Skocz do zawartości
Forum

Nadużywanie alkoholu przez ojca i gwałty


Gość j...l

Rekomendowane odpowiedzi

Jak nie będziesz walczyć o swoje życie jak się dalej potoczy? Rodzeństwo też zostawisz? To że coś im kupisz niewiele zmienia. Można przez telefon zaufania zgłosić anonimowo że dzieci są zaniedbane, głodne, bite. Podasz adres,albo nazwisko i szkołe do której chodzą ktoś się tym zajmie. Jak tak zrobisz zadbaj tylko o to żeby ojciec nie mógł się mścić. Lepiej trzymaj się od niego z dala i od jego kumpli, może zamieszkaj daleko.

Odnośnik do komentarza

Wiesz masz rację, mogę zrujnować sobie życie, ale na pewno nie stoczę się, tak jak on. I powiem Ci, że byłam kiedyś bliska samobójstwa, miałam już nawet napisany list pożegnalny. Ale na szczęście zabrakło mi odwagi. A teraz z perspektywy czasu wydaje mi się to głupie, nie odpowiedzialne, bo to niczego by nie zmieniło, a on miał by tylko satysfakcję. I chcę Ci powiedzieć, że spróbuję jeszcze coś, z tym zrobić. A z drugiej strony całe życie mam uciekać przed nim i jego kumplami? Ok wsadzą go, ale kiedyś wyjdzie i znowu będzie się mścić, ale lepiej niech krzywdzi mnie dalej niż miał by znęcać się nad nimi. I Ty masz rację to, że kupię im coś niczego nie,zmienia. To tylko rzeczy materialne. Nie kupię im normalnego życia, ale mogę jeszcze to zmienić. Zrobić coś dla nich. Bo dla mnie już jest za późno. Wyjadę z nimi na drugi koniec Polski. I postaram się o prawa nad opieką dla nich, a im ograniczę lub odbiorę prawa rodzicielskie. Z resztą to zależy od sądu. Dziękuję Wam za wszystko i te pozytywne i negatywne wpisy.

Odnośnik do komentarza

Jest szansa że skończy się dobrze. Zależy od sądu ale najpierw od Ciebie czy zaczniesz działać i dasz sądowi możliwość zająć się tą sprawą. Pomyślałem o zgłoszeniu anonimowo żeby rodzice nie wiedzieli kto zgłasza. Jeśli masz odwage zeznawać przeciwko niemu może próbować zemsty ale kiedy wyjdzie i zamieszkasz daleko, nie podasz gdzie nie uda mu się. Bardziej bym uważał na to co zrobi w najbliższym czasie kiedy jesteś blisko. Masz kasę możesz poszukać kogoś kto by mu powiedział że jak Ciebie ruszy będzie trzeba inaczej porozmawiać. Jest odważny jak jesteś sama a jak zobaczy że też masz kumpli pewnie się tak daleko nie posunie. Nie wiem czy uciekać, raczej wyprowadzić się i zerwać kontakt. Nawet gdybyś miała uciekać chyba lepsze to niż się poddać. Czy dla Ciebie jest za późno? Raczej nie jest, w takim wieku można wiele zmienić. Jak będziesz myśleć że dla Ciebie już za późno zaszkodzisz i sobie i rodzeństwu. Możesz stracić chęci do działania.Mam nadzieję że znajdziesz siłę do działania pomożesz rodzeństwu. Wtedy będziesz na dobrej drodze żeby pomóc też sobie.

Odnośnik do komentarza

Masz rację. To wszystko zależy od sądu, ale od kilku dni zbieram dowody przeciko niemu. Zgłoszenie na pewno będzie anonimowe, bo znowu nie potraktują mnie poważnie. A namierzyć może mnie łatwo. Ostatnio 7 razy zmieniałam nr, bo zawsze zdobył go od moich znajomych. A mój błąd, bo mogłam wyciągnąć od operatora bilingi i miała bym kolejny dowód, na stalkink z jego strony, groźby. A co do kumpli, spoko zawsze kogoś bym znalazła, ale przemocą i chęcią zemsty niczego nie osiągnę, bo do niczego to nie prowadzi. Chociaż on nie miał zasad, sentymentów, gdy zaczął się do mnie dobierać. Jasne siniaki, rany na ciele po jakimś czasie się zagoją, ale w psychice zawsze to pozostanie. Ale muszę zawalczyć dla nich, a z tym wiekiem też, bym nie przesadzała, bo stara jestem do najmłodszych już nie należę ;-)

