Skocz do zawartości
Forum

Co ja mam robić? Proszę o pomoc.


Gość Paulina

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, 

Piszę tutaj, ponieważ szukam porady. Przechodzę załamanie nerwowe związane z moją siostrą, która doprowadza mnie do szału, przez nią mam ochotę się wyprowadzić i zamieszkać sama z dala od niej. Mieszkam z nią i z rodzicami pod jednym dachem, mam blisko do pracy, bo 30 min. Ale jej zachowanie i to jak mnie prowokuje doprowadza mnie do tego, że już nie mogę dłużej z nią wytrzymać i mam ochotę się wyprowadzić. Mam depresję i nerwice związaną z moim rozstaniem z chłopakiem, nie mogę z tego się wyleczyć. W domu mało doznałam miłości, więcej było krytyki w moim kierunku niż przyjaźni. A ona, która jest młodsza ode mnie o dwa lata jest bardziej faworyzowana przez rodziców. To zawsze ja dostawałam baty niż ona, to zawsze w moją stronę leciała krytyka i uwagi. Teraz kiedy przechodzę w swoim życiu traumatyczny etap związany z rozstaniem, jeszcze ona bardziej mnie denerwuje. Mam już tego wszystkiego dość i chcę się wyprowadzić. Tylko teraz pytanie czy jest sens? Płacić za wynajem ok. 2000 zł i mieć taką samą albo większą odległość do pracy? Na pewno doznałabym świętego spokoju od niej, która jeszcze bardziej niszczy moje zdrowie. Śmieje się ze mnie, że biorę leki od psychiatry, ale ja naprawdę nie daje już rady... 

Odnośnik do komentarza

Zauważ Kochana jak to działa na Twoje zdrowie i psychike. Na pewno z czasem będziesz chciała ułożyć sobie życie a Twoja psychika Ci nie pozwoli. Na Twoim miejscu mimo że bedzie to drogie życie zaczelabym na nowo życie. Wyprowadzisz się, zaczniesz wszystko od nowa i odetniesz się od przeszłości. Zaczni myśleć pozytywnie i nie zwracaj uwagi na innych. Pewnie ze nie bedzie to łatwe ale kto nie ryzykuje ten nie pije szampana. Powodzenia ! 

Odnośnik do komentarza

Pracujesz i mieszkasz nadal z rodzicami, czyli jesteś już dorosła. Bez względu na układy z siostrą i rodzicami, istotne jest to, czy masz jakiś plan na dalsze życie, bo chyba nie zamierzasz mieszkać do grobowej deski z rodziną, ewentualnie polować na męża z mieszkaniem?

Można wyprowadzić się z rodzinnego domu, ale niekoniecznie wynajmować od razu odrębne mieszkanie za 2 tyś, można wynająć pokój we wspólnym mieszkaniu. Jest znacznie taniej, ale z drugiej strony zawsze istnieje ryzyko, że współlokatorzy okażą się problematyczni.

Opłaca się mieszkać z rodziną, odkładając jednocześnie na własny wkład na mieszkanie, później wziąć jakiś kredyt. Lepiej spłacać kredyt mieszkając we własnym mieszkaniu, niż tę samą kwotę oddawać najemcy. 

Na siostrę trzeba znaleźć sposób, a najlepiej ignorować i nie pozwolić się sprowokować do kłótni. W ostateczności "sprzedać" jej ciętą ripostę i zająć się swoimi sprawami. 

2 godziny temu, Gość Paulina napisał:

Śmieje się ze mnie, że biorę leki od psychiatry, ale ja naprawdę nie daje już rady... 

...bo niepotrzebnie się przejmujesz. Jakim trzeba być prymitywem, żeby wyśmiewać się z kogokolwiek z takiego powodu, a zwłaszcza z bliskiej rodziny?  Masz złe podejście do całej sytuacji, więc zmień je. 

Odnośnik do komentarza

Masz rację Yonka1717, że lepiej płacić bankowi za kredyt niż najemcy za czynsz. Jestem osobą dorosłą, ale dopiero zaczynam zarabiać sensowne pieniądze, więc to odkładanie mi zajmie sporo czasu. Nie wiem czy nerwowo wytrzymam w domu. Odnoszę wrażenie, że rodzina też przyczyniła się do tego w jakim jestem stanie. Mam nerwice i depresję związaną z rozstaniem, ale rodzina zanim mi ułatwiać wyjść z tego stanu to powoduje, że mój stan się pogłębia. Mam siostrę, która mnie niszczy, a ja nerwowo nie daję rady. Moja mama jest głucha i ślepa na to co ona ze mną robi. Nie jestem w stanie ignorować jej zachowań, bo nie lubię jak ktoś mnie nie szanuje, więc reaguję nerwowo na to co ona do mnie mówi. W szkole byłam kozłem ofiarnym, dzieci znęcali się nade mną psychicznie. A w domu teraz też nie mam najlepiej. Moja psychika jest zrujnowana. Biorę leki i chodzę na terapię, ale mam wrażenie, że to nic mi nie pomaga. 

