Mój siostrzeniec zamyka się w pokoju aby grać...

[Gość mirrra]

Ma dopiero 10 lat i od jakiegoś czasu zamyka się w pokoju by grać na komputerze. Strasznie mnie to irytuje, bo podejrzewam przez co i do czego to może prowadzić. Sama się zamykam bo denerwują mnie ludzie, głównie domownicy. Sama ich obecność. Niestety nie sądziłam, że i jego to sięgnie. I nie mam pojęcia co zrobić i czy coś w ogóle robić. Jak twierdzi, nie ma nic innego do roboty. Ech... To smutne, że tak twierdzi. W tym wieku. Wcześniej gdzieś pisałam, że moja rodzina jest dość pokiereszowana psychicznie, lekko indywidualistyczno-artystyczna, więc brakuje im obycia z teraxniejszością, z codziennością, z ludźmi. Problem w tym, że negując jedno - codziennosc i ludzi - nie maja do zaoferowania nic w zamian. To tak jakby przekonywali ludzi do porzucenia codzienności zdaniem "Porzućcie codzieność, ponieważ jest idiotyczna i chodź znami nierobić nic." ... no ewentualnie dyskutować ciągle. I to jedyne na czym się zatrzymali. Młody też już popadł w wir dyskusji i nerwowego, wyniosłego wypowiadania się. Za dużo myśli, za dużo wie, za dyżo dyskutuje popadając w samozachwyt nad swoim intelektem. Cienko to widze. I najwiwkszym utudnieniem jest to, ze chcialabym mu pomoc, lecz sama walcze z zaburzeniami i resztkami po takim niezdecydowanym wychowaniu. Chciałabym mu tego oszczędzić. Próba wyeliminowania tego jest tylko stratą czasu dla człowieka, podczas kiedy mógłby robić już co innego. Zająć się sobą, talentami, hobby. Tak więc, ci robić?

[Gość pa_szczak]

Mirra !

Ty może lepiej nic nie rób. Jeśli młody pójdzie w Twoje ślady i z używek zrobi sobie życiowe wspomaganie, to nic dobrego z tego nie wyjdzie . A tak w ogóle to na to, aby chlapnąć sobie z ciocią kielonka jest jeszcze zdecydowanie za mały . :)

[Gość DarkRivers]

Robisz z igły widły i tyle. Gry komputerowe są teraz na topie i prawie każde dziecko w czasie wolnym od szkoły, spędza przy nich, swój wolny czas. Zamiast prawić mu morały, kupiłabyś mu lepiej, jakoś fajną grę.

[Gość DarkRivers]

A ja myślę, że ona nie pije:)

[kikunia55]

Na sanki z młodym, na łyżwy na lodowisko naturalne lub sztuczne. Zapisać na karate, siatkówkę. Wysublimowany intelekt w połączeniu ze sprawnością fizyczną da niezły mix i młodemu będzie w życiu dobrze a przy okazji może zawrze jakieś fajne męskie przyjażnie.

[Gość mirrra]

Dzięki paszczak za podsumowanie. Żeby tego uniknąć zastanawiałam się czy aby nie napisać zinnego nicka, żeby uwaga skupiła się na opisanym problemie, a nie na ocenie mnie, no ale trudno. Stało się. I rozumiem, że postrzegasz pewnie moje wyznanie używkowania przez pryzmat stereotypowego picia. Trudno, ale nie chleje jak alkoholik rasowy, a czasem wprowadzę się w stan upojenia winem w stanach depresyjnyh czy lękowych np i jako sposób przejściowy, jest ok. Z tym, że to nijak się ma do młodego. Nigdy mnie pijanej nie widział. Jak widzial, że spożywam alkohol to tylko na sylwestra i to w ilości tak małej, że praktycznie nic nie poczułam i założę się, że byłam jedyną trzeźwą osobą z obecnie tu zebranych w sylwka :p
Co do gier to wiem. To jego szaleńcze hobby i z tego się cieszę bo naprawdę dużo wie w tematyce gier i przykładam się do zakupu na urodziny jakiejś wymarzonej. Ale gry grami, a problem pojawia się moim zdaniem jak kreatywność i przebywanie z ludźmi traci na jakości i masz ochotę się tylko zamknąć w pokoju i nie widzieć ludzi i coraz gorzej się wśród nich czujesz. Nie chce odwalać rewolucji, tylko jakoś go trzymać jedną nogą na ziemi. Jeżeli chodzi o lato i zimę to łatwo wykombinować zajęcie. Na inne póki co kasy nie mam. A kwestia też tego, że on się wszystkiego boi. Boi się zjeżdzać na sankach, boi się grać w kosza, boi się jeździć na rowerze itd ... a najgorsze jest to, że jak zwracam uwagę moim rodzicom czy siostrze, że powinni się bardziej przyłożyć do wychowania to czują się skrzywdzeni zamiast się tym przejąć i coś zrobić ... ręce opadają. Moim zdaniem ludzi się za mało uczy i uświadamia czym jest wychowanie dziecka.

[Gość DarkRivers]

Mirinda kup mu gta5 bardzo fajna gra

[js_11]

Jak ma 10 lat to niech gra. Zabranianie mu tego byłoby złe (wiem z autopsji), a jak mu się pozwoli to nie ma bata i mu się to znudzi. Im bardziej zabraniają tym bardziej chce się grać. W sumie od tego nałogu się u mnie zaczęło, ale nie ma po tym śladu, bo włączam grę i po 10 minutach stwierdzam, że wolę iść po browara :)

[Gość DarkRivers]

Gry są dobre do 20 potem zaczynają powoli nudzić. Sam lubię od czasu do czasu pyknąć w coś fajnego:) No ale zazwyczaj dłużej niż 30 minut, już nie dam rade i wyłączam konsolę.