Odnośnik do komentarza

A co do mnie i układania sobie życia to moja świadoma decyzja. Bo nie wiem, czy wiesz 3/4 związków, w których któraś ze stron doświadczyła przemocy seksualnej prędzej, czy później się rozpada, bo któraś ze stron nie wytrzymuje. Przeżyj różne artykuły ten temat, a później się wypowiadaj. Z resztą każdy ma wolną rękę, swoje życie i własne problemy.

Odnośnik do komentarza

Pewnie bilingi teraz też możesz dostać. Znajomi dają mu numer, ale jak sąd wyda mu zakaz kontaktu z Tobą nie będzie mógł dzwonić. Dobrze by było wiedzieć komu ze znajomych można ufać. Zrobisz jak zechcesz, pewnie zamieszkasz tam gdzie dostaniesz lepszą pracę. Dla rodzeństwa łatwiej by było jakby skończyli szkołę w Polsce. Za granicą nie wiadomo czy się uda, może nie być pracy na stałe. Co do tych wpisów "młodego i pięknego" to typowe dla wieku gimnazjum :-)

Odnośnik do komentarza

W sumie masz rację, muszę pochodzić po operatorach i zapytać o możliwość wyciągnięcia bilingów. A co do niego wystąpie z wnioskiem o sądowy zakaz zbliżania się do mnie i rodzeństwa. A o wyjeździe za granicę myślałam, bo już kiedyś tam pracowałam. Mogę odnowić stare znajomości. Chociaż upoważniłam wtedy mamę do dostępu do konta i jak wróciłam po dwóch latach było doszczętnie wyczyszczone, więc bez sensu pracowałam tylko dla idei. Ale faktycznie lepiej uciec na drugi koniec Polski i zacząć wszystko od zera. Nie przewracać życia młodszemu rodzeństwu. Lepiej zawalczyć o prawa nad opieką do nich niż mieli by trafić do domu dziecka. Z resztą nie pozwolę na to. A co do "pięknego i młodego" też tak myślę. To jakiś dzieciak, więc co on może wiedzieć o życiu, skoro jest nie dojżałym chłopakiem, który interesuje się tylko życiem intymnym innych. Takie odnoszę wrażenie. Ale cóż, typowe dla wieku dziecięcego

Odnośnik do komentarza

Oczywiście, że będę walczyć o prawa nad dzieciakami, wiem, że nie zastąpie im matki i ojca, ale lepiej, aby trafiły pod moją opiekę. Chociaż jestem sama, a z tego co wiem sąd częściej przyznaje parom dzieci, ale faktycznie nawet jeżeli trafią do rodziny zastępczej to będzie im tam lepiej niż w "domu". Dzięki Twoje wpisy są mądre i budujące. A w pn idę złożyć zawiadomienie. I mam nadzieję, że teraz organy ścigania potraktują mnie poważnie. A część bilingów już mam :-) I dam dowody na groźby śmiercią czy nasłaniem kumpli. I jego częściowe przyznanie się do winy. A na komisariatach istnieje coś takiego jak niebieski pokój. I tam jeśli pracuje dobry, doświadczony psycholog to wyciągnie od rodzeństwa prawdę. Co prawda mi nikt tego nie proponował, ale z resztą nie chcę. Co to da. Było, minęło muszę zapomnieć.

Odnośnik do komentarza

Dzięki że doceniasz to co piszę. Myśle że przydałoby się też Ciebie namówić na terapie po tym co przeszłaś, żebyś inaczej spojrzała na siebie. Na początek zajmiesz się rodzeństwem, potem przyjdzie czas żeby coś dalej robić. Nie wiem jak to powinno wyglądać na komisariacie. Organizacje które się zajmują przemocą w rodzinie wiedzą. Możesz poszukać takiej organizacji, tam dostaniesz rady jak postępować. Tam pracują osoby doświadczone. Ok, pisz co będzie dalej jak zgłosisz.

