Skocz do zawartości
Forum

Nadużywanie alkoholu przez ojca i gwałty


Gość j...l

Rekomendowane odpowiedzi

Wiem, że to nie moja wina, że to nie ja go sprowokowałam itd, ale ciężko jest mi, tak zwyczajnie odbudować poczucie własnej godności i uwierzyć w to . Bo nie zdołałam się obronić wtedy. I przerwać horroru, który "zgotował" nam "ojciec". A, gdy zgłaszam sprawę pierwszy raz, to poczułam się ośmieszona i zlekceważona zachowaniem, co bądź policji, gdy zgłosiłam to u mnie pierwszy raz. To właśnie stróże prawa śmiali się mi bezczelnie w twarz. Gdy składałam zeznania. Chociaż było to dla mnie, cholernie trudne i upokarzające. To oni do datkowo potęgowali i tak mocno nadszarpnięte poczucie własnej godności. Dlaczego za drugim razem po fatygowałam się spory kawałek na komendę wojewódzką. I jak widać jakieś efekty są. Ale to nie istotne. A o do rodzeństwa będę się starała, aby to mi przyznano opiekę, bo u mnie będzie im najlepiej. Ale nawet jeśli trafią do rodziny zastępczej to będę miała świadomość, że są bezpieczni. Ale jednak, chyba nie dam się naciągnąć na terapię u psychologa, będzie mnie oceniał, robił ze mnie królika doświadczalnego i bawił się w psycho-analizę każdego mojego słowa. Z resztą już i tak za dużo osób, o tym wie. Po, co ktoś jeszcze ma, o tym wiedzieć. I tak dla mnie to wciąż wstydliwy temat. A co do D_R i kardio to oni dwoje mi trochę pojechali po całości... Fakt dark_rivers częściowo oberwał za nie swoje zachowanie. I tutaj masz rację. A co do Ciebie, pewnie też sporo przeszłaś w życiu??Skoro miałaś toksyczny dom:-( I to jest najgorsze, że dzieci ponoszą konsekwencje zachowań swoich pseudo rodziców, którzy nie dorośli do bycia odpowiedzialnym za własne potomstwo i nie ponoszą konsekwencji swoich zachowań. Bo jak, gdzieś już tutaj pisałam nie wyobrażam sobie, co by było, gdybym zaliczyła wpadkę z nim. Kompletny brak wyobraźni i zero odpowiedzialności za swoje czyny. Masakra. A co do Ciebie d_r nie powiem, że nie uraziły mnie Twoje słowa, ale ok nie jestem na Ciebie już zła. Szybko zapominam takie drobne detale. Ja też nie byłam wobec. Ciebie i innych nie zawsze "grzeczna";-)

Odnośnik do komentarza

Lewa
uważam ze dobry psychoterapeuta to wręcz konieczność w Twojej sytuacji.
Prawie wszystko co piszesz aż krzyczy -jestem ofiarą.
Samo to ze piszesz - "przecież ja go nie prowokowałam". O jakiej możliwości prowokacji Ty mówisz, dziewczyno!
Chryste- przecież to Twój ojciec. osoba która ma uczyć wzorców postępowania, również z mężczyznami, w poczuciu szacunku do siebie samej jako do kobiety.

Trzeba to przerwać.
Stawka jest wysoka -Twoje normalne życie bez poczucia winy i bycia mało wartą i gorszą.
Ja przeżyłam swoje- no ale to nie ma porównania.Tym bardziej podziwiam Ciebie, kochana.
Idź na terapie, chociaż spróbuj.
Pozdrawiam i mooocno całuję:)

PS .Darc_Rivers -
Dziękuję.

