Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Jak odzyskać zaufanie żony


Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Jesteśmy w związku już 18 lat i mamy dwójkę małych dzieci. Nie chce opisywać całej sytuacji, ale od kilku lat zaczęło się wszystko psuć. Nie mogliśmy się dogadać coraz częściej się kłóciliśmy.

Zacząłem przez to coraz więcej pic a przez ostanie poł roku piłem prawie codziennie i coraz częściej się upijłem do momentu, gdy zona mi oznajmiła ze mnie już nie kocha, nie może na mnie patrzeć i chce rozwodu.

Dopiero taki wstrząs nakłonił mnie do przeanalizowania naszego związku, przez co zrozumiałem swoje błędy, odstawiłem alkohol zacząłem zonę bardziej wspierać pomagać jej, sprzątać mieszkanie, gotować więcej zajmować się dziećmi i dbać o siebie.

Poprosiłem ja o druga szanse jednak ona nie chce mi jej dać, bo już nie potrafi ze mną być, powiedziała jedynie ze możemy poczekać może wydarzy się cud i jej się odmieni.

I już tak czekamy dwa miesiące niestety cudu nie ma. Przez ten czas staram się jej pomagać w wszystkim, słucham, co ma do powiedzenia staram się unikać jakichkolwiek kłótni.

Jakiekolwiek rozmowy na temat naszego związku kończą się złe, dlatego teraz postanowiłem już o tym nie rozmawiać. I dać je czas.

Przez te 2 miesiące bywało różnie czasami żona potrafiła ze mną rozmawiać planować przyszłość i rozmawiać o bzdurach, ale potem znowu jej wszystko jej wracało.

Myślę ze najbardziej nie potrafi mi wybaczyć alkoholu, gdy zbliża się piątek to wtedy najbardziej widać ze mnie nie cierpi i chce się ze mną rozwieść. Myślę może to być spowodowane tym ze nawet jak tydzień nie piłem to zawsze w piątek nie potrafiłem sobie odmówić.

Podejrzewam tez ze nie ufa mi i myśli ze znów zacznę pić, a moja poprawę odbiera, jako manipulacje. Ja, od kiedy odstawiłem alkohol nie mam z tym żadnego problemu, a wręcz odwrotnie, bo wszystkie moje problemy zdrowotne zniknęły, zacząłem uprawiać sport i schudłem i zaczelem sie lepiej czuć. Od czasu do czasu wypije cos dla towarzystwa, ale to jeden drink czy piwko.

Bardzo mi zależy na tym, aby żona mi znowu zaufała chciała ze mną ciągle być. Zdaję sobie sprawę ze spiętrzyłem zbyt dużo i obudziłem się za późno i zdaje obie sprawę ze może mi się nie udać uratować naszego związku, ale puki ciągle mieszkamy razem chce zrobić wszystko, aby nam się udało.

Dlatego proszę Was o wskazówki, co zrobić, aby odzyskać jej zaufanie i odwieźć ja od planu rozwodu.

Odnośnik do komentarza

Nic więcej nie możesz zrobić, ale możesz zaproponować terapię małżeńską, jeśli nie, to pozostaje czekać, jak razem mieszkacie ma szansę widzieć, że zrozumiałeś co możesz stracić i ta Twoja zmiana jest na poważnie.
Myślę, że chce też trochę Cię przeciągnąć, żebyś poczuł na własnej skórze i pocierpiał, jak również przekonać się sama, czy ta zmiana jest trwała.
Pewnie też nabawiła się nerwicy przez Ciebie, więc jak ten cud nie stanie się w ciągu pół roku i będziecie tkwić w zawieszeniu, Ty zaproponuj rozwód, wtedy żona będzie musiała się zdeklarować i może stanie się ten cud.
Bo my tak często mamy, budzimy się dopiero po wstrząsie.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Na terapie się nie zgadza

Już przerabiałem próbę z rozwodem to mnie tylko utwierdziło w przekonaniu ze ona jest gotowa to zrobić i niestety jeszcze trochę popsuło już trudna sytuację.
Wydaje mi się ze masz racje ze ten cud szybko nie nastąpi. Ja będę czekał do samego końca.
Jednak najbardziej irytują mnie te piątki, widzę po niej ze wtedy jest tak bardzo nieszczęśliwa i ciągle o tym myśli i nigdy nie patrzy na mnie. Można cos tym zrobić?

