Skocz do zawartości
Forum

Oskarżanie dziecka o próbę samobójczą, która nie miała miejsca


Rekomendowane odpowiedzi

O czym może świadczyć to co poniżej: matka po kłótni z 12 latką obraża się na nią, nie chce jej przytulić i wygania do koleżanek. Dziewczynka ostatecznie idzie do koleżanki i wychodzi z nią na godzinę na ławkę pod blokiem. W tym czasie matka wymyśla sobie na podstawie zostawionego przez dziewczynkę na krześle kawałka sznurka, że córka chciała ją nastraszyć, że się powiesi. Z kolei na drugi dzień budzi ją z krzykiem, że zapomniała kilku kubków schować do zmywarki, że od teraz sama niech sobie robi śniadania i wyrzutami za to jakoby uciekła dzień wcześniej z domu i próbowała popełnić samobójstwo - tak jakby to się zdarzyło, co jedak nie miało miejsca. Dziewczynka płacze i jednocześnie nie rozumie tej sytuacji, prosi rodzinę o pomoc by mogła przenocować kilka dni u nich a nie w domu z matką. Gdy córka była młodsza podobne zachowania pojawiały się często w stosunku do ojca dziewczynki, w tym: wmawianie, że jest chory na różne choroby psychicznie (choć to nie miało miejsca), stwierdzanie że ma go w nosie, niemożność zbudowania z nim relacji. Relacja ojca z dziewczynką co najmniej dobra. O czym to może świadczyć?

Odnośnik do komentarza

Aha, jeszcze dodam, że matka początkowo się opierała a potem przystała to by dziewczynka pomieszkała u rodziny. Po spędzeniu jednego dnia u rodziny telefon do dziecka z przeprosinami i zapewnieniami, że matka bedzie ją kochać bardzo nawet jak dziecko nie bedzie chciało już z nią mieszkać. Dziewczynka doświadczyła już takiej awantury i oskarżeń pod jej adresem o nieistniejace zdarzenia jeszcze raz pół roku wcześniej.

Odnośnik do komentarza

Miało być faktograficznie i w skrócie, ale skoro jest o to pytanie, jestem ojcem dziewczynki. Mieszkam niedaleko matki mojej córki, by się nimi opiekować. Wcześniej były wizyty u psychologów, terapia rodzinna itp. Te próby były przerywane przez żonę, gdyż nie może znieść gdy ktokolwiek choćby zasugeruje, że cokolwiek robi nie tak. Wniosek psychologa po terapii był, iż nigdy nie został zbudowany normalny związek - w sumie żaden związek. Psycholog dziecięca stwierdziła, że córka po rozstaniu rodziców czuje się lepiej niż wcześniej. Dziecko jest mniej więcej 50% czasu z matką, 50% ze mną (dogadujemy się co do tego na bieżąco). Żonie pomagam, czasem robię jej zakupy, pomogę z autem, z pieniędzmi, lub gdy jest chora. Raz na kilka miesiecy żona nas odwiedzi gdy córka jest u mnie, zje coś i idzie do siebie. Z córką uczymy się, nie zawsze, ale często razem jeździmy na zakupy po jedzenie i ciuchy, sprzątamy czy gotujemy obiady lub przetwory, czytamy, oglądamy filmy, rozmawiamy na óżne tematy itd. U mnie obserwuje, jak pracując można utrzymać dom w czystości, zdrowo jeść, życ bez kłótni i nerwów itp. Żona raz wmówiła sobie, że dziecko nie powinno jeść jakiegokolwiek nabiału bo jest na niego uczulone i go zupełnie niemal odcięła. Ja tego uczulenia nigdy nie zaobserwowałem, sprawdziłem więc to dodatkowo podając więcej nabiału (ekologicznego by był bez chemii) - małą aż ciągnęło do mleka, jogurtów i sera i nie miała żadnych objawów alergii. U mnie więc to dostaje czego od fizycznej strony jej chyba potrzeba. Eko owoce itp. Wiem, że to nie wszystko bo taka rozwalona rodzina... ale lepiej się chyba nie da obecnie...

Nie wiem już co myśleć o tej kwestii z żoną. Wcześniej dotyczyło to mnie. Wyniosłem się ok 4 lata temu, po tym gdy żona była zła i na serio powiedziała pod moim adresem, że ma nóż w ręce i nie wie co zaraz zrobi. Nie rozwiedliśmy się, choć żona proponowała kilka razy, i o ile mi wiadomo oboje żyjemy sami. Przez jakiś czas był spokój, ale od roku mam wrażenie, że problemy żony, gdy córka dorasta, zaczynają coraz bardziej kierunkować się na córkę. Żona już się raczej nie zmieni i martwię się czy takie akcje jak opisana na początku nie przerodzą się z czasem w coś bardziej groźnego dla córki. Z tego co wiem, żona żadnych psychotropów nie bierze, ostatnio miała trochę stresów w pracy i lekką stłuczkę, po kórej zrobiła się nieco bardziej drażliwa.

To mnie córka poprosiła o to by mogła u mnie się zjawić szybciej o kilka dni niż było w planie (oczywiście uzgodniłem to z żoną itp.). Córka opowiedziała mi swoją wersję (żona opowiedziała wcześniej swoją, zebieżną), wypłakała mi się w przysłowiowy rękaw, utuliłem uspokoiłem, porozmawialiśmy kilka godzin. Teraz jest spokojna, bawi się z koleżankami na podwórku, ale nie za bardzo pali jej się wracać do mamy (planowo za kilka dni). Jak mówi czuje się u matki wykorzystywana (ja czułem to samo) - żona ma jakby mało siły od zawsze, nie lubi zajmować się domem, związkami z ludźmi itp. U mnie córka i posprząta i sama czasem coś ugotuje, czasem ja, ale często razem - mówi, że tu czuje że pracujemy razem dla wspólnego dobra, a tam jest wykorzystywana... A ja zachodzę w głowę, co z tą moją żoną i jak to może się rozwijać (myśląc o córce).

