Skocz do zawartości
Forum

Czy mam jeszcze szansę?


Gość Winter 676

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie
potrzebuje porady bo zwariuję od myślenia
mam 34 lata - wiem, że forum młodzieżowe ale pewnie są tu też starsi. Nie mogę sobie darować ostatniej relacji z kobietą i muszę poznać Wasze opinie w tej sprawie
otóż szedłem sobie chodnikiem pewnego poniedziałku a zza rogu wyszły dwie dziewczyny. Jedna od razu zaczęła na mnie patrzeć. No to ja na nią także. Idziemy w tym samym kierunku patrzymy na siebie uśmiechamy się i pomachałem jej a ona mi. Takim sposobem się zapoznaliśmy. Niesamowita laska. Nie miała wtedy czasu na dłuższe spotkanie więc zaczęliśmy sobie pisać przez messenger. Umówiliśmy się na niedzielę na spacer. Pisała, że bardzo dawno nie czuła czegoś takiego, że nie zapoznała nigdy faceta na ulicy, ale ja spodobałem się jej od pierwszego wejrzenia. No iście romantyczna sprawa i od razu jakby wpadłem jak śliwka. No ale do rzeczy. Niedziela spacer - dwie godziny byliśmy z jej psem na spacerze i gadaliśmy o różnych sprawach. Ona starsza ode mnie o dwa lata jakby co. Po spacerze powiedziała, że w środę mogę wpaść do niej na kawę. Przystałem na to. Napisała potem że nie mam się na nic nastawiać w zakresie seksu bo tak szybko do niego nie dojdzie. Pomyślałem sobie ok, przyjdzie czas będzie rada. Środa. Wpadam do niej. Siada obok mnie. Gadamy. Bawi się włosami. Działam zatem. Pierwsze pocałunki i poszło na całego. Bardzo napalona była jak i ja. Gdy zdejmowałem jej spodnie to zatrzymywała moje ręce i mówiła, że seksu nie będzie. Nie dałem za wygraną bo byłem nakręcony. W końcu poddała się i poszło. Po seksie jeszcze ją trochę miętoliłem i poszedłem do domu. Pisała, że czuje niedosyt, że chce więcej. Umówiliśmy się na sobotę do kina. Kupiłem winko dla niej i pojechałem po nią. Kazała wejść do środka bo mieliśmy jeszcze trochę czasu. Zaczęliśmy rozmawiać i tak nam zeszło pół godziny. Powiedziała, że mam zerknąć na zegarek która godzina a okazało się że już zaczął się film. Odparła, ze straciła poczucie czasu a tak bardzo chciała tam iść. Powiedziałem jej, że pójdziemy wówczas za tydzień a wieczór możemy i tak spędzić fajnie. Włączyła coś na netflixie. Gadaliśmy sporo i zaczęliśmy się całować. Gra wstępna i te sprawy. Byłem mniej napalony niż ostatnio ale gotowy do działania. Teraz stała się rzecz dziwna. Zaczęła mi robić ustami i mając kolczyka w języku powodowała, że nie czułem przyjemności a bardziej dyskomfort. No ale jej o tym nie mogłem powiedzieć bo by wszystko zostało zepsute. Robiła długo i mocno i skupiałem się tylko na tym aby być podjaranym więc bawiłem się jej (...). Gdy przestała robić to założyłem gumkę i wszedłem w nią od razu na mocnym tempie. Nie zwolniłem nawet na chwilę. Było jej mega dobrze. Zmieniliśmy pozycję a potem po raz kolejny. Było intensywnie ale po kilkunastu minutach powietrze ze mnie uszło i erekcja opadła. Byłem zszokowany. Do tego strasznie zmęczony sam nie wiem dlaczego. Powiedziałem jej, że muszę odpocząć. Była zmieszana a ja przybity i zdruzgotany. Niestety chyba wtedy wszystko zepsułem ponieważ strasznie lamentowałem i przepraszałem ją że to moja wina. Mówiła, że nic się nie stało, ale ja widziałem, że czuła się niekomfortowo. Zamiast coś z tym zrobić to byłem pogrążony w apatii i siedzieliśmy w milczeniu pół godziny. Od czasu do czasu całowałem ją itp. W końcu powiedziała, że trzeba to spotkanie zakończyć i zebrać myśli. Poszedłem do domu. Powiedziałem jej jeszcze że bardzo mi zaczęło na niej zależeć. Chyba same błędy zrobiłem. Następnego dnia napisała że musi mieć trochę czasu na przemyślenia. Znów się tłumaczyłem jak idiota. Po dwóch dniach napisała, że sama erekcja to nie dramat, ale dramatem było to co potem się stało czyli moje lamentowanie. Dodała, ze gdybym obrócił to w żart, zamówił jedzenie itp to bym uratował noc. Dodała, że potrzebuje faceta przy którym będzie czuła się bezpiecznie a ja jej tego nie daje. Nie zrozumiałem tego określenia. Odpisałem jej, że czułem trochę stresu, poza tym pierwsza taka sytuacja z erekcją i że to absolutnie nie jej wina a moja i znów się jej tłumaczyłem. Zaproponowałem kino i rozmowę na rozładowanie emocji. Odpisała, że niestety ale już się nie spotkamy. Kurdę świat mi się zachwiał bo nie wiem sam dlaczego, ale przestać myśleć o niej nie mogę i czuję smutek. Wielki smutek. Coś chyba nakładłem sobie do głowy i teraz cierpię. Marzę znów by być obok niej, cokolwiek. Mija jutro trzeci tydzień od feralnej akcji. Skreśliła mnie,
czy ja mogę coś zrobić jeszcze? a jeśli nie, to co robić na przyszłość by wyjść obronną ręką w ogóle jeżeli będą jakieś dziwne sytuacje z kobietami? chyba nie umiem postępować z nimi
dzięki!

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość Winter 676 napisał:

Coś chyba nakładłem sobie do głowy i teraz cierpię.

Dokładnie, nie rozkminlłeś jej zamiarów od poczatku... 

A jej chodziło tylko o wyhaczenie faceta tylko na dobry seks, dyplomatycznie omamiła Cię, że nie chodzi jej o to, a Ty dałeś się nabrać... Nie sprawdziłeś się, nie rokowałeś na przyszłość, więc poszedłeś w odstawkę. 

Następnym razem nie reaguj jak kobieta podrywa Cię na ulicy i nie wierz w to co mówi. Uczymy się na błędach. 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...