Skocz do zawartości
Forum

Zyczylam ojcu by zachorował na raka i zdychal w meczarniach..


Gość CienkaZapalka

Rekomendowane odpowiedzi

Gość CienkaZapalka

Wiem ze to brzmi jak kryminał ale niestety to nie film a fakt który miał miejsce naprawdę. .Oczywiście jak ochlonelam to zrozumialam ze postapilam skandalicznie i wcale tak nie myślę i bardzo żałuję tych słów, jak jestem wściekła i on na mnie krzyczy i wyzywa bez powodu to jade rynsztokiem równo i sie nie hamuje..Większość słów żałuję, ale on mnie tak zranil psychicznie ze nie umiem przemilczeć i zyskać do niego calkowity szacunek.

Mamy z ojcem zly kontakt on wiecznie odkąd pamiętam mnie krytykowal pouczal przeklinal..Ostatnio przyjechalam z pracy bylam poza domem kilka dni (to moja pierwsza "praca",ale niestety nic stałego tylko taka sezonowa )pierwsze co weszlam do domu zamiast zapytac jak bylo zaczal wydzieac sie o to ze mowilam ze przyjadę przed południem i sie wlurzal ze on musial ugotować obiad (mimo ze caly dzien w domu siedzi) potem ze mi spadlo pare okruszkow chleba na podloge i zaczal przeklinac na mnie i wydzierac:sie ze juz przyjechalam i syf robię i święty spokoj jak mnie nie bylo..

Nie wytrzymałam i powidzIalam ze go nienawidzę ze zycze zeby zachorowal na raka i zdychal w meczarniach...Z jednej strony nie nawidze tego człowieka jest mi obojętny a z drugiej kocham go i martwie sie o niego mimo ze zrył mi doszczętnie psychike i moja samoocena z dnia na dzień spada,chciałabym do niego calkowicie nic nie czuc,zawsze chodzę za nim jak idzie gdzies pijany bo boję sie ze spadnie i cos mu sie stanie ;(

...Unikam ludzi,mam jakieś zahamowania i wycofuje sie z kontaktu spolecznego..Nigdy nie mialam chlopaka nie wiem czy po tym czego zaznalam w domu jak ojciec mnie traktowal uda mi sie poznac:chociaz kolege mam jakas blokade do ludzi zwlaszcza facetów

. .Wiem ze do starszych nalezy sie szacunek. .Ale jak słyszę w kółko jedno i to samo jaka to jesyem beznadziejna wybucham jak wulkan...

Mam dość. ..wszystkiego: ;(

Odnośnik do komentarza
Gość CienkaZapalka

Dalsza część:

Nie napisalam jeszcze ze podczas tego jak bylam na niego wsiekla przełożyłam mu noz do gardla i postraszylam,oczywiście nigdy bym mu nie zrobila krzywdy bo panowalam chcialam tylko postraszyc.Jestem bardzo bardzo wrazliwa wbrew pozorom , i bardzo ciężko mi przebywać z ludźmi mecze sie w towarzystwie ta praca miala byc odskocznia duzo harowalam od rana do wieczora a jak przyjechalam zamiast byc ze mnie zadowolony ze cos próbuje on sypie sól na moje rany i dokłada jeszcze bardziej to tak boli .. ;(

Odnośnik do komentarza
Gość CienkaZapalka

ka-wa
Czy to wymyślony"kryminał," czy prawda ,wybierz się do psychologa,forum Ci nie pomoże.
niestety to nie jest wymyslone..Zaluje tych słów ale moj ojciec to specyficzny człowiek, nie daje rady w domu a w zyciu kompetentnie sobie nie radzę. .Nie wiem jak to dalej będzie. .. co mam robić? ;( gadka z psychologiem nie wiele zmieni..Teraz znowu sie mnie czepia mam ochote czasem zrobic mu krzywdę i mieć spokój nie meczyc sie ;(

Odnośnik do komentarza

ka-wa
Tym bardziej tego nie zmieni pisanie na forum...,
najpierw się wybierz do psychiatry,postawi diagnozę ,zaleci leczenie farmakologiczne czy psychoterapię.

Albo się wyprowadź.


Jak dla mnie pójście do psychologa czy psychiatry niewiele zmieni...
Rozwiązanie z oddzielnym zamieszkaniem wydaje się lepszym pomysłem. I uważam że jeśli ktoś chce znaleźć pracę to ją znajdzie. Zauważyłam że najczęstszą przyczyną braku pracy są jednak... niskie zarobki. Kolejną? Zazdrość! Ale z jakiego powodu? Ponieważ porównują zarobki w naszym kraju z zarobkami z innych krajów. I tak machina się nakręca... znajdzie się jeszcze wiele czynników, choćby kombinowanie, oszukiwanie itd. Ja nie oszukuję, choć to czy w to wierzycie czy nie to wasza sprawa, i dużo na tym zyskuję. Pracy mam full a jeszcze 10 razy tyle by dowalili, tylko jakoś chętni do pomocy jakby się pochowali...

