Skocz do zawartości
Forum

Problem z kobietą, dwubiegunowość ? Dziwne sytuacje, proszę o radę


Rekomendowane odpowiedzi

Witam, mam problem z moją kobietą i nie wiem czy to już ze mną jest coś nie tak. Na początku naszej relacji przeglądała kiedyś mój telefon, znalazła smsa od kogoś (nie miałem podpisanego numeru) o treści "zaraz będę, czekam na przejeździe kolejowym", zapytała mnie kto to jest, ja odpowiedziałem że nie wiem i że nie pamiętam, pewnie nikt istotny skoro nie jest podpisany w moim telefonie. Ona od razu stwierdziła że napewno ją zdradzam, zaczęła się kłótnia, noc była cała nieprzespana, chciała ze mną wtedy zerwać, dopiero rano zadzwoniłem na ten numer i okazało się że to był kurier który do mnie jechał po odbiór paczek. 

Ostatnio była sytuacja kiedy wracaliśmy autem od znajomych w nocy, około 23:00, było już dosyć ciemno, ona troszkę wypiła wcześniej ze znajomymi i podczas kiedy wracaliśmy do domu zobaczyłem posturę człowieka niskiego i wielki motor(coś nietypowego), powiedziałem po prostu "jakie małe a taki wielki motor" i od tego zaczęła się kłótnia a mianowicie powiedziała mi że widziała w moich oczach "błysk" który świadczy że jestem zainteresowany tą kobietą pod względem sexualnym, gdzie nawet nie widziałem jak wygląda tylko zwróciłem uwagę na wielkość człowieka i ogromnego motoru (była 23:00  i dosyć ciemno, co prawda były tam latarnie ale widoczność była i tak na niskim poziomie) ale te argumenty do niej nie przemawiały bo ona wie co widziała.

Kolejna sytuacja gdzie posądziła mnie o zdradę była po tym jak miałem problem z erekcją (wcześniej odbywaliśmy stosunek codziennie, a bywało i tak że kilka razy dziennie), pewnego wieczoru po prostu "nie dałem rady" wtedy znowu sytuacja że ją zdradzam, przeglądała mi FB, telefon a nawet firmowego emaila. Mówiła że to niemożliwe że nie dam rady, jej byli nigdy nie mieli tego problemu i że napewno ją zdradzam. A wiadomości pewnie usuwam z kochanką. Gdzie ja przeprowadziłem się 170km od mojego miejsca zamieszkania żeby z nią zamieszkać z racji jej pracy i nikogo tutaj nie znam prócz jej znajomych. Ja sam pracuje internetowo więc mogę to robić z każdego miejsca w kraju. 

Ona wcześniej była 2 razy zdradzona i dlatego może jest tak wyczulona na tym punkcie ? 

Kiedyś podczas stosunku chciała żebym skończył w niej (oczywiście było bez zabezpieczenia bo "tak jest lepiej"), kiedy się na to nie zgodziłem to powiedziała że jej nie kocham skoro nie chcę tego zrobić i cytuję " ona chciała to poczuć". 

Kiedyś też zaczęła przeglądać moje prywatne wiadomości z moją byłą, bo chciała dowiedzieć się dlaczego nam nie wyszło gdzie ja zabrałem jej telefon i powiedziałem że nie życzę sobie żeby to robiła i zaczęła się kłótnia, kiedyś powiedziałem jej jak się rozstałem ze swoją byłą ale ona w to chyba nie wierzyła i nazwała mnie kłamcą, po czym musiałem szukać w wiadomościach potwierdzenia na to że było tak jak mówiłem. 

Jak starałem się z nią porozmawiać to mówiła że ją "atakuję" a nie rozmawiam, zakończyłem rozmowę bo widziałem że z tego wyniknie kolejna kłótnia. 

Z moich obserwacji to wszystko głównie dzieje się po alkoholu, tak jakby alkohol zmieniał ją w zupełnie kogoś innego, czy to może być tzw. dwubiegunowość która uaktywnia się po alkoholu ? Dodam że ostatnio miała depresję, tak sama stwierdziła. 

Takich dziwnych sytuacji było dużo, czy to ze mną jest coś nie tak? Czy ja czegoś nie rozumiem ? Proszę o wytłumaczenie mi tego. 

