Skocz do zawartości
Forum

Uzależniona


Gość Usher 1234

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Usher 1234

Witam, na początek chce podkreślić, że pierwszy raz korzystam z jakiekolwiek forum, chciałabym przedstawić w jaki sposób uzależnienie zniszczyło moją psychikę. Chce również wspomnieć, że trochę się denerwuję bo nie wiem czy potrafię to dokładnie ubrać w słowa. Mam dosyć wielki mętlik w głowie i chciałabym żeby ktokolwiek po prostu pomógł mi w jakiś sposób.

Więc zacznę od tego, że mam 18 lat, pije alkohol od 12 roku życia, żeby poradzić sobie ze stresem oraz panującą atmosferą w domu. Zawsze uważałam, że mi to pomagało. W momencie gdy włączyłam w to mefedron oraz amfetaminę, wszystko nagle zaczęło się pogarszać. Mefedron i amfetaminę zażywam od roku 2021 i nie pamiętam czy miałam jakąkolwiek przerwę od tego, trwająca dłużej niż 2 tygodnie. Nie pochodzę z bogatej rodziny, pomagam mamie w domu i próbuje poświęcać jej jak najwięcej czasu, ponieważ jest jedyną osobą za którą bym mogła oddać życie. Wiem że to przykre ale ona nie wie o moim czynnym uzależnieniu, po prostu nie chce żeby się na mnie zawiodła, sprawiam pozory gdy przychodzę do domu mówię że po prostu pije od czasu do czasu w weekendy. Moja mama pracuje dosyć ciężko i zazwyczaj gdy przychodzi do domu to po prostu kładzie się spać, nie chce jej truć więc zazwyczaj omijam temat o tym jak się czuję.

Chodzę do szkoły weekendowej, choć nie najlepiej mi idzie to staram się ją ukończyć. Pracuje od 15 roku życia, odbywałam praktyki w różnych miejscach ponieważ nie wiedziałam do końca kim chce tak naprawdę być więc rzuciłam to i zaczęłam chodzić do normalnej pracy na cały etat aby móc mieć pieniadze dla siebie i nie obciążać mojej mamy. Do tej pory zmieniam pracę średnio co 2 miesiące ponieważ myślę że się nie nadaje i odpuszczam. Na codzien mam bardzo pesymistyczne podejście do życia, nie mogę siebie zaakceptować, mam za sobą parę prób samobójczych (moja mama wie o jednej próbie, gdzie skierowano mnie do szpitala lecz nie podjęłam się dalszego leczenia). Po ostatniej próbie chwilowo stan się polepszyl ale po 2 tygodniach znowu zaczęłam brać przez co znowu nawracały się te myśli.

Do pracy często przychodziłam na kacu po imprezie lub na zjeździe czyli głodzie narkotykowym. Mimo że nie spałam całą noc i byłam bardzo zmeczona bardzo na siebie naciskałam i chciałam aby moja praca była jak najlepiej wykonana. Rezygnowałam z pracy często przez telefon, w tym samym czasie siedząc na posiadowce, bo po prostu wiedziałam że nie dam już dalej rady.

Nocami zwłaszcza gdy nadchodził weekend, cieszyłam się że mogę wyjść ze znajomymi na miasto, nie lubiłam siedzieć w domu, ponieważ nie mogłam się dogadać z moją rodziną przez co zostawałam sama myślami w 4 ścianach. Bardzo lubiłam nocne życie ponieważ sprawialo mi wiele radości, choć często czułam się w innej rzeczywistości i dostawałam tzw zastrzyków adrenaliny, miałam odczucie że niektóre sytuacje z mojego nocnego życia nie były prawdziwe, tak jakbym po prostu nie czuła się sobą. Gdy wracałam do domu zazwyczaj zażywałam leki by po prostu pójść spać. Benzodiazepiny lub inne które nie były przeznaczone dla mnie, po prostu je brałam myśląc że będzie wszystko okej, mój stan psychiczny się polepszy i wszystko wróci do normy. Po częstszych nocnych wypadach zażywałam więcej tych leków, mając nadzieję że może się coś polepszy ale się znacznie pogarszało. Gdy łączyłam wszystko razem dostawalam omamów, halucynacji i paraliży, miesiącami się męczyłam po czym po prostu odstawiłam leki. Do tej pory biore i pije, bez tego postrzegam świat na szaro, to po prostu zwykła ucieczka.

Z góry przepraszam, pewnie to dosyć dlugie ale nie mam pojęcia jak w inny sposób mam opisać to co siedzi we mnie.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Usher1234,temat który poruszyłaś jest trudny ale nie beznadziejny, najważniejsze że zdajesz sobie sprawę z tego,że jesteś w matni i że chcesz z nie wyjść. To jest najważniejsze, a Ty widzę (pomimo że widzisz siebie inaczej),jesteś silna i masz jasny obraz tego, co się z Tobą dzieje. Pierwszy krok jaki powinnaś zrobić, to poszukać kogoś w swoim otoczeniu, kogo darzysz zaufaniem i poproś o pomoc. Sama sobie nie poradzisz,bo gąszcz przepisów,ustawy,kolejek do specjalistów przerośnie wytrzymałość Twojej psychiki. Dobrze żebyś miała z kim o tym rozmawiać, i nie wstydź się, bo nie ma czego, to jest chorobą,załamanie psychiczne,po prostu ciężkie uzależnienie, ale nie zbrodnia ani nic,czego mogłabyś się wstydzić. Będziesz z siebie dumna jak wyjdziesz na prostą. Nie wiem jak Ci jeszcze mogę pomóc. Może jak chcesz,to napisz po prostu. danak44@o2.pl  

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...