Gęsty śluz w gardle i kula jak garrota

[notaga1001]

Właściwie to co napisze kieruję głównie do przemyślenia lekarzom. Od kilku lat ściekało mi po gardle takie gęste lepkie świństwo którego ani odkrztusić ani odpluć . Masakra. U kogo ja nie byłem . Od alergologa , przez Pulmunologa do Laryngologa . Wszyscy leczyli mnie na alergie dawali lekarstwa które nic nie dawały. Doszło do tego ,że przy krześle stoi miska do której non stop plułem. Do wieczora było tego dobry litr . Kiedy to wylewałem do umywalki to jakby gęsty klej albo śluz który woda nie potrafiła rozpuścić . W rurze umywalki zaczął narastać taki brązowy grzyb i nawet Domestos go nie ruszał . Myłem zęby Sensodyną odbudowującą żeby zatkać jakieś przetoki bo mi laryngolog tak wytłumaczył . Płukałem gardło płukankami i nic .Kupiłem sobie mydło z nanosrebrem i palcem rozprowadzałem je w nosie po czym wciągałem ciepłą wodę co pominąwszy okropne uczucie topienia dawało ten skutek ,że masa śluzu dawała się wypluwać i zniknęła po kilku razach ta ohydna kula w gardle . Dokupiłem areozol z nanosrebrem do gardła i to w połączeniu z mydłem pozwoliło mi od biedy żyć . Przełom nastąpił kiedy zakaziłem stopę grzybicą . Kupiłem Undofen w aerozolu i aplikowałem go do spodu pomiędzy palce więc stopę miałem na obrzeżu wanny blisko twarzy a siedziałem na stołku . Jak poszedł areozol to się nim zatchnąłem bo usta prawie miałem otwarte aż go w tyle gardła poczułem ale ulga była natychmiastowa . Uczucie było nieprzyjemne bo trochę paliło i smak nieszczególny jednak nie wypluwałem go tylko rozcieńczyłem śliną i powoli przełknąłem . Powiem tak . To chyba nie żadne bakterie ani uczulenie na roztocza ani kilka innych wersji łącznie z zaleceniem pozbycia się wszystkich zębów tylko grzybica. Ten Undofen nie jest trujący bo psikam go sobie do ust rano i wieczorem . Miałem obawy ,że się otruję ale lepiej się otruć niż tak żyć więc zaryzykowałem. Język ma trochę nalotu ale wtedy był gruby żółty kożuch . Jak teraz zdarzy mi się napluć literatkę to jest sporo . Odpluwa się lekko . Dzisiaj wpadłem na pomysł żeby psiknąć też pod język i chociaż minęły cztery godziny może ze dwa razy lekko odplułem .Dopełniłem areozol do nosa tym Undofenem i psikam go sobie podnoszę głowę i wciągam aż przeleci przez gardło co jest bardziej komfortowe niż mydło . Dzięki temu przestałem być więźniem w domu bo wyjść się nie dało dłużej niż na godzinę bo potem musiałem szukać miejsca gdzie mogłem to świństwo odpluć a to kupy czasu wymagało. Jestem emerytem no to dało się to wykonać a co ma zrobić młody który pracuje i w pracy pluć non stop nie może. I teraz kiedy zacząłem zlewać do umywalki to co wypluwam po tym Undofenie to prawie zniknął w rurze ten grzybowy kożuch . Zaznaczam ,że dolegliwości nie ustały całkowicie ale są śladowe odzywają się raz na kilka godzin a do tej pory musiałem pluć non stop . I przestało mi śmierdzieć z ust.

[notaga1001]

To jest tragedia , taka przypadłośc . Człowiek praktycznie nie jest w stanie pracować normalnie ani normalnie żyć .
Kiedy to wypełni przełyk albo żołądek to zgaga jest taka ,że coś okropnego . Najgorsze ,że na forum czytam ,iż wiele osób też nie może się doczekać diagnozy co to jest i lekarze leczą ich tak jak mnie na alergie i różne tam inne problemy co nic nie daje. Prosiłem lekarkę żeby mi dała zrobić badanie tego świństwa za co byłem gotów zapłacić ale kobieta od samego początku jak mantrę powtarzała : Roztocza i roztocza , kupiłem od razu łóżko i komplet pościeli i nic . Wystawiłem wszystko na 20 stopniowy mróz a nawet przespałem się na tarasie i też nic . Skoro ten Undofen przeznaczony do walki z grzybicą spowodował tak radykalną poprawę chociaż nie wyleczył przypadłości bo jak to siedzi w zatokach to być może trzeba jakoś to do nich dostarczyć . Mogę powiedzieć na pewno ,że tylko on się sprawdził.