Skocz do zawartości
Forum

Żona nie rozumie, że jej słowa ranią..


Gość Mietek

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie. Przez ostatnie dwa dni miałem niezły rolelkoster w małżeństwie. Żona stwierdziła, że po spłacie kredytu, za 10 lat, chce mieć dziecko (będzie miała 43 lata). Nie, nie chodzi o to, że ja nie chcę.. Kilka lat temu ja jej mówiłem, że to moje marzenie. Argumenty przeze mnie wysuwane spotkały się z dezaprobata, a dodatkowo usłyszałem, że nie będę się nadawał w przyszłości na męża. Wczoraj odmieniło się jej na tyle, że sama moje wcześniejsze argumenty wypowiedziała potwierdzając je, ale że teraz one się spełniły. Zawiłe? Przepraszam.. Po prostu 5lat wcześniej ja jestem niedorzeczny i nienadający się do niczego. Teraz jest ok. Miałem marzenie, które ztłumilem w sobie wybierając ją świadomie. Teraz ciężko jej zrozumieć, że ciężko mi je odbudować. Do tego wszystkiego usłyszałem, żebym się nie martwił, bo w razie wu nie będę jej potrzebny przy wychowaniu. Nie rozumie też, że chciałbym być przy niej w każdy dzień w ciąży. Nie na weekend. Aaa.. W ciąży pojedzie do domu, do innego miasta, a ja zostanę i na weekend tylko przyjadę. Niedorzeczny jestem, nie życiowy. Jejciu.. Musiałem to napisać, bo nie mam nawet komu się "wyżalić".. Przepraszam Was..

Odnośnik do komentarza

Nie wiem czy dobrze zrozumiałam bo dość chaotycznie napisany post, ale jeśli dobrze zrozumiałam... to wygląda jakby ona traktowała Cię jako reproduktora. Wcześniej twierdziła, że jesteś nieodpowiedni na ojca, a gdy się ustabilizuje jej życie materialnie czyli byt ona i dziecko będą mieli zapewnione, to poprosi byś jej (celowo pisze JEJ ) zrobił dzieciaka i zniknął. Bo w końcu jesteś nieodpowiedni na ojca toteż ona sobie sama wychowa, a Ty możesz być dochodzącym tatusiem. Jeśli jest tak jak odebrałam sytuacje, to radze poważnie zastanowić się nad związkiem. Możliwe, że jesteś od lat wykorzystywany do realizacji skrupulatnie zaplanowanego życia, w którym finalnie nie będzie dla Ciebie miejsca. 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, Javiolla napisał:

Nie wiem czy dobrze zrozumiałam bo dość chaotycznie napisany post..

Chaotycznie? Tak. Ponieważ nie mam z kim o tym pogadać na żywo. Mam mętlik w głowie.. Ona ma jeden argument na moje "bóle": powinieneś się cieszyć, że masz zaradną żonę. Może nie uważa mnie za reproduktora, ale jej słowa sugerują, że dziecko ma zapełnić jej lukę na starość, jak mnie zabraknie i/lub kolejny cel w życiu. Ech.. A dzisiaj mówię do niej, by nie oceniała mnie i moich argumentów, tylko stawiała kontragmunenty, jak to w dyskusji - postaram się..

 

Odnośnik do komentarza
W dniu 31.10.2021 o 21:08, Gość Mietek napisał:

Chaotycznie? Tak. Ponieważ nie mam z kim o tym pogadać na żywo. Mam mętlik w głowie.. Ona ma jeden argument na moje "bóle": powinieneś się cieszyć, że masz zaradną żonę. Może nie uważa mnie za reproduktora, ale jej słowa sugerują, że dziecko ma zapełnić jej lukę na starość, jak mnie zabraknie i/lub kolejny cel w życiu. Ech.. A dzisiaj mówię do niej, by nie oceniała mnie i moich argumentów, tylko stawiała kontragmunenty, jak to w dyskusji - postaram się..

Hmmm ale co jest zaradnością w tym wszystkim co tu opisywałeś? Powinieneś się cieszyć za całokształt, a nie tylko jedną rzecz. Skoro żona czuje pustkę to ma problem w sobie, a dziecko nie jest od zapełniania pustki, bo to nie jest zabawka. Pustke czujemy gdy nie lubimy samych siebie, gdy nie mamy pasji, zainteresowań, celów w życiu. Moze żona sobie obrała za cel to dziecko, ale zauważ (i to samo warto nakreślić żonie), że zanim żona się zestarzeje, to dziecko będzie miało własną rodzinę, a więc i tak zostanie sama na starość. Gdy będzie nadopiekuńcza, a pewnie będzie skoro dziecko ma zapełnić jej pustkę, to albo wychowa dziecko na życiowego niedorajdę i kalekę społecznego... albo dziecko się od niej odwróci i będzie na starość unikać, by mieć nieco wolności i prywatności. Pustkę można zapełnić biorąc zwierzaka ze schroniska lub zapisując się na wolontariat. I też czujemy się potrzebni-prawda? Nie trzeba sobie "majstrować" dziecka, które przecież wychowujemy po to by wyrosło na samodzielną, mądrą istotę, która ma kiedyś odejść i zacząć żyć po swojemu, a nie po to by wypełniało pustkę w naszych sercach. Zapytaj siebie a potem ją: jaką Ty masz pełnić role w tym wszystkim? Poza spłodzeniem dziecka i łożeniem na nie oczywiście? 

Edytowane przez Javiolla

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Mózgowie krzyczy; dziecko... dziecko... dziecko...

To źle dla Ciebie rokuje.
Zostaniesz wykorzystany jako repro i porzucony.
Dziecko przy Matce i alimenty.
Uciekaj, póki nic nie narobiłeś.

Nie jesteś podmiotem w tym związku a przedmiotem. Bardzo przykre...

Odnośnik do komentarza
Gość Brain miscarriage

Najgorzej jak taka pani stosuje antykoncepcję hormonalna albo stymulację hormonalna. Niczego nieświadomy możesz zaliczyć szczęśliwa alimentacyjna kumulację. Ryzyko ciąży mnogiej przy hormonalnej suplementacji rosnie. Tutaj najbezpieczniej mogą czuć się impotenci. Znikome ryzyko wykorzystania fantastycznych genów polskich mężczyzn np. na rauszu. Na dzisiejsze fałszywe ciezkie czasy jedynie chlop z niemocą płciową, raz że będzie on czuł się bezpiecznie, dwa nie uziemi podstępnie kobiety w domu. 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...