Skocz do zawartości
Forum

Syn męża zniszczył mi małżeństwo


Gość Kasia

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie. 

Musze się komuś wygadać, i zapytać czy wszystko jest ze mną ok, bo oszaleje. Może doradzicie mi co mam zrobić, bo jestem kompletnie rozbita. 

Dwa lata temu wyszłam za mąż. Wychowywałam syna z poprzedniego związku, a mój mąż z poprzedniego małżeństwa. 

Na początku chłopaki się świetnie dogadywali, my z mężem gdzieś tam się kłóciliśmy, "rozchodzilismy" na chwilę i była poprawa, również na chwilę. To było burzliwe małżeństwo, ale wydawało mi się że się kochamy i zawsze to się jakoś pouklada, że się dotrzemy. Szanowałam męża i doceniałam za wszystko co dla nas robił, dużo mi pomagał i w domu i przy dzieciach, także do tego nie mogę się przyczepić, zaś on wydaje mi się mnie trochę mniej. Zdaje sobie sprawę, że czasem w kłótni poniosły mnie emocje, powiedzialam słowa których żałowałam, on z resztą też,naubliżaliśmy sobie, mąż nawet kilkukrotnie uderzył mnie w twarz. Ale trwałam, bo kochałam bardzo. Dbałam o dzieci, o dom a ciągle coś było nie tak, i pretensje, a to nie przytulam jego dziecka, gdzie moje jak miało ochotę się przytulić to to robiło, a to moje dziecko jest za głośne, ciągle coś od niego chce, musi być w centrum uwagi, jego syn oczywiscie uzależniony od kompa i tel, nie widział świata poza ekranem i miał w dupie wszystko i wszystkich. 

W zeszłym roku zostawił nas ( dużo by opowiadać co do powodu, był blachy jak zwykle ale urósł do wielkości wszechświata) jakieś 3 miesiące przed nowym rokiem. Po nowym roku przyszedł z kwiatami, wróciłam, wybaczyłam wszystko, dałam szanse mimo kłótni z rodziną, która mnie namawiała żebym tego nie robiła, nie odzywałam się z dziewczynami kilka miesiecy, wybrałam męża i życie razem. I było cudownie, przez 4 miesiące. 

Potem zaczęło się znowu, przykre uwagi, "ściganie" mojego dziecka o byle pierdole, wszystko co złe widział wlasnie w nim, ubzdurał sobie ze faworyzuje syna, wybielam z wszystkiego, gdzie dziecko starało się, pomagało w domu ( gdzie drugi nie robił nic dalej siedząc przez kompem, wszystko kończyło się tekstem za chwilę, gram, mam rundę, nie, po co) chciało by ojczym był zadowolony, witał go zawsze przytulasem po pracy, przed również, gdzie drugi nawet nie ruszył się z przed kompa. I kiedy mówiłam coś o tym drugim, to zawsze odbijał piłeczkę i kazał patrzeć na mojego syna, zawsze go wybraniał, mój był be a tamten najlepszy. 

I czara goryczy przelała się, jak jego syn zaczął nagminnie kłamać, mataczyc między nami, ostatnimi czasy kłótnie były tylko przez niego, wymyślał takie historie żeby oczernić "brata" że to się w głowie nie mieści, między innymi raz dostałam przez to w twarz, bo nakłamał, wtrącał się w rozmowę, kłótnie dorosłych, a kiedy w koncu kazałam mu się zamknąć mąż mnie uderzył, przy nim, później okazało się że to co wymyślił na mojego syna było kompletnym kłamstwem. Nic go to nie nauczyło, dalej ślepo mu wierzy.

Kilka dni temu syn miał urodziny, dostał od chrzestnego wymarzony prezent, chcial się pochwalić, mąż miał druga zmianę Przedwczoraj znowu była akcja, znowu nakłamał, znowu mataczyl, znowu buntował, zagrał scenkę o tym że przez nas tyle grał, że siedział w pokoju ( z moim synem większość czasu, nie sam ) wiedział że w ten sposób odwróci swoją winę od tej sytuacji. Pokłóciliśmy się, bardzo, a ja nie mam siły nic tłumaczyć, spakowałam rzeczy i odeszłam. 

Wszystko i jak mąż  przedstawia ta sytuację wychodzi na to że to wina moja i mojego syna, Że my przegieliśmy, nie wiem z czym, że ciągle nam coś tłumaczył, i że jego limit na to się wyczerpał. Ze tylko jego syn jest w tym wszystkim pokrzywdzony. Bo sprzedał mu bajkę, że miał tak źle, a tak naprawdę żył jak pączek w maśle, tylko jest cwany. 

Mam nadzieję że ktoś dotarł do końca historii ostatnich lat mojego beznadziejnego zycia. Skomentujcie, doradźcie. Bo ja już nie wiem co mam robić ?

 

Odnośnik do komentarza

Wiesz mialem do większej ilości punktów się odnieść ale jednak skróce wszystko.

Pierwsza sprawa...ani jego syn siedzący wiecznie przy komputerze...ani twój wiecznie wymagający uwagi nie są prawidłowo wychowywani. Więc odpuszczę sobie osąd który gorszy.

Druga sprawa...kobieto zacznij się szanować bo nikt inny tego nie zrobi. 

W kilku sytuacjach mi się lampka czerwona już zapaliła...ale jakbym dostał "po ryju" od mojej połówki za kłamstwa jej dziecka...to żeby takie coś wybaczyć to chyba by pół roku musiała na kolanach chodzić i i tak bym nie wybaczył i wolał się rozstać.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...