Skocz do zawartości
Forum

ja a rodzice co o tym myślicie?


Gość luszkia

Rekomendowane odpowiedzi

Co o tym myślicie?

Moje odczucia:
Nie wiem co mi jest, stale odczuwam nieuzasadniony lęk, stale mam chorobliwe napięcie mięśni, bóle serca, bolą mnie całą dobę mięśnie i stawy, od przeciągów i zmian temperatur i ostrego słońca dostaję strasznych migren z wymiotami, które trwają nawet kilka dni. Muszę wtedy leżeć w ciemnym pokoju żeby przeszły jak próbuję się podnieść wymiotuję i kręci mi się w głowie. Byłam u kilku lekarzy ale nic nie pomaga, mam depresję, nie widzę w niczym sensu, nie mam na nic siły, straciłam nadzieję, wszystko mnie boli. Kiedy próbuję wyjść na dwór ze znajomymi to dostaję potem migren albo bardzo szybko się męczę. W tłumie dostaję ataków paniki więc staram się unikać ludzi. Jestem naprawdę obiektywnie brzydka i mam drgawki na rękach od napięcia mięśni więc ludzie mnie obgadują i jest mi przykro, lepiej czuję się sama. Nawet rodzice bardziej lubią moją siostrę, jest ładniejsza i nic jej nie dolega, spełnia ich oczekiwania, uprawia sport, bardziej się im to podoba, mnie tak nie kochają, mają mnie gdzieś. Starałam się dobrze uczyć żeby byli ze mnie dumni, ale ich to nie obchodzi. Nikt mnie nie rozumie. Ojciec znowu dał mi jakiś bubel który do niczego mi się nie przyda, żeby dać mi „prezent” i mieć poczucie spełnionego obowiązku, żeby mógł iść i mieć ze mną święty spokój, zawsze tak robi. Lubię samotność i ciszę, wtedy czuję się trochę lepiej i nie muszę udawać przed nikim. Staram się nie narzekać że coś mnie boli albo kiedy jestem chora, żeby nie robić problemu rodzinie, chcę żeby widzieli że jestem silna i potrafię być taka jak inni a nawet lepsza, żeby byli dumni ze mnie, mimo że często robię to kiedy jestem chora. W szkole kilka razy prawie zemdlałam ale poszłam napisać sprawdzian, żeby rodzice nie krzyczeli że zmyślam i udaję chorą. Kiedy prawie zemdlałam na zakupach z nimi, wyzwali mnie że sprawiam same problemy więc staram się nie pokazywać im że się źle czuję żeby nie byli na mnie źli. Jest mi przykro, nie mam nikogo, wiem że tak naprawdę nikogo nie obchodzę i nikt mnie nie lubi, nie wiem jak pozbyć się mojego cielesnego bólu, nikt nie chce mi pomóc.

Punkt widzenia mojej mamy:
Stale jesteś roztrzepana, nigdy nie umiesz się skoncentrować, stale marudzisz że jesteś zmęczona, jesteś leniwa i taka niemrawa! Inni w twoim wieku są tacy energiczni, weseli, wszyscy się bawią a ty taki smutas, tylko siedzisz sama albo leżysz na łóżku, jesteś beznadziejna, ciągle marudzisz, nic cię nie cieszy, nie ma sensu robić czegokolwiek dla ciebie, jesteś złośliwa, staramy się a ty nic nie doceniasz! Jak cię coś boli idź do lekarza i bierz leki! Inne dziewczyny bawią się, spotykają, maja chłopaków a ty tylko jęczysz i siedzisz sama! Twoja siostra jest taka zaradna, a ty taka jakaś opóźniona jesteś, uprawiałabyś sport jak ona albo coś! Boli cię przez to że za mało się ruszasz i nie uprawiasz sportu, nic nie robisz! Fajnie że dostałaś 5, twoja siostra dostała 6, może pouczcie się razem? Inne dzieci tak by się cieszyły gdyby miały to co ty! Nic nie doceniasz! Ojciec przynosi ci prezenty a ty nawet podziękować ładnie nie umiesz! Jesteś taka dziwna, nic dziwnego że nikt cię nie lubi, na bal znowu pójdziesz sama? Raz na rok wychodzimy gdzieś razem a ty zawsze robisz problemy że cię coś boli, zawsze cię coś boli, zawsze zmyślasz, z tobą nie da się nic normalnie załatwić, nawet na zakupy nie możesz wyjść, to przez to że ciągle siedzisz w tym pokoju, w ogóle nie uprawiasz sportu ani nic, nic dziwnego że ciągle cię coś boli, nic z ciebie nie będzie, ręce opadają, inne dzieci się bawią, są na dworze jak jest taka ładna pogoda, a ty się zamykasz w tym pokoju, jakaś nienormalna jesteś, jak ja mogę na tobie polegać?

