Skocz do zawartości
Forum

czy jest jeszcze nadzieja?


Rekomendowane odpowiedzi

Mój związek od lipca 2014 chyli się ku upadkowi. Byliśmy świtną parą i tworzyliśmy świetną rodzinę ( 2 synów 5 i 7 lat).
Trudno znaleźć przyczyny pewnie wszystkiego po trochu. Żona zmieniła pracę, poznała ludzi, znalazła kolegę z którym weszła w relacje dość niejednoznaczne. Ale... Od lipca chwile normelnego życia przeplatają awantury. Przez trzy miesiące się starałem ale odkryłem, że mimo to żona dalej pisuje z kolegą. Nie są to sms o podtekście erotycnym ale uderza z nich bliskość relacji. Taki platoniczny przyjaciel.

Piszę raczej o tym co jest teraz. Po ostatniej kłótni żona stała się ofiarą mojej psychicznej przemocy. Wiem co ją by zabolało i w kłótni urzyłem to celowo: tj. kwestia dzeci.

Żona mi zawsze zarzucała że w kłótniach nie panuje nad sobą, że jestem agresywny. Oczywiście nigdy żony nie uderzyłem, agresja ma formę słowną.

Na tą chwilę żona stwierdziła, że jest zmordowana, nie wierzy, że uda się nam odbudować relacje. Nie wierzy mi.

ALe ja chcę się zmienić- nie chcę przekreślić 15 lat życia bez walki. Rozwód to jest droga na skróty.

Chcę się zmienić ale nawet nie wiem z jakiej terapii skorzystać. Mam świadomość, że małżeństwem jak dawniej nie będziemy ale chcę coś zrobić. Chcę ratować rodzinę

Odnośnik do komentarza

Nie obwiniaj się, aż tak bardzo. Sugerujesz, że kryzys w Waszym małżeństwie rozpoczął się wraz z podjęciem przez żonę nowej pracy i nawiązaniem przez nią zbyt bliskich relacji z kolegą.
Piszesz, że wcześniej było świetnie, być może czegoś nie dostrzegłeś, bo gdyby tak było, żona nie oddaliłaby się.
W żadnym wypadku jej nie usprawiedliwiam, bo gdyby była w porządku wobec Ciebie, rozmawiałaby o swoich potrzebach i o tym, czego ewentualnie jej brakuje w Waszym związku.
Ona tymczasem, znalazła sobie powiernika.
Twoje nerwowa reakcja nie dziwi, żona zdradza Cię emocjonalnie.
Piszesz, że się starasz, ale sam nic nie zdziałasz, jeżeli żonie zależy na rodzinie, powinniście wspólnie podjąć ten trud.
W takich sytuacjach warunkiem jest zerwanie kontaktów z tym trzecim, to oczywiste.
Żona, nie chce tego zrobić, nie jest zainteresowana wspólną terapią, więc przestań koło niej skakać i podlizywać się.
Postaraj się panować nad emocjami, bo dajesz jej pretekst do oskarżeń, uświadom jej może, że Twój stan wynika z jej ZDRADY, nazwij rzecz po imieniu.
Będąc w małżeństwie nie wchodzi się w tak bliskie relacje z osobą płci przeciwnej, masz prawo być zazdrosny, a ona lekceważąc Twoje uczucia okazuje Ci brak szacunku, nie wspominając już o miłości.
Co możesz zrobić w tej chwili
- przestań przy niej skakać, okaż obojętność
- bądź spokojny i oficjalny
- zajmij się swoim życiem, wyjdź czasem gdzieś ze znajomymi
-nie kontroluj jej
- organizuj wyjścia Ty i synowie
A przede wszystkim idź do psychologa sam, po to, żeby uzyskać poradę jak rozmawiać z żoną w tej sytuacji, bo rozmowa Was nie ominie.
Nie pokazuj jak bardzo Ci zależy, bo jeśli ona zauroczyła się w tamtym facecie, to wszystkie Twoje próby ratowania rodziny odczyta jako Twoją słabość, będzie wręcz poirytowana.