Odnośnik do komentarza
Gość Mała mi

Wiesz. Też mam problem z kolegą. O ile myśli że ja będę robić sceny w pracy. A ja dla św w spokoju obydwojga nie przyznam się że się znamy? ciekawi mnie czy już nie wychylił się z tą znajomością i czy nie robi się sobie problemów. Bo ja nic nie zrobię. Na dowód tego podam sytuację. Gość mi mówi że zna go kolegę ze to taki i oqaki, że a ja mu mówię że odkąd pracuje to go nie widziałam, pierwszy raz na oczy widzę. Ale mógłby sobie buty zmienić bo nie pasują do spodni i na tym się skończyło. U mnie jak w ruskim banku cisza i nie ma problemu. 

Nie wiem po co sobie głowę zawracać ludźmi. Ja robię swoje on swoje, a reszta niech wypierdala na drzewo. Kapewu!? ??

Odnośnik do komentarza
2 minuty temu, Gość Mała mi napisał:

Wiesz. Też mam problem z kolegą. O ile myśli że ja będę robić sceny w pracy. A ja dla św w spokoju obydwojga nie przyznam się że się znamy? ciekawi mnie czy już nie wychylił się z tą znajomością i czy nie robi się sobie problemów. Bo ja nic nie zrobię. Na dowód tego podam sytuację. Gość mi mówi że zna go kolegę ze to taki i oqaki, że a ja mu mówię że odkąd pracuje to go nie widziałam, pierwszy raz na oczy widzę. Ale mógłby sobie buty zmienić bo nie pasują do spodni i na tym się skończyło. U mnie jak w ruskim banku cisza i nie ma problemu. 

Nie wiem po co sobie głowę zawracać ludźmi. Ja robię swoje on swoje, a reszta niech wypierdala na drzewo. Kapewu!? ??

Sugerujesz że mam te wszystkie sytuacje po prostu nauczyć się ignorować ? 

Odnośnik do komentarza
54 minuty temu, Gość Mała mi napisał:

Wiesz. Też mam problem z kolegą. O ile myśli że ja będę robić sceny w pracy. A ja dla św w spokoju obydwojga nie przyznam się że się znamy? ciekawi mnie czy już nie wychylił się z tą znajomością i czy nie robi się sobie problemów. Bo ja nic nie zrobię. Na dowód tego podam sytuację. Gość mi mówi że zna go kolegę ze to taki i oqaki, że a ja mu mówię że odkąd pracuje to go nie widziałam, pierwszy raz na oczy widzę. Ale mógłby sobie buty zmienić bo nie pasują do spodni i na tym się skończyło. U mnie jak w ruskim banku cisza i nie ma problemu. 

Nie wiem po co sobie głowę zawracać ludźmi. Ja robię swoje on swoje, a reszta niech wypierdala na drzewo. Kapewu!? ??

Co pierd.olisz?

Odnośnik do komentarza
Gość Psychoholik


Podtrzymuję swoją opinię, a kolejnym postem tylko mnie w niej utwierdziłeś. Daj sobie spokój z poszukiwaniem diagnozy, do tego potrzeba specjalistycznych badań. To bez znaczenia, czy dziewczyna ma zaburzenia, nie "białorycerzuj", bo i tak jej nie uratujesz. Po zachowaniu widać, że jest skrajnie toksyczną osobą. I ta wiedza w zasadzie już wystarcza.  Jeśli nie chcesz wyjść ze związku pogryziony i z bliznami na psychice, teraz jest ten moment, w którym powinieneś wykatapultować się z tej relacji. 

Odnośnik do komentarza
Gość Kekedjks
22 godziny temu, Gość Mała mi napisał:

Aby plotek nie było w pracy nie utrzymywać znajomości. Po co nam kłopoty i historie nie potrzebne?

Chu.y ci do czyjegoś życia prywatnego kolezanko. Swoim się zajmij. 

Odnośnik do komentarza
Gość Psychoholik
W dniu 30.07.2022 o 21:02, hunter999 napisał:

Czy ktoś podpowie jak jej pomóc ? 

Jak napisałem wcześniej, pomóc może tylko specjalista, o ile w ogóle będzie chciała.
Radzę Ci zrezygnować z tej toksycznej relacji. Powie Ci to każdy, kto miał styczność z ludźmi prezentującymi takie zachowania, jakie opisałeś w postach. Jeśli wolisz przekonać się na własnej skórze, a potem leczyć rany, to Twój wybór.