Odnośnik do komentarza

To co napisałaś to nawet jak ojciec Cię nie szanuje to Ty nie jesteś nic a nic lepsza i ten nóż.Jedyne rozwiązanie wyprowadź się jeśli to mieszkanie ojca,że Cię jeszcze nie wygonił i leczenie u psychiatry.
A może to zmyślone bo czy własne dziecko może tak się zachowywać?

Odnośnik do komentarza

Wydaje mi się,ze duzo jest w tym winy ojca. Jego zachowanie wzgledem Ciebie jest skandaliczne(wyklinanie na wlasne dziecko). Ty tego juz nie moglaś dłuzej zniesc i to Cie doprowadzilo do takiego stanu.
Nie przebywaj z ojcem za czesto bo doprowadzi Cie to do duzo gorszej sytuacji. Ta wyprowadzka jest ok. Jesli sobie sama dasz rade. A co z matką?gdzie ona jest,nie reaguje?
Poza tym nie mozesz tez tak wybuchac i przykladac noz komus do gardla. Czasem lepiej sie wydrzec i trzasnąc drzwiami. Czasem tez lepiej przemilczec niz powiedziec straszne slowa.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza
Gość CienkaZapalka

laurette
Wydaje mi się,ze duzo jest w tym winy ojca. Jego zachowanie wzgledem Ciebie jest skandaliczne(wyklinanie na wlasne dziecko). Ty tego juz nie moglaś dłuzej zniesc i to Cie doprowadzilo do takiego stanu.
Nie przebywaj z ojcem za czesto bo doprowadzi Cie to do duzo gorszej sytuacji. Ta wyprowadzka jest ok. Jesli sobie sama dasz rade. A co z matką?gdzie ona jest,nie reaguje?
Poza tym nie mozesz tez tak wybuchac i przykladac noz komus do gardla. Czasem lepiej sie wydrzec i trzasnąc drzwiami. Czasem tez lepiej przemilczec niz powiedziec straszne slowa.
Mama nie zyje juz 13 lat..Łatwo powiedziec ''wyprowadz sie'' ale zeby wyprwadzic sie,trzeba miec gdzie,nie mam pracy, tylko rente szkolna, za co wynajme mieszkanie? nawet jakbym znalazła cos to nie bede na same mieszkanie płacic,a jedzenie,jakies kosmetyki,ciuchy to wszystko kosztuje,do tego mam depresje,ale nie byłam z tym u spychiatry postawił mi diagnoze ale po lekach nie bylam w stanie funckjnowac i musialam przestac zażywać ...Całe zycie pod górke juz nie wytrzymuje :, kazdy dzien to gehenna...Najgoorsze jest to,że zdaje sobie sprawe ze sie wykańczam w tym domu ale jestem za słaba psychicznie mam niska samoocene by wyjsc do ludzi,do pracy takiej powaznej bym chciała pojsc ale zaczynam sie od razu denerwowac,stresować,jestem mało ogarnieta i kazdy ma mnie dość,takiej sieroty zyciowej i nieoogara

Odnośnik do komentarza
Gość margolcia_63

Jeśli matka nie żyje i cię nie wydziedziczyła, a podejrzewam, że nie, masz prawo do przebywania w domu/ mieszkaniu na cywilizowanych warunkach. Załóż tatusiowi Niebieską Kartę i zgłoś go do Komisji a/alkoholowej. Sprawa spadkowa się odbyła?

Odnośnik do komentarza
Gość CienkaZapalka

~margolcia_63
Jeśli matka nie żyje i cię nie wydziedziczyła, a podejrzewam, że nie, masz prawo do przebywania w domu/ mieszkaniu na cywilizowanych warunkach. Załóż tatusiowi Niebieską Kartę i zgłoś go do Komisji a/alkoholowej. Sprawa spadkowa się odbyła?

Jest mi przykro ze zamiast z normalnym dialogiem większość osob potrajtowalo ten wątek dla zabawy i mam wrazenie ze kpiny sobie robi..Nie wymyslilam tego to nie durna prowokacja a większość ludzi wypowiedziała sie przesmiewczo,nie spodziewalam sie takiego odbioru..Sa rozne sytuację w domach,kłótnie, agresja..Nie kazdy zaznal w domu miłości i ciepla rodzinnego,moze dla tych co wychowywali sie w nornalnym domu ciezko zrozumieć takie zachowanie. .Gdybym miała możliwość i zebym wyszla na lepsze niz to co w domu chcetnie bym sie wyprowadzila z domu dla lepszego zdrowia ojca i mojego ale póki co musze tkwić w tym "czyms'" czego domem nie mozna nazwac,tylko kazdy do każdego skacze

Odnośnik do komentarza

Zapałko, wg mnie na pewno jesteś, jak to mówią, współuzależniona od sytuacji w domu. Bierzesz na siebie odpowiedzialność za zachowanie ojca, czujesz się winna za to ze go nienawidzisz, a jednocześnie jesteś z nim związana.