Odnośnik do komentarza

Faktycznie, dark_rivers i nie tylko On nie powinni się tak odnosić do nikogo, ale już dawno, o tym zapomniałam. Gdy, bym miała przejmować się każdą krytyczną uwagą na forum już dawno skończyła, bym pewnie w jakimś obskurnym, obleśnym barze. I zaguszała własne emocje w alkoholu , co prawda to pomaga na chwilę, wiem coś, o tym...
Ale przynosi więcej szkód nie tylko dla zdrowia organizmu. Albo wzięła, bym sznur i garść tabletek i załatwiła to w naj głupszy sposób...Ja teraz "bawię się" w zbieranie papierkologii, którą muszę dostarczyć prokuratorowi, a dzieciaki już są bezpieczne. A on jak zabierali ich, zachował się jak... Masakra

Odnośnik do komentarza

No aż strach, kiedy się, o tym myśli ile jest zła, patologii, przemocy, ale niestety nie jesteśmy w stanie zbawić całego świata. A często zwyczajnie ludzie udają, że nie widzą tego, co się wokół nich dzieje, albo nie chcą się wtrącać, a szkoda... Bo, przecież, gdy by znajomi, sąsiedzi zareagowali w odpowiednim momencie, to już dawno przerwali by spiralę przemocy, która była przynajmniej u mnie. Przecież Oni, z tego zdawali sobie doskonale sprawę, ale nie mam Im tego za złe. Dobrze, że chociaż teraz, gdy przeprowadzano wywiad środowiskowy składali zeznania zgodnie z prawdą. Ale tylko, żeby jeszcze Państwo przyznało mi opiekę i nie rozdzielali nas. Wiem, że jestem "współuzależniona, jestem ofiarą przemocy fizycznej i psychicznej, ofiarą przemocy seksualnej" takie tam bzdury, które mi próbowano wmówić na komendzie , ale chyba lepiej abym to ja przejęła opiekę nad nimi. I jeżeli, tylko od tego miało by zależeć to pójdę na tą głupią terapię, zmuszę się jakoś do niej. Ale dobrze, chociaż, że zatrzymano go na 48godz.przynajmniej, wiem, że teraz z jego strony nic mi nie grozi, chociaż to było "bardzo mądre" grozić mi w obecności policjantów, ale jeżeli będzie chciał to dopadnie mnie, nawet z więzienia, więc szybko po procesie, zmuszona jestem zmienić kolejny raz miejsce zamieszkania, ale jeżeli dzięki temu miała bym odzyskać spokój, równowagę to warto. Całe życie uciekać przed ojcem, chore... Albo to ze mną coś jest nie tak,może to ja jestem toksyczna, bo wierzę w cień szansy, na normalne życie, może to naiwne z mojej strony

Odnośnik do komentarza

Lewa to dobrze ze wszystko się w miarę udało.Gratuluję:)
"Głupia terapia" to wg mnie konieczność nie tylko ze względu na możliwość przyznania Tobie dzieci, ale przede wszystkim na Ciebie samą.Serio.
Ja nie byłam nigdy na żadnej terapii - i może tez dlatego dochodzenie do normalniejszego stanu zabrało mu dużo czasu. Za dużo.

Dark, - "lubić" albo... się nudzić:)
W sumie to uśmiałam się z tekstów które podszywacz(ka) pisał(a) w moim imieniu, aż przestałam na jakiś czas odpisywać w tamtym moim wątku, bo co się za to zabieram to się śmieję z "ruskich stringli" itd,
jednak rejestracja pod moim nickiem to już faktycznie przegięcie-
no ale - w końcu trzeba się liczyć z rożnymi reakcjami rożnych ludzi pisząc na forum "psychologia":D

Odnośnik do komentarza

Nie masz mi czego gratulować, bo to nic wielkiego, bo to chyba normalne, że muszę to ja czuć się odpowiedzialna, za rodzeństwo. Z resztą zastanawiałam się, czy nie dobierał się do mojej 7 letniej siostry. Ale Pani psycholog stwierdziła, że raczej nie. A co do mnie i tej terapii nie wierzę w jej "cudowną, uzdrowicielską" moc. Więc pewnie ją sobie odpuszczę. Dojdę do siebie jak będziemy daleko, gdzieś na drugim końcu Polski. Gdzie odzyskamy spokój. Jestem już za stara na bajeczki o budowaniu wszystkiego od zera, ale dziękuję Wam wszystkim, którzy się tutaj udzielali, za wszystkie komentarze.

Odnośnik do komentarza

Lewa89
Dojdę do siebie jak będziemy daleko, gdzieś na drugim końcu Polski. Gdzie odzyskamy spokój.