Odnośnik do komentarza

A co do mojej siostry, to ona całą rodzinę odwraca przeciwko mnie. Nagaduje, że jestem psychiczna, że powinnam się leczyć, że nie ma co ze mną się zadawać itd. I jak z takimi tekstami mam sobie radzić? Mam wrażenie, że moja rodzina mnie nie kocha, zawsze musiałam zabiegać o miłość i dlatego jestem taka jaka jestem...

Odnośnik do komentarza
30 minut temu, Gość Paulina napisał:

Nie jestem w stanie ignorować jej zachowań, bo nie lubię jak ktoś mnie nie szanuje, więc reaguję nerwowo na to co ona do mnie mówi.

Jesteś w stanie, wszystko zależy od nastawienia. Zbądź ją krótkim zdaniem i zajmij się czymś przyjemnym, zamiast analizować jej słowa i zachowania, a tym bardziej wykłócać się z nią. Rodzice zapewne już się nie zmienią, a wypominanie przeszłości też w niczym Ci nie pomaga, zwłaszcza, że nie można jej zmienić. Sama się nakręcasz.

Szanuj sama siebie, bo na innych nie masz wpływu. Chodzisz na terapię, ok, ale wyciągaj z niej wnioski. Wyjdź z roli ofiary losu! Już samo użalanie się nad sobą świadczy o tym, że sama nie chcesz robić postępów. Babrzesz się w przeszłości, bo w szkole byłaś kozłem ofiarnym, bo rodzice traktowali Cię gorzej niż siostrę, bo siostra jest wredna itd. 

Teraz jesteś już dorosła i nie jesteś bezbronna. Przeszłość zamknij , jej nie zmienisz, a ciągłe powroty do niej, do sytuacji dla Ciebie stresujących w niczym Ci nie pomagają, wręcz przeciwnie. Sama sobie wyrządzasz krzywdę. 

Jeśli masz oddzielny pokój, to po pracy zrób co masz w domu do zrobienia i siedź sobie w swoim pokoju. Zapisz się tez na jakieś zajęcia po pracy, typu kurs języka obcego, fitness, basen itp żeby jak najmniej przebywać w domu. Siostrę po prostu zbywaj, bo wykłócając się z nią dajesz jej tylko satysfakcję.

44 minuty temu, Gość Paulina napisał:

ale dopiero zaczynam zarabiać sensowne pieniądze, więc to odkładanie mi zajmie sporo czasu.

Chodzi o to, żebyś odłożyła kwotę na wkład własny, bo wiadomo, że na całe, czy nawet pół mieszkania musiałabyś długo odkładać. Zależy też w jakim mieście mieszkasz, bo od tego zależne są ceny mieszkań. Ja mieszkam w dużym mieście i tutaj budowane są fajne domy w tzw TBS. (chyba towarzystwo budownictwa społecznego??).

Znajomi ostatnio dostali tam mieszkanie 50 m, zapisali się chyba późną jesienią u.r. musieli wpłacić 60 tyś i m-ac temu wprowadzili się do nowiutkiego mieszkania. Mieszkania  nie są własnościowe, ale można je wykupić, a kwota, która wpłaca się na wstępie jest do zwrotu (pomniejszona o koszty eksploatacji, chyba?). Ogólnie opłata wraz z czynszem około 1tyś, może trochę więcej, zależy od metrażu.

Zamiast koncentrować się na konflikcie z siostrą i użalać nad sobą, bądź ponad przyziemne problemy, postaw sobie cel nadrzędny - usamodzielnienie się i sprawianie sobie przyjemności. To lepsze niż pogrążanie się w przeszłości i tracenie nerwów na głupią siostrę.

