Skocz do zawartości
Forum

Płacz, zmęczenie, brak akceptacji i motywacji do działań


Gość Jagodora

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.
Mam 18 lat, od około 2,5 miesiąca czuję się bardzo źle. Na początku to trwało kilka dni, teraz przerodziło się w dłuższy okres bo borykam się z takim nastrojem już od około miesiąca. Ciągłe zmęczenie, brak motywacji, nie mam ochoty na nic, nawet jedzenia mi się nie chcę zrobić. Patrzę w lustro i widzę, właśnie nic nie widzę. Nikogo wartościowego, żadnych zalet. Nie akceptuję samej siebie, źle się z samą sobą czuję. Potrafię jechać do szkoły i się rozpłakać, potrafię przeleżeć całą sobotę w łóżku udając że oglądam telewizję a tak na prawdę płaczę, płacze ucząc się czy idąc ulicą - czemu? Sama nie wiem.
Byłam z chłopakiem, ale rozstaliśmy się w październiku. Wróciliśmy do siebie pod koniec listopada. Będąc młodsza popełniłam kilka błędów - żałuje ich - i może przez to siebie nienawidzę czy nie akceptuje, ale może nie wyolbrzymiałabym aż tak bardzo gdyby nie to, że cały czas mi moja "ukochana osoba" o tym przypomina a wręcz wypomina i krzyczy.
Nie czuję się wartościowa, a najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie mam wsparcia u nikogo.
Nie wiem czy to lekka depresja, czy po prostu przygnębienie. Nie mam pojęcia co ze sobą zrobić.
W tym roku matura, nie chce jej zaniedbać ale nie mam motywacji ŻADNEJ.

Odnośnik do komentarza

Wydarzenia z dalekiej przeszłości mnie nie męczą. Potrafię już zaakceptować to, że miałam ojca alkoholika który teraz się leczy mimo, że czasem widzę, że sobie popija to mnie to już tak bardzo nie rusza jak wtedy kiedy byłam małą dziewczynką.

Moje problemy z moją własną oceną siebie zaczęły się od września. Kiedy to straciłam przyjaciółki. Uznałam, że nie mam nikogo. Że czasem lepiej byłoby w ogóle się nie urodzić.
Chłopak dzień w dzień powtarza mi jaka to jestem zła dziewczyna, jaka to byłam nie szanująca się (uwierzyłam w to), cały czas o wszystko się obwiniam.. To wszystko siedzi we mnie, brak rozmów, brak wygadania się komukolwiek, rozmawiam sama ze sobą, nie wychodzę bo nie mam do kogo. Nie czuję wsparcia w kimś z kim jestem w związku, a raczej to chyba związek fikcja tylko, że ja nie potrafię tego zakończyć bo będę czuła się jeszcze bardziej osamotniona. Nie potrafię spojrzeć w lusterko bo czuję się nikim. Może ja faktycznie wyolbrzymiam, możliwe ale czasem po prostu czuję, że lepiej byłoby nie żyć niż się męczyć.
Kiedyś opowiedziałam koleżance jak się czuję to mnie wyśmiała i powiedziała, że jestem nienormalna. Więc teraz też spodziewam się takich komentarzy... niestety.

Odnośnik do komentarza

może watrto sięgnąć po radę psychologa ;) a przecież esteś człowiekiem i nie jesteś nienormalna ! pewnie jesteś super dziewczyną tylko musisz się trochę rozerwać ;) wyjedź na ferie w jakieś góry czy coś ;) idź na dyskotekę poznaj kogoś albodo fitness clubu :P ogólnie zacznij coś z sobą robić a nie sienad sobą użalać ;P

Odnośnik do komentarza

Spokojnie zdasz o to sie nie martw. Nie podchodz do tego w stylu " o matko matura" tylko: "matura, zdam i luz". Musisz sie zdystansowac. Ciagle zakuwanie nie jest niczym dobrym. Ja mialam mature to jak sie uczylam to sie strasznie stresowalam. Dlatego robilam na zmiane. 1 dzien na nauke 1 dzien na spotkanie czy wyjscie gdzies, bo jak sie zasiedzisz w ksiazkach to tez nie jest dobre bo bedziesz sie nakrecala musisz znalezc zloty srodek

http://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=601651b7128e8c5ce.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...