Skocz do zawartości
Forum

Niespełniona miłość nie wiem jak to określić


Gość zagubionyy

Rekomendowane odpowiedzi

Gość zagubionyy

Parę lat temu zakochałem się w młodszej siostrze przyjaciela. Ogólnie byłem wtedy nastolatkiem ona tak samo. Jak byliśmy jeszcze dziećmi strasznie wzajemnie sobie dokuczaliśmy Ona bardzo mnie irytowała. Lecz potem wszystko z mojej strony i z jej tez tak teraz wnioskuję zmieniło się o 360 stopni. Nagle nie widziałem już w niej głupiej i młodszej siostry przyjaciela tylko dziewczynę którą darzyłem uczuciem. Znamy się od dzieciństwa bo mieszkamy po sąsiedzku. Opisując wszystko wyszła by z tego nie zła historia. Czułem do niej na prawdę coś niesamowitego i widziałem że dla niej też nie jestem obojętny. Tylko nigdy nie zrobiliśmy kroku do przodu wszyscy w około widzieli znajomi jej rodzice że ciągnie nas do siebie. W jej towarzystwie spędziłem na prawdę fajne chwile wspólnie z znajomymi jak i na osobności niby normalna relacja ale sypały się iskry. Najbardziej lubiłem robić jej zdjęcia a w jej obecności az drżałem. Po prostu niesamowite. No i co teraz po paru już latach stwierdziłem że byłem kompletnym debilem. Wiedząc co do niej czuje bałem się powiedzieć jej o swoich uczuciach i strasznie sie z tym męczyłem. Jestem raczej skrytym i skromnym chłopakiem. Ale brakło mi tej chole..nej ODWAGI żeby z Nią porozmawiać Nie wiem dlaczego może bałem sie jej reakcji, wiem że teraz juz bym tak nie postąpił. Ciągle utrzymujemy kontakt Ona od prawie już dwóch lat jest z pewnym chłopakiem. No i tak przeleciał ten czas nie raz byłem gotów żeby z nią porozmawiać i tyle samo razy wycofałem się z tego postanowienia z jakiś dziwnych powodów które sobie w głowie ubzdurałem bo już niestety mam tak że za dużo nad pewnymi sprawami myślę zamiast cos robić i potem budzę się z ręką w nocniku że tak powiem. Ogólnie tłumiłem w sobie uczucie do niej i emocje jakie się z tym wiązały co na prawde dużo kosztowało. Ostatnio Ona rozmawiała z moją mamą no i padło tam pewne zdanie które moja mama mi przekazała i szczerze mnie to rozwaliło w pozytywny sposób. Mianowicie powiedziała że gdyby nie była w tym związku to zajęła by się mną.

Teraz juz nie wiem nic czy nadal jest możliwe żebym ją kochał czy po prostu potrzebuje takich uczuć i emocji jakie były między nami i dlatego tworzą się w mojej głowie jakieś dziwne rozterki. Dodam że przeżyłem różne znajomości ale żadne nie wiązały się z takimi emocjami i nie trwały tak długo. Nigdy tez nie byłem w związku wszystko co było to jakieś nie poradne próby szukania partnerki.
Nie wiem czy nie utkłem troche w martwym punkcie, może nie potrzebnie traciłem energie .

Przepraszam jeżeli opisałem to zbyt chaotycznie. Liczę na wasze komentarze te pozytywne jak i negatywne. Chętnie poznam wasze opinie na temat tej histori która od czasu do czasu nie daje mi spokoju .

Odnośnik do komentarza

Ciężko gdybać w takich sytuacjach. Nigdy nie byleś z tą dziewczyną w prawdziwym związku więc nie wyszedłeś z etapu romantycznego uczucia i wyidealizowanych wyobrażeń.
Gdyby się kiedyś okazało, że będziecie razem to może to być super związek, ale może też być wielkie rozczarowanie. Tego nigdy się nie dowiesz jeśli nie spróbujesz ;) (oczywiscie nie sugeruję, żebyś próbował rozwalać jej związek ani nic w tym stylu!)
ps. moim zdaniem kobiety też mają prawo mówić otwarcie o swoich uczuciach;) więc jeśli Ty "zawaliłeś" sprawę te kilka lat temu to ona też. Może też brakowało jej odwagi, może byliście po prostu za młodzi?
Wydaje mi się, że trudno jest zakładać , że ona nie wie o Twoich uczuciach. Więc skoro wie to albo rzeczywiście czekała na twój ruch i się nie doczekała albo zdecydowała się pójść inną drogą.
Na pewno jest to nauczka dla Ciebie, żeby nabrać więcej odwagi w życiu żeby nie przeleciało przez palce :)

