Niech ktoś mi pomoże sytuacja wymaga salomonowego werdyktu

[Gość Krzysiek]

Mam 58 lat pracuje w ochronie bo nic innego nie umiem, jestem bezdomny i od jesieni 2019 roku jestem w związku z kobietą 34 letnią która ma 3 dzieci z czego żadne z nich nie jest pod jej bezpośrednią opieką. Dwójka starszych czyli 14 letnia córka i 11 letni syn są pod opieką prawną jej matki a 8 letnia córka z drugiego nieformalnego związku pod opieką matki ojca Mileny, którą moja Patrycja opiekuje się jeżdżąc do niej i poświęca na to mniej więcej połowę czasu jakim dysponuje. Jest rencistką przy czym orzeczenie mówi o schizofrenii ale tak faktycznie nie jest. Trudno to zrozumieć lecz naprawdę potrafi poprawnie funkcjonować. Mieszkam u niej, planujemy ślub, ale splot trudnych do wytłumaczenia wydarzeń jak i proza codzienności a przede wszystkim koszta życia stanowią dla mnie udrękę. Do tego jest poważnie chora bo ma marskość wątroby i zostało jej 3 lata życia według lekarza z poradni na Wolskiej. Ja od 1996 roku jestem nosicielem wirusa HIV ale ten nie jest dla mnie groźny bo mam zerową wiremie. Mam natomiast pochp i astmę do tego palę papierosy i jestem od maja 2020 roku na programie metadonowym. Mieszkam z Patrycją w jej mieszkaniu socjalnym a za czynsz i tylko czynsz płaci jej matka która opiekuje się dwójką wcześniej wspomnianych dzieci. Patrycja jest zaborcza i bardzo zazdrosna i do tego ma trudne dla mnie do spełnienia wymagania seksualne. Ostatnio zrobiłem wielką głupotę bo wracając z pracy zrobiłem telefonem zdjęcie stewardesie i Patrycja przypadkowo odkryła je w moim telefonie. Sceny zazdrości i agresja Patrycji przekraczają moją odporność psychiczną, po za tym jej nieodpowiedzialny stosunek do naszych skromnych zasobów finansowych są moją udręką i boję się że wkrótce nie będziemy mieli za co żyć. Mój stan zdrowia nie pozwala na podjęcie dodatkowej pracy a Patrycja też nie jest w stanie pracować. Po za tym po tych ostatnich scenach zazdrości mam jej dosyć. Pomóżcie bo nie chce krzywdzić Patrycji bo jest we mnie zakochana i gdy od niej odejdę to skróci to jej życie a moje sumienie tego nie zniesie. Nie mogę jej w twarz powiedzieć że potrzebuję czasu żeby nabrać dystansu do ostatnich wydarzeń po odkryciu zdjęcia stewadesy. Wiem że to co napisałem może być dla was śmieszne ale mi już przyszła do głowy myśl samobójcza. 

[Gość ka-wa]

Umiesz liczyć, licz na siebie... Taka jest dewiza życiowa i nikt nie jest w stanie nic zmienić w Twoim życiu, jedynie Ty sam. 

Zachowujesz się do tego niepoważnie, wiesz, że ona jest zazdrosna, i robisz takie zdjęcia, tylko po co, samo w sobie to jest głupotą, więc teraz  cierp, bo bez zazdrości należy Ci się opieprz. 

Związek to nie sielanka, jak nie widzisz z nią przyszłości, to się wyprowadź chociażby do domu dla bezdomnych, sam musisz rozważyć co lepsze, z dwojga złego... 

 

[Javiolla]

Czy jesteś z nią tylko z powodu mieszkania, litości, masochizmu? Bo nie widzę innego powodu. To, że grozi odebraniem sobie życia (tak wywnioskowałam) to świadczy jedynie o tym, że nie jest chora a manipuluje Tobą. Tym bardziej, ze jest zazdrosna i zaborcza, a Ty planujesz z nią ślub??? Serio? Na własne życzenie pakujesz sie w piekło? 

[Gość Buba]

Moze poczekajcie z tak radykalnymi decyzjami, bo na razie uwiklaliscie sie w swoje problemy. A jeszcze fotografowanie stewardessy to juz calkiem glupota..malo Ci problemow? A jak nic innego nie umiesz to sie naucz. Chociaz to kosztuje wysilek to moze warto szukac drogi jakiejs, zeby cos umiec ....W ochronie wyplata jest zenujaca a majac 58lat trudno sie uczyc zwlaszcza jak sie tego nie robilo  przez wiekszosc zycia. W zasadzie byla by to z duzym prawdopodobienstwem  meczarnia, ale i tak masz pod gore.

Wiedza kosztuje. Ale zastanow sie czego chcesz w zyciu.Bo tkwisz razem z taka sama bezradna kobieta, ale masz chociaz dach nad glowa.