Odnośnik do komentarza

Nie dziękuj, bo nie masz za co. To ja Ci dziękuję, za słowa otuchy, wsparcie. Bo dotychczas byłam, z tym zupełnie sama. Co do terapii to raczej nie. Nie chcę. Nigdy nie odbuduję poczucia własnej godności. Zawsze będę nikim. A co do organizacji to nie wiem,zastanowię się. Jasne najpierw muszę zająć się rodzeństwem i przeżyć ten ciężki okres czasu, zeznania, tułanie się po sądach. Ale mam dla kogo walczyć. Aby zapewnić im lepsze jutro. Jutro pójdę złożyć doniesienie i uciekam do koleżanki, nie chcę być sama w mieszkaniu. Bo znowu zrobi mi awanturę, a mi tylko będzie wstyd przed sąsiadami. Bo odwiedzał mnie w mieszkaniu. Do czasu, gdy go tym czasowo nie aresztują nie mogę czuć się bezpiecznie. A wiem do czego on jest zdolny. Ok jak będę pisać jak potoczy się ciąg dalszy. O ile jeszcze ktoś chce mnie tutaj jeszcze słychać, bo już różne zarzuty padały tutaj pod moim adresem. No, ale każdy ma prawo wyrażać swoje zdanie, nawet jeżeli nie jest obiektywny.

Odnośnik do komentarza

Nigdy nie mów nigdy, to że chcesz walczyć o rodzeństwo świadczy o tym że jesteś kimś. Ktoś inny by myślał po pierwsze o swoim bezpieczeństwie a Ty ryzykujesz swoje zdrowie dla nich to bardzo dużo. Taka organizacja może pomóc w sądzie czy na policji, poradzić jak się starać o opiekę. Każdy może tu pisać, najpierw pojawiły się osoby które chciały coś poradzić, potem tacy którzy zaglądają na forum w innym celu. Rób swoje, niezależnie od czyjejś opinii. Ja chcę słuchać, jak będziesz potrzebować otuchy albo rady pisz.

Odnośnik do komentarza

Nie przesadzajmy, to nic wielkiego. To chyba normalne, że chce pomóc rodzeństwu, tym bardziej, że wiem jak było i jest w "domu". A co do mnie trudno mi będzie odbudować utracone poczucie własnej wartości, zawsze gdzieś z tyłu głowy będę miała świadomość, że ktoś potraktował mnie jak śmiecia, ale nie ważne, przecież nie "jestem nikim ważnym na tej stronie". I masz rację nie mogę oceniać obiektywnie osób, które tutaj się wypowiadają. I chyba jesteś fajnym, poukładanym facetem, chociaż nie ma normalnych, sorki. Bo pewnie to co niektórych oburzy. I zaraz znowu pojawi się lawina heitów. Ale nie istotne. I dziękuje Ci za wszystko. Za słowa wsparcia, rady, a przecież Ty też masz swoje życie i własne problemy, a jeszcze masz ochotę wysłuchiwać kogoś takiego jak ja. Dzięki :-)

Odnośnik do komentarza

Normalne ale wymaga poświęcenia, jak jesteś sama musisz pracować a do tego gotować, prać, sprawdzić jak się uczą. Zamiast tego mogłabyś odpoczywać albo mieć czas na rozrywkę :-) Z drugiej strony to coś wielkiego ze względu na groźby, poprzednio się wycofałaś. Jak teraz się nie dasz to będzie dużo. Nie będzie łatwo ale to możliwe, potraktujesz go jak na to zasłużył. Wtedy spojrzysz na siebie inaczej. Jesteś kimś ważnym dla rodzeństwa, to się liczy. Nie ma za co, miło mi to słyszeć :-)

Odnośnik do komentarza

Jest za co, bo po raz pierwszy mogę na kogoś liczyć. Kto służy radą, wspiera, a przecież mógłbyś zignorować mnie, moje problemy. Bo masz własne życie i swoje problemy, a ja dokładam Ci własnych. Z resztą w dzisiejszych czasach to chyba coś wyjątkowego, bo rzadko kto zwraca uwagę na innych. Panuje znieczulica wśród ludzi. Udają, że nie widzą, albo nie chcą widzieć krzywdy innych. Wczoraj byłam na komisariacie złożyłam dosienie. Masakra, męczyli mnie kilka godzin, ale jeżeli miało by pomóc rodzeństwu to warto. Zobaczymy jak sprawy się potoczą. A ja odragowałam to pobytem w barze. Chociaż jestem wrogiem alkoholu, ale jeżeli ktoś kontroluje w jaki sposób pije, ile, i kontroluje swoje zachowanie po alkoholu to spoko. A co do mnie chyba normalne obowiązki dnia codziennego, więc nie dopatrywała bym się czegoś nadzwyczajnego. A co do imprez to raczej nie w moim stylu. Z resztą w moim wieku to już chyba nie wypada;-).

