Skocz do zawartości
Forum

Niepewny siebie? wpadaj pogadamy :)


Rekomendowane odpowiedzi

Witam, wiem ze jest pewnie tysiace takich watkow ale coz chce zaczac sprawe od mojego problemu, majac nadzieje ze znajdzie sie ktos kto mnie nakieruje. A pozniej mam nadzieje ze napiszecie o swoich podobnych. Lubie dzielisc sie wiedza ktorej juz troche zaczerpnełam na temat podswiadomosci. Sama moj problem opisze jest dosyc dlugi wiec dziekuje za przeczytanie! a wiec mam problem ktory bardzo przeszkadza i stopuje mnie w zyciu, kiedys tego nie mialam w ogole bylam pewna siebie i bardzo lubiana przez innych i przez siebie rowniez. Problemy sie zaczely w 2 gimnazjum, podczas rozmowy z jakas osoba ciagle mysle aby powiedzec cos pod dana osobe nie mysle o sobie tylko o rozmowcy, strasznie sie pesze gdy ktos na mnie patrzy w rozmowie i ogolnie w kazdej sytuacji, ciagle mysle o tym co robie jak mnie inni postrzegaja, gdy slysze ze ktos mnie wola w szkole odrazu serce mi bije robie sie czerwona i wtedy mysle ze wszyscy to widza i wtedy jeszcze bardziej sie stresuje a przeciez to zazwyczaj zwykle zapytanie mnie o godzine lub pozyczenie zeszytu, stresuje sie byle czym. Gdy mijam na chodniku jakiegos znajomego odrazu mysle co powiedziec jak sie zachowac, patrze na jego twarz jak on mnie odbiera i wtedy on tez sie troche peszy, nie umiem utrzymywac kontaktu wzrokowego a jak sie popatrze to on tez odwraca zwrok.. no normalnie koszmar.. przez to nie moge byc soba Mam tak ze wszystkimi ludzmi z rodzicami tez i rodzenstwem. W ogole streuje sie w kazdych sytuacjach, gdy przyjedzie ciocia albo kuzyn to ciagle mysle zeby dobrze wypasc, ale przy rozmowie wychodzi to co zawsze jakies glupie moje spojrzenia, albo tez lzawia mi oczy i jak mysle ze oni to widza i mysla o mnie ze jestem nienormalna jakis.. przez to moja pewnosc siebie zmalała do minimum ogolnie wiem ze sie czegos boje nie moge tego nazwac fobia spoleczna bo to za duze slowo. Stresuje sie spojrzeniami nie chce by ktos sie mna interesował odruchowo odrzucam ludzi a pozniej tego zaluje bo wiem ze gdybym sie nie stresowala zachowalabym sie calkiem inaczej. Ale ten stres i strach mnie zjada w danej sytuacji. Od dluzszego czasu staram sie nad tym pracoac lecz to nie jest takie proste gdyz chodze do 2 klasy liceum w tej chwili i nie mam zwyczajnie czasu.Duzo nauki, kurs na prawo jazdy i zawsze cos wypada nie moge siebie naprawic, ze tak powiem. Zawsze bylam osoba bardzo wesola energiczna wszyscy podziwiali mnie za moj zapal i checi. Teraz mi sie zwyczajnie nic nie chce siedzialabym najchetnieej w domu i ogladala seriale czy czytala ksiazki.. Urwalam wiele kontaktow mam przyjaciół ale czuje sie obca. Nie czuje sie swobodnie, ciagle mysle zmuszam sie zeby cos opowiadac nie moge sie tak wyluzowac i poczuc sie dobrze nie tylko wsrod nich lecz wsrod kogokolwiek chyba ze jest to starsza kobieta czy ktos kogo podswiadomie uwazam ze tak powiem za malo waznych i malo wymagajacych. Wiem ze boje sie tego zeby nie byc sama bez znajomych zalezy mi na szacunku i wsparciu a takze interesowaniu sie moja osoba a jednoczesnie w grupie stresuje sie i odrzucam tych ludzi. Bledne kolo a to wszystko przez stres ktory odbiera mi jasny umysl. Chcialabym miec grupe ludzi.Tak bardzo chcialabym byc pewna siebie i miec to poczucie wewnetrzego spokoju jak kiedys.Nie bylam taka zawsze ta niesmialosc pojawila sie przez niektore wydarzenia lecz nie chce sie rozpisywac i tak jest juz tego duzo. Duzo latwiej lapie kontakt z mniej wymagajacymi osobami czyli takimi co za duzo nie mysla, lubia wszystkich i nie zwracaja uwagi na te moje dziwne spojrzenia i miny. Nigdy nie mialam problemu z łapaniem kontaktu. Paradoksem jest to ze tak naprawde wystarczylo mi doslownie pol minuty zeby zlapac z obca osoba swietny kontakt. Teraz mam wlasnie takie problemy, ze mam