Odnośnik do komentarza

Paulina, w zyciu niestety trzeba się przyzwyczaić do tego że będą w naszym życiu różne osoby i sytuację. Siostra nie jest osobą obcą, jednak rodzice ze względu na twoje zdrowie powinni z siostrą porozmawiać już dawno. Ty nie zmienisz przeszłości, ale masz pewien wpływ na to co chcesz robić i jak żyć. Nawet jeżeli rodzice faworyzowali siostrę to nie masz na to wpływu obecnie bo nie zminisz tego jaki siostra ma charakter. W przyszłości lub juz teraz wyjdzie jak was rodzice wychowali. Tak jest z każdym. Natomiast ty, o ile masz depresję i nerwicę to powinnaś olewać zachowanie siostry które jak zauważyłaś jest prowokacją, a robi tak żeby ciebie jeszcze bardziej denerwować. Być może twoja siostra cały czas nie rozumie co to jest depresja i inne zabuzenia. Być może ciebie jako starszą siostrę rodzice bardziej naciskali, z kolei siostrę cały czas głaszczą po głowie. Skoro pracujesz to możesz poszukac pokoju do wynajęcia lub mieszkania ze współlokatorami. Wtedy kasa na opłaty jest rozkładana. Pomyśl też o tym że od ciebie zalezy czy chcesz całe zycie mieszkać z rodzicami, czy jednak będziesz chciała się wyprowadzić. Jeżeli nie jesteś zobowiązana do opiekowania się rodzicami, jeżeli prawnie nie jesteś w jakiś dodatkowy sposób związana z domem/mieszkaniem rodziców, to się wyprowadź. W tej chwili tracisz zdrowie przez siostrę i jej zachowanie. Ale też przez to że rodzice nie reagują na jej zachowanie, a przeciez wszyscy razem mieszkacie i powinniście się szanować. Jeżeli masz depresję to rozumiem że jestes pod opieką lekarza psychiatry i psychoterapeuty. nie polepszy ci się stan zdrowia, chyba że to siostra się pierwsza wyniesie, lub ty zdecydujesz się na wyprowadzkę. Pzdr

Odnośnik do komentarza

Bardzo Wam dziękuję za wpis, zwłaszcza Tobie Jonka1717. To co napisałaś bardzo mi pomaga spojrzeć na tę sytuację trochę z innej strony i posłuchać się Twoich rad. Widzisz nie mam w nikim wsparcia, ani w rodzinie, ani w znajomych (których po prostu nie mam), mam tylko dwie koleżanki, ale im się nie zwierzam ze swoich problemów. Jedyną osobą, której mogłam zaufać był mój były chłopak, a teraz jak go już nie ma to po prostu cierpię podwójnie, że nie mam chłopaka, jak i najlepszego przyjaciela. Jak ja mam przechodzić ten trudny czas w samotności, jak ja mam się pogodzić z rozstaniem? Mam stwierdzoną depresję i nerwice w rodzinie nie mam ŻADNEGO wsparcia w związku z moimi dolegliwościami, przez moją głupią siostrę wszyscy ode mnie się odwrócili, a z moim byłym chłopakiem nie wyszło bo nie potrafiłam czegoś w sobie pokonać. Coś co mnie męczyło od początku naszej znajomości, coś co nie można było zmienić. A razem z tym rozstaniem popadłam w dużą depresję i miałam myśli samobójcze. Nadal czuję się psychicznie słaba i do niczego. Piszesz, żebym nie robiła się ofiarą losu, ale ja nie chcę się taką robić. Po prostu psychicznie czuję się słaba i beznadziejnie, że nic mi w życiu nie wychodzi, że nikt mnie nie kocha i przez to sama nie umiem prawdziwie kochać. To takie dziwne? Rozumieją mnie te osoby które czuły się tak samo jak ja lub chociaż podobnie. 

Odnośnik do komentarza

Masz rację Loraine, ale nie wiem czy jest sens wynajmować pokój i jeszcze za niego płacić skoro tu gdzie mieszkam mam swój pokój. Będę mieszkała z obcymi ludźmi i dzieliła z nimi łazienkę i kuchnie, a nie wiem czy oni nie będą problematyczni. 

Chyba finansowo lepiej mi wyjdzie tak jak piszę Jonka1717. Będę odkładała kasę na własne lokum. Pewnie to potrwa z 5, albo i 10 lat przy mojej pensji, żeby mieć jakąś kasę na wkład własny. A do tego czasu będę musiała ignorować siostrę i nie słuchać kazań rodziców i że to ja jestem ta najgorsza, że to ja zawsze jestem wszystkiemu winna. Psychicznie nie daję rady, bo zamiast mieć ciszę i zrozumienie w rodzinie wiedząc, że bardzo cierpię po rozstaniu to jeszcze mnie pewne osoby doprowadzają do szału... I nie mogę spokojnie przejść żałoby. A moja mama robi mi wodę z mózgu w związku z tym rozstaniem i już nie wiem co ja mam o tym wszystkim myśleć... Chodzę do psychoterapeuty, bo mam nerwice i depresję z powodu rozstania i ta Pani pomaga mi zmienić myślenie, a moja mama mnie dołuje... 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...