I Tego Ci szczerze życzę, ale z drugiej strony to od siebie samego nie ucieknie się- i chodziło mi o to żebyś mogla zbudować nie wszystko od zera, ale powiedzmy ze normalne relacje z innymi ludźmi - czytaj z mężczyzną.
Moim zdaniem terapia niezbędna.

Odnośnik do komentarza

Datojo, wiem, że to Ty masz rację. I fakt, że będę uciekać przed samą sobą niczego nie zmieni, nie stanę się nagle normalną kobietą. Bo wcześniej potrafiłam zrezygnować z wizyty u specjalisty, tylko dlatego, że był mężczyzną. Bo czułam jakiś wewnątrzny niepokój. Teraz też ponoszę konsekwencje traumy, ale zwyczajnie nie chcę budować czegoś na fundamentach, tych koszmarnych wspomnień. Z resztą nie chcę się męczyć w związku, z resztą, który normalny facet wytrzymał by z kimś takim jak ja???? Nie chcę, aby się ze mną męczył, bo to był by toksyczny związek z mojej winy. Mam tego świadomość, więc wybieram mniejsze zło. Akceptuję fakt, że są i toleruję ich istnienie. Ale nie potrafię zaufać mężczyznie. Wiem pewnie to głupie, że zrezygnowałam z terapii, "leczę" problemy alkoholem, piję w samotności, ale z góry mówię, że to kontroluje. Z resztą jak będzie po wszystkim znowu będę wrogiem alkoholu, chociaż to za dużo powiedziane. Bo wszystko jest dla ludzi, tylko trzeba kontrolować to ile się pije, a przede wszystkim to, czy ktoś kontroluje swoje zachowanie, gdy jest pod wpływem...

Odnośnik do komentarza

Jak nieraz się pyta alkoholików dlaczego piją, lub dlaczego pić zaczęli odpowiadają,że ze stresu. Jak się głębiej ich popyta, to odpowiadają,że ich rodzice też tak reagowali na stres, a potem przyznają i że ich rodzice też mieli problem z alkoholem.

Alkohol jest dla ludzi, ale nie wiadomo, czy dokładnie wiesz ile możesz wypić aby się nie uzależnić. Raczej picie pod wpływem stresu może bardzo uzależnić - nie chcę być tą marudną.

Ja kiedyś palilam papierosy i trudno było mi się od nich odzwyczaić. Wcinam słodycze w większej ilości niż by było wskazane. Jak zdarzą się 3 wieczory pod rząd,że lampeczka wina lub innego trunku dobrze na mnie wpływa, to już 4-tego dnia pilnuję się i na pewno 2-3 tygodnie nie biorę akloholu do ust sama sobie tlumacząc, że jedni szybciej się uzależniają inni wolniej. Ja pewnie jestem nieodporna i jestem z tych szybszych, jeśli z papierochami było ciężko a slodycze to jak opium dla duszy ,to niewinne wypicie kieliszeczka lub 2-och szybko może się zamienić w coś niebezpiecznego.

Sa kobiety perfekcyjnie dbające o wagę. Dziś zjadla obfitą kolację to następne 3 dni się przygladza. Dziś wyciągnąła z szafy letnią spódniczkę i 2 cm od zeszłego lata cos jakby nie chcialy sie dopiąć, to i od dziś 2 tygodnie bez kolacji. Owe panie calymi latami trzymają wagę. Ja choc tylko w dalszej rodzinie mialam namacalne dowody na okropne życie z nadmiarem alkoholu, to jednak tak boję cię tego problemu,że zachowuję się te strażniczki swojej wagi-tzn jestem strażniczką swojej trzeżwości. Może i Ty powinnaś przystopować, bo już drugi raz napomykasz, że w stresie alkohol Ci dobrze na duszę dziala. Bez obrazy, ale jesteś chyba bardziej podatna na tę plagę niż przeciętny człowiek, bo mialaś rodzców jakich mialaś.

Odnośnik do komentarza

To zupełnie normalne ze tego unikasz. Kto by chciał cierpieć bardziej.
Starasz się funkcjonować jak najlepiej, czasem, jak piszesz, jakiś znieczulacz, i pchasz ten wózek.

Ale z terapią to jest trochę tak jak z nie do końca wygojoną raną.
Niby na pozór jest w miarę ok, lecz żeby naprawdę się zabliźniła- trzeba najpierw ją znowu otworzyć i porządnie przeleczyć.

Ja tu już za często chyba dla niektórych osób wspominam o tym "moim mężu" :), ale jednak napisze ze był i jest takim terapeutą -tez jestem ofiara przemocy rodziny tylko innego rodzaj , i wiem że bez niego na 100% nie dałabym rady.
A Twój problem jest nieporównywalny.
I sama widzisz ze uraz jest zbyt głęboki żeby poradzić sobie samemu, co zresztą jest zrozumiałe po tym co przeszłaś.
Nie gódź się na taki kompromis z życiem. Masz je tylko jedno.
Jesteś taka dzielna i wcale tego nie doceniasz.
To co dla Ciebie jest takie oczywiste wielu ludzi by po prostu przerosło.
Zasługujesz na wszystko co najlepsze.

Musisz znaleźć dobrego psychoterapeutę, najlepiej kobietę.
To naprawdę duża rzecz zawalczyć o normalność, o siebie.
Zobaczysz jak to fajnie kiedy te demony pomału zaczną Cię opuszczać. To tak jakby brudne zachlapane okno przez które oglądasz świat stawało się coraz bardziej słoneczne i czyste.A Ty podniesiesz pochyloną głowę.
Odwagi.

Odnośnik do komentarza

Doskonale zdaję sobie sprawę, że to Wy macie rację. Fakt, że uciekam od własnych negatywnych emocji, że piję tylko, po to, aby nie czuć, zapomnieć nie jest dobrym rozwiązaniem. Teraz zaczęłam to robić, bo zbyt wiele mnie to kosztuje: zeznania, rozmowy z prokuratorem, fakt, że musiałam razem z nimi odbierać rodzeństwo, oglądać ponownie jego gębę, być w " domu", w którym wszystko to się działo... Wiem, że to tylko pretekst, głupie wymówki, bo najgorsze mnie dopiero czeka - proces, który nie wiadomo ile będzie trwał. I tutaj Kikuniu masz 100% rację jako DDA szybciej mogę wpaść w uzależnienie. A co do terapii może faktycznie, chociaż spróbuję, pójdę na 2-3 konsultacje, zobaczę jak to miało by wyglądać. Chociaż Wam mówię strasznie ogólnikowo, a jej musiała bym opowiedzieć wszystko z najmniejszymi detalami, a drugiej strony mam jakąś wewnętrzną blokadę, bo zawsze mogłam liczyć, tylko na siebie. I nie potrafię prosić o pomoc. Głupie wiem, ale życie mnie, tego nauczyło.

Odnośnik do komentarza

A co do mnie i układania sobie życia pewnie, że bym chciała, ale zdaję sobie sprawę, że kosztowało by mnie to sporo intensywnej pracy nad sobą... A tą drugą stronę pewnie jeszcze więcej. I masz rację poszłam na kompromis, nie jako pogodziłam się z faktem, że będę do końca życia sama. Wróciłam od rodzeństwa z domu dziecka, wcześniej zarzucali mi, że zniszczyłam im życie, święta, ale teraz trochę inaczej do tego podchodzą. W perspektywie czasu pewnie wybaczą mi, że "rozbiłam rodzinę i zniszczyłam ich świat, świata, ", których faktycznie nigdy nie było. Najważniejsza była wóda.... A ja nie jestem taka dzielna, jak widać, przecież uciekam w używki, nie śpię po nocach zadręczając się, zbyt długo dusiłam to wszystko w sobie. Ale sama jestem sobie winna. Przecież powinnam się cieszyć się, że chociaż on mnie ruchał, czy jak to, tam było;-)
Ale spoko już dawno, o tym nie pamiętam i nie jestem na nikogo tutaj zła za tą, czy fakt, że podobno kokietowałam Pawła, teraz to mnie trochę zaczyna bawić, ale wtedy strasznie mnie to wkurzyło. Ale podobno, co nas nie zabije to nas wzmocni. Więc to jest jeden plus

Odnośnik do komentarza

Lewa89 bardzo dobrze zrobilas dla swojego rodzenstwa ze zostaly zabrane z domu rodzinnego.
Napewno teraz beda mialy duzo lepiej chodz by nawet w domu dziecka nie musza patrzec na pseldo ojca.
Czytajac Wasze posty razem z Pawlem nie uwazam zebys go kokietowala jemu widac bylo ze zalezy zeby Cie wspierac.
Nie jest tak jak napewno myslisz iz kazdy facet to kawal gn***ja.
Tak samo mozna bylo by powiedziec o kobietach.
Kazda osoba jest inna.
Napewno sa mezczyzni co potrafili by Cie rozumiec i pokochac taka jaka jestes.
Zgadzam sie z Datoja ze powinnas isc na terapie (do kobiety).
Bedzie Ci latwiej zrozumiec swoje problemy i nie bedziesz z nimi sama.
Dostaniesz wsparcie ktore jest Ci bardzo potrzebne oraz nabierzesz pewnosci siebie.
Zycze Ci bardzo duzo powodzenia ;)

Odnośnik do komentarza

Jesteś niesamowicie dzielna.
Ludzie znieczulają sie alkoholem z o wiele błahszych powodów.
Powinnaś zrobić ten wysiłek i poszukać naprawdę dobrego terapeuty.
Żeby, jeśli już rozgrzebywać wszystko- to z sensem.
Bo Jak to tu już ktoś - chyba j_s11- słusznie kiedyś zauważył,tytuł psychologa nie musi świadczyć o życiowej mądrości.

Paweł faktycznie Cie wspierał, i to było fajne i wzruszające ze potrafiłaś z nim tak rozmawiać pomimo tego co przeszłaś, a w końcu to -chociaż wirtualny- ale jednak facet.
W ogolę wydaje mi się ze w Tobie jest taka duża otwartość na innych ludzi, tylko trzeba Ci profesjonalnie pomóc żebyś mogla komuś zaufać- ale też bez popadania w skrajności, do czego teraz masz tendencje.
Po prostu żebyś przestała funkcjonować i czuć się jak ofiara z wszystkimi tego konsekwencjami.
Miłego weekendu:)

Odnośnik do komentarza

No i faktycznie- te gadki o flircie były- nie wiem jak to nazwać-głupie/bezmyślne/ okrutnie bezmyślne?
bo przecież taka -nawet internetowa - dobra relacja to jak kawałeczek psychoterapii- budzi coś na kształt zaufania i nieśmiałego poczucia ze jednak nie wszyscy faceci to dno.
Wstyd, ludziska, wstyd dokopywać komuś w takiej sytuacji.

Odnośnik do komentarza
Gość Dark_Rivers

Ja również zgadzam się z innymi i nie widzę w tym nic nadzwyczajnego. Według mnie relacja obydwojga ludzi tak właśnie powinna wyglądać, że jeden drugiego wspiera ciepłymi radami by tej drugiej, zrobiło się lżej na sercu| Ech Lewa głowa do góry :-) Nie przejmuj się, bo Ty na serio osiwiejesz nam tu i będziemy musieli na święta robić zrzutę na farbę dla Ciebie :P

Odnośnik do komentarza
Gość Dark_Rivers

Jestem silnie przekonany, że kiedyś nadejdzie taki dzień w Twoim życiu i Ty poznasz jakiegoś fajnego przyjaciela-jakiś przystojny dżentelmen jeszcze Ciebie upoluje i będziecie mieli wesołą gromadkę dzieciaków :D Najwidoczniej Tobie jest to pisane nieco później niż innym dziewczynom i tyle no :-)

Odnośnik do komentarza

Witajcie wszyscy. Nie czytałam wszystkiego, jednak kilka stron przeczytałam. Może w skrócie opiszę Ci swoją sytuację, bo doskonale Ciebie rozumiem. Mnie ojciec gwałcił do 5 roku życia (wykazała to dopiero głęboka hipnoza obrazowa). Próbował się dobierać do mnie do 18-stki, jednak nigdy nic z tego nie wyszło. Mimo to, gdy próbował, mówiłam o tym mamie (jestem jedynaczką) to dostałam w pysk i nazwała mnie kurwą. W wieku 14 lat bojąc się kolejny raz powrotu do domu (też upijał się) zwiałam na 3 dni. Znalazła mnie policja i nikt nie pytał dlaczego uciekłam. Z płaczem prosiłam ich, że nie chcę wracać do domu bo się boję i że chcę iść do domu dziecka - wyśmiali się i przy rodzicach powiedzieli, że "należy mi się chyba wpierdol, bo mam w domu za dobrze". Rodzice przytaknęli a ojciec w domu po szyi i plecach bił mnie metalową smyczą dla psa. Takich przypadków było więcej. Matka pewnego razu ścięła mnie "na chłopaka" u fryzjera, żebym nie czuła się atrakcyjnie. Miałam prawie 16 lat. U fryzjera płakałam. Fryzjerka się nie zgodziła. Miałam włosy za ramię, piękne gęste i zdrowe. Wróciłyśmy do domu związała mi ręce i obcięła. W szkole latem chodziłam w golfie i tylko nauczyciele w-f wiedzieli co się dzieje. Ofiarowali pomoc wszelkiego rodzaju (od pójścia na policję po opiekę nade mną) ale ja się tak bałam, że nie skorzystałam z tego (teraz żałuję). W domu byłam kopana za to, że nie mam czerwonego paska na świadectwie (brakowało mi 0,1) w 6 klasie podstawówki i w gimnazjum. W wieku 13 i 16 lat próbowałam popełnić samobójstwo. Sąsiad mnie ściągał z parapetu i oczywiście dostałam lańsko za "wybryki i wstyd". W wieku 17 lat odważyłam się porozmawiać z bliską mi kuzynką o tym. Rozmowa była czuła i miła. Jednak 2 dni później zadzwoniła do mojej mamy, oczywiście lanie w domu. Kuzynka mi nie uwierzyła, że matka trzyma ojca stronę, choć nie raz widziałam jak ojciec matkę dusił. Mama mało kiedy piła. U mnie nie było problemu z związaniem się z chłopakiem - zawsze szukałam jakiegoś obrońcy. Jednak 3 lata temu zrezygnowałam całkiem ze związków. Mój problem, który pozostał z dzieciństwa od tych czynności to brak orgazmu. Nie odczuwam żadnej przyjemności ze współżycia. W całym swoim życiu spałam kilka razy z chłopakiem. Wstydzę się nagości współżycia przy świetle, nie lubię dotyku po udach lub biuście. Zaraz zaczynam płakać i uciekać. Boli mnie to bardzo i czuję się niepotrzebna, bo większość mężczyzn uwielbia rozpieszczać kobiety. Mnie się nie da. Teraz mam 28 lat i nie współżyję już 3 lata. Mam 3-letnią córcią. Kilku chłopakom opowiedziałam mniej więcej co było w domu, jednak patrzyli na mnie jak na osobę która bierze na litość. Od razu zrywałam związek bo wiedziałam że nie wierzyli. Terapie przeszłam dwie. Jednak nie przyniosły one rezultatów w sferze intymnej, dlatego rezygnuję z poszukiwań partnera. Jedno co Ci powiem, czego tutaj CI odmawiano - zmiana miejsca zamieszkania jest rewelacyjnym pomysłem. Nowe otoczenie, spokój od tego samego pokoju, wolna przestrzeń, brak odgłosów rodziców. Da Ci to na bardzo długi czas spokój. Wspomnienia zawsze będą wracać, ale jest tyle codziennych spraw, że jest to rzadkością. Ja wyprowadziłam się i nie widziałam ojca od 3 lat. Nie wpuściłabym go domu. Mam córcię. Wychowuję sama, bo jej ojciec to jeszcze dziecko i nie uważa nas za rodzinę tylko za przeszkodę w życiu. Jednak tutaj jesteśmy bezpieczne od mojego ojca. Jej on na pewno nie dotknie. A matka do dziś nie rozmawia ze mną o tym. Pozdrawiam i życzę wytrwałości.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...