Skocz do zawartości
Forum

Najdłuższa spowiedź


Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich. Na początku chciałem zaznaczyć, że po raz pierwszy udzielam się na jakimkolwiek forum dyskusyjnym.
Głównie miałem w zwyczaju czytać tylko wypowiedzi innych. Widząc niejednokrotnie na różnych forach stosunek użytkowników do autora i ich bezwzględne komentarze, sam rezygnowałem w obawie.
Wydaje mi się, że to forum jest jednak trochę na innym poziomie, wyższym. Mam nadzieję, że znajdę tutaj dojrzałych odbiorców i w taki też sposób
podejdą do mojego wątku.

Sam nie wiem czego oczekuję, ale chyba potrzebuję na ten czas jakiegoś uzewnętrznienia się.
Nie owijam w bawełnę już...

Jestem 19 letnim chłopakiem. I jestem gejem. Od najmłodszych lat byłem cichym i skrytym dzieckiem. Żyłem we własnym świecie, w świecie wyobraźni.
Pomimo, że w przedszkolu a później w szkole podstawowej miałem koleżanki i kolegów, to zawsze czułem się w środku wyobcowany.
Wychowywałem się z mamą i o 6 lat starszym bratem. Rodzice rozstali się za nim jeszcze coś zapamiętałem. Jedną z głównych przyczyn rozpadu ich związku
był alkholizm. Po obu stronach. Mama wyszła z nałogu i zapewniała nam godne życie. Tata pojawiał się w życiu sporadycznie, aczkolwiek w zasadzie nie posiadam przykrych
wspomnień z jego osobą. Niemniej zawsze odczuwałem niejasny wstyd względem jego osoby. Od 5 roku życia choruję także na bielactwo. Całe moje ciało pokryło
tuzin białych plam. Okropnie wstydziłem się tego. Myślę, że w dużej mierze przez tę chorobę mam niskie poczucie właśnej wartości. Wf, przebieranie w szatni, zajęcia
na basenie były dla mnie istnym horrorem w szkole podstawowej a później w gimnazjum. Od zawsze się z tym kryłem i maskowałem. W gimnazjum zacząłem spostrzegać
moje zainteresowanie tą samą płcią. Moją ucieczką przed otoczeniem stał się internet. Tam poznawałem rówieśników i przyjaciół. Tam i poznałem także pierwszych chłopaków.
Byłem naiwnym nastolatkiem. Myślałem, że można kochać przez komputer. Uwierzyłem w to i ucierpiałem na tym. Zawsze marzyłem o wielkiej miłości i łudziłem się,
że może kiedyś, gdzieś uda mi się z tym chłopakiem z którym pisałem coś stworzyć. Niestety świat realny stracił na tym. Z mamą miałem złą relację a z bratem
kontakt prawie nieistniał, pomimo, że dzieliliśmy razem pokój. Mój stosunek do samego siebie, do swojego ciała był okropny. Nie znosiłem siebie i uważałem, że do końca życie będę samotny. Brzmi trochę szczeniacko.
W pierwszej klasie szkoły średniej odważyłem się i zalogowałem na portalu dla osób lgbt. Zacząłem pisać z o 2 lata starszym chłopakiem. Wydawał się bardzo dojrzały i poukładany.
Znaleźliśmy wspólny język. Po kilku tygodniach internetowej znajomości postanowiliśmy się spotkań. Mogę to uznać za swoją pierwszą randkę w życiu.
Dużo wtedy porozmawialiśmy i on sam wywarł na mnie bardzo dobre wrażenie. Było kolejne spotkanie, które jeszcze bardziej zbliżyło mnie do niego. Po raz pierwszy
poczułem jak to jest zatopić się w czyichś ramionach. Zauroczył mnie. Poczułem wtedy pierwszy raz, że może faktycznie ktoś jest się w stanie mną zainteresować.
Było i trzecie spotkanie. Nic nie zwiastowało tego, że tak jak szybko się to zaczęło, tak i równie
szybko się skończy. Niestety z dnia na dzień. Okropnie to przeżyłem. Mimo, że nawet nie byliśmy razem, to rozpalił płomyk nadziei. Niestety jeszcze szybciej
go zdmuchnął. Nie było nocy żebym nie popłakiwał. Pomimo, że w szkole poznałem świetne koleżanki, to trzymałem je nadal na dystans. Mame również.
Imprezowy i stricte młodzieżowy tryb życia moich rówieśników jednak mi nie odpowiadał. Byłem z tym wszystim sam.
Minął rok za nim ponownie zacząłem odwiedzać owy portal. Niestety pełen obaw podchodziłem do tego. Minęło kilka miesięcy zanim spotkałem się z chłopakiem, z którym utrzymywałem internetowy kontakt.
Szybko jednak polubuliśmy się i w rzeczywistości. Rozmawialiśmy, spacerowaliśmy, odwiedzaliśmy knajpki. Po 3 miesiącach takiego randkowania zostaliśmy parą.
"Pierwszy raz w życiu jestem w związku! Czy to się dzieję naprawdę?" - myślałem. Powiedziałem nawet mamie, która całkowicie mnie zaakceptowała. Byłem szczęślliwy. Poraz pierwszy dowiedziałem się co to jest pocałunek. Jesteśmy ze sobą nadal. Prawie półtorej roku już.
Z czasem jednak dostrzega się także te ciemne strony związku i dostrzega się wady drugiej osoby. Każdy ma jakieś wady. Mojego faceta jest to, że nie dotrzymuje słów i zachowuje się niedojrzale.
Na plan pierwszy wysunęło się nagminne spóźnianie i odwoływanie spotkań. To się może wydać śmieszne, ale bardzo często byliśmy umówieni a on nie przyjeżdzał...bo spał.
Zdarzało się też, że byliśmy umówieni a on na 5 minut przed spotkaniem pisał, że coś mu wypadało. Strasznie mnie to bolało. Uważałem, że przez to nie traktuje mnie poważnie.
Mówiłem mu o swoich uczuciach i doświadczeniach z przeszłości. Zapewniał mnie, że nie robi tego umyślnie i że mnie kocha. Po czym było kilka tygodni spokoju
i sytuacje się powtarzały. Doszło także to, że nie potrafi ze mną dojrzale rozmawiać. Obraża się i nie odzywa jak małe dziecko. Często mam też żal, że
dla wszystkich znajduje czas tylko nie dla mnie. Przyznam, że mam naturę histeryka i
nieustannie się tym przejmuję, dając popalić swojemu organizmowi ciągłym stresem. Przy każdym zgrzycie myślę, że mnie zostawi, że to koniec.
Niejednokrotnie musiałem prosić o spotkania, żeby wyjaśniać sobie wszystko. Dopiero po takich długich rozmowach, moich płaczach, jego przeprosinach i zapewnieniach swoich uczuć dochodziliśmy do porozumień.
Niestety znowu nie na długo. Cały czas jest ten sam schemat, to samo błędne koło. Czuje się zaniedbyany i nietraktowany niepoważnie. Jestem już tym zmęczony.
Ciągle się muszę zastanawiać czy wszystko jest dobrze, czy może już nie; czy przyjedzie na spotkanie czy nie. Tak dużo mi mówi i zapewnia, ale jego czyny
kompletnie temu zaprzeczają... Nie wiem co mam robić. Zależy mi na nim, ale takie zachowania mnie wykańczają. Ostatnio przyznał, że często widzi tylko czubek
swojego własnego nosa i że nie chce mnie krzywdzić. Nie wiem w co już mam wierzyć.