Odnośnik do komentarza
Gość Danuta718

Dziewczyno ogarnij się! Sorry, ale Twoja mama opisuje Cię tak jak widzi ze swojej strony i radzi najlepiej jak potrafi. Nie wiem czy radzić jakiegoś specjalistę gdyż widzę że chęci to za dużo nie masz do jakichkolwiek zmian... Mama dobrze radzi, wyjdź do ludzi, ciesz się życiem a nie marudzisz, zadbaj o siebie a wtedy nie będziesz paskudą (sorry), bo nie musisz być pięknością by się komuś podobać, wystarczy podkreślić swoje walory i tyle, to żadna filozofia... Jeśli Twoja mama tak Cię opisuje to coś w tym musi być. I najważniejsze, z tego co piszesz nie wynika że Ciebie mają ,,głęboko gdzieś". Sama ich nauczyłaś tak reagować na siebie więc powinnaś to zmienić... Tylko nie oczekuj że wszystko przyjdzie łatwo i, na wszystko trzeba najczęściej długo i ciężko pracować... i nie oczekuj że wszystkie problemy znikną i będzie już tylko super, życie to nie bajka... Jednak dla dobrego samopoczucia warto się postarać :)

Odnośnik do komentarza

Ja mam zdjagnozowaną, nieuleczalną chorobę - i żyję nadal.
Miałam potworne bóle, leżałam tygodniami nie mogąc dojść do kibla, o własnych siłach.

Wszystko można pokonać. I bóle i nieuleczalną chorobę, bo wszystko tkwi w naszej psychice.
Nie jest to łatwe, ale jeśli uwierzysz w to, że możesz żyć normalnie, to tak będzie.
Jeśli wszystko zwalasz na innych, bo cię nie rozumieją, bo ci nie współczują, to będzie coraz gorzej.

Wysiłek fizyczny, jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Więc wyjdź, zacznij od spacerów, potem zwiększaj wysiłek, a zobaczysz, jak lepiej się poczujesz.
Ćwicz, ruszaj się, do granicy bólu, ale stopniowo zwiększaj wysiłek, to przynosi doskonałe rezultaty. Przekraczaj bariery - a odżyjesz i zaczniesz normalnie funkcjonować.

Odnośnik do komentarza

Od dawna myślę nad tym wszystkim analizuję swoje życie i jeśli rodzice i większość ludzi myśli tak samo jak wy to nie jestem pewna czy nadal chcę żyć. Nie powinnam się w ogóle urodzić nie umiem żyć wśród takich ludzi to dla mnie męka i ciągły lęk ciągły stres. Życie to dla mnie męka cielesna i psychiczna nie jestem pewna czy chcę męczyć się dla kilku chwil dobrego samopoczucia, nie wiem co to jest dobre samopoczucie ale chyba nie warto dla czegoś takiego cierpieć i męczyć się tyle czasu. Wyobrażałam sobie życie inaczej wiem że będzie tylko coraz gorzej i coraz bardziej wszystko mnie boli ostatnio lekarz stwierdził że mam wadę serca i pewnie będzie konieczna operacja. Nikt nawet ze mną nie porozmawiał o tym jestem zawsze sama. Nie wiem po co w ogóle mam żyć tylko cierpię a nikt mnie nie chce i nie potrzebuje.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

luszkia,moja droga.Prosze nie zwazaj na to co ludzie piszą i mówią,bo często sa to bzdury w które sami nie wierzą,a innych tymczasem wpedzają w poczucie winy....
Gdyby każdy, kto bardzo czegoś chce mógł sam sobie pomóc to niepotrzebni by byli specjaliści od dusz,i lekarze.Bo któż chce chorować?!
Nie jestem psychologiem,ale wszystko wskazuje na to że własnie psycholog czy terapeuta mógł by Ci skutecznie pomóc.
Fakt,nie masz wsparcia u najbliższych.Słowami jakimi karmi Ciebie matka, mozna tylko człowieka dobić a nie zmobilizować do działania.

Przede wszystkim ile masz lat?

Kochana,warto żyć.Są osoby które twoich problemów nie zbagatelizuja.Uwierz w to.
Jeśli otrzymasz fachową pomoc to wyjdziesz z tego stanu.Nie poddawaj się.

Odnośnik do komentarza

Ja uważam ,że skoro masz te wszystkie dolegliwości tak jak piszesz i rodzice i Ty sama nie możesz nad tym zapanować to trzeba zacząć od dobrego lekarza.Jeśli stan zdrowia zarówno fizyczy jak i psychiczny sie poprawi to wszystko w koło będzie lepsze.Czujesz się psychicznie źle i wszystko odbierasz sposob nieadekwatny do sytuacji.Rodzice napewno Cię kochają,chore dzieci kocha się szczególnie mocno.Jak stanisz na własne nogi to potem inaczej ocenisz postępowanie rodziców.Czasem trzeba ostrzej mobilizować bo inaczej nic byś ze sobą nie zrobiła.Zacznij od lekarza innej drogi nie ma.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

~doś.
Czasem trzeba ostrzej mobilizować bo inaczej nic byś ze sobą nie zrobiła..

Co to znaczy ostrzej ?!
Jak można usprawiedliwiać takie zachowanie matki ktora wyrzuca córce ze jest opózniona ,leniwa,nienormalna itd.?!
Wpedzanie w poczucie winy,porównywanie do siostry?
Tak ma Twoim zdaniem rodzic mobilizować dziecko?!
Ech..w jakim zakłamanym świecie my żyjemy...
Rodzic świety,nawet jak niszczy bo to przecież rodzic...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...