Odnośnik do komentarza

tak, myślę, że była a może dalej jest to zdrada emocjonalna. Z drugiej strony jeśli piłka w grze- chcę walczyć.

hmm z chłodnym podejściem próbowałem- brak mi cieprliwości. Starałem się- wycieczki, prezenty, nie było końca. Ale kompletnie nic to nie dało- żona oddalała się ode mnie coraz bardziej aż do momentu w którym jesteśmy.

Być może ją straciłem - mam takie wewnętrzne przeczucie. Z drugiej strony dalej jesteśmy razem, śpimy w jednym łożku, spędzamy czas razem, dzwonimy do siebie. Może jeszcze gdzieś się tli nadzieja a może się pocieszam

Odnośnik do komentarza

Popełnisz podstawowy błąd - ona zdradza,a Ty się starasz, czym tracisz w jej oczach, ponieważ ona ma głowie tamtego.
Znalazłam taki tekst, to tzw. metoda 34 kroków:
"Nie jest to metoda na ratowanie małżeństwa, ale sposób, by zachować jeszcze twarz i pokazać, że ma się jaja na miejscu."
1. Nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2. Nie dzwoń często.
3. Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4. Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5. Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6. Nie proś o pomoc członków rodziny.
7. Nie proś o wsparcie duchowe - z tym bym trochę polemizował jeśli ktoś Nas faktycznie i szczerze wspiera.
8. Nie kupuj prezentów.
9. Nie planuj wspólnych spotkań.
10. Nie szpieguj jej. To cię zniszczy. Jeżeli chcesz to zrobić dla spokoju umysłu, wynajmij profesjonalistę.
11. Nie mów “Kocham Cię”.
12. Zachowuj się tak, jakby w twoim życiu wszystko było w porządku.
13. Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14. Nie siedź i nie czekaj na żonę – bądź aktywny, rób coś, idź do kina, wyjdź z przyjaciółmi, itp.
15. Będąc w kontakcie z nią (jeżeli to ty zazwyczaj rozpoczynasz rozmowę) postaraj się mówić jak najmniej.
16. Jeżeli zawsze pytasz, co robiła w ciągu dnia twoja żona, PRZESTAŃ PYTAĆ.
17. Musisz sprawić, że twój partner zauważy w tobie zmianę i zda sobie sprawę, że jesteś gotów żyć dalej, z nią lub bez niej.
18. Nie bądź opryskliwy czy oziębły – po prostu zachowuj dystans i obserwuj, czy twój partner zauważy i, co ważniejsze, zda sobie sprawę, co traci.
19. Bez względu na to jak się DZIŚ czujesz, pokazuj jej jedynie zadowolenie i szczęście. Niech widzi osobę, z którą chciałby być.
20. Unikaj wszelkich pytań dotyczących związku do chwili, gdy Ona zechce o tym rozmawiać (co może potrwać jakiś czas).
21. Nigdy nie trać kontroli nad sobą.
22. Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23. Nie rozmawiaj o uczuciach (to tylko wzmacnia te uczucia).
24. Bądź cierpliwy.
25. Słuchaj tego, co naprawdę mówi do ciebie ona.
26. Naucz się wycofać w chwili, kiedy chcesz zacząć mówić.
27. Dbaj o siebie (ćwicz, śpij, śmiej się i skoncentruj się na pozostałych elementach swojego życia).
28. Bądź silny i pewny siebie; naucz się mówić cicho i spokojnie.
29. Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić to twoje wszystkie KONSEKWENTNE działania będą mówiły więcej, niż jakiekolwiek słowa.
30. Nie pokazuj rozpaczy i zagubienia nawet w sytuacji, gdy cierpisz najbardziej i jesteś zagubiony.
31. Rozmawiając z nią, nie koncentruj się na sobie.
32. Nie wierz w nic, co słyszysz i w mniej niż 50% tego, co widzisz. Ona będzie wszystko negowała, ponieważ jest zraniona i przestraszona.
33. Nie poddawaj się bez względu na to, jak jest ciężko i jak źle się czujesz.
34. Nie schodź z raz obranej drogi.

Odnośnik do komentarza

kemot79
znam tą metodę - ale ona prowadzi prosto do rozpadu związku.

Faktycznie, nie jest to sposób na ratowanie związku, choć nie do końca, w pewnym sensie daje zdrajcy do myślenia.
Jest to sposób, niełatwy, aby ratować siebie samego, osiągnąć względny spokój i wyjść z twarzą w trudnej sytuacji.

