Skocz do zawartości
Forum

Wewnętrzna agresja


Gość hanks

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć wszystkim. Mam pełno problemów z samym sobą - wchodzi to przede wszystkim w zakres odbioru samego siebie, emocji i - a jakże - tłumionej agresji. Od okresu dojrzewania zaczęło się wszystko komplikować. Często w grupie zwykle w szkole, stawałem się nieśmiały względem prawie wszystkich ludzi, czułem się obserwowany, kontrolowany. Rzadko kiedy potrafiłem być wtedy spontaniczny. Często tak miałem zwłaszcza w technikum, że będąc obrażanym, szykanowanym miałem w sobie duże pokłady agresji, chęci uderzenia kogoś, ale nie potrafiłem. I później wy buchałem, gdy się czułem komfortowo tzn. w rodzinie, w grupie bliskich przyjaciół. Zawsze mnie zastanawiało jak to jest, że człowiek, czyli ja, który miał i być może dalej w sobie tyle pasji, chęci poznawania, ludzi, świata przez 3/4 czasu nie móg łtego okazywać. Zamiast zareagować ripostą albo przejść obojętnie, czerwieniłem się, czułem ból psychiczny nie do zniesienia. Pamiętam to dziś, że jak w racałem z gościem z mojej klasy, to nic przy nim prawie nie mówiłem, a jak już to na siłę, byle co powiedzieć. I pamiętam dokładnie jak mu powiedziałem, że nie jestem taki za jakeigo on mnie bierze wraz z klasą. Występowałem kiedyś w pseudo kabarecie, rozśmieszałem ludzi, ale nie byłem pajacem. Miałem również mnóstwo do powiedzenia czy to o historii, sporcie, muzyce. Tyle, że to dotyczyło może maks 20 osób. Czyli kilku przyjaciół, rodzina i znajomi, z którymi miałem wspólny język. Do dzisiaj się nie mogę odnaleźć - pracuję w robocie, której nienawidzę. Mam całkiem spore zdolności humanistyczno-filologiczne. Startowałem kiedyś w konkursach. Matura mi poszła na 80 - 100 % z większości przedmiotów. Wszyscy co mnie ZNAJĄ, dziwią się że wiążę koniec z końcem dorabiając na boku. Rodzice we mnie zwątpili - mówią mi, że się zmarnowałem. To samo ciocie, wujkowie, babcie itp. Przyjaciele od dziecka mówią mi, że nie potrafię w ogóle wykorzystać swojego potencjału - ale oni nie znają przyczyn ja znam. Tu pisząc odczuwam w pewien sposób przyjemność - czuję w końcu kompatybilność, harmonię tego jaki jestem wewnątrz, to jak przeżywam z tym co piszę. I to mi przynosi ulgę. Większość ludzi utrwaliło sobie stereotyp mnie, że jestem wycofany a to całkowita nieprawda. Lubiłem kiedyś wtrącać sięw bójki ,dalej mam nieco niewyparzony język, ale ujawnia się rzadko. Kiedyś stawałem w obronie bitych, szykanowanych. Kpiłem z zarozumialców. Zawsze miałem w sobie duszę wojownika, człowieka wrażliwego, bardzo spontanicznego, wygadanego . To się zmieniło z wiekiem. Teraz jak już gadam to często na siłę ( pocieszenie, że nie zawsze ) , nie potrafię nawet wybuchnąć śmiechem jak to było kiedyś zawsze. Mam wrażenie, że zaraz zapomnę jak się śmieję. Chwała Bogu, że jak jestem sam i oglądam jakieś śmieszne filmy, to ni stąd ni zowąd potrafię się jeszcze zaśmiać szczerym, prawdziwym śmiechem. Ogólnie wniosek jest taki : kiedyś była harmonia między moim światem wewnętrznym a zewnętrznym. Teraz świat wewnętrzny jest uśpiony a zewnętrzny mnie przytłacza. W pracy odliczam godziny do końca - taka to męczarnia. Często jak komentuję jakieś artykuły czy też jak piszę swojego bloga, to się nie mogę nadziwić temu, że stary świat jakby wraca. Odczuwam wtedy swoistą radość bo wszystkie myśli emocje, ogólnie mówiąc siebie całego, prezentuję w długim komentarzu. Może być to komentarz poważny, ale również śmieszny - i ludzie się wówczas śmieją. Mam poczucie humoru, ale ono również zamarło. Jednym słowem wielki mur mnie otoczył i nie wiem jak go zburzyć. Mam dużo do powiedzenia, do pokazania - i nie zależy mi na opinii ludzi, po prostu na tym by być sobą i wykorzystywać swoje talenty. Niestety je marnotrawię co napawa mnie jeszcze większym przygnębieniem. I jeszcze ten wewnętrzny gniew - nie potrafię już nawet krzyknąć się zezłościć - a mam w sobie ogromne pokłady tej negatywnej emocji. Jak z tego wyjść? A przede wszystkim : jak to nazwać?

Odnośnik do komentarza

Dodam jeszcze, że mam 21 lat i po prostu boli mnie - nie żebym był mściwy, zazdrosny ; owszem mam czasem takie emocje, ale również na swój sposób potrafię być skromny - jak widzę, że ludzie, którzy mają mniej zainteresowań i wiem, że sięgorzej ode mnie uczyli, idzie im świetnie. A ja kompletne zero - mam dość swojej pracy. Jedyne co mnie pobudza i przypomina o przeszłości, to stare zdjęcia, pisanie, komentowanie w internecie czy też nagły jakiś impuls. Szlag mnie trafia po prostu - lubię się uczyć, konkurować, zdobywać trofea, dobre stopnie a i tak - poza wyjątkami - traktują mnie jak cichego chłopaczka. Co z tego, że chciałbym żyć, potrafiłem się kiedyś postawić, byłem wojowniczy, jak i tak zawsze czułem się najgorszy a ludzie mnie zniszczyli wraz z całym zestawem moich cech osobowościowych, talentów co doprowadziło mnie do kompletnej degradacji. Jestem już wrakiem, nawet w sposób naturalny porozmawiać czy to pośmiać się, już nie potrafię.

Odnośnik do komentarza

Witaj hanks!

Nie wiem, czego oczekujesz tutaj na forum. Z Twoich wiadomości wynika, że masz zaniżoną samoocenę, jak również duże pokłady tłumionej agresji, która może odbijać się na Twoim zdrowiu emocjonalnym, jak i fizycznym. Jeżeli nie jesteś zadowolony ze swojego życia, chciałbyś coś zmienić, czuć się bardziej pewny siebie, czuć harmonię, o której wspomniałeś, to radziłabym skorzystać z pomocy psychologa. Poza tym nie oglądaj się na innych, tylko rzeczywiście, jeżeli masz jakieś pasje, marzenia, zainteresowania, rozwijaj je. Rozwiń swój potencjał i nie konkuruj z innymi ani się do nich nie porównuj. Zacznij żyć dla siebie, nie dla innych. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...