Odnośnik do komentarza
23 godziny temu, Gość Psychoholik napisał:

Jak napisałem wcześniej, pomóc może tylko specjalista, o ile w ogóle będzie chciała.
Radzę Ci zrezygnować z tej toksycznej relacji. Powie Ci to każdy, kto miał styczność z ludźmi prezentującymi takie zachowania, jakie opisałeś w postach. Jeśli wolisz przekonać się na własnej skórze, a potem leczyć rany, to Twój wybór.

A do jakiego specjalisty proponujesz się udać ? Bo szczerze to nie mam pojęcia do kogo z tym pójść, a bardzo chciał bym jej pomóc. Sam też czasami mam dość tych krzywych akcji z jej strony, powoli zaczyna mnie to wykańczać ...

Edytowane przez hunter999
Odnośnik do komentarza
Gość Psychoholik

To jest dobre pytanie, bo specjalistów jest wielu, jedni lepsi inni gorsi. Trochę jak ruletka albo pudełko czekoladek, nie wiadomo, na kogo się trafi. Z prawnego punktu widzenia każdy może otworzyć obecnie poradnię psychologiczną. Nie są wymagane nawet studia. Zakładasz działalność i możesz przyjmować pacjentów. (!) Dlatego warto zasięgnąć języka, poczytać opinie w necie itd. Bardzo trudno tu o radę, ale ostrożnie powiem, że w opisanej przez Ciebie sytuacji przychodzi mi do głowy psycholog kliniczny jako najbardziej odpowiednia pomoc. Pytanie, czy chcesz tam pójść sam czy z partnerką. Nikt poważny nie wystawi partnerce diagnozy zdalnie, tym bardziej, że akurat dwubiegunówka jest trudna do zdiagnozowania. A jest przecież bardzo wiele typów zaburzeń, większość z nich występuje w różnych rodzajach (podtypach) i stopniach nasilenia, wiele z nich ma podobny przebieg i objawy. Dla laika jest są praktycznie nie do rozróżnienia. Mogą do tego dojść jeszcze zaburzenia towarzyszące. Jak sam widzisz, temat jest skomplikowany. Dlatego Twoje podejrzenia o taką czy inną chorobę mogą okazać się bardzo mylne. Także sam fakt, że dziewczyna mówi o depresji, wcale nie oznacza, że ją ma. Stany depresyjne towarzyszą wielu zaburzeniom. Huśtawki nastroju występują m.in. w zaburzeniu osobowości z pogranicza (czyli borderline). Alkohol jako substancja psychoaktywna działa na centralny układ nerwowy i jak najbardziej może powodować różne zaburzenia. Z drugiej strony stany maniakalne i depresyjne mogą skłaniać do jego spożywania, chociażby w celu złagodzenia objawów.

Jeśli więc udasz się sam, specjalista może co najwyżej wysnuć jakieś przypuszczenia i doradzić Ci, jak z tym żyć, jak reagować. Możesz jednak udać się po poradę, chociażby, co w zaistniałej sytuacji zrobić i do kogo się skierować. Jeśli miałaby dojść do skutku jakaś terapia, przede wszystkim partnerka powinna tego chcieć, a nie np. udawać przed Tobą chęci dla świętego spokoju. Być może psycholog zasugeruje Ci, że wystarczy odbycie z partnerką terapii dla par. Naprawdę trudno mi powiedzieć. Różnica między psychologiem/psychoterapeutą a terapeutą par jest taka, że ten ostatni pracuje przede wszystkim nad poprawą komunikacji międzyludzkiej, ci pierwsi zaś pomagają w leczeniu zaburzeń psychicznych i emocjonalnych.

Spytałeś mnie, do kogo najlepiej się zwrócić, więc udzieliłem Ci odpowiedzi. Natomiast chciałbym Cię przestrzec. Rozumiem, że darzysz swoją partnerkę głębokim uczuciem i chciałbyś jej pomóc. Pamiętaj jednak, że nie będziesz jej terapeutą, a toksyczne zachowania mogą Cię zniszczyć. Choroby takie jak dwubiegunowość są nieuleczalne, terapia jest zazwyczaj wieloletnia i ma na celu łagodzić objawy. Dlatego zastanów się dogłębnie, czy na pewno chcesz wchodzić w związek z taką osobą. Obecnie wydajesz się być nadal na haju hormonalnym, przez co bagatelizujesz pewne rzeczy i widzisz w innym świetle. Sam jednak zauważasz, że zaczyna Cię to wykańczać. Nie lekceważ tego sygnału, który wysyła do Ciebie Twój organizm. Poczytaj w necie o skutkach wieloletniego związku z osobami zaburzonymi. Taka relacja naprawdę wyniszcza, a na końcu człowiek zostaje emocjonalnym wrakiem z poczuciem zmarnowanego życia i nawracającym pytaniem, po co mu to było.

