Skocz do zawartości
Forum

Czy ktoś ma podobnie czy tylko ja mam takie zakichane życie?


Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Nie chce zdradzac swoich danych wiec nie patrzcie na wiek czy miejscowosc bo to tylko wymyslone. Wazne co chce od siebie wyrzucic. Nie bede pisac z ladem i skladem bo cale moje zycie jest zbyt chaotyczne i tak przypuszczam ze malo kto bedzie mi w stanie cos poradzic czy utozsamic sie ze mna. Przepraszam takze za brak polskich liter.... Co jakis czas budzi sie we mnie to uczucie pustki gdzie ludzie zwykli nazywac to depresja. Ten cholerny brak sil witalnych bo checi sa ale jakbym byla kukielka nie moge nic zrobic. Nic mnie nie cieszy nic nie ma sensu na dlyzsza mete. Bo i tak jestemchodzacym nieszczesciem. I to wcale nie tak ze sobie to wmawiam bo gdybyscie byli moimi znajomymi to stwierdzilibyscie ze nie mam zadntch problemow. Ciagle sie smieje i pomagam innym..a sama jestem martwa w srodku i rak naprawde tylko odgrywam teatr dookola siebie. A ja chce zaczac zyc nie chce udawac ze wszystko jest ok...zadawac sie z falszywymi ludzmi ktorzy wpierw mnie rozumieja a potem sa kolejnymi ktorzy wbili noz w plecy. Mam juz prawie 30 lat..no moze 20 z hakiem.. I zadnych przyjaciol. Znajomi z inrernetu do pogadania hej hej co u ciebie wszystko ok pa.. Czy nie madobrych ludzi na tym swiecie? Kazdy musi oczekiwac czegos w zamian..gdzie ta bezinteresownosc i empatia.. Nie jestes popularna..ladna..i nie masz tys znajomych to idz w cholere. Znajomosci ze szkoly przepadly. Ludzie sie strasznie zmienili.. Znajomi ze studiow tylko zabawy,alkohol i seks. Co mnie nie interesuje. Plotki i zlosliwosco na temat innych tez mnie nie obchodza. A oberwalam juz w poprzednim roku tyle razy ze eh.. Kumplujesz sie z kims a pozniej ta osoba obmawia cie za plecami i ludzie ktorych lubiles rowniez sie smieja. Co jest z tym swiatem? Zaczynam myslec ze nigdy nie znajde przyjaciela (owszem byli tacy ale to prowadzilo do milosci z ich strony..nie odwzajemnilam to nie chcieli juz dluzej byc ze mna) przyjaciolki..nieufam im niestety..ale czasami czlowiek chcialby miec takiego kogos z kim poszedlby odpoczac i powyglupiac sie.. U mnie jest to tylko chlopak. Przyjaciel i osoba ktora kocham w jednym. Ale to troche zenujace ze wczesniej mialam za przyjaciol jedynie rodzicow... Dobra bo gadam a wy pewnie juz spicie czytajac to. Chcialam nawiazac znowu do depresji. Dokucza mi od 14 roku zycia. Teraz jestem dorosla kobeta ktora ma zyc a wcale jej to nie wychodzi.. Brak przyjaciol czy zwyklych znajomych. Brak studiow i wyksztalcenia. Brak pracy i pieniedzy. Do tego problemy rodzinne o ktorych nie bede mowic. Pracowalam juz w paru miejscach i zwykle mowiono mi ze za malo sie staram a staralam sienajbardziej jak moglam, ze moze powinnam szukac czegos innego. I zapombialam dodac ze jesrem chorowita i co drugi dzien mam grype..a przynajmniej takie objawy. Na co pitem klopoty u pracodawcy ze chora i jak to tak do pracy w takim stanie... Eh. A i ile razy mi niedowiwrzano ze nagle rano budzilam sie z temperatura czy w nocy i katar jak z kranu.. Nie mam w ogole odpornosci. I tak biore wszystko co sie da od malego ale nic nie pomaga, witaminy..gripexy.. Moja watroba pewnie juz wyglada paskudnie. A wszyscy ponaglaja mnie w znalezieniu pracy zreszta ja im sie nie dziwie i sama chce ja miec. Tylko nie chorowac i jakos sie trzymac w tej pracy. Nie jestem leniwa bo pracowalam ciezko jednak musialam zmieniac miejsca bo na dluzej nikt mbie nie chce zatrudnic. A jeszcze te stany depresyjne... Ciagle zmartwienia i niska samoocena. Chcialabym uzbierac na operacje a ja ledwo mam na chleb... Zaraz powiecie ze przesadzam jak kazdy zwykl mi mowic ale oni nie maja takiego problemu. Zreszta moze zle sie wtrazilam..ja wiemze ludzie maja roznie ale ja chcialabym zyc swoim zyciem i jakos sie akceptowac. A ja wegetuje. Nie potrafie pizbierac sie aby cos zrobic kreatywnego.. Kiedys tak ale podcieto mi skrzydla. I teraz nie wiem czy ma to sens. Jeszcze ten moj cholerny pech. Omal nie splonelam w mieszkaniu.. Nawet rodzice twiwrdza ze jestem chodzacym pechem. Nie zdanie egzaminow bo jeden punkt, glupie zdarzenia losowe, wygrac bilet aby spitkac sie z artysta ktorego podziwiam od lat narobic sie aby podarowac mu prezent i co.. Tak wyszlo ze tylko ja go nie zdazylam przywitac bo fanki sie rzucily.. I te zdarzenia sie powtarzaja. Zrobie cos..np jestem cosplayerem i szyje stroje..robi mi zdjecia masa ludzi a pozniej nic nie ma internecie. Nie istnieje. Ja juz sie godze z tym pechem i paskudna osoba jaka jestem ze tylko palnac sobie w leb... Ludzie posuwaja sie do przodu. Koncza szkoly i zakladaja rodziny a ja smarkam w chusteczki i mam wiecznego dola..zreszta od zawsze bo moja rodzina miala zawsze problemy i ciagly krzyk matki i znecanie sie nade mna przez rodzenstwo.. Ale w gruncie rzeczy jestem silba osoba i walcze. Wiem ze gwalt to nie powod do radosci ale padlam ofiara gwaltu.. Chlopak mnie bil i wykorzystywal. Wtedy wlasnie zbyt duzo negatywnych wydarzen i cos we mnie peklo. Do tego smierc kolezanki z klasy z ktora moze nie mialam super kontaktow ale pomagalam jej w nauce i odebrala sobie zycie. A jej "przyjaciolki" obsmialy ja na fb. Czemu swiat jest taki podly.. Ja dalej placze jak o niej mysle bo zaluje ze nie moglam jej pomoc. Siebie tez obwiniam o wiele rzeczy i tak jak moje zycie teraz wyglada. Ze rzucilam studia bo nie dawalam sobie rady. A teraz jestem kretynka bez wartosci ktora skonczy zamiatajac liscie.. Eh..