Odnośnik do komentarza

Udowodniłaś że ci którzy pisali że nic nie potrafisz nie mieli racji. Jak tyle trwało znaczy że zajmą się tym na poważnie a nie tak jak poprzednio. Chyba każdy by miał ochotę na alkohol po takich zeznaniach. Spoko, ale na początku prawie każdy kontroluje a później różnie bywa także trzeba uważać. Nie namawiam Ciebie na imprezy ale myślę że z tym wiekiem tak nie jest. Nie masz jeszcze 30, a 30 latki też mogą korzystać z życia ;-)

Odnośnik do komentarza

No, wiesz specjalnie pojechałam 35km dalej i tam zgłosiłam sprawę, nie poszłam do mnie na komisariat, bo jakąś niechęć do Nich pozostała. A co do mnie i picia to nie ma obaw, bo normalnie wogóle nie palę, piję, bo bardzo łatwo wpaść w nałóg , a poczucie, że to kontrolujemy jest złudne. Ale musiałam to jakoś odreagować. Jasne każdy ma prawo korzystać z życia, bawić się, imprezować, ale jakoś nie mam na to ochoty i zwyczajnie czasu. Z resztą trzeba wiedzieć gdzie można wyjść i z kim. A ja sama nie wybrała się do clubu. I dziękuje Ci jeszcze raz za wszystko i przepraszam bo robię z siebie idiotę na forum, roztkliwiam się nad sobą. A ja znowu dostaję esy, głuche tel, ale teraz to już mi nie zależy, tak nie mam już nic do stracenia. Bo moje życie jest jedną, wielką porażką. Nawet, jeżeli coś mi się stanie to policja pewnie sprawdzi poszlaki prowadzące do ojca i jego kumpli. Ale nie ważne

Odnośnik do komentarza

Dobrze że zgłosiłaś na inny komisariat. Powinni to szybko załatwić. No tak, do imprezowania trzeba mieć towarzystwo i inny nastrój, wcześniej pisałaś że nie masz ochoty nigdzie wychodzić. Myślałem o wszystkich rozrywkach, nie tylko imprezy. Możesz chodzić np. do kina czy zająć się sportem żeby nie myśleć ciągle o tym. Nie myślę że robisz z siebie idiotę. To poważny problem i ważniejszy od wielu spraw o których inni piszą. Nie kasuj tych esów, będzie kolejny dowód. Właśnie coś zmieniłaś w życiu i nie godzisz się cicho siedzieć, już życie nie jest porażką. Niedługo się zmieni.

Odnośnik do komentarza

No na ten w moim mieście bym zwyczajnie już nie poszła, nie traktują ludzi poważnie, ale wzieli opcję najbardziej prawdopodobną, bo większość z nich wzięła jego stronę. A za to co on mi robił to nawet nie wiem, czy odpowie, bo sprawa mogła się przedawnić, zresztą nie zależy mi na tym. Nie chcę się mścić, bo to nic nie da. Bo chęć zemsty do niczego nie prowadzi. Zależy mi tylko na rodzeństwie. Bo oni są bezbronni, niewinni. A co do imprez to może i lepiej, bo jak pokazuje życie nawet dobrze znane, zaufane osoby mogą skrzywdzić, albo nie pomóc. Myślę o Ewie Tylman, dziewczyna w moim wieku. Miała fajne poukładane życie, stabilną sytuacje rodzinną, aż do tej chorej imprezy. Szkoda mi jej, wolałabym znaleźć się na jej miejscu. Bo rodzice, rodzina przeżywa teraz tragedie, a po mnie nikt by nie płakał. Najgorsze, że jestem zupełnie sama i jeżeli coś by mi się stało to mi też nie był by w stanie nikt pomóc. Ale to przecież mój świadomy wybór... A wiadomo znajomi to nie to samo. Najgorsze są święta, bo zaszywam się w mieszkaniu i jestem zupełnie sama. A moje życie jest jest pasmem porażek, zrezygnowałam z własnych ambicji, chęci pójścia na studia, rozwoju. I oprócz tego, że wyrwałam się z domu, znalazłam kawalerkę i pracę to nic po za, tym nie osiągnełam. Ale po zakończeniu się procesu uciekam na drugi koniec Polski na południe, już szukam pracy. Chcę uciec od bolesnych wspomnień. Od siebie. Bo to ze mną jest chyba coś nie tak, bo nie ufam nikomu, nawet sobie. Ale dziękuje Ci, że jesteś ze mną, wspierasz i starasz się zrozumieć moje głupie życie. A ludzie mają znacznie poważniejsze problemy. Więc, chyba nie potrzebnie użalam się nad sobą.

