Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Szukam pomocy po stanie po odurzeniu środkiem psychoaktywnym.


Gość Nieznajoma1609

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Nieznajoma1609

Witam,
nie chcę się przedstawiać z imienia, napiszę tylko, że jestem kobietą i mam aktualnie 24 lata.
Zacznę od tego, że prowadziłam zdrowy tryb życia, byłam szczęsliwą kobietą w związku. Miałam narzeczonego, z którym chciałam spędzić całe swoje życie. Planowaliśmy razem przyszłość, myśleliśmy o imionach dla dzieci, widzieliśmy tylko siebie, nikogo więcej. Niestety po jakim czasie zaczęło się miedzy nami psuć, zerwałam zaręczyny, bo nie wyobrażałam sobie, że moglibyśmy dalej żyć razem, pośród tylu sprzeczoności. Było dużo kłótni, nieporozumień, a ja miałam (i mam) nerwicę, która nie pozwalała mi żyć ze swoim narzeczonym. Rozstaliśmy się. Wyjechałam za granicę i pracowałam tam około rok czasu. Zarobiłam dobre pieniądze, dzięki którym mogłam kupić wymarzone auto. Poznałam za granicą wielu znajomych, w więkości przypadków polaków i wiadomo, jak to w pracy za granicą - imprezowałam. Nie mam tu na myśli narkotyków, poniewaz zawsze bylam przeciwna temu, nawet alkoholu nie piłam, bo jak już wspominałam - prowadziłam zdrowy tryb życia.
Któregoś razu poszłam na impreze z ludźmi ode mnie z pracy. Był alkohol, były narkotyki, było wszystko. Ja popijałam sok i w pewnej chwili zaczęło mi się kręcić w głowie, widziałam podwójnie. Już wtedy wiedziałam, że musieli mi coś dosypać do picia. Spanikowałam. Prosiłam, aby wezwali pogotowie - nie zrobili tego. Zaczęłam mieć problemy z oddychaniem, ze wzrokiem, poszłam więc do toalety i próbowałam na siłę zwymiotować - nie mogłam. Patrząc w lustro widziałam źrenice tak wielkie, że ledwo widać było kolor tęczówki. Właściwie to w ogóle jej nie widziałam.. Wpadłam w panikę, prosiłam, a nawet błagałam, zeby wezwali pomoc - nie zrobili tego. Śmiali się, że nie potrafie sobie poradzić z "fazą". Położyli mnie do łóżka do innego pokoju, a ja byłam tam z nadzieją, że to szybko minie. Po dłuuugim czasie zasnęłam, gdy się obudziłam miałam nadal problemy z oddychaniem i wzrokiem. Przy każdym kroku miałam wrażenie, że upadne. Tak czy inaczej, próbowałam udawać, że nic się nie dzieje szczególnego, bo też tak mówili, "to normalne". Dowiedziałam się, że to było na bazie kwasu? Nvm, problem w tym, że po tej sytuacji wróciłam do Polski i zaczęłam się badać. Robiłam badania: gastroskopia, rezonans, badania krwi, EEG glowy, EKG, miałam zakładany holter (poniewaz pojawila sie rowniez arytmia). Było tego duużo.
Co wyszło? EEG głowy - zmiany znacznej senności, rezonans głowy - ognisko demielinizacyjne (badania jeszcze w toku), wykryli mi borelioze na którą brałam 3 antybiotyki, w tym dożylnie, gastroskopia - 3 nadżerki oraz choroba refluksowa, przerośnięty migdałek gardłowy, dowiedziałam się, że mam jedną podwójną nerke (zabawne, ze dopiero teraz), nieznaczące odchylenia w badaniach krwi oraz dodam, że w wieku 19 lat wykryli mi guza w pęcherzu, który został usunięty, badam się urologicznie co rok, a przynajmniej próbuje.
Dlaczego tutaj piszę? Po tej sytuacji w Holandii moje życie to jakiś koszmar. Budze się codziennie z jakimiś bólami, dodam, że przy badaniu endoskopem lekarz uszkodził mi coś w gardle i do tej pory po przebudzeniu się mam bóle gardła, i tak przez cały dzień odczuwam dyskomfort. Nie mam siły na nic, oddycha mi się ciężko. Miałam robione prześwietlenia klatki piersiowej, podobno wszystko ok.
Nie potrafie sie na niczym skupić, dźwięki mnie irytują, mam światłowstręt, brak jakiejkolwiek chęci do życia. Straciłam wszystko, straciłam motywację, straciłam fałszywych znajomych (nie zaluje), ale straciłam również tych, którzy próbowali mi pomóc w chwili załamania. Niestety odrzuciłam wszystkich, zamknęłam się w sobie, nie chce nikogo, nie chce nic. Jest mi ciężko wyjść do ludzi, całe dnie leże w łóżku, pogram na komputerze, a wychodze z pokoju tylko, żeby coś zjeść. 24/7 leże w łóżku, OD 2 LAT!!!!!