Odnośnik do komentarza

Może faktycznie tak jak pisze jonka odsuń się od żony, zajmij się sobą. Zacznij wychodzić, zadbaj o siebie (siłownia). Pokaż że jest ok. Nie okazuj jej zbyt dużego zainteresowania ale przy tym bądź miły-nie kłóć się z nią. Odpuść po prostu i zacznij żyć swoim życiem. A może ona zobaczy że może Cię stracić i wróci do niej dawne uczucie. Ale nie możesz pokazać że jesteś słaby bo kobiety nie lubią takich mężczyzn.

Odnośnik do komentarza
Gość żona zraniona

Zastanawiam się jak często pomagasz żonie w domu czy przy dzieciach. Ile razy kiedy wróciła z pracy było coś ciepłego do jedzenia. Czy jak jest zmęczona zabierasz chłopców na rowery czy na boisko? Liczą się drobne gesty nie prezenty być może nie trafione, które pokazują że starasz się nieumiejętnie coś naprawić. Spokojna rozmowa na początek że Ci zależy na Niej i na dzieciach. Następnie wprowadź nowe zasady to nie siksa nie poleci na prezenty, owszem kwiaty ale dopiero jak zaczniesz łamać lody. Moim zdaniem coś spieprzyłeś a facet to wykorzystał i wkradł się w Jej łaski. Ale Ty masz przewagę a są nią dzieci, jeśli dobrze to rozegrasz żona
pięć razy się zastanowi zanim rozbije rodzinę bo najpierw pomyśli o dzieciach.

Odnośnik do komentarza

niby całe życie w związku ale widzę, że zrozumieć kobietę nie jest łatwo. Był moment, że się "ogarnąłem" ale raczej żona odczytywała to w ten sposób, że wszystko między nami ginie.

Ona wychodzi na spotkania średnio raz na tydzień. NA każdym jest ten kolega. Poza tym jedzie na 5 dni z grupą osób w której będzie i on. Zarzeka się, że utrzymuje z nim tylko i wylącznie kontakty koleżeńskie. Nic poza tym

Odnośnik do komentarza

pomagam i to bardzo. Powiem inaczej - głównie ja spędzam czas z chłopakami. Żona owszem także ale to ja zwasze z nimi zostaję jak ona wychodzi. To ze mną chodzą na rower, w domu też robię sporo, a do tego pracuję i płacę za wszystko.

Nie jestem ksieciem z bajki - to moja jasna strona. Ciemna to taka , że faktycznie był moment kiedy ją krytykowałem- w mojej ocenie wybierała zabawę a nie rodzinę. Krytykowałem ją jako matkę i żonę, nie doceniałem codzienności.

Odnośnik do komentarza

~żona zraniona
Zastanawiam się jak często pomagasz żonie w domu czy przy dzieciach. Ile razy kiedy wróciła z pracy było coś ciepłego do jedzenia. Czy jak jest zmęczona zabierasz chłopców na rowery czy na boisko? Liczą się drobne gesty nie prezenty być może nie trafione, które pokazują że starasz się nieumiejętnie coś naprawić. Spokojna rozmowa na początek że Ci zależy na Niej i na dzieciach. Następnie wprowadź nowe zasady to nie siksa nie poleci na prezenty, owszem kwiaty ale dopiero jak zaczniesz łamać lody. Moim zdaniem coś spieprzyłeś a facet to wykorzystał i wkradł się w Jej łaski. Ale Ty masz przewagę a są nią dzieci, jeśli dobrze to rozegrasz żona
pięć razy się zastanowi zanim rozbije rodzinę bo najpierw pomyśli o dzieciach.

Nikt nie jest idealny, ani autor, ani jego żona.
kemot79 napisał, że związek był świetny do momentu...
i miał prawo tak uważać, bo tak odbierał własne małżeństwo, skąd miał wiedzieć, że żona ma inne zdanie w tej kwestii, jeśli mu o tym nie powiedziała.
Nerwy mu puściły, gdy dowiedział się o "przyjacielu" żony, a ona nie licząc się z uczuciami męża flirtowała i robi to nadal.
W tym momencie kemot79 popełnił całą serię błędów, które popełnia większość osób w podobnej sytuacji.
Awantury, a potem zwrot w przeciwną stronę, rozpaczliwe próby ratowania, nie bacząc na bierną postawę partnera.
Ja wierzę autorowi, że nie było źle, a znudzona żona rzuciła się na pierwszego lepszego pochlebcę ...i odfrunęła.

Ta metoda 34 kroków, wcale nie musi prowadzić do rozpadu małżeństwa, ma na celu wyciszenie i uspokojenie atmosfery i przygotowanie pokrzywdzonego na wykonanie kolejnego kroku - do przodu, razem lub osobno.
Jeżeli żona się zakochała, to mąż choćby wychodził ze skóry nic nie zdziała.
Chłód i obojętność pozwala niewiernemu odetchnąć od natarczywości partnera i ciężkiej atmosfery i być może skłoni do refleksji.

Niestety, cała sytuacja trwa już prawie rok.
Jeżeli żona nadal nie ocknęła się z amoku, to chyba nie pozostaje nic innego jak nieco nią wstrząsnąć.
Myślę, że kemot79 powinien wstać z kolan i postawić sprawę jasno tzn. zacząć rozmawiać o warunkach rozstania.

Radziłabym jednak, mimo wszystko najpierw pójść po radę do psychologa, a następnie do prawnika.

Odnośnik do komentarza

kemot79
niby całe życie w związku ale widzę, że zrozumieć kobietę nie jest łatwo. Był moment, że się "ogarnąłem" ale raczej żona odczytywała to w ten sposób, że wszystko między nami ginie.

Ona wychodzi na spotkania średnio raz na tydzień. NA każdym jest ten kolega. Poza tym jedzie na 5 dni z grupą osób w której będzie i on. Zarzeka się, że utrzymuje z nim tylko i wylącznie kontakty koleżeńskie. Nic poza tym

kemot79 szkoda, że na tym forum bardzo rzadko udzielają się panowie. Myślę, że potrząsnęli by Tobą po męsku.
Przestań się tak cackać ze swoją panią.
Mija prawie 11 miesięcy jej zauroczenia, a Ty nadal drepczesz w miejscu.
Niczego nie osiągnąłeś, a rogi rosną - wybacz, ale taka prawda, chyba nie wierzysz w bajki, że na wyjeździe będą grać w szachy.
Napisałeś, że za wszystko płacisz, więc odetnij jej fundusze, a skoro ona pracuje, niech dokłada do życia i rachunków.
Zastanów się nad rozdzielnością majątkową, kto wyjdzie na tym lepiej?
Czas najwyższy huknąć pięścią w stół, a nie nosić na rękach rozrywkową żonę która ma Cię gdzieś.
Jeśli wreszcie nie zdecydujesz się na jakiś konkretny krok, będziesz się tak bujał przez kolejny rok, aż niewierna wróci z brzuchem.

Odnośnik do komentarza
Gość żona zraniona

Każdy kij ma dwa końce i nie mnie osądzać po kilku zdaniach jakim kemot79 jest mężem, a tym bardziej nie znam Jego żony. Wiem natomiast że to nie dzieje się z dnia na dzień, było super i się zepsuło bo żona poszła do pracy. I jeszcze jedno gdyby dla niej był to definitywny koniec nie spalibyście w jednym łóżku. Wiem że jesteś rozżalony ale na spokojnie przemyśl
sytuację może znajdziesz źródło tego konfliktu, spokojna rozmowa jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Skoro żona raz na tydzień ma wychodne zrób to samo proponuję siłownię. Na radykalne posunięcia zawsze jest czas, pomyśl o chłopcach to Oni ucierpią najbardziej. To tylko rady, jeśli dasz sobie czas i przemyślisz to na spokojnie rozwiązanie samo przyjdzie bo Ty sam najlepiej znasz całą sytuację.

Odnośnik do komentarza

tak każdy kij ma dwa końce- jakby była taka zła to nie walczyłbym tak o to małżeństwo.

Śpimy ze sobąw jednym łóżku, pozwala się pocałować, czasem przytulić. Ale to wygląda dość groteskowo- w zasadzie ja ją całuje i się przytulam a ona powiedzmy nie odpycha mnie.

