Skocz do zawartości
Forum

Mętlik w głowie ?


Gość Angelika

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich na forum.

Otóż mam poważny dylemat.

Jestem mamą niespełna pół rocznego syna i żoną od półtora roku. Ogólnie spełniam się jako matka i żona. Jednak chciałabym dalej rozwijać swoje pasje i zainteresowania. Od lutego startuje w moim mieście kurs na architekta wnętrz i jest to kurs weekendowy w godzinach od 9-16 i trwa przez półtora miesiąca. Chciałabym na niego uczęszczać. Jednak mam problem z podjęciem słusznej decyzji. Nie wiem czy źle to nie wpłynie na mojego Synka ten brak mamy w weekendy. Opiekę będzie miał zapewnioną, Mąż stwierdził, że się "poświęci" i będzie zajmował się w te wszystkie weekendy Małym. Wszystko niby fajnie, ale czasami widzę jak się denerwuje gdy nie może uspokoić Syna i to zaledwie przez 3 godziny kiedy się widzą w ciągu dnia to jak On da radę przez cały dzień. Tego się boję i to mnie powstrzymuje i jeszcze powstrzymuje mnie to, że ludzie moga mnie nazwać wyrodną matką. Mam 28 lat i chcę dalej się rozwijać. Jestem obecnie ma macierzyńskim, ale mój szef niedługo odchodzi na emeryturę więc ja stracę miejsce pracy. Chciałabym pracować później na własny rachunek właśnie jako architekt wnętrz bądź dekorator. Jeśli teraz nie wykorzystam tej szansy to czy później będę miała okazję? Poza tym siedzę ciągle sama w domu. Sprzątam, gotuję, piorę, robię zakupy jeżdżę z Małym po lekarzach bo choruje na AZS a nie mam możliwości pozostawienia Syna pod opieką Babć bo mieszkają daleko i zawsze aby coś zrobić samej muszę czekać na  Męża. Mąż pracuje od pon. do pt. wraca do domu około 17:00-18:00 po pracy zje obiad i realizuje swoje powołania i pasje. Posiedzi z Nami około 1-1,5 godziny i idzie spać i tak dzień codzień. Jednego dnia idzie na 2,5h na basen teraz idzie na 2h kurs hiszpańskiego poza tym raz w tygodniu idzie na spotkanie wspólnoty modlitewnej na 3h. Codziennie modli się około 0,5h. Czasu dla nas jest jak na lekarstwo tylko pozostają weekendy. Dlatego boję się czy dobrze robię chcąc iść na ten kurs. Czy nie zepsuję przez to swojego małżeństwa i swojej rodziny?  

Proszę pomóżcie mi może Któraś z Was była w podobnej sytuacji?

 

Odnośnik do komentarza
17 minut temu, Gość Angelika napisał:

Mąż pracuje od pon. do pt. wraca do domu około 17:00-18:00 po pracy zje obiad i realizuje swoje powołania i pasje. Posiedzi z Nami około 1-1,5 godziny i idzie spać i tak dzień codzień. Jednego dnia idzie na 2,5h na basen teraz idzie na 2h kurs hiszpańskiego poza tym raz w tygodniu idzie na spotkanie wspólnoty modlitewnej na 3h.

Ty widzisz co tu napisałaś czy nie? Ciekawe czy męża też obchodziły takie dylematy gdy realizował swoje pasje.. I nadal je realizuje. 

Dziecko będzie miało opiekę. Nie bój się go wystawić na zainteresowanie się choć trochę więcej jego własnym dzieckiem. Ma też taki obowiązek. Nie tylko Ty je wychowujesz.  Bo w tym momencie to odwalasz za niego cała robote i on ma spokój święty. Ja myślę że takie zajęcie dzieckiem dobrze mu zrobi. A Ty weź zacznij się realizować bo jakoś potem musisz żyć na własny rachunek jak napisałaś. Dziecko zawsze malutkie nie będzie. A Ty się starzejesż. Masz możliwość zrobić ten kurs to zrób. 

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

A jaka to jest wg Ciebie słuszna decyzja?

Mąż nie ma doświadczenia w zajmowaniu się dzieckiem, dlatego brak mu podejścia i się irytuje. Za mało się synem zajmuje i to jest przyczyna. Ty chcesz się dobrowolnie skazac na uciemiężenie dla rzekomego dobra synka. A jakie to dobro, gdy zajmuje się tylko matka? I jakie to dobro gdy ojciec nie ma z synem relacji?

Do tego widzę niską samoocenę. Tak się boisz opinii ludzi, ze szok. Z powodu wyjścia w weekend na kurs, który nie jest tylko widzi mi się, ale da Ci lepsze możliwości pracy, lepszą kondycję finansową... Ty się obawiasz, ze nazwą Cie wyrodną matką? Ci ludzie, którzy mają Cie tak nazwać to jacyś konkretni ? ?

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Przyszło mi do głowy jeszcze coś.

Po pierwsze już gdzieś czytałam podobny wątek z tym mądlącym się mężem, który ma mnóstwo zajęć.... tylko nie rodzina. Chyba już kiedyś - gdzieś poruszałaś temat męża-prawda?

Po drugie te słowa : " Czy nie zepsuję przez to swojego małżeństwa i swojej rodziny?" Jeśli z takiego powodu boisz się o zepsucie małżeństwa to coś czuję, że nie ma między Wami dobrych relacji. Moze mąż zrezygnowałby z jakiejś swojej rozrywki ( pasje można mieć wspólne) albo mniej czasu spędzał na modlitwach poza domem (modlić się można wszędzie, nawet opiekując się niemowlakiem), a w zamian za to pozwoliłby żonie się rozwinąć? Jeśli jest taki wierzący to niech się modli o cierpliwość do własnego syna, ale niech się nim opiekuje. Niech wymodli wsparcie z niebios, ale niech nie ucieka od odpowiedzialności bycia rodzicem. A poza tym.... co to za łaska, o której piszesz, że mąż się "poświęci"? Ty się poświęcasz cały czas dla syna i rodziny, a czy robisz to z łaską? Inna sprawa; zaproponuj mu, aby to "poświęcenie" ofiarował w dobrej intencji, to mu będzie łatwiej znosić tę męczarnie ?

 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...