Odnośnik do komentarza

wita właśnie jestem po rozstaniu z kobietą BPD.Prawdę "pisząc" rozstajemy się ze sobą już od czerwca i co miesiąc na parę dni do siebie wracamy.Mam nadzieję ,że to już ostatetczne rozstanie.Po prostu mam już dość robienia pierwszego kroku po okresach ciszy.Tym razem pousuwałem wszystkie możliwe opcje żeby mnie nie kusiło ponowne nawiązanie kontaktu. Z jednej strony jest mi trochę ciężko ,bo jednak trzeba się przyzwyczaić do bycia samemu a z drugiej strony czuję się lepiej ,bo już nie muszę się zastanawiać jak w danym momencie ONA się będzie mieć samopoczucie.SZczególnie po ostatnim spotkaniu gdzie po raz pierwszy od pół roku znajomości pokazała swoją słabość, emocję i się rozpłakała z wyrzutem że jest bardzo nieszczęśliwa i nigdy szczęśliwa nie będzię. Z tego co mówi bardzo tęskni za normalną rodziną któej jej brakuje.Obecnie jest w trakcie rozwodu ze swoim mężem (podobno oboje dali sobie nieżle w kość).CXzytając komentarze złapałem się na tym że po jej płaczu zapragnąłem być jej "wybawicielem" , powiedziałem jej ,że zawsze będe z nią i będę się starał jej pomóc.Teraz wiem ,że to niemozliwe.Szkoda mi trochę tej kobiety bo jest wartościową osobą (podobno osoby z Bordeline mają to coś a może ja tylko tak sobie przedstawiam. W każdym bądż razie jak napisałem już wcześniej mam dość tej toksycznej relacji, chociaż z drugiej strony gdyby nie poczucie honoru to dla sprawdzenia mam ochotę zapytać jej czy ma ochotę się spotkać.Zawsze było tak ,że mówiła ,że nie możemy się spotykac ale jak nawiązywałem kontakt zawsze zgadzała się spotkać.Na szczęście teraz wiem ,że to by był duży bład, więc ...milczę ? Przepraszam ,że być może mało zrozumiale opisałem swoją sytuację ale musiałem się tym z kimś podzielić

Odnośnik do komentarza
Gość Psychoholik

No właśnie… to jest ta pułapka, w którą wielu mężczyzn wpada. Chcą być tymi wybawicielami. Społeczeństwo oczekuje tego od mężczyzn, że mają być silni i oparciem dla kobiet. Ileż to bajek się żeśmy nasłuchali w dzieciństwie o królewiczach, którzy dzielnie wybawiają swą wybrankę z niewoli i szpon trzy- czy nawet siedmiogłowego smoka. Nawet szekspirowskie Poskromienie złośnicy ma pomyślne zakończenie. Dodatkowo niektóre kobiety mają wyćwiczone do perfekcji branie mężczyzn na przysłowiową Marysię. Bez obrazy, drogie panie, mężczyźni mają z reguły większą krzepę fizyczną, panie za to mają bardziej rozwiniętą stronę emocjonalną. Natura dba o równowagę, aby każdy mógł przetrwać. Niestety, niektóre panie wykorzystują tę siłę do złych celów.

Zerwanie nikomu nie przychodzi łatwo, jednak niekiedy to najlepsze, jeśli w ogóle nie jedyne rozsądne rozwiązanie. Najgorszy jest oczywiście pierwszy okres tuż po. Nie chcę powiedzieć, że czas leczy rany, bo gdyby tak było, większość ludzi byłaby chodzącymi okazami zdrowia, jednak z czasem emocje opadają, a co za tym idzie ból maleje i do głosu dochodzi rozsądek. A wtedy przychodzi ulga i satysfakcja z roztropnej decyzji.

Z borderami mało kto potrafi się zaaranżować, dlatego nie dziwię Ci się, Nowy ja, że podjąłeś właśnie taką decyzję. Teraz tylko wytrwaj w swojej decyzji, pamiętając, że podjąłeś ją nie bez powodu. Jak tam było w ich małżeństwie, wiesz tylko od jednej strony, a więc masz subiektywny punkt widzenia. Niekoniecznie zgodny z prawdą. Nie twierdzę, że zakłamany, ale zapewne zabarwiony, a często właśnie to zabarwienie robi ogromną różnicę. A zawsze miło jest przejść suchą stópką z jednego związku w drugi, nie mocząc się w morzu bólu i samotności…

Odnośnik do komentarza

Dzisiaj doszła kolejna sytuacja, pojechaliśmy nad wodę, ona oczywiście bez piwa nie pojedzie, więc wzięła ze sobą piwo.