Odnośnik do komentarza

Yumeni, Twój post to rzeczywiście tylko malkontenctwo i narzekanie. Nie, to nie zarzut. Podejrzewam, że za Twój pesymizm odpowiada nastrój depresyjny. Powinnaś skorzystać z pomocy lekarza psychiatry (nie potrzeba skierowania od lekarza pierwszego kontaktu). Najlepiej rozważ skorzystanie z psychoterapii, by popracować nad Twoją zaniżoną samooceną. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Dziekuje za odpowiedzi. Teraz widze ze jestem tylko maruda i czas sie wziac za siebie i nie patrzec caly czas na te gorsze zdarzenia i nie zyc przeszloscia. Wysaje mi sie ze potezebowalam tego aby sie "wygadac" zrzucic ten ciezar i powiedziec co mnie boli. Nigdy nie mialam z kim porozmawiac o tym a ukochanej osoby nie chce meczyc swoimi problemami. Wiem takze ze jesrem osoba nerwowa po rodzicach. I jak Pani slusznie zauwazyla jestem malkontentem tylko ze na co dzien o tym bie mowie tylko dusze to w sobie. Bede od teraz starac sie pogodzic z tym co mnie spotkalo i bede walczyc aby zmienic swoje negatywne (zbyt realistyczne i pesymistyczne) nastawienie. Czas ruszyc tylek i zaczac od nowa. Dziekuje za to ze moglam tu napiaac i nikt mnie za to nie skrytykowal.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...