Odnośnik do komentarza

Tym bardziej terapia by przywróciła jej równowagę psychiczną, pozbyła by się lęków i prędzej by uwierzyła w Twoją przemianę.

Nie ma na wszystko recepty, nie wiadomo czy sama sobie poradzi.

Jesteśmy różni, jedna by była zadowolona, że mąż zrozumiał i dzieci będą się wychowywały w pełnej rodzinie,
druga nie poradzi sobie z przeszłością, będzie żyła w ciągłym lęku, dopadnie ją depresja i to też droga donikąd, bo będzie czuła się nieszczęśliwie z Tobą i bez Ciebie też.

Dlatego może sam poradź się psychologa, jak jej pomóc, w tym sensie, żeby korzystała z terapii, bo Ty nie jesteś w stanie nic zrobić, ponadto co robisz.

Nie wiem też czy napisałeś o wszystkim, czy oprócz picia stosowałeś przemoc psychiczną czy fizyczną, bo wtedy to naprawdę odbudowanie zaufania, będzie graniczyło z cudem.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

ka-wa nie używałem nigdy przemocy wobec zony , niestety kilka lat temu się zdarzyło ze w kłótni brzydko ja nazwałem. Dla mnie do był nic nieznaczący przerywnik wykrzyczany w złości ona to odebrała inaczej i zawsze mi to wypomina.

onkaY niestety od kilku miesięcy nie sypiamy razem.

To nie jest tez tak ze ona dała mi szanse bo ciągle powtarzała że nie ma żadnych szans i ze ona już nie che ze mną być.

Stwierdziła jednak ze możemy poczekać na cud czyli na to ze jej się to odmieni i poprosiła abym na ten czas dał jej święty spokój.

Teraz jest tak ze przez cały tydzień jakoś funkcjonujemy, rozmawiamy o przyziemnych rzeczach, o dzieciach pracy...
Zona się zachowuje jak by wszystko było ok, trzyma dystans ale czasami jest bardzo mila żartuje dużo mi mówi o sobie gdzieś wybiega w planach w przyszłość gdzie ciągle jesteśmy razem...
Jak przychodzi piątek to wszystko wraca siedzi szuka domów żeby się wyprowadzić, jest zła i patrzy na mnie z nienawiscią...

Odnośnik do komentarza

Ty z kolei udajesz, że wszystko jest w porządku.
Pozwól jej się wyprowadzić jak tak bardzo chce,
należałoby powiedzieć..., droga wolna.
Może zdeklaruj pomoc w szukaniu mieszkania, bo to wszystko co teraz robisz, przynosi odwrotny skutek, którego oczekujesz.
Ale Ty boisz się, że się wyprowadzi i ona może tak się na Tobie odgrywa, bo wie, że czego by nie powiedziała czy zrobiła, Ty będziesz jej się trzymał...

Jest takie fajne powiedzienie, puść parnera wolno, a jak wróci to na skrzydłach..., coś pokręciłam, ale w tym sensie to było.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Nie wydaje mi się ze ona to robi z przekory.

Ona na tą chwile nie chce ze mną już na pewno być .

Czasami mam wrażenie ze się stara, robi coś w kierunku żeby było miedzy nami lepiej a potem jest za to zła sama na siebie że to zrobiła.

Czasami było wręcz odwrotnie, najpierw się przy próbie rozmowy o nas, doszło do kłótni i nagadała i rożnych rzeczy, a potem jakby tego żałowała i zaczynała być miła.

Teraz już przez 2 tygodnie zostawiłem ja całkiem w spokoju, wogule nie poruszam tematu naszego związku ale widzie ze jej zachowanie jest takie same, mimo ze nie kłócimy się to ona jednego dnia jest mila jednego znów chodzi smutna i wkurzona.
Odnoszę wrażenie , jak by walczyła sama ze sobą, jednego dnia jest zła na siebie za to ze jeszcze ode mnie nie odeszła . Potem jej przechodzi i jest lepiej i potem znów to wraca najcześniejszej w piątki.

Odnośnik do komentarza

Wiem, że starasz się wyciągać pozytywy w zachowaniu żony, ale nie wiemy co jej w głowie siedzi.

Powiedz, czy nie było tak, że żona od początku starała się Ciebie podporządkować, jak spadły Ci różowe okulary, zacząłeś się buntować, jak to nie dało efektu, z bezradności zacząłeś pić?

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...