Wcześniej wypiła z 3 może 4 piwa a na plaży z dala od ludzi siedząc na kocyku, chciałem z nią porozmawiać po prostu co mnie dręczy itp to od razu się zdenerwowała i mówiła że ten związek nie ma przyszłości ale jakoś jej przeszło. Kiedy wracaliśmy do domu ( w ten dzień wypiła chyba z 6 może 8 piw) wydarzyła się sytuacja w której jakiś gość wykonał dziwny manewr na ulicy sugerujący że uderzył bądź chciał ominąć najprawdopodobniej jakieś zwierzę z lasu. Ja mam wzrok dosyć słaby z racji że cały czas siedzę przy komputerze więc słabo widziałem i padał jeszcze deszcz, a ona wyciągnęła rękę i zaczęła uderzać w klakson żeby strąbić tego kogoś. Później pogłośniła muzykę prawie na maxa i mówiła gdzie mam skręcać, nie dość że nie słyszałem gdzie mam skręcać to jeszcze mówiła to prawie w ostatniej chwili i nic nie słyszałem z racji tej muzyki. Później mówiła że mam skręcić cytuję "no tu" i tak sobie pomyślałem gdzie jest to jej "tu" auta jadą za nami i po prostu krzyknąłem na nią żeby ściszyła tą muzykę bo ja do cho*ery nic nie słyszę. Wtedy zaczęła płakać. Wróciliśmy do domu, przeprosiłem ją że na nią nakrzyczałem bo w sumie to może było niepotrzebne, zacząłem jej tłumaczyć że ta sytuacja była niebezpieczna z mojej perspektywy a ona że przecież nic się nie stało, nikt nie trąbił i przecież nie było wypadku. Co ja mam o tym myśleć ? To wtedy kiedy będzie wypadek mam na nią krzyczeć ? Czy to już ja nie ogarniam tego i jestem dziwny.

Odnośnik do komentarza

Dzisiaj doszła kolejna sytuacja, pojechaliśmy nad wodę, ona oczywiście bez piwa nie pojedzie, więc wzięła ze sobą piwo.

Wcześniej wypiła z 3 może 4 piwa a na plaży z dala od ludzi siedząc na kocyku, chciałem z nią porozmawiać po prostu co mnie dręczy itp to od razu się zdenerwowała i mówiła że ten związek nie ma przyszłości ale jakoś jej przeszło. Kiedy wracaliśmy do domu ( w ten dzień wypiła chyba z 6 może 8 piw) wydarzyła się sytuacja w której jakiś gość wykonał dziwny manewr na ulicy sugerujący że uderzył bądź chciał ominąć najprawdopodobniej jakieś zwierzę z lasu. Ja mam wzrok dosyć słaby z racji że cały czas siedzę przy komputerze więc słabo widziałem i padał jeszcze deszcz, a ona wyciągnęła rękę i zaczęła uderzać w klakson żeby strąbić tego kogoś. Później pogłośniła muzykę prawie na maxa i mówiła gdzie mam skręcać, nie dość że nie słyszałem gdzie mam skręcać to jeszcze mówiła to prawie w ostatniej chwili i nic nie słyszałem z racji tej muzyki. Później mówiła że mam skręcić cytuję "no tu" i tak sobie pomyślałem gdzie jest to jej "tu" auta jadą za nami i po prostu krzyknąłem na nią żeby ściszyła tą muzykę bo ja do cho*ery nic nie słyszę. Wtedy zaczęła płakać. Wróciliśmy do domu, przeprosiłem ją że na nią nakrzyczałem bo w sumie to może było niepotrzebne, zacząłem jej tłumaczyć że ta sytuacja była niebezpieczna z mojej perspektywy a ona że przecież nic się nie stało, nikt nie trąbił i przecież nie było wypadku. Co ja mam o tym myśleć ? To wtedy kiedy będzie wypadek mam na nią krzyczeć ? Później wypiła tego dnia z 10-12 piw poszła do wc, pomyślałem że wymiotować więc poszedłem za nią bo się martwię o nią, odpowiedziała mi że jest ok. Wyszła z wc wzięła kolejne piwo i siadła na kanapie. Ja widząc że jest troszkę pijana powiedziałem żeby poszła do sypialni a ona do mnie cytuję żebym "spierd@lał" i że ma mnie w dupie. Rzuciła we mnie ręcznikami mokrymi z plaży i powiedziała też żebym się do czegoś przydał, gdzie to ja sprzątam kuchnię, w dużej mierze ja robię jedzenie (ona robi sporadycznie), ja chodzę po zakupy i kupuję z mojej kasy, ja wynoszę butelki po piwie po niej i po sobie ( ja piję 1-3 piwa i to nie zawsze ze względu pracy bo muszę być pod telefonem), ja wynoszę wszystkie śmieci, ja rozwieszam pranie. Czy to już ja nie ogarniam tego i jestem dziwny? 

