Skocz do zawartości
Forum

Brak autentyczności a cierpienie


Gość wyrocznia z delfi

Rekomendowane odpowiedzi

Gość wyrocznia z delfi

Czuję, że nie jestem prawdziwy względem siebie ani otoczenia w przeciwieństwie do mojej przeszłości gdy czułem siebie całego każdą cząstką ciała i duszy ( jakby tak rzec ). Nawet jak tu piszę wszystko powraca, ale w rzeczywistości nie potrafię się odnależć - ciężko mi być po prostu sobą przy ludziach, czuję się nieco stremowany, sztywny ( mim otego ze cos pogadam ), podatny na krytykę ale w niewielkim już stopniu - na szczęście ta podatność się obniżyła w stosunku do dawniejszych lat. Najgorsze to jest to, że nie mogę realizować pasji takiej jak granie w piłkę czy śpiewanei w zespole ( umiem nieco śpiewać ) bo się źle czuję w takie drużynie czy bandzie muzycznym i od razu uciekam od tego. Najlepiej jest mi samemu. Ale - są wyjątki. Tych ludzi można policzyć na palcach jednej ręki. Jest to siostra, z którą żartuję nonstop i się dogaduję świetnie również na poważne tematy. Przyjaciel jeden. I ewentualnie przypadkowi ludzie np jakaś starsza pani w sklepie, ktoś na imprezie itp. Ciężko mi z tym żyć.

Odnośnik do komentarza

Witaj wyrocznia z delfi!

Napisałeś trochę mało obrazowo, więc trudno mi uchwycić, co jest Twoim zasadniczym problemem. Wspomniałeś, że jesteś mało spontaniczny w towarzystwie, nieprawdziwy, mało autentyczny. To znaczy, że przed ludźmi zakładasz "maski", by nie pokazać, jaki jesteś naprawdę? Wspomniałeś też o tym, że w towarzystwie czujesz się skrępowany, że najlepiej czujesz się w samotności (oprócz nielicznych wyjątków, z którymi masz dobry kontakt). Być może jesteś po prostu introwertykiem, dlatego lepiej czujesz się sam albo w towarzystwie bliskich Ci osób niż w grupie? Może Twoim problemem jest niska samoocena i brak wiary w siebie, dlatego "zakładasz maski", nie jesteś spontaniczny i izolujesz się od ludzi?

Odnośnik do komentarza
Gość wyrocznia z delfi

To napiszę jeszcze więcej. Nie jestem introwertykiem - przynajmniej tak czuję. Zawsze w rodzinie miałem niewyparzony język. Mówię co czuję i/lub myślę. Mam swój charakterystyczny śmiech. W przesżłości organizowałem różne konkursy, agitowałem w celach wyborczych ( jak miałem 17 lat). Robiliśmy z przyjaciółmi kabarety. Robiliśmy także durne sesje zdjęciowe w celach parodystycznych. Np z jakimś śmiesznym ubraniem i warzywem w ręku. Czy też przy kartonach mleka i cytat Paolo Coelho jakiś np,, Życie się kończy na śmierci". Zawsze miałem absurdalne pomysły, żarty, jak coś robiłem to z zainteresowaniem, pasją, uśmiechem na twarzy i przy okazji. Niestety nigdy nie mogłem się odnaleźć w szkole - może przez to, że w podstawówce byłem najmniejszy z chłopaków w klasie, w gimnazjum prawie, żę najmniejszy. W szkole ,, nie czułem siebie", miałem wewnętrzne wrażenie, że tam nie pasuję. Choć miałem na szczęscie kilku kolegów. Choroba introwertyczna bez urazy dla introwertyków, o to fajni ludzie, dopadła mnie w technikum. Tam się czułem kompletnie odizolowany, zgnębiony, zrozpaczony i nieprzystosowalny do życia. A po powrocie z zajęć lekcyjnych w szkole, zaczynało się życie - czyli bycie mną wśród przyjaciół/rodziny/znajomych. Z tych znajomych i przyjaciół w okresie technikum nie było nikogo z klasy ówczesnej. Nigdy nie moglem i dalej nie mogę zrozumieć jakie tu mechanizmy zawinęły. Zaburzenia osobowości, nerwica, jakaś fobia społeczna ( chociaż jak dało radę to naprawdę potrafiłem być towarzyski )? Często potrafiłem być zbuntowany i odpowiedzieć ripostą albo wejść w bójkę z kimś, kto podskakiwał. Ale w szkole wszystko się załamywało - dostałem jakby jakieś niewidzialne łańcuchy i przestawałem się czuć swobodnie. I tak najbardziej nie mogę z tego, że jak tu piszę to czuję wewnętrzną radość bo to internet to główne miejsce gdzie mogę poczuć siebie jak za dawnych lat. Takie pisanie mi pomaga bardzo. PS: mam nadzieję, że odpisze jeszcze Pani, myślę że napisałem teraz wystarczająco dużo.

Odnośnik do komentarza

wyrocznia z delfi, przez Internet nie da się niestety postawić diagnozy i stwierdzić, co Ci dolega, czy jest to nerwica, fobia społeczna czy jakieś problemy osobowościowe. Jeżeli zależy Ci na trafnym rozpoznaniu, powinieneś się udać do lekarza psychiatry. Nie ma czegoś takiego, jak "choroba introwertyczna". Introwertyzm (podobnie jak ekstrawertyzm) to zdrowy typ osobowości. Bycie ekstrawertykiem nie jest lepsze czy gorsze od bycia introwertykiem. Osobiście podejrzewam, że masz problemy z akceptacją samego siebie i samooceną, dlatego wolisz np. pisać w Internecie i nie pokazywałeś swojego prawdziwego oblicza wśród rówieśników w szkole, dopiero w domu wśród rodziny i bliskich "mogłeś poczuć się sobą". Stawałeś się sobą, bo być może nie bałeś się obnażyć swoich prawdziwych cech, niedostatków, mankamentów, wad, porażek. Wśród rówieśników mogłeś bać się pokazać swoje "prawdziwe Ja" z obawy przed odrzuceniem, niezrozumieniem, wyśmianiem, brakiem akceptacji itp. Wcielanie się w role komediowe, kabaretowe też pozwalało Ci "skryć się" za rolą. To nie byłeś Ty, Ty tylko grałeś kogoś. Oczywiście to jest tylko jakaś próba interpretacji Twojej sytuacji i może być kompletnie nietrafiona. Niestety, ale Internet ma swoje ograniczenia i na pewno nie da się "diagnozować" via Internet.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...