Na Twoim miejscu postarałabym się o jakąś terapię, wątpię żeby ojciec się zgodził na wspólną - chociaż kto wie? ale przynajmniej Ty spróbuj.
Mam nadzieję ze pomoże Ci się to uporać z własnymi emocjami.
Bo To co opisujesz brzmi co najmniej niepokojąco.

Rozumiem Cie bo chociaż nie miałam ojca pijącego, ani tez nie doszło do aż tak drastycznych scen jak ta z nożem, ale ja, jako kulturalna panienka z "dobrego domu" potrafiłam być tak wkur... na, ze wyzywałam go od najgorszych.
Z tym ze on mnie dręczył psychicznie i w taki sposób że trudno było się wlasciwie czegoś czepić, wiec prowokował mnie a potem z satysfakcja doklejał jeszcze łatkę niezrównoważonej złej córki.
Pozdrawiam Cie i trzymaj się:)

Odnośnik do komentarza

CienkaZapałka jeżeli moje wpisy potraktowałaś prześmiewczo czy jeszcze jakoś inaczej- przepraszam, nie taka była moja intencja :). Cokolwiek napisałam na pewno nie miałam złych zamiarów tylko w ten sposób chciałam Cię zdopingować :). Sama niestety wiem jak to się żyje w takiej rodzinie :(. Ale, choć wiadomo że jest ciężko, to jednak jakoś staram się sobie radzić :). Obrałam taką metodę bo widzę że mi pomogła więc miałam nadzieję że i innym pomoże. A że niejednokrotnie innym się to nie podobało, no cóż, jak jednemu się dogodzi to drugiemu niestety nie, ale takie życie :). Kiedyś usłyszałam że myślę jednotorowo i się z tym zgadzam. Bo jak się skupiam to na jednej rzeczy a inne jakby nie istniały. I to mój problem nad którym staram się pracować.
I nieprawdą jest że te osoby które się wyśmiewają z innych nie mają żadnych problemów i wychowali się szczęśliwie. Bo dla mnie to wygląda tak że im więcej ma problemów tym więcej się wyśmiewa. Może się mylę ale jednak zdaje mi się że jednak tak jest. Po prostu inni ich nie doceniają więc sami się tak dowartościowują :).
Wiem że łatwo napisać: wyprowadź się, zacznij żyć własnym życiem itd. Jednak sama po sobie widzę że to nie takie proste. Jednak w Twojej sytuacji widzę że to jedyne rozwiązanie. Bo ja mieszkam z rodzeństwem ale jednak widzę że, choć drobny, to jednak jakiś wpływ mam, jednak Ty na Ojca raczej wpływu nie masz żadnego. Wiadomo że początki zawsze są ciężkie ale z czasem jest lepiej. Ale przede wszystkim zaakceptować własne słabości. To priorytet. A innych, ,,złych" po prostu potraktować jako słabszych, bo są słabsi dlatego tak się zachowują. Odciąć się i zaakceptować sytuację i żyć dalej ale własnym życiem a nie innych bo to nie prowadzi donikąd. Do końca na pewno nie da się z tym pogodzić ale na pewno da się z tym żyć. Mam nadzieję że choć trochę pomoże Ci to co napisałam :).

Odnośnik do komentarza
Gość margolcia_63

quote="~margolcia_63"]Jeśli matka nie żyje i cię nie wydziedziczyła, a podejrzewam, że nie, masz prawo do przebywania w domu/ mieszkaniu na cywilizowanych warunkach. Załóż tatusiowi Niebieską Kartę i zgłoś go do Komisji a/alkoholowej. Sprawa spadkowa się odbyła?
[/quote]
A gdzie tu widzisz zabawę tematem?
Radzę byś sytuację ogarnęła prawnie.
Jak ojciec się ocknie może cię usunąć z lokalu, zwłaszcza, że startujesz do niego z nożem. Nawet jak jest alkoholikiem to nie masz takich uprawnień. Radzę byś załatwiła sprawę spadkową i jako pełnoprawny użytkownik lokalu domagała się poszanowania swoich praw. Oczywiście zgodnie z literą prawa.
Czy psychoterapia pomoże, może tak, może nie. Ogarnij się prawnie. Nożem nic nie zwojujesz.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...