Edytowane przez hunter999
Odnośnik do komentarza
Gość Psychoholik

Hunter, przeczytaj, co tu wcześniej pisałem i wyciągnij wnioski. Mogę tylko dodać, że nie wiązałbym się z dziewczyną, która grzeje jedno piwo za drugim. Żaden materiał na żonę jak dla mnie, ale możesz mieć inne wymagania/preferencje. No i siedzisz tej pani pod pantoflem. Dziewczyna wyprawia Ci akcje podczas jazdy, a Ty po kilku godzinach pytasz na forum, jak się zachować. Zapanuj nad sytuacją. Będąc kierowcą, Ty decydujesz, czy możesz wykonać bezpiecznie manewr skrętu, zamiast robić to w ostatniej chwili, gdy panią najdzie. Serio, to wymaga wyjaśniania? Na drodze jesteś odpowiedzialny za zdrowie i życie nie tylko swoje i swoich pasażerów, ale także innych uczestników ruchu. Powtórzę: jako kierowca to Ty decydujesz, bo Ty ponosisz odpowiedzialność. Kropka. Możesz nie brać na pokład podpitej pasażerki, jeśli zachowuje się nieodpowiedzialnie i zagraża bezpieczeństwu. Dotyczy nie tylko niekontrolowanego walenia w klakson, i nie tylko puszczania muzyki tak, że w uszach dudni. Inna kwestia, że jeśli pasażerka po 6-8 piwach widzi na drodze więcej niż Ty na trzeźwo, to nie zwlekaj z odwiedzeniem okulisty a zaraz potem optyka, zanim wydarzy się tragedia. Po fakcie będzie już za późno na refleksję.

 

4 godziny temu, hunter999 napisał:

Ja widząc że jest troszkę pijana powiedziałem żeby poszła do sypialni a ona do mnie cytuję żebym "spierd@lał" i że ma mnie w dupie. Rzuciła we mnie ręcznikami mokrymi z plaży i powiedziała też żebym się do czegoś przydał, gdzie to ja sprzątam kuchnię, w dużej mierze ja robię jedzenie (ona robi sporadycznie), ja chodzę po zakupy i kupuję z mojej kasy, ja wynoszę butelki po piwie po niej i po sobie ( ja piję 1-3 piwa i to nie zawsze ze względu pracy bo muszę być pod telefonem), ja wynoszę wszystkie śmieci, ja rozwieszam pranie. Czy to już ja nie ogarniam tego i jestem dziwny? 

 

Strasznie słabe. Dajesz sobą wycierać podłogę. Dziewczyna nie ma do Ciebie za grosz szacunku, a Ty na to pozwalasz i pytasz się, czy nie ogarniasz. Serio? A gdzie Twój honor? Pańcia zachowuje się wobec Ciebie chamsko, ordynarnie, wysługuje się Tobą, manipuluje łezką w odpowiedniej chwili, a na dodatek nadużywa alkoholu i siedzi Ci na portfelu. Trzeba czegoś więcej? "Mam cię w d*pie" — punkt dla niej za szczerość, bo to akurat rzeczywiście szczera prawda. Ależ się dałeś wmanewrować, pani nieźle okręciła Cię sobie wokół palca. A Ty się jeszcze zastanawiasz, jak jej pomóc. Przede wszystkim pomóż sobie i zakończ tę relację. Rozumiem namiętność i uczucia. Jednak już stanowczo wystarczy. Skończ z byciem niewolnikiem swoich emocji i nie akceptuj tego badziewia, który oferuje Ci partnerka. W przeciwnym razie jeszcze sporo przecierpisz. Uroda i dobry bzyk to stanowczo za mało, aby stworzyć udany związek. 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...