Seksu co zrozumiałe bra

Odnośnik do komentarza

Jeśli mogę doradzić poczytaj niektóre wątki na forum...
Znajdziesz tu wiele historii podobnych do Twojej, poczytaj, co radzą faceci w podobnych sytuacjach.
Twoje zachowanie wobec żony nie jest wyjątkowe, przekonasz się jakie są tego efekty, bo chociaż każda historia jest nieco inna, to jednak do bólu podobna, a zachowania niewiernych, wręcz schematyczne.

Odnośnik do komentarza

Poczytaj i przemyśl, bo raczej się oszukujesz.
Nawet jeśli nie, to na co czekasz? Na prawdę wierzysz, że jak będziesz jej wchodził (za przeproszeniem) w tyłek, to nagle ona dozna olśnienia i zakocha się w tobie na nowo?
Wybacz, ale to tylko pobożne życzenie.
Zmień sposób działania.

Odnośnik do komentarza

Problem leży w tym że twoja żona potrzebuje się wygadać o swoich problemach..na całe nie szczęście znalazła sobie kolegę....jest to niebezpieczne dlatego, że jak wygada się koledze to ma poczucie że ktoś ją rozumie. Może w tedy się zauroczyć itp itd.
Ona musi mieć poczucie że to tobie może powiedzieć o swoich problemach ..pozwól się wygadać..wysłuchaj ją.
Zaprzyjaźnij się z nią na nowo.

A mówiłeś jej to, że Ci strasznie zależy, że nie odpuścisz sobie, że spróbujesz się zmienić? Jak dla mnie to szczera rozmowa jest najważniejsza. Porozmawiajcie o waszych uczuciach, postaraj się postawić na miejscu żony i ją zrozumieć i poproś by ona też spróbowała. Podchody (typu olewanie drugiej osoby) myślę że nic nie dadzą, bo takie różne sztuczki działają tylko na pewne typy osób. Ty znasz swoją żonę wiec wiesz jaka jest. Ale mysle że gdy powiesz jej co ci leży na sercu , twoje obawy, że mógł byś ją stracić a nie chcesz, poruszy się w niej coś..musisz wpłynąć na jej emocje...moze wspomnienia (pooglądajcie album ze zdjęciami, powspominajcie)..musisz spowodować by się popłakała ze wzruszenia rozumiesz? Im silniejszy impuls emocjonalny na niej wywrzesz tym lepiej (oczywiście muszą to być pozytywne odczucia ..tak aby zobaczyła całe wasze 15 lat i też nie chciała sobie odpuszczać) Złap ją mocno , patrz się głęboko w oczy, mocno przytul i powiedz że nie chcesz jej stracić.

Taka jest moja propozycja, może sie wydawać na pierwszy rzut oka dziecinna ale uwierz ..też jestem kobietą i wiem że kobiety są bardzo emocjonalne (niektóre ukrywają to w sobie). Spróbować zawsze można

Odnośnik do komentarza
Gość ktos ja ja

może już po czasie rozmowy, jednak kilka znań:
- zadbaj o swoje samopoczucie, siłownia, kilka stów więcej w portfelu (musisz lepiej zarabiać), znajdź Laskę (przeciwieństwo twojej Żony). Strzel gola ze dwa razy, poczujesz co straciłeś, poczujesz młodość :-), poczujesz władzę nad własnym życiem. Wszystko się zmieni. Zmieni się punkt widzenia i sposób postrzegania Żony, całego życia. Pewnie sam odejdziesz, chcąc zachować resztkę twarzy. Dbaj o dzieci, pomyśl przez co one przejdą. Spotykaj się z nimi często, zabieraj do siebie na weekendy, jakieś wycieczki w ciągu dnia. To dla nich zapewne żyjesz. Bądź szczery na ile można, nie okłamuj ich. Za kilka lat twoja była już żona podda się refleksji, że lepszym cie nigdy nie widziała. Będzie próbować wrócić (po menopauzie, już zużyta, z objęć tego... przyjaciela) ale nie będziesz jej już potrzebował. Z czasem przyzna się komuż, że "tamten przyjaciel" to błąd, za który zapłaciła rodziną i małżeństwem. Nie pozwól jej wrócić. Zachowaj twarz. Honor, siła, władza nad sobą, zdrowie - bądź wierny zasadom.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...