Skocz do zawartości
Forum

Rozstanie w ciąży kwiecień 2020 r.


Gość Anna

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,  od 2 tygodni przechodzę przez ciężki okres rozstania z narzeczonym.  W związku byliśmy prawie 5 lat.  On leczył się,  był 2 razy w szpitalu psychiatryczbym i uczęszczał na terapie ( uzależnienia od narkotyków i alkoholu). Zamieszkałam z nim,  moim warunkiem było dalsze jego leczenie się.  W trakcie okazało się że jestem w ciąży.  Oboje bardzo się staraliśmy o to dziecko.  Narzeczony cieszył się na to dziecko.  Przez pierwsze tygodnie była istna sielanka,  radość,  miłość i wsparcie.  Później doszły spory o szczegóły, zaczął pić coraz częściej,  więcej.  Doszły kłótnie,  krzyki,  wybuchy złości u niego.  Przestaliśmy się dogadywać.  Obwinial mnie o to,  że go podejrzewam,  sprawdzam,  zakazy mu daję.  Chciałam żeby brał przy mnie lekarstwa , żebym widziala że się leczy.  Na terapię nie chodził od miesięcy,  bo pracę zmienil i kończył około 17, godzinowo nie pasowało.  Teraz mówi że wszystko jest zamknięte przez pandemie.  Wystawiam walizke dając mu do zrozumienia że mam plan się wyprowadzić skoro jest z nim coraz gorzej A on nic nie robi z tym.  Powiedział że drzwi są otwarte... płakałam przez te kilka dni prawie codziennie.  On to widział,  czasami reagował czasami nie.  Nie zmienił zachowania,  upierał się przy swoim A tabletki nie ubywały. Nadszedł wybuch... coś we mnie pękło i zaczęłam się wyprowadzac.  On nie próbował mnie powstrzymać tylko pytal czy naprawde tego chce, bo jak wyjde to nie będzie powrotu.  Powtarzal to z 10 razy. Pakowałam się dalej.  Zostały 2 siatki rzeczy.  Na koniec zapytałam czy ma mi coś do powiedzenia to pokazał mi drzwi i powtórzył że to oznacza że zrywam.  Wyszłam mając nadzieję że mnie jeszcze zatrzyma.  Bezskutecznie 

Odnośnik do komentarza

Po tym wszystkim minęło kilka dni.  Zaprosił mnie na obiad.  Temat zaczął od tego że to nie ma sensu że mu dobrze samemu.  Ściągnął mi pierścionek zaręczynowy- wybieglam z placzem do drugiego pokoju.  On podszedł i powiedział że zależy mu na dziecku i się jakoś dogadamy.  Spakowałam się do końca,  pomógł mi wnieść rzeczy do auta.  Płakałam wiele dni,  miałam żal że dał mi po prostu odejść.  Miałam tylko nadzieję że dziecko nie odczuje mojego bólu.  Pisał do mnie cały czas, pytał też jak się czuję .  Ja miałam nadzieję że coś zrozumie,  że wrócimy do siebie.  Od niedawna stał się agresywny i obwinia mnie o wszystko, pisze że chce wszystkie pamiątki,  łańcuszek,  perfumy.  Atakuje bez powodu i wkreca sobie coś że szukam innego.  To się staje chore.  Zaczyna mi doskwierać brak energii, apetytu,  płaczę,  zaczynam mieć lęki. Boje się że przyjedzie do mnie  ( mieszkam u rodziców) i coś komuś zrobi. 

Odnośnik do komentarza
Gość Zaniepokojona

Nie wiem jak można wybrać sobie taką osobę i jeszcze mieć z nią dziecko. Miej trochę szacunku do siebie i swojego dziecka odetnij się całkowicie od tego psychola. Nie umie się opiekować sobą a co dopiero kimś innym. Uspokój się nie myśl o nim pomysł o pozytywnych aspektach bycia wolnym. On się w końcu tym znudzi poza tym gdybyś mieszkała z nim nadal byłabyś narażona nie tylko na krzyki ale może i przemoc. Mi kiedyś z powodu stresu organizm odmówiły posłuszeństwa naprawdę musisz się uspokoić bo sama sobie uczynisz więcej krzywdy niż pożytku z tego. Rozpisz sobie na kartce zalety tego co się stało a sama zobaczysz że sytuacja nie jest aż tak zła jak myslisz

Odnośnik do komentarza
8 godzin temu, Gość Anna napisał:

Chyba takiej odpowiedzi oczekiwałam... żeby ktoś mi oczy otworzył.  On przez bardzo dlugi czas potrafił być miły,  kochany,  troskliwy.  Nie chciałam widzieć jego drugiej strony.  Byłam ślepo zapatrzona w niego. 

 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...