Odnośnik do komentarza
Gość zagubionyy

Nie mam zamiaru rozwalić jej związku. Nie jestem też o nią zazdrosny bo nie mam do tego prawa przez to że miałem swój czas i z tego nie skorzystałem. Łatwiej by mi było gdyby to nie była siostra najlepszego przyjaciela jakoś łatwiej było by się odciąć. Ale nie mogę to są moi najlepsi znajomi. Za dużo w tej sytuacji gdybania a mało konkretów. Byliśmy wtedy bardzo młodzi jak wszystko się zaczęło ja miałem coś około 15 lat a ona 13 bo jest dwa lata młodsza. Wystarczyło wtedy porozmawiać w cztery oczy szczerze. Może faktycznie wiek tworzył tutaj barierę i do tego swoje dołożyła nasza nieśmiałość. Dla mnie dużo znaczy że mamy dobry kontakt ze sobą, widać że ona ma do mnie zaufanie czasem zwierzy mi się z pewnych spraw zwraca się do mnie o porady. Pamiętam jak chciałem żeby poszła ze mną na Połowinki w szkole średniej jako partnerka, niby zwyczajne zapytanie a nieśmiałość i emocje brały górę ale się zapytałem ale porozmawiać o uczuciach już się nie odważyłem. Też głupi zastanawiałem się jak na wszystko zareaguje jej brat i rodzice itp stawiałem sobie wtedy jakieś głupie niepotrzebne bariery. Chciało by się cofnąć te pare lat do tyłu ale z tym rozumem jaki teraz przyszedł mi do głowy. Teraz bije się w głowę jak mogłem być takim debilem. Może po to były te komplikacje żebyśmy Ja i Ona czegoś się nauczyli.

Odnośnik do komentarza
Gość zagubionyy

Nie wiem już czasem. Może to już trzeba zakwalifikować jako chorobę?? Może powinienem udać się do specialisty. Może tkwie w jakiś dziwnych przekonaniach sprzed paru lat i nie mogę przez to ruszyć do przodu w takim sensie żeby otworzyć się na jakąś nową znajomość.

A druga strona jest taka że ona nadal mi się podoba, czuje się przez nią akceptowany, lubiany i to bardzo. Kiedy mam gorszy humor ona spyta się czy coś się stało że mam jej powiedzieć ja mówię że nie nic a chciałbym wygarnąć o co tak na prawdę mi chodzi.

Odnośnik do komentarza

To nie żadna choroba, to tylko nadawanie na podobnych falach i pewnie jak się nie będziecie widzieli np. przez 20 lat to po krótkim spotkaniu poczujecie, że dalej moglibyście być przyjaciólmi. To jest taki fenomen, że jak jakiś człowiek podoba Ci się, to mimo, że potem poznasz innych i tylko nieliczni z tej nastepnej grupy będa z Tobą w zażyłości to jest bardzo łatwo o ile los tak zdarzy odtworzyć zażyłośc z osobami z młodości.

Rozsądnie piszesz,że jak nie dogadaliście się jako para, wtedy gdy był ku temu czas ,to trzeba sobie odpuścić i nie przeszkadzać dziewczynie, jak próbuje sobie życie ułożyć. Mama powtórzyla Ci te słowa, bo może uważa, że jesteś nieśmiały i chciała Ci podnieść Twoją samoocenę, ale nie sądzę,że po to, abyś teraz jak taran pchal się między jej chłopaka a nią.

Takie ciepłe uczucia po latach wiążą sie tylko z nielicznymi koleżankami i kolegami- fenomen, że z tą osobą prosto się dogadać, że jej wierzysz częstokroć trwa cale życie, ale tylko w stosunku do nielicznych, tym bardziej po latach docenia się, że miało się zaszczyt spotkać takie osoby.

Pozdrawiam i życzę odwagi do innych dziewczyn, które spotkasz na swej drodze- niektóre będą równie fajne, albo jeszcze fajniejsze.

Odnośnik do komentarza

Strasznie dużo energii mnie ta cała historia kosztowała i przez to też wiem jak bardzo męczące jest ukrywanie swoich uczuć i emocji przed drugą osobą na której nam zależy. Czasem myślę że może aż za bardzo mi na niej zależało i przez to nie podejmowałem żadnych kroków choć powierzchownie z moich zachowań i gestów w stosunku do niej było widać co jest na rzeczy. Tak zależało że bałem wyjawić się swoje uczucia żeby jej czasem nie stracić bo nie wiedziałem jak ona zareaguję. Bałem się porażki. Dziwny paradoks sobie w głowie stworzyłem a nie potrzebnie. Jestem też osobą która zanim podejmie jakąś decyzje to 10 razy się zastanawia i analizuje i to mnie w niektórych sytuacjach gubi. Może tworzyli byśmy fajną parę lub była by to katastrofa.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...