Dlatego nadal nie mogę uwierzyć, że dodaje jakiś śmieszny post na forum.
Mam nadzieje, ze ktos, kto weźmie sobie moją sytuacje naprawdę na powaznie, odezwie się do mnie i mi pomoże.
Bardzo prosze, jestem w stanie pojechać nawet na koniec świata, aby znalazł się ktoś, kto rzeczywiście będzie w stanie mi pomóc. NIE CHCE, aby lekarz, który miałby mnie prowadzić traktował mnie jak "kolejny przypadek". Ja nie jestem kolejnym przypadkiem, moja sytuacja jest naprawdę bardzo poważna. Jeśli ktoś z was jest w stanie podjąć się współpracy ze mną to bardzo prosze o kontakt.

To jest chyba moja ostatnia nadzieja, znaleźć psychologa, albo nawet psychiatre, który byłby w stanie podjąć się wyzwania (tak, wyzwania, bo jestem uparta i boje się wszystkiego; boje się leków, boje się życia, zdiagnozowali mi nerwicę lękową na którą dostawałam 5x leki, których się bałam brać i nie brałam). Jestem przeciwna wszystkiemu co wpływa na nastrój i samopoczucie człowieka, każdym lekom wspomagającym nastrój człowieka.

Błagam, jeśli jest tutaj ktoś, kto wie na 100%, że pomoże mi wyjść z tego to prosze o kontakt. Już nie moge patrzeć jak z dnia na dzień moi rodzice się starzeją, z myślą, że niedługo odejdą, a ja jedyne co potrafie zrobić to leżeć w łóżku i przytakiwać. Nie mam siły na nic. 2 lata.

Odnośnik do komentarza
Gość Nieznajoma1609

Byłabym wdzięczna jakby ktoś mnie pokierował chociaż do osoby, która podołałaby zadaniu. Jakiś kontakt, poniewaz moja sytuacja jest bardzo skomplikowana, nie kazdy psycholog albo psychiatra da rade.

Odnośnik do komentarza

Niestety ,ale nie da Ci się za bardzo pomóc, szkoda ,że od początku nie leczyłaś nerwicy, dzisiaj byś była pewnie w innym miejscu.
Ale co się stało się, nie odstanie, myślę, że ten środek psychoaktywny był bodźcem, uruchomił tylko w Tobie drzemiące sprawy, za bardzo się wkręcasz ,że to tylko zaważyło na Twoich dolegliwościach.
Tak czy tak, powinnaś wybrać się do psychiatry w swojej okolicy, nie trzeba skierowania, nie oczekuj polecenia , bo to pewnie i tak by było odebrane jak reklama.
Ew. popatrz na ranking w necie, nie potrzeba tu jakiegoś wielkiego specjalisty, liczy się podejście do pacjenta i tu najbardziej przydatny będzie ranking.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość agonista

Witaj nieznajoma.
Miałem do czynienia/tak to nazwę/ z osobami,które po
zapaleniu jednego skręta marihuany mieli zaburzenia
psychiczne przez długie lata w postaci psychoz,omamów,
stanów obniżonego nastroju a nawet stany manii.
Każdy organizm inaczej reaguje na substancje psycho-aktywne.Są organizmy bardziej podatne lub narkotyk
jest "zapalnikiem" wywołującym różne zaburzenia
psychiczne.
Stało się.Czy to wina narkotyku czy nie,jesteś chora psychicznie.Musisz to zaakceptować we własnym "ja".
Choroby psychiczne leczy lekarz psychiatra.Tylko on
ma prawo postawić jednoznaczną diagnozę ,czy to taka czy inna choroba.Wybacz nieznajoma,ale jeżeli 2 lata
leży się w łóżku,to choroba nie należy do lekkich i nie
wyleczy się jej preparatami magnezu czy ziołami
ks.Klimuszki.Niczego nie przesądzam,ale farmakoterapia
będzie warunkiem koniecznym do powodzenia leczenia
bez względu na przyczynę.To też musisz przyjąć do wiadomości.Dziwię się ,że jako osoba inteligentna,tyle
lat nie zainteresowała się swoim zdrowiem psychicznym.
Przynajmniej o tym nie piszesz.
Musisz się niestety podźwignąć i udać się do lekarza psychiatry ,najlepiej prywatnie lub zamówić wizytę domową.
Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Cześć Nieznajoma,

Zdiagnozowano u mnie nerwicę lękową.
Przypisano mi na nią lek (tylko jeden).
Zaczęłam go brać.
Nie odnotowałam żadnych skutków ubocznych (poza pierwszymi 2 tyg. może).
Jak się zaczęłam czuć?
.....
Dobrze, normalