Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Kolejny nieudany związek. Co jest grane?


Gość Tommy26

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.
Jestem Tomek, mam 26 lat. Jestem tu pierwszy raz, widziałem że dużo tu się pisze na forum, więc postanowiłem napisać.
Nie wiem co ze mną nie tak. Nie wiem jak mogę taki być. Jestem z dziewczyną prawie 2 lata ale jej chyba nie kocham. Nie wychodzi nam. Nic nie wychodzi, ma charakter, który mi się nie podoba. Od początku taka byla ale ignorowałem to z początku. Najgorsze jest to że jest to mój 4 związek. 4 związek który mi nie wychodzi, w którym nie jestem szczęśliwy. Nie wiem co ze mną nie tak. Ja chyba nigdy żadnej nie kochałem. Mam ciężki charakter, denerwuje się szybko, dużo wad u ludzi mnie denerwuje. Wiem że to ja jestem winien. Ja nie wiem co mam zrobić. Samemu jest ciężko cokolwiek w sobie zmienić. Nie umiem sobie życia ułożyć. Chciałbym być szczęśliwy. Kiedyś kiedy nie miałem jeszcze nikogo, zawsze myślałem że dziewczyna to osoba, której idzie w pełni zaufać, której można wszystko powiedzieć, z którą można sie wszystkim dzielić. Myślałem że jak się ma dziewczynę to się do niej jedzie z uciechą, czeka się na ten dzień... Dzisiaj w to wątpię. Wątpię bo nigdy tego nie doświadczyłem. Nie wiem co jest grane, nie wiem co zrobić żeby było inaczej, żeby być szczęśliwym. Dużo nad tym myślałem, może to moja wina, rodzice byli zawsze surowi, raczej się krytykowało niż chwaliło, co dopiero przytulić. Może przez to nie umiem nikogo kochać. Może wyrosłem na takiego co jest pozbawiony pewnych uczuć? Jedno wiem, jest mi ciężko, bo chciałbym być szczęśliwym. Co mam zrobić? Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Opcja dla odważnych i zdecydowanych: pójść na rozmowę z psychologiem i zapisać się na jakąś terapię.

Opcja dla mniej odważnych i mniej zdecydowanych, ale za to dla bardzo wytrwałych: spróbować dokopać się do źródła problemu i poukładać na nowo samego siebie cegiełka po cegiełce. Tyle tylko, że opcja ta wcale nie jest tak łatwa jak się z pozoru wydaje. Na pewno jest trudniejsza od tej pierwszej.

Odnośnik do komentarza

Nie martw się, nie jesteś sam.
Mam tak samo, tyle, że mam 29 lat i jestem kobietą, a za mną 7 nieudanych, tak bardzo do siebie podobnych, związków.
Za każdym razem to ja zrywałam, oni cierpieli. Aktualnie jestem niedawno po rozstaniu, a facet z którym byłam cały czas stara się mnie odzyskać, ale na to nie ma szans. W moim domu też zawsze było chłodno, zero czułości, ale wiem, że rodzice mnie kochają jednak jest to trudna miłość. I takiej miłości chyba własnie się od nich nauczyłam. Jednym słowem przerąbane, bo tak jak i Ciebie, mnie też po jakimś czasie wady drugiej, hmm, "połówki" strasznie wkurzały i nie mogłam już tej osoby znieść, byłam niemiła i doprowadzałam i siebie i jego do szewskiej pasji. Myślę, że jedynie co można zrobić to udać się własnie do psychologa/terapeuty i zacząć się leczyć, bo im jestem starsza to zauważam, że coraz krócej trwają moje związki, zatem mam już coraz mniej cierpliwości. Z Tobą zapewne może być podobnie. Powodzenia :)

Odnośnik do komentarza

Nie są to te same cechy ale podobne. W każdej dziewczynie brakowało i w tej obecnej tego że one nie potrafiły mieć swojego zdania, swojej inicjatywy. Zawsze chciałem mieć dziewczynę o którą mimo że się jest w związku trzeba trochę powalczyć. Postarać się trochę. Że też będzie czasem trochę ode mnie wymagać. U mnie zawsze wyglądało to tak jakby wszystkie moje partnerki dostosowywały się pode mnie. O wszystkim ja miałem decydować. Miałem zawsze wrażenie że nie muszę się starać bo ona i tak ze mną będzie chciała być. To stawało się nudne a potem denerwujące. Nie wiem... może ja za dużo wymagam i za dużo sobie myślę.

Odnośnik do komentarza

A mnie się wydaje, że tu wcale nie chodzi o "ciepłe kluchy" czy szukanie zołzy, tylko o jakieś wzorce, wyniesione prawdopodobnie z domu, zgodnie z którymi na miłość trzeba sobie zasłużyć i zapracować, trzeba się postarać. I jeśli w domu przez całe dzieciństwo otrzymuje się taki przekaz, że nie ma nic za darmo, że trzeba o miłość walczyć i ją codziennie zdobywać, to potem rzeczywiście robi się problem. Bo większość zdrowych związków opiera się na wzajemnym szacunku, kompromisach, braniu pod uwagę zdania drugiej osoby.

Prawdopodobnie Tomkowi coś nie gra i nie pasuje, kiedy dziewczyna zachowuje się taki sposób, bo nie zgadza mu się to w głowie ze wzorcem relacji damsko-męskich wyniesionym z domu. No i robi się emocjonalny bałagan. Cały czas doradzam podjęcie terapii. Wygląda na to, że ten problem, pod okiem doświadczonego terapeuty, jest
całkowicie do ogarnięcia, nawet jeśli na obecną chwilę wygląda to na jakiś dramat.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...