Skocz do zawartości
Forum

Swing a opieka nad dzieckiem


Gość onk

Rekomendowane odpowiedzi

Mężczyzna 36 lat. Mój problem jest bardzo złożony. W sumie to mam już pustkę w głowie, sam nie wiem czy powinienem poddać się jakiemuś leczeniu (?), gdzie tkwi błąd w realizacji związku (?) i w jakim kierunku teraz iść... (?), czy drugi mój związek też może się tak zakończyć (?), czy ja jestem jakimś dewiantem (?) Od początku... Na studiach poznałem moją byłą żonę, oboje mieszkaliśmy w akademiku, po pół rocznej znajomości zamieszkaliśmy razem i tak było 4 lata aż do zakończenia studiów. W międzyczasie przypadkiem trafiliśmy w szufladzie na taką gazete z opowiadaniami erotycznymi i ogłoszeniami, co nas oboje bardzo zaciekawiło. Dużo o tym rozmawialiśmy, aż któregoś dnia zdecydowaliśmy się na eksperymenty seksualne z innymi. Obu nam się to bardzo podobało, stało się tak, że jeszcze wiecej o tym rozmawialiśmy i co jakiś czas praktykowaliśmy takie zabawy (raz na miesiac lub dwa miesiace). Tutaj muszę powiedzieć, że moja była żona miała bardzo tradycyjnych rodziców z dużymi wymogami co do \\\\\"porządności\\\\\" swojej córki, natomiast moi rodzice raczej byli zupełnie obojętni na moje zachowania, z tym że o tych seksualnych na pewno nigdy nie rozmawialiśmy. Studia skończyliśmy, ponieważ znaliśmy się parę lat i kochaliśmy się bardzo wyznaczenie daty ślubu było tylko formalnością i nie odwlekaliśmy tego. Po ślubie nic się nie zmieniło w naszej seksualności, dalej praktykowaliśmy to co w czasie studiów, czyli spotykaliśmy się z innymi - mieliśmy 2 takie stałe znajome pary przyjaciół. Mieszkaliśmy z teściami w domu piętrowym, na górze. Przyznam, że mojej osobie ciągły kontakt z teściami nieco przeszkadzał, ale jakoś to znosiłem. Trzy lata po ślubie moja żona zaszła w ciąże (ze mną) i tutaj wszystko się zaczło chrzanić. Po urodzeniu dziecka miała całkowitą niechęć do seksu, zamieszkała w osobnym pokoju, spała z dzieckiem. Starałem się to rozumieć, ale po czasie nabrała ochoty na seks, ale nie ze mną, tzn. może spała ze mną ale bardzo... sporadycznie. Po rozmowie z nią, wyraziłem zgodę na to, żeby spotykała się z innymi meżczyznami sam na sam, ale dałem warunek - że raz na jakiś czas, no i może egoistycznie chciałem, żeby mi potem opowiadała, co robiła z nimi. Ona zaczęła się spotykać i na początku to akceptowałem, W NASZYM ZWIĄZKU NIE BYŁO ZAZDROŚCI, kochałem ją dalej mocno. Stało się jednak tak, że te spotkania zaczęły być coraz częstrze, a w końcu codzienne. Wtedy to zaczęliśmy się kłócić! Do akcji za każdym razem wkraczała teściowa i to zaogniało sytuacje. Nie mogąc znieść teściowej, ja wyprowadziłem się do naszego mieszkania, które remontowaliśmy i miałem nadzieję, że żona za mną przyjdzie. Nie przyszła! Stało się tak, że nie zostałem wpuszczany do jej domu, była wzywana policja, kiedy chciałem syna odwiedzić, a jak poszedłem wyznaczyć przez Sąd kontakty z dzieckiem po ogłoszeniu postanowienia Sądu żona nigdy nie pozwoliła mi zobaczyć mojego syna. Została założona rozprawa rozwodowa, w Sądzie wylądowały zdjęcia z naszego pożycia przed ślubem, ale oczywiście tylko te ze mna, bowiem komputer z nimi został w jej domu, a ja już niczego wiecej nie dostałem. W Sądzie powiedziała, że jestem maniakiem seksualnym i rozwodzi się ze mną z tego powodu, choć wiem, że jej chodziło po prostu o to, że nie pozwalałem jej tak często samej się spotykać z innymi - to miało być od czasu do czasu, a ja uważałem, że jako małżeństwo możemy się tak bawić wspólnie. I teraz uwaga: Sprawa opieki nad dzieckiem trafiła do RODK, tam przedstawiła swoją wersję wydarzeń, pokazywała zdjęcia, niby moje rozmowy gg, notatki z nr telefonów, które razem zbieraliśmy, ale ja zapisywałem. Więc osoby tam nie miały wątpliwości i sporządziły opinię, że mój syn 4 lata ma zaburzenia somatyczne i nerwicę seksualną. Ponieważ ja dziecka do wizyty w RODK 1,5 roku nie widziałem po tym, co przeczytałem powiadomiłem prokuraturę o tym, że dziecko ma nerwicę seksualną, a ja nie wiem skąd (miałem świadomość, jakie życie lubi moja żona i bałem się, czy nie trafiła na kogoś, kto krzywdzi moje dziecko). Moja żona natomiast zaczęła opowiadać na prokuraturze, że pokazywałem dziecku filmy pornograficzne, demonstrowałem mu, jak się onanizowałem, rozpijałem go alkoholem... Został powołany biegły, przesłuchanie sfilmowano, dziecko zaprzeczało wszystkiemu, ale on uznał, że dziecko było narażone na bodźce seksualne i że to ja jestem sprawcą. Wszystko dlatego, że ja mówiłem otwarcie, że takie życie z żoną prowadziliśmy, że bywaliśmy z dzieckiem na plaży naturystycznej (nie w sensie seksualnym!!!), natomiast ona wszystkiemu zaprzeczała. W tej chwili biegła seksuolog wypowiedziała się, że dziecko nie mogło mieć nerwicy seksualnej, bo dzieci w tym wieku nie mają takich zaburzeń, ale stwierdziła, że dziecko może mieć problem z osobowością seksualną, bo na to wskazują biegli RODK. Ja teraz nie wiem już sam, czy tryb życia, jaki prowadziłem z żoną (juz teraz po rozwodzie) może rzeczywiście rzutować na osobowość dziecka jak wtedy miało ono niecałe 3 lata i NIGDY NIE BYŁO ŚWIADKIEM JAKICHKOLWIEK ZACHOWAŃ SEKSUALNYCH moich i mojej żony? Czy ja, prowadząc takie życie z moją żoną, robiłem coś złego? Teraz mam partnerkę (znacznie młodsza), jestem z nią 3 lata, mieszkamy razem, na początku nie zależało mi na niej, powiedziałem jej, że mam taki styl życia (swingers) i zapytałem, czy jej to odpowiada? Okazało się, że odpowiada. Tak żyjemy, kochamy się, jest między nami mocna więź emocjonalna, mamy taki układ, że spotykamy się z parami lub singlami, (singielki w ogóle nie wchodzą w grę, ponieważ ja nie mam takiej potrzeby, a ona jest zazdrosna o mnie, co do singli to mi to nie przeszkadza, a może nawet podoba mi się to, pod warunkiem, że mam nad tym kontrolę). I teraz ja nie wiem, czy to że tak żyjemy i tak jest nam bardzo dobrze to jest dobre? Czy gdy zaplanujemy dziecko sytuacja powtórzy się jak w poprzednim związku? Czy to, że dopuszczam seks z innymi świadczy o moich jakiś dewiacjach? Czy mam się leczyć z tego? Jest mi z moją partnerką bardzo dobrze, ale czy ja jestem zagrożeniem dla psychiki mojego dziecka? (z dzieckiem nie mam żadnego kontaktu, bo była żona wyjechała z nim do Niemiec i słuch o niej zaginął - toczy się tylko rozprawa karna, gdzie jestem oskarżony o podddawanie dziecka bodźcom seksualnym, choć materiał dowodowy mówi coś innego, ale zeznania byłej żony, teścia i teściowej są podstawowym dowodem przeciwko mnie, do tego RODK potwierdziło bez badań, że mogło tak być). Nie chcę się leczyć ze swojej seksualności, jest mi i mojej obecnej partnerce dobrze teraz, ale może to potrzebne, bo biegli zrobili mi z mózgu taką mieszankę, że teraz już naprawdę nie wiem? Uważam, że mój syn nigdy nie musi się o moim stylu życia dowiedzieć, o ile była żona mu nie powie i będę musiał mu stosownie do wieku wytłumaczyć... ZATEM PROSZĘ O DIAGNOZE, CZY JESTEM JAKIMŚ MANIAKIEM SEKSUALNYM, OSOBĄ NIEBEZPIECZNĄ DLA DZIECKA CZY TEŻ NIE????? (ps. diagnoza tylko dla mnie, żeby wiedzieć co robić).

Odnośnik do komentarza

To, że lubisz swing, jest zupełnie normalne, oczywiście nie w naszym kraju, ale w cywilizowanych tak. W naszym małżeństwie przydarzyło się coś identycznego. Mieliśmy identyczny układ jak Wy. Po czasie umiemy to sobie wszystko wytłumaczyć. Otóż po urodzeniu dziecka zachwiana jest gospodarka hormonalna i kobieta dostaje taką dawkę testosteronu, że zachowuje się jak napalony nastolatek. Chciała się kochać ze wszystkim co się rusza, tylko nie ze mną, tzn ze mną też jak nie było szans na spotkanie z kimś innym. Teraz sama się sobie dziwi, że tak się zachowywała. Mówi, że była jak w transie, opętana rządzą, potrzebowała non stop porządnego sexu przez napalonego samca. Jak sama mówi, we mnie wtedy samca nie widziała, bo wiadomo ciąża, małe dziecko człowiek był dla niej miły, spełniał zachcianki, nawet czasem byłem uległy. Spostrzegała mnie wtedy jako tatusia takie ciepłe kluchy. Może gdybyśmy wcześniej nie swingowali było by inaczej, ale jeśli wiedziała, że mi to nie przeszkadza, to korzystała. Rozmowy kłótnie, nic do niej nie docierało, tylko sex się liczył. Rozwód? Proszę bardzo, wszystko jej jedno było. Tyle, że to ja zrobiłem tak jak Twoja żona, zagroziłem, że nie zobaczy więcej syna, bo po pokazaniu fotek i zapisu rozmów, jakie prowadziła na gg, odbiorą jej prawa rodzicielskie. To nią tąpnęło, wiedziałem że dalej ma chcice, szuka na czatach (program szpiegowski w kompie zainstalowałem), ale już nie prosiłem, żeby się uspokoiła, nie rozmawiałem. Umówiła się z facetem, bo myślała, że o niczym nie będę wiedział. Miałem na noc do pracy. Wiozłem sobie wolne poczekałem aż zaczną i wkroczyłem. Jej maczo dostał porządny wpierdol (jej się też dostało) i znów byłem dominującym samcem dla niej. Już więcej nikogo nie szukała tylko ze mną chciała sexu. Taka burza hormonalna trwała ok 4 miesiące, potem wszystko wróciło do normy. Teraz dalej prowadzimy taki tryb życia jak kiedyś (swing). Psychika syna na pewno na tym nie cierpi, spotykamy się zazwyczaj jak dziecko jest poza domem. Bardziej chyba dziecko jest narażone na traumatyczne przeżycia jeśli rodzina mieszka na 25 kwadratowych i kiedyś muszą to robić. Najczęściej jak dziecko śpi, a jak się obudzi i sobie popatrzy? Więc wszystko jedno czy swingujesz, chodzisz na dziwki, jesteś gejem itd. najważniejsze jest, by dziecko o niczym nie wiedziało. Twoje upodobania seksualne to Twoja sprawa i nie ma nic w tym nienormalnego.
Bolek

Odnośnik do komentarza

sam fakt ze pozwalales zonie spac z innym to cos zlego ,po to jest mozg zeby sie zastanawiac nad glebszymi przemysleniami niz zwierzecie instynkty o ktore pytasz innych bo zaslonily Ci tor myslenia z racji bycia zwierzeciem.
Dzieki Bogu Twoja zona uswiadomila sobie ,ze Twoje obrzydliwe zboczenia wplynely na jej psychike ,uwazam ze Twoja zona byla mlodsza od Ciebie ,a Ty sam zafanscynowales jej swingiem czyliu dzieleniem sie zboczeniem zwierzecym z innymi tego typu zwierzetami ktorego nie potrafiles zatrzymac i stlumic w sobie z racji slabej psychiki ktora nieudolnie popadla takze w skrajny stan psychiki Twojej zony.
Jedynym dobrym faktem jest to ,ze zona przez to ,co jej zrobiles nie zrobila Ci cos o wiele gorszego ,bo przeczuwam ze byly to czyny za ktore powinienes siedziec w wiezieniu a nie pytac sie na forum ,nie opisujac ich czy byly sluszne ,nieswiadomym ludziom ,ktorzy nie moga poznac faktu tego co opisales nie znajac Ciebie.
Jednak gdyby opisac to powierzchownie ze strony ludzkiej ,i odczuciowo ze strony duchowej ,Twoja zona dojrzala ,uwolnila sie od mysli ,zaczela traktowac dziecko jak swoje ukochane dziecko ,bo zapewne naczytala sie (i dobrze zrobila) do czego moze prowadzic zboczenie w rodzinie i geny polaczone z rzeczywistoscia ,o czym swiadczy fakt o chorobie jej syna.
Mowisz ze w Twoim zwiazku nie bylo zazdrosci ,no coz ,to swiadczy ze musisz byc jakims nadczlowiekiem wiedzac o tym ,podczas gdy puszczaliscie sie z kim popadnie (przepraszam - bardziej z kims kto sie napatoczyl) ,to naprawde swiadczy o Twojej inteligencji i bardzo Cie szanuje ,ze dostrzegles ze nie bylo zazdrosci ,normalnie jakbym czytal Boga ,wszystko wie ,jestes naprawde wartosciowym i inteligentnym czlowiekiem.
Co bylo przyczyna rozstania? masz swoj urok osobisty ,tlamsisz psychike mlodszych od siebie kobiet ,pragnacych czegos nowego ,i robisz z Nich stare baby ktore na starosc zamarzyly sobie o dodaniu kogos do zwiazku z racji monotonii seksualnej.
Faktem jest ze jestes bardzo dojrzalym czlowiekiem ,a raczej zwierzeciem w swoim isntynkcie ktory doprowadzil Twoj zwiazek do ruiny ,na szczescie Twoja zona uwolnila sie od tego ,i na szczescie wymiar sprawiedliwosci okazal sie byc sprawiedliwy ,problem w tym ze za Twoje dewiacje i chorobe synka ,powinienes siedziec teraz za kratkami i Ty doskonale sobie z tego zdajesz sprawe dlaczego.
Ponadto nie rozumiem Twojej milosci ,jak mozna nazywac kogos kogo sie kochalo ,ze sie go kochalo naprawde podczas gdy to cos sie rozerwalo? myslalem ze milosc jest wieczna ,no ale tu kolejny raz trzeba nawiazac Twoje myslenie do zwierzat ,ktore "kochaja" sie ze swoimi Lwicami a pozniej je opuszczaja dla innej.
Mam nadzieje ze wytlumaczylem na czym bazuje Twoja psychika i od czego jestes uzalezniony ,osobiscie nie potepiam Cie za to ,ale z mojej strony sa to czyny godne pogardy o czym zona ,czytajac o chorobie synka zdala sobie sprawe ,i tylko jej matczyna prawdziwa milosc do dziecka sprawila ,ze od Ciebie odeszla.
KAZDA matka swojego dziecka by tak zrobila ,i zaluje ze jej nie znalem i nie znam ,bo chetnie stanalbym przed sadem w jej sprawie ,ze zmuszales ja do czynow ktore odbily sie tez na waszym synku i jej psychice (zapewne jeszcze mlodej).
Jak najbardziej jestes dewiantem seksualnym ,Twoja zona powinna Ci wybaczyc ale trzymac sie od Ciebie z daleka ,i zezwolic na spotykanie sie z dzieckiem tylko z osoba trzecia ,ma prawo sie bac o swoje dziecko po tym co przezyla.
Powinienes przeprosic zone ,ale to nie wystarczy ,powinienes pasc na kolana przed Nia i wyznac ze Twoje dewiacje to choroba psychiczna z ktora zamierzasz walczyc ,jesli Ci nie uwierzy to ma do tego prawo ,opusc glowe i odejdz ,i co najwazniejsze lecz sie ,nie tym sposobem jakim manipulowales zone ,ale przeciwnym temu ,dewiacje seksualne z czasem przenosza sie w jeszcze gorsze ,co napewno zdazyles zauwazyc ,sam powinienes wiedziec czy udac sie z tym do specjalisty czy nie ,ale pamietaj ,ze ludzie to ludzie ,oni zawsze beda stac po Twojej stronie "COKOLWIEK" bys napisal na forum ,tymbardziej ze jesli chodzi o seks ,od ktorego zniewolona jest wiekszosci ludzi.
Zycze zdrowia psychicznego na podstawie leczenia zdrowia seksualnego ,polecam sie wygadac jakiemus powaznemu psychologowi lub psychiatrze i zaczac terapie ,zeby nastepna Twoja partnerka nie wpadla w sidla tej samej niemocy ,co Twoja byla zona.

Odnośnik do komentarza

Jak dla mnie to jest to zboczenie. jak mozna zgadzac sie na oddawanie ukochanej osoby do lozka kogos innego? Jak mozna z tym życ? To chyba świuadczy o jakimś niewyżyciu. Jesli ktoś taki jest i godzi się z tym co oznacza, ze poddaje się rządzy i się nie leczy to nie powinien miec dzieci. To jawna głupota twierdzic, że dziecku nic nie będzie jak się nie dowie. Chyba sobie nie zdajesz sprawy bolku ile wie dziecko i jakim jest doskonalym obserwatorem zachowan otoaczajacych go osob. dziecko wie znacznie wiecej nic mysla rodzice. No i dziecko rosnie i z kazdym dniem jest madrzejsze. wiecej wie i wiecej rozumie. nawet jak uda sie to zataic przed dzieckiem jak jest male to jak podrośnie to wyjdzie na jaw i dzieko bedfzie mialo skrzywiona psychike.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...