Skocz do zawartości
Forum

jak zakończyć romans


zmęczona x2

Rekomendowane odpowiedzi

Miałam dać znać więc pisze.Na obena chwilę czuje się strasznie:( powiedziałam mu to co czuje jak mi jest źle, wszystko co do słowa... Pożegnałam się z nim. Nie przyjął tego do wiadomości.Powiedział że narazie nie jest w stanie zostawić dziecka i odejść.Nie pożegnał się że mną i prosił żebym też tego nie robiła. Ale powtórzyłam ostatni raz że to koniec zeby nie pisal i nie dzwonil i każdy poszedł w swoją stronę.Narazie nie potrafię się zebrać, mam nadzieję że za kilka dni będzie chociaż trochę lepiej:(

Odnośnik do komentarza

To chociaż masz sprawę jasną ,była do przewidzenia,zresztą chyba pisałam ,że on tak się zachowa ,bo gotowy to nigdy nie będzie.
Zrobiłaś pierwszy krok ,drugim powinno być nie odbieranie telefonów,nie czytanie sms-ów,najlepiej jakbyś zmieniła nr telefonu.
Czas jest twoim sprzymierzeńcem...,bądź konsekwentna,jeśli zerwiesz z nim całkowicie kontakt ,naprawisz też stosunki z mężem,
jeśli nie, to będzie dzwonił i robił Ci pranie mózgu, jak to wy nie możecie bez siebie żyć...
Masz rodzinę ,dzieci i to ich dobro powinno być dla Ciebie najważniejsze.
Trzymaj się .

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

zmęczona x2
Miałam dać znać więc pisze.Na obena chwilę czuje się strasznie:( powiedziałam mu to co czuje jak mi jest źle, wszystko co do słowa... Pożegnałam się z nim. Nie przyjął tego do wiadomości.Powiedział że narazie nie jest w stanie zostawić dziecka i odejść.Nie pożegnał się że mną i prosił żebym też tego nie robiła. Ale powtórzyłam ostatni raz że to koniec zeby nie pisal i nie dzwonil i każdy poszedł w swoją stronę.Narazie nie potrafię się zebrać, mam nadzieję że za kilka dni będzie chociaż trochę lepiej:(

Będzie dobrze,ale musisz w to wierzyć. On też nie powinien od Ciebie oczekiwać,że będziesz zawsze,kiedy on tego będzie chciał,a jak Ty go potrzebujesz to przecież ma rodzinę i nie może. Tak nie da się żyć na dłużej. Musisz się zająć swoim zyciem,a nie jego. Jeśli macie być razem to będziecie,ale bez sensu też oczekiwać na coś,co może nie nastąpić. Spróbuj poukładać swoje małżeństwo i jeśli poczujesz,że nie chcesz tak żyć zawsze możesz odejsc i być sama. Masz dla kogo żyć, byc,istnieć...jest Ci źle,ale to minie. Zacznij cieszyć się życiem i korzystaj z niego. Ciesz się z każdego dnia i staraj się odnaleźć szczęście we wszystkim,co Cię otacza. Spokój wewnetrzny też z biegiem czasu przyjdzie. Musisz dac czas sobie i spróbować normalnie żyć. Jeszcze będziesz szczęśliwa...

Odnośnik do komentarza

Justyna...w tym momencie jest mi bardzo ciężko:( ale podjelam decyzję i muszę się jej trzymać wiem o tym. Wmawiam sobie że nie mogę dać się złamać i doprowadzić do takiego stanu w jakim zylam ponad rok. Tak z czasem ten ból minie ale ten czas świeżo po rozstaniu jest najgorszy.muszę to przetrwać by moc zacząć normalnie żyć. Nie ma sensu czekać na coś co tak naprawdę nigdy nie nadejdzie. Ten ból jest niedooopisania:( ale większy ból odczowalam znosząc to wszystko tą niemoc

Odnośnik do komentarza

Poradzisz sobie i za jakiś czas będzie na pewno lepiej. Sprobuj nie myśleć o tym i nie rozpamietywac. Sama musisz sobie to najpierw wewnętrznie poukładać żeby móc normalnie żyć. Nie będzie to łatwe,ale jest jak najbardziej możliwe. Nie wiem,czy czas leczy rany,ale mysle, że z jego biegiem łatwiej jest żyć. Zajmij sie teraz czymś,co sprawia Ci przyjemność,zadbaj o siebie i swoje potrzeby. Nie pozwól,aby ten smutek zdominował Twoje życie.

Odnośnik do komentarza

Staram się jak mogę. Bardzo często miewam chwile załamki wtedy sobie siadam i płacze, po kilkunastu minutach wstaje i dalej się czymś zajmuje w chwilach słabości wracam myślami do momentów kiedy czulam ból będąc z nim przypominam sobie ile rzeczy sytuacji mi sprawiały ból i wtedy znowu wiem że dobrze zrobilam odchodząc. Naprawdę bardzo to doceniam że nie ocenilas mnie z gory że poważnie potraktowałas moj problem

Odnośnik do komentarza

Nie mnie oceniać zachowań innych i wyciągać pochopne wnioski. Najważniejsze, że Ty zrozumiałaś, że tak nie powinno być i trzeba coś zmienić. Myślę, że każdy powinien zacząć od siebie, a ludzie często wolą oceniać innych bo tak jest łatwiej.

A jak z mężem weekend minął?

Rozumiem, że "były" się nie odzywa i dał spokój?

Odnośnik do komentarza

Gdybym nie opisała swojego problemu na forum to pewnie do tej pory bym się z tym wszystkim meczyla. Widzę po sobie że jestem jakby spokojniejsza.Wiem że nie napisze czy nie odpisze że nie zadzwoni i że nie mam co czekać a przedtem non stóp zerkalam czy już coś mam od niego a jak nie było to momentalnie humor mi się pogarszał już byłam rozdrażniona a teraz już tak nie jest.Nie powiem bo jeszcze zerkam ale już z tą świadomością że i tak nic nie będzie. Mąż przyjedzie za tydz ale nie wiem czy będzie coś lepiej. A "były" dzwonił raz i od tamtej pory cisza.Mysle że dotarło do niego jaki ból mi to wszystko sprawialo.

Każdy z nas ma jakiś problem z którym niekoniecznie sobie nie radzi ale napewno chciałby zostać zrozumiany i chciałby jakichś porad żeby coś na to zaradzić. Niektórym po prostu łatwiej jest skrytykowac niż spróbować zrozumieć

Odnośnik do komentarza

Taką ma pracę.ciągle za granicą.Zobaczy sie co czas przyniesie.Może będę potrafiła z tym wszystkim zyc.Nie żałuje tych wszystkich chwil spędzonych z "tamtym", nadal go kocham ale tak wszystko widocznie miało się potoczyc.Tesknie za nim bardzo.Nie da się tego opisać jaki się czulam spędzając z nim czas.Chociaż wtedy byłam szczęśliwa ale trzeba żyć dalej...

Odnośnik do komentarza

Będziesz potrafiła, ale musisz sobie to poukładać po swojemu i zastanowić się, czy to nie było pozorne szczęście obojga zagubionych ludzi, które mogłoby się szybko skończyć w normalnych warunkach. Staraj się o nim nie myśleć, a o przyszłości, na którą możesz mieć wpływ. Jestem zdania, że co ma być to będzie i czasem rzeczywiście ludzie po iluś latach są razem, ale oboje muszą do tego dojrzeć.Ciesz się życiem na ile się da ;)

Odnośnik do komentarza

Ja też uważam,że było to szczęście dwoje ludzi o niezaspokojonych potrzebach bycia z kimś bliskim.Daj szansę mężowi wymyśl co zrobić aby miło spędzić ten wspólny czas z Tobą i z dziećmi.
Odaliliście się od siebie a teraz trzeba to wszystko zmienić.Rozmawiajcie często przez telefon jak go nie ma to zbliża nie czuje się ,że jesteście daleko od siebie.Albo rozważcie przeprowadzkę.Coś zrobić trzeba bo samo się nie naprawi.

Odnośnik do komentarza

Jeśli nie będziesz kontaktowała się z byłym tylko z mężem to pomału jest szansa na to ,że miłość wróci.
Zrób pierwszy krok i jak mąż przyjeżdża to bądź miła i spędzajcie czas przyjemnie.Jak wszystko wróci do normy to sama przyznasz ,że warto ratować rodzinę.Ale nie stanie to się z dnia na dzień trzeba w związku naprawdę się starać z obu stron żeby żyć w szczęściu.Wiem po sobie jak dałam z siebie trochę więcej to mąż oddał to z naddatkiem.Jesteśmy 39lat po ślubie i bywało różnie.A teraz mamy najpiękniejszy czas w naszym życiu.

Odnośnik do komentarza

Nie wiem może rzeczywiście powinnam dać ja z siebie wszystko żeby ratować swoje małżeństwo. Justyna... Coraz gorzej z tym sobie radze.Ciągle mysle o nim nie potrafię nie myśleć ciągle mam nadzieję że coś napisze. Momentami mam nadzieję na coś niemożliwego. Wiem że to co robię i jak się zachowuje jest nie fair ale wplatalam się w to wszystko i wogole nie wiem co mam robić żeby nie zwariowac.Czuje się źle tesknie brakuje mi go. Nie powinnam tak myśleć i taki sie zachowywać bo jestem żoną i matka ale jestem też człowiekiem który pragnie
miłości i być szczęśliwa. Napewno pierwsza nie napisze tego jestem pewna. Walcze że swoimi uczuciami z swoimi myślami.Staram się nie wracać wstecz myślami ale to wszystko tak boli:(( może wkoncu wygram walkę z samą sobą

Odnośnik do komentarza

Poradzisz sobie, ale staraj się o nim nie myśleć. Zajmij się czymś, co sprawia Ci przyjemność jeśli w ogóle dysponujesz czasem przy wychowywaniu dziecka. Znajdź jakąś pasję. Pomyśl o miłych chwilach, które spędziłaś z mężem, a może i one jeszcze wrócą. Tak jak Ci pisałam jeśli nie będziesz mogła z nim dalej żyć pod jednym dachem to musisz zdecydować. Czasem też nie ma co się męczyć.
Nie czekaj na telefon ani wiadomość. Skoro on się nie odzywa to może sam też tego chciał, ale nie wiedział jak Ci to powiedzieć i teraz jest mu lżej bo przecież oboje macie rodziny. Pozwól wszystkiemu się poukładać, nic nie przyśpieszaj, bądź cierpliwa. Co ma być i tak będzie.

Odnośnik do komentarza

To tak troche brzmi: tęsknię okrutnie, marzę ,niech się do mnie odezwie a wtedy w niego znów uwierzę i znów wpadnę we wspaniałą huśtawkę uczuciową, znow on będzie najmądrzejszy , najpiękniejszy, najwpanialszy a całe moje życie tu i teraz z mężęm i dziećmi to nic nie warta sprawa.

Halo!
Wszystkie Cię tu z boku podziwiamy, że dla spokoju dzieci i nadziei na własną równowagę wewnętrzną, bohatersko się rozmówilaś z Panem Kochankiem. Zrozumiałaś, że aktualnie dla Ciebie jedyna droga to dobro Twoje i dzieci, czyli albo turlać się z nimi samotnie przez życie, albo jednak w męzu dostrzec człowieka.
Rozumiemy, że rozstanie boli, ale uważaj, wygląda na to,że tego, z kim się rozstałaś będziesz idealizować bardziej niż do tej pory( bo przeciez do tej pory bardzo mu wierzylaś, że tylko z obiektywnych przyczyn nie bierze sobie na głowę Ciebie i Twoich dzieci) a taka idealizacja to tylko dla Ciebie zródlo dodatkowego bólu i cierpienia. Chroń siebie i nie patrz do tylu. Patrz, co możesz osiągnąć tu i teraz. Masz dzieci i młoda jesteś, szkól, piszesz nie skończyłaś przez ciążę, to może popatrz co w trybie zaocznym da się uzupełnić. Dzieci i szkoła a czasem przyjazd męza dość ci uwagę zaprzątną, żeby dobrze się z tego wywiązać.
Naprawdę, to był dla Ciebie związek toksyczny. Za chwilę przyjemności ogromną cenę placilaś. Facet miał Twoim kosztem, za kilka milych słow i gestów, czasami ładnie urozmaicone życie erotyczne. Nic w swoim domu nie tracil a jakieś okruchy uczucia z łachy Ci rzucil i cieszyłaś się tym. Faktycznie jest za czym tęsknić. Poszukaj w sobie godności. Nic Ci ofiarować nie chcial, tylko rozpirzało Ci się Twoje życie malżenskie, bo Ty to bardzo przeżywalaś. Tracilaś spokój i opanowanie zarówno w stosunku do dzieci jak i do męża.
W y k r e ś l go naprawdę ze swojego życia i umiej się tego trzymać.

Odnośnik do komentarza

zmęczona x2
Coraz gorzej z tym sobie radze.Ciągle mysle o nim nie potrafię nie myśleć ciągle mam nadzieję że coś napisze.

No nie...,to ja się obawiałam,że on będzie naciskał,pisał.itp, a Ty nie będziesz w stanie się mu oprzeć,
ale jak to napisałaś co napisałaś, to ja jestem rozwalona,
widać jak jesteś niedojrzała ,nieodpowiedzialna,wbiłaś sobie do głowy tą miłość,
teraz wiesz ,że i tak nigdy nie będziecie razem i co...,chcesz dalej być tylko kochanką.
Sorry za to co napisałam ,ale widzę ,że potrzebujesz większego wstrząsu,
niszczysz sobie życie na własne życzenie,wybierz się do psychologa jak nie możesz sobie poradzić ,
widać nawet ,że on zrozumiał błąd ..,Ty nie.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Dzwonił dwa razy ale powstrzymałam się od odebrania tych telefonów. Po prostu niedawno ciągle ze sobą pisalismy i dlatego mi się wydaje że jeszcze coś napisze,narazie trudno mi się przyzwyczaić do milczącego telefonu ale o to go prosilam. Na bycie nadal jego kochanka nigdy się już nie zgodze bo wiem ile mnie to kosztowało. Tego akurat jestem pewna. Podjelam decyzję ja i nie poniżej się do tego stopnia żeby napisać jako pierwszą do niego. Było mi z nim dobrze ale ta miłość zbyt wiele cierpienia mnie kosztowala. Jeszcze do końca nie oswoilam się z ta myślą ze go juz nie ma i nie bedzie,staram sie z tym żyć ale chwilami dopada mnie taka załamka jak przedtem pisząc tamtą wiadomość. Raz jest dobrze raz trochę gorzej

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...