Odnośnik do komentarza

Hej :)
Jestem w twoim wieku i spróbuję Ci pomóc jak będę potrafiła .
Przeczytałam twój wpis , nieco długi ,ale dzięki temu wiem dokładniej co czujesz .
To bardzo przykre ,że bliska osoba tak Cię traktuje . Tworzycie razem związek , który powinien opierać się na zrozumieniu,bliskości a przedewszystkim szacunku do drugiej osoby . Takie zachowanie nie świadczy o jego szacunku do Ciebie , ale może powód jego zachowania jest inny . Może on czuje się jak ty , niepewnie , czuje się wyobcowany . W dzisiejszym świecie osoby homoseksualne nie są rozumiane przez większość społeczeństwa . Może boi się ,że ktoś zauważy że się spotykacie . Może jego otoczenie nie wie o jego orientacji i on próbuje to ukryć . Jesteśmy młodzi , wiadomo hormony buzują , ale nie powinieneś aż tak się tym denerwować . Stres jest bardzo szkodliwy dla zdrowia .. właśnie odczuwam jego skutki , przez miesiąc straciłam połowę włosów na głowie , ponieważ jestem przewrażliwiona . Sądzę ,że bardzo szczera rozmowa powinna troszkę pomóc . Twój partner widzi , że rani Cię swoim postępowaniem . Spróbujcie razem temu zaradzić , może na początek zróbcie sobie krótką przerwę co do spotykania .Każdy z was będzie miał czas dla siebie ,żeby to wszystko przemyśleć tak na spokojnie , na chłodno . Bardzo się cieszę ,że masz tak duże wsparcie ze strony mamy , to pomaga w takich sytuacjach . Trzymam za ciebie kciuki , zobaczysz wszystko się ułoży . Całe życie przed tobą :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...