Odnośnik do komentarza

Chyba takie sprawy się nie przedawniają. Zeznawałaś też że rodzeństwo jest zaniedbane, zdarzało się bicie, itd. Działasz w ich sprawie, nie tylko w swojej. Czy ktoś ma fajne życie tego nie wiemy, nawet jak tak wygląda. Trudno powiedzieć czy to że jedni umierają inni długo żyją to przypadek. Może jest w tym jakiś sens, właśnie Ty masz żyć żeby pomagać rodzeństwu. Całkiem sama nie będziesz. Do świąt powinno się wszystko zmienić u nich. Jak ich zabiorą od rodziców będziesz mogła trochę czasu z nimi spędzić. Jakbyś była sama w święta możemy trochę popisać, to nie wiele ale chociaż tyle mogę zrobić. Nie wszyscy kończą studia a jak chcesz to możesz kiedyś pójść na zaoczne, nie ma co żałować. Wyprowadziłaś się to już coś. W takich okolicznościach trudno się dziwić że ludziom nie ufasz. Ja też się nauczyłem że lepiej nie ufać, najwyżej komuś kogo się dobrze zna. Poważniejsza może być choroba ale od tego są lekarze. Spójrz na to z tej strony że jesteś zdrowa i możesz wiele zrobić.

Odnośnik do komentarza

Co do tego, to pewności nie mam, bo pewnie po jakimś czasie na pewno przestępstwa się zwyczajnie przedawniają, ale nie znam się na tych kruczkach prawnych. Oczywiście, że mówiłam o wszystkim, o tym do czego mnie zmuszał przez lata, codziennych awanturach, jak codziennie był kompletnie pijany. Chociaż cholernie wstyd jest mówić o takich sytuacjach. Po mimo, że upłynęło już trochę czasu. Robię to też dla nich, bo tak nawet nie podjęła bym walki. Bo już jestem trochę na przegranej pozycji. Chociaż nie wiem po, co tacy ludzie decydują się na dzieci. No, właśnie nie raz myślałam co by było, gdybym to ja zaliczyła wpadkę.... Jasne nie wiem, jakie życie miała Ewa, ale całe było jeszcze przed nią. Mieszka, tzn mieszkała jakieś 150km od mnie. Każdego mogło to spotkać. A ja ogólnie po maturze chciałam pójść na studia. Wybrałam kierunek, aby pomagać innym, najbardziej bezbronnym. Z resztą w zgodzie z moimi zainteresowaniami. Ale zrezygnowałam, bo co z tego, że dostała bym się na dzienne, jeżeli nie było by mnie stać na stancje, podręczniki itp. Z resztą nie mogłam myśleć tylko o sobie. A teraz po latach zwyczajnie by mi się chyba już nie chciało. Tylko praca - dom i odwrotnie. Ty też widocznie wiele przeszedłeś skoro także straciłeś zaufanie do ludzi. Ale to normalne, chyba. Dzięki za propozycje, ale masz własne życie, pewnie rodzinę, więc to im powinieneś poświęcić uwagę nie tylko w święta. A ja już zdążyłam się przyzwyczaić do spędzania ich w samotności. Dzięki :-). Bo mogłeś mnie zwyczajnie zignorować. Przepraszam, że zawracam Ci głowę

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...