Skocz do zawartości
Forum

Czas na opowieść o


Gość Monika

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Zepsuta26latka

Nie mam siły dłużej znosić katuszy, nie mam już siły dłużej gnębić się myślami i wyrzutami sumienia. Moja nieuczciwość, tajemnica, słabość - zdradziłam, a teraz brzydzę się sobą, dostałam szansę, ale moja dziewczyna nie poradziła sobie z tym ciężarem, drążyła, wbijając sobie jeszcze więcej cierni w serce. Dziś ze mną zerwała. Skrzywdziłam ją i choć powodów zdrady było wiele, nie stało się to ot tak, to był proces, a przez to, że zaangażowałam się na dwóch frontach, prowadziłam podwójne życie, kochałam dwie osoby na raz tłumacząc się poliamorią, straciłam obie a siebie nienawidzę. Mogłabym długo, ale nie ma sensu. Nie wiem jak sobie z tym poradzę. Przede wszystkim krzywda, którą wyrządziłam dziewczynie siedzi we mnie i nie pozwala spać, nie pozwala oddychać. A jeszcze przed chwilą była moim światem. Mówią o zdradzających same najgorsze słowa, mieszają ich z błotem... A w życiu jest wiele pięknych ludzi. A ja okazałam się być tym słabym, uległym człowiekiem. Dałam się uwieść, wpadłam w sidła i teraz muszę pić piwo, które naważyłam. Nie mam sił żyć dłużej, nie umiem sobie z tym poradzić. A wszystko przez prowadzenie podwójnego życia, i te okoliczności, które "sprzyjały", ten regularny kontakt w pracy, który ciężko było zatrzymać, a który powinien był zostać zatrzymany już dawno. Zdradziłam kobietę, którą kochałam, z którą byłam 3,5 roku. Zdradziłam emocjonalnie i fizycznie, bo mężczyzna, kolega z pracy ewidentnie był mną zainteresowany. Uległam jego urokowi. Nic mu nie brakuje, ale wiadomo jak to bywa gdy się jest jeszcze na etapie poznawczym. Zniszczyłam sobie grunt i życie. Jestem nikim i z tym poczuciem winy, z żalem kobiety, której to zrobiłam będę żyć. A żyć z czymś takim się odechciewa. Co ja narobiłam... Nie wiem sama. Nie byłam sobą, zbłądziłam, bla bla bla. Niedowartościowana i niewierna. Bez kręgosłupa moralnego. Zepsuta. Cała ja.

Odnośnik do komentarza
Gość Zepsuta26latka

I znowu próba wybielania siebie, zrozumienia dlaczego to zrobiłam... Jeśli sama sobie nie wybaczę to wybaczenie mojej kobiety nic nie zmieni. Chociaż czuję, że nie da się tego wybaczyć. Ważny fakt to to, że od zawsze byłam w długoletnich związkach i się nie "wyszumiałam". Ogromna więź z moją partnerką się wzięła z tego, że straciłam z nią dziewictwo. Wszystko zaczęłam późno, bo nie byłam gotowa na seksualne wyskoki, a wcześniej byłam 4 lata w związku na odległość, w którym erotyzmu tyle co kot napłakał. Niedowartościowana i do tego łaknąca nie wiem, atencji, adoracji, której miałam mniej z obecną partnerką... A teraz ciężar spoczywa na moich barkach, bo to ja dopuściłam się zdrady a nie ona. Choć wiele przeciwności losu, może po prostu tak miało się stać... Prędzej czy później. Żałuję tylko, że w ten sposób. Chyba długo minie zanim będę w stanie znowu wejść w jakąś relację, ponieważ mam mało przyjaciół, a z ludźmi jak już łączy mnie to silna więź i wtedy ciężko pogodzić się ze stratą tej osoby.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...