Skocz do zawartości
Forum

Jak widzicie pedagogów i psychologów dziecięcych?


Gość antośka

Rekomendowane odpowiedzi

Siemano.

Nie chcę tu zniechęcać dzieci do szukania pomocy, jeśli mają problemy - zwłaszcza teraz, gdy przez wiadomo jaką sytuację w kraju tym bardziej mają przewalone. Nie chcę też wrzucać wszystkich pedagogów i psychologów do jednego worka. Ale - wyłączając trzy spoko babki, z którymi miałam styczność (pedagog z podstawówki, oraz psycholog i pedagog z gimbazy) - to w sporej grupie innych coś mi mocno nie leży. Widzę w ich wyglądzie (nie w urodzie!, bo ktoś może ładnie wyglądać, a i tak odrzucać), gestach i sposobie mówienia jakiś typowy januszyzm/grażynizm, nawet jeśli krytykują zimny chów, popierają chronienie dzieci przed wykorzystywaniem seksualnym, itp., jakbym widziała/słyszała/czytała Telimenę z Pana Tadeusza. Też macie takie odczucia?

PS. Sama jestem dawno pełnoletnia.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Ci szkolni ? 

Największa porażka jaka w życiu widziałem. Niewiele wiedzą o życiu, tylko patrzą się w tabelki. W moim wypadku pani powiedziała że się nadaje tylko do kopania rowów...no cóż...lata minęły a to jej synek kopie rowy i od lat jest uzależniony od narkotyków...więc o takie mam zdanie o tych fachowcach jakie ręczy ich dziecko.

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość Gosc napisał:

Ci szkolni ? 

Największa porażka jaka w życiu widziałem. Niewiele wiedzą o życiu, tylko patrzą się w tabelki. W moim wypadku pani powiedziała że się nadaje tylko do kopania rowów...no cóż...lata minęły a to jej synek kopie rowy i od lat jest uzależniony od narkotyków...więc o takie mam zdanie o tych fachowcach jakie ręczy ich dziecko.

Chodzi mi ogólnie o psychologów i pedagogów dziecięcych - i tych w placówkach edukacyjnych i tych w poradniach. Ich sposób bycia (ofc. z wyjątkami, wśród których są te trzy znane mi Panie) aż krzyczy "to ja powiedziałem/powiedziałam tę mądrą rzecz". I te - co dla jednych jest drobiazgiem, dla innych nie - szpitalno-biurowe wnętrza ich gabinetów. A tobie współczuję, że na takiego taboreta natrafiłeś.

Odnośnik do komentarza
1 minutę temu, Gość antośka napisał:

Chodzi mi ogólnie o psychologów i pedagogów dziecięcych - i tych w placówkach edukacyjnych i tych w poradniach. Ich sposób bycia (ofc. z wyjątkami, wśród których są te trzy znane mi Panie) aż krzyczy "to ja powiedziałem/powiedziałam tę mądrą rzecz". I te - co dla jednych jest drobiazgiem, dla innych nie - szpitalno-biurowe wnętrza ich gabinetów. A tobie współczuję, że na takiego taboreta natrafiłeś.

No cóż dziękuję ? to była właśnie pani psycholog ze szkoły która "doradzała" ścieżkę kariery jaka podjąć...ciekawi mnie ile przez lata takich dobrych rad udzieliła.

ale tak czy siak ten przykład się wpisuje akurat w Twoje pytanie.

Odnośnik do komentarza

Niestety muszę się zgodzić. Tak, psycholodzy i pedagodzy dziecięcy to też ludzie i staram się zrozumieć, że część z nich tak się prezentuje, jak opisano w wątku, bo musi pomagać wielu dzieciakom i niejako przyjmuje na siebie ich negatywne emocje. Jednak to i tak promieniuje na osoby trzecie.

Odnośnik do komentarza
Gość asdghjlk

Ludzie, przecież to jest praca a nie każdemu chce się angażować. Bo tak łatwiej. Trafiło się im dostać pracę, zasiedzieć to korzystają. Nie powinno się mierzyć ludzi jedną miarką, ale bardzo często te osoby nigdynie pracowały jak normalny człowiek (pedagog ma chyba 20godz. pensum i przywileje nauczyciela). Nie użera się w hałasie z grupą dzieci chowanych bezstresowo, nie musi nauczyć i naznosić się gromów od dyrektora, że rodzicowi powiedział, że dziecko skacze ze stolika czy parapetu.

Duża część zaniedbań powstaje już na etapie przedszkola, bo jak dziecko ma kontakt z tatusiem bez praw, który uczy go jak zabić człowieka to się rodzinie zastępczej (babuni, mamuni bandyty)schlebia, aby dziecko wypchnąć do szkoły.  Nikt złego słowa nie powie a dzieciak na 3 sposoby umie pozbawić życia inne dziecko. 

 

Odnośnik do komentarza
W dniu 2.02.2022 o 17:32, Gość asdghjlk napisał:

Ludzie, przecież to jest praca a nie każdemu chce się angażować. Bo tak łatwiej. Trafiło się im dostać pracę, zasiedzieć to korzystają. Nie powinno się mierzyć ludzi jedną miarką, ale bardzo często te osoby nigdynie pracowały jak normalny człowiek (pedagog ma chyba 20godz. pensum i przywileje nauczyciela). Nie użera się w hałasie z grupą dzieci chowanych bezstresowo, nie musi nauczyć i naznosić się gromów od dyrektora, że rodzicowi powiedział, że dziecko skacze ze stolika czy parapetu.

Duża część zaniedbań powstaje już na etapie przedszkola, bo jak dziecko ma kontakt z tatusiem bez praw, który uczy go jak zabić człowieka to się rodzinie zastępczej (babuni, mamuni bandyty)schlebia, aby dziecko wypchnąć do szkoły.  Nikt złego słowa nie powie a dzieciak na 3 sposoby umie pozbawić życia inne dziecko. 

Każdy jest człowiekiem, psycholodzy i pedagodzy dziecięcy też. Ale chyba zapominasz na czym te dwie profesje powinny polegać.

Co ma kontakt dziecka z socjopatycznym/psychopatycznym tatuśkiem pozbawionym praw rodzicielskich (co ofc. jest chore, bo złe dla rozwoju malucha) do schlebiania rodzinie zastępczej, by wysłać dziecko do szkoły? I dlaczego w ogóle trzeba schlebiać, skoro jest tzw. obowiązek szkolny?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...