Odnośnik do komentarza

Witam. Czy stawianie dziecku wyimaginowanych zarzutów może świadczyć o jakichś problemach psychicznych rodzica? Sczegóły umieściłem tutaj: https://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/1680737,oskarzanie-dziecka-o-probe-samobojcza-ktora-niemiala-miejsca Czy takie zachowania mogą stać się groźne dla zdrowia 12 letniego dziecka? Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Ty znasz żonę i najlepiej wiesz co z nią jest nie tak,z opisu trudno coś wywnioskować,sam znasz obecną sytuację głównie z relacji córki ,jeśli do tego dodasz swoje doświadczenia,masz pełniejszy obraz ,
ale to specjalnie nic nie zmienia,chociażby miała by jakieś zaburzenia osobowości,to są raczej na stałym poziomie i nic specjalnie nie da się z tym zrobić...,
najwidoczniej nie ma dobrych relacji z córką i Twoją rolą byłoby to zmienić,dużo rozmawiaj z córką,nie mów nigdy źle o jej matce,
Nie bardzo rozumiem na czym polegało to wykorzystywanie Ciebie i córki przez żonę,podaj parę przykładów.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Danuta718

Jak dla mnie to żadna depresja tylko zwykłe, najzwyklejsze lenistwo i wygodnictwo. Tak się nauczyła za młodu i tak się jej zostało. Mówiąc miłe słowa wpływa na psychikę córki. Z siebie robi nieporadną żeby innych skłonić do wręczania jej. I tyle w tym prawdy. Córka ma dość wykorzystania więc w końcu się zbuntowała i uciekła.
W tej sytuacji najlepszym rozwiązaniem będzie zamknąć kurek z napisem: koniec pomocy, każdy sobie rzepkę skrobie. Bo jeśli nadal będzie ta pomoc to nic się nie zmieni. Jak to osoba, hmm.. uzależniona będzie kombinować na wszelkie sposoby jednak grunt to być wytrwałym w postanowieniu. Pozdrawiam i życzę powodzenia :).

Odnośnik do komentarza
Gość Danuta718

Pisałam w tamtym wątku ale tu powtórzę. Sprawa jest właściwie oczywista. Bo z tego co piszesz to zwykły leń który różnymi sposobami skłania do wyręczania jej. Reszta w tamtym wątku, nie ma sensu powtarzać.
Aha, idę o zakład że rozstaliście się też przez jej lenistwo...

Odnośnik do komentarza

Gdyby nie było córki, to autor wątku spokojnie mógłby sobie kurek z pomocą przykręcić. Chociaz to tylko gdybanie. Ponieważ nie rozwiódł się z nią i nie ma innej partnerki, to chyba ja w jakiś sposób kocha, skoro się o nią martwi i jej pomaga, trochę pewnie ze względu na córkę, a trochę pewnie ze względu na nią samą.

Może duchupuchu moglbyś odkręcić uklad. Niech córka zamieszka z Tobą a u mamy tylko bywa. Może wtedy choć na jakiś czas dorastania miałaby spokój, mama spodziewając się jej jako gościa, może umialaby się upilnować, przed absurdalnymi zarzutami i bylaby dla niej względnie miła.
Lepiej żebyście do tego doszli polubownie. Gdyby jednak występy żony się powtarzały, nie bylaby skłonna zezwolić na mieszkanie córki u CIebie, to chyba trzeba zacząć gromadzić fakty, dowody na takie dziwne jej zachowania i prawnie ograniczyć kontakty corki i mamy.

Wygląda,że Twoja żona ma niezrównoważoną mocno psychikę i najpierw trenowała pewne zachowania na Tobie, a teraz jak Ciebie nie ma a corka dorasta, to taki model raniący serce i duszę trenuje na dorastającej córce.
Dla spokoju córki trzeba delikatnie dążyć aby jak najwięcej czasu spędzala z Tobą.

Odnośnik do komentarza

Moi drodzy, dziękuję Wam za wszystkie wypowiedzi. Na wszystkie Wasze dodatkowe pytania postaram się odpowiedzieć za kilkanaście dni. Poradziłem córce, że jak wróci do matki, niech od razu się do niej przytuli i że powinno być dobrze - tak zrobiła i na razie jest spokój. Pytałem potem małą czy rozmawiały z matką o tym co zaszło i nic takiego nie miało miejsca. Córka nie prowokuje i sprawa jakby zamieciona pod dywan. I chyba lepiej na razie nie będzie, bo w podobnych przypadkach próby przepracowania sytuacji porodowały tylko pogorszenie. Kurcze, jak za dawnych lat i aż mnie pod żebrami ściska, a myślałem, że już to z siebie wyrzuciłem ... :/

Odnośnik do komentarza

u mojej mamy psychiatra zdiagnozował uporczywe zaburzenia urojeniowe, to własnie takie wymyślania przez całe życie w stosunku do najbliższych. Różne sprawy. Do badania u psychiatry, trudne w sytuacji rodzinnej ponieważ niełatwo zauważyć postronnym, nawet najbliższej rodzinie. A osoba chora zawsze wymyśli, ze to ona jest prześladowana. Można próbować kierować na badania przez sąd .

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...