Skocz do zawartości
Forum

Półtora roku temu...


Rekomendowane odpowiedzi

W większym skrócie, mam na imię Tomasz, mam rocznikowo 22 lata... Półtorej roku zerwałem z dziewczyną ostatecznie(po raz drugi), byłem z nią 2 lata ponad, jako tako, to słów strasznie jestem "uwzięty" i jeśli ja coś komuś obiecuje i dotrzymuję słowa, czy mówię prawdę wymagam tego od drugiej osoby... Dlatego też moje rozstanie z punktu widzenia jej nie było tragedią, 1-2 miesiące i jakoś żyje, tak czy tak na pewno lepiej... Pierwsze zerwanie całe przepiłem, chociaż nigdy alkoholu nie próbowałem. Po drugim zerwaniu piłem co 2-3 dni przez tak 3-4 miesiące, potem dostałem się do roboty, po miesiącu mnie wypowiedzieli umowę, bo "przyczyny eko", przesiedziałem z 2-3 miesiące w domu, do wiosny, nie pijąc zbytnio, a właściwie stroniłem od tego... No i niestety się zaczeło na nowo jak to kiedyś mi brat powiedział, uważaj na siebie, jak zerwiesz to po pół roku lubi się to wszystko przypomnieć i jak pies w morde, miał 100% racje, nagle mi si przypomniało, wtedy załapałem dorywczą robotę i niestety z 50 PLN dziennie wydawałem na alkohol i papierosy... Kumple, "koleżanki" które poznawałem na imprezach, ale tylko hej i nara mowiłem, zaczeli o mnie mówić torpeda, rano faja, wieczorem to samo i tak życie mi się kręciło...

Aż do pewnego momentu, w życiu mam życiowego zawsze farta, więc udało mi się z przypadku, bez znajomości dorwać pracę i przejść szkolenie, teraz zarabiam po 14.05 na godzinę, no i nibym spełnienie marzeń ta praca, bo w sumie robię w tym co lubię, jednak... Myśl tamta powraca o niej, niszczy mi wszystko, jak siedzę codziennie w pracy, to zarabiam po 4,5 tysiąca, no i tak pije codziennie, bo stres w pracy, myśli o niej... Jak mniej pracuje, to zaś pije tak, że mi nic z wypłaty nie zostaje... Po za tym ostatnio włączył mi się na prawdę taki problem że masakra, nie mogę ścierpnąć widoku kobiety (rodzina tak na mnie nie działa), a mam prace w której kontakt z klientem to podstawa, po za tym od czasu jak tutaj pracuję dwie dziewczyny zostawiły mi na paragonie swój numer, co tym bardziej mnie zmusiło do tego by się %%%%... Nie wiem co zrobić, bo to, że piję z pracy to jedno, ale to mam ochotę na 1-2, a jak myśl przychodzi o niej, to wtedy do końca i z kolegą do pracy, chociaż w sumie ostatnio mam ochotę zamknąć się na klucz, a jedną osobę którą bym wpuścił, to kumpla/kuzyna, z którym pijąc, nikt mnie nie podejrzewa, że piję do lustra, chociaż dalej tak jest... Nie wiem co mam zrobić i co najgorsze nie wiem jaki cel chce osiągnąć i po co tutaj piszę. Czuję się tak jak miałbym sobie wyobrazić jak wygląda kosmos zewnątrz, co zewnatrz kosmosu jest, albo co to jest nicość... To jest nie realność w moim mózgu, która powoduje, że żyję bo żyję, bo mam długi jeszcze do oddania, a jak nie będę miał i wyrównam się na zero z życiem, to ja już nie wiem co dalej....

Odnośnik do komentarza

Podobno jak się bardzo chce to można samemu wyjść z nałogu. Jak nie bardzo wychodzi samemu to są jeszcze spotkania AA. Tylko pytanie jest jedno czy Ty tego CHCESZ?

Twoje życie i Twoja przyjemnosc picia. Sam na to zarabiasz to i kto zabroni Ci pić? Jakieś takie gadanie o degradacji osobowości, o niepanowaniu nad nałogiem w przyszłości, o grożbie utraty pracy ,chyba nie są Ci potrzebne, bo duży jesteś i to przecież wiesz.

Praca fajna i ją lubisz. Picie lubisz też. Jeśli piszesz tutaj to może jednak Cię to trochę martwi. Może sobie trzeba glośno zadać pytanie co jeszcze lubisz lub możesz lubić? Może jak się tego uczepisz, zaczniesz jakieś pasje w sobie rozwijać, to jakoś to picie przy udziale Twojej silnej woli odczepisz. A może musisz siegnąć dna, aby kiedyś próbowac sie podnosić?

Dziewczyny w pracy. Sugerują, że może coś mogloby by być . Duży jesteś to wiesz, że znajomości pracowe jak się nie ułożą to dosc komplikują życie, to po co Ci to? Latwiej wpaść na dyskotekę, do klubu i jakąś laskę wyrwać, mniej komplikacji z takiej znajomości.Wiem starzejesz się i wyprawa do klubu męczy a w pracy same w łapki laski sie pchają. Chyba, że któraś z pracy naprawdę bardzo Ci sie podoba, ale jakby tak było to nie pytalbyś nas, bo i po co, prawda?

" Myśl tamta powraca o niej, niszczy mi wszystko"- nie żartuj, zrywaliście ze sobą 2 razy i dawno to już było, to wiadomo że tego nie ma i nie ma o czym myśleć. Sorry, rozumiem, że o tym myślisz, bo to było coś ważnego, poważnego i istotnego w Twoim życiu. I z tego powodu rozumiem, że myśli do tego uciekają. To był związek ważny pewnie dla Was obojga, ale BYŁ, slużyl do tego abyście emocjonalnie dorośli, nauczyli się swoich oczekiwań od plci przeciwnej, tego co Wam się w zabawie kobieta -mężczyzna podoba, a co jest trudne. To Wasze spotkanie miało slużyć temu Waszemu osobistemu rozwojowi. Było i minęlo. I teraz mądrzejsi o tamte doświadczenia możecie wchodzić w inne związki.
Sorry, ona może wchodzić, Ty chyba nie bardzo. Nabawileś się po drodze nałogu. Jeśli będziesz w parze, to będzie to Wasz nałog, czyli Ty będziesz pil a jakaś ONA będzie wspóluzależniona. Czyli na dzień dobry widać klęskę.
To tak na logikę ,zaliczaj sobie chwilowo panienki, ale może jak nie zrobisz ze sobą porządku to nie komplikuj sobie i jakiejś JEJ życia. Oddaj długi, bo przecież dobrze zarabiasz.

Czyli jak piszesz, że dasz komuś slowo. to go zawsze dotrzymujesz.
Zastanów się, czego chcesz od życia. Może trzeba SOBIE dać słowo, że wezmę się za siebie i z tego wyjdę (mówię o wodeczce).

Twoje życie, Twój cyrk.

Tak sobie napisałeś, tak sobie odpisalam.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...