wrazenie ze nie mam o czym rozmawiac. Ze jestem nudna i nie jestm godna uwagi. Czytalam wiele ksiazek na temat podswiadomosci i wydaje mi sie ze nie jest to problem ktory narastal przez wychowanie czy dziecinstwo. Utracilam pewnosc siebie. Nie wiem jak mam sie zachowywac chce byc dalej taka jak kiedys, wesola i bestroska, ale mam w glowie cos co mnie sciaga w dol i odbiera mi cale sily. Jednak codziennie staram sie walczyc bo trzyma mnie nadzieja ze moze byc pieknie i jak kiedys. Bo mam dopiero 18 lat dokladnie za miesiac. I chce zaczac poprostu zyc. Bo teraz czuje ze stoje w miejscu przestraszona... Kiedy jestem sama jest super zero stresu problem zaczyna sie gdy pojawiaja sie ludzie. To jest przytlaczajace bo ja uwielbiam ludzi byc wsrod nich ale przez te problemy odcinam sie i zamykam w sobie. Nigdy taka nie bylam.Chcialabym przywrocic moj wewnetrzny spokoj. Prosze o dobra odpowiedz i porady.Znam sie troche na psychologi ale jak to sie mowi szewc w dziurawych butach chodzi.. Poczatkowo myslalam ze cierpie na erytrofobie czyli lek przed czerwienieiem sie bo dzialo sie to notorczywie. Ktokolwiek mnie o cokolwiem zapytal, czerwienilam sie. Jest to okropna przypadlosc cierpi na nia wiele osob. Bardzo im wpolczuje wiem co to znaczy, ale nie pozwolilam swojemu umyslowi na to aby ta chorobe przypisal mi. Bo niestety tak sie dzieje czesto sami nieswiadomie, ze tak powiem wkrecamy sobie rozne schorzenia a bardzo latwo jest sobie wmowic jakas fobie. Zapisalam juz dwa pamietniki na temat moich spostrzezen na swoj temat na temat moich emocji i staralam sie wychwytywac kody mojej podswiadomosci. Zlapalam kilka zlych i wiem ze jedynym sposobem jest przekuwanie ich poprzez czyny na nowe ale to jest bardzo trudne szczegolnie ze gdy ide do szkoly zapominam o tym gdyz wtedy musze skupic sie na czyms innym a wsrod ludzi ciezko mi zostac w swojej glowie.A gdy wracam ze szkoly czesto jestem tak padnieta ze nie mam juz na nic sily. To jest duzy problem bo mysle czy im sie spodobam bardzo mi zalezy zeby mnie polubili i pewnie to mnie niszczy. Pisze bo juz czasami nie mam sily. Ciagle w gotowosci, nie moge sie wyluzowac. Poprostu sobie byc i byc szczesliwa. Nie jestem ... Mialam nawet kilku chlopakow nigdy nie mialam problemu z tym aby go miec. Teraz juz od 2 lat nie moge bardzo chce ale odrzucam od siebie milosc wszystko uczucia. wbrew mojej swiadomej woli to jest silniejsze. Boje sie czulosci czuje sie tak niezrecznie gdy ktos mnie trzyma,dotknie.Poprostu robie sie sztywna i nie wiem co mam robic w moim umysle jest wtedy panika. Jest to smieszne i wiem ze kiedys jakbym uslyszala ze taka bede bym nie uwierzyla. Ale takie rzeczy sie dzieja jes wiele takich osob. Chcialabym im pomoc, bo wiem jak to jest i wiem jak sie tego pozbyc ale sama nie potrafie kolejny paradoks. Opowiadajac ta historie chce aby osoba znajaca sie na takich problemach, osoba ktora wie od a do z jak zbudowana jest ludzka psychika powiedziala mi co mysli o moich problemach ze swojego punktu widzenia. Pisze bo potrzebuje wsparcia poprsostu. Bylam u psychologa ale bylo to raczej smieszna dorada. Pani po mojej pol godzinne opowiesci stwierdzila ze dorastam i do widzenia. Fakt ze wtedy moje problemy odeszly strachu nie bylo przy rozmowie bp wiedzialam ze ona juz nie jedno slyszala. Boje sie przy ludziach bardzo pewnych siebie, popularnych, chlopakach szczegolnie tych przystojnieszych to juz w ogole zatykam sie i trace osobowosc dzieje sie tak nie raz. Poprostu przychodzi bariera ktorej w danej chwili nie pokonam pomimo tej wiedzy ktora mam. Prosze o dobra poradę. I bardzo dziekuje za przeczytanie tego wszystkiego i za szczera ocene. Sorki za bledy pewnie jest ich mnostwo ale juz nie mam czasu na edycje a next time postaram sie bardziej . Dzieki i Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...