Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

pomocy - rujnuję mój związek


Rekomendowane odpowiedzi

Potrzebuję pomocy. Nigdy nie pisałam takiego postu na żadnym forum. Ba, nigdy nie pisałam nic na żadnym forum.
Z góry bardzo proszę o powstrzymanie się przed jakimikolwiek złośliwymi i obraźliwymi komentarzami.
A więc tak…
Czas się w końcu przyznać – jestem chorobliwie zazdrosna. A zazdrość moja nasila się w czasie zbliżającego się okresu oraz w sytuacjach, gdy sama walczę z jakimś własnym problemem i wtedy próbuje odreagować go inaczej a zwykle swoje problemy skrywam.
Osobą, która najbardziej cierpi na mojej zazdrości jest mój narzeczony. Ogólnie cierpi na tym nasza relacja.
Mamy oboje po 24 lata, jesteśmy ze sobą już 10 lat. Wiem, że może to wydawać się szczeniacką relacją, ale tak nie było ani nie jest.
Znamy się jak łyse konie. Z powodu pewnych trudności życiowych rozchodziliśmy się dwa razy, ale za każdym razem do siebie wracaliśmy.
Nasza relacja generalnie jest głęboką relacją, stabilną. Problemem są moje ataki zazdrości. Szczególnie w momencie, gdy jestem bardziej podatna na gorszy humor. A on nie cierpi mojej zazdrości, bo nie mam o co być zazdrosna. I w rzeczywistości ja zdaję sobie z tego sprawę. Ale nie panuję nad swoimi reakcjami, gdy on zaczyna opowiadać o kimś, kogo niezbyt toleruje w jego otoczeniu. A są to zwykle szeroko pojęte kobiety. Często mnie zapewnia o tym, że jestem jedyną, tylko ze mną mógłby być, tylko mnie kocha, tylko ja się liczę. Ale w momencie gdy mam sprzyjający humor zdecydowanie o tym nie pamiętam, ba… jawnie i głośno mu zaprzeczam i stwarzam historie jakoby mówił odwrotnie…
Mam wrażenie, że cierpię na kompleks niższości. Cały czas się z kimś porównuje, sprawdzam, czy jestem lepsza… Zwykle we wszystkim byłam najlepsza lub prawie najlepsza – szkoła, studia, sport… A on nie jest z tych, którzy głaszczą ciągle po głowie, a ja wiem, że nie mogę tego od niego wymagać. Więc kiedy on o kimś mówi, że ktoś coś zrobił dobrze, że jest w czymś dobry, a szczególności, gdy są to kobiety, ja popadam w nastrój poczucia gorszości, z którego automatycznie wywodzi się moja reakcja zazdrości. Zaczynam go posądzać o fascynację, o zapatrzenie o niedowartościowywanie mnie… I tak się nakręcam. Początkowo cierpliwie to znosi wiedząc, że mam zespół napięcia czy cokolwiek innego. Ale z czasem, gdy ja nie przestaje i nakręcam się dalej, on się bardzo denerwuje. Mówi, że ma mnie dość, że jestem nie do wytrzymania. I ma rację, ja to wiem. Nie tylko on widzi tu problem i uważam, że to już połowa sukcesu. Przyznaje się – miewam ataki zazdrości.
Innym problemem jest fakt, że narzeka on na brak własnego życia i własnych spraw. I tak w rzeczywistości jest. Spędzamy ze sobą każdą wolną chwilę. Nie tylko na wzajemnych adoracjach czy czymś takim, ale po prostu jesteśmy razem czy to w domu czy na mieście… Za każdym razem, gdy wyrzuci mi, że brakuje mu własnej przestrzeni ja go zapewniam, że przecież mu ją dam. Bo w rzeczywistości chce mu ją dać… Ale gdy dochodzi do tego, że on podejmuje kroki, by tą przestrzeń sobie utworzyć, ja już zaczynam mieć z tym problem i utrudniam mu to. Ogólnie to wciskam mu się we wszystko.
Fakt, że zaanektowałam go sobie jako kogoś na całkowitą własność może być spowodowany tym, że od prawie 11 lat jest on dla mnie najlepszym przyjacielem i partnerem za razem.
Bardzo cierpię z tego powodu, że moimi niepohamowanymi reakcjami niszczę naszą relację, bo poza tymi wybuchami jest ona wspaniała. Jestem problemem, nie da się ukryć. I naprawdę bardzo mocno chcę przestać być tym problemem i widzieć ciągle uśmiech na jego twarzy, a nie pojawiającą się złość. On traci już cierpliwość i trudno się mu dziwić.
Dlatego poszukuję pomocy. Zastanawiam się na poważnie, czy nie potrzebuję udać się do lekarza specjalisty. Czy jest dla mnie jakiś ratunek? Jak sobie poradzić z tymi atakami…
Pomocy!

Odnośnik do komentarza

Nie do przewidzenia jak zadziała terapia, każdy przypadk jest indywidualny, nie przekonasz się jak nie spróbujesz, zawsze może pomóc.
Masz fajny związek, szkoda go zniszczyć, a jesteś na najlepszej drodze do rozstania.
Nie ma inngo sposobu, może do Ciebie dotrze coś nie coś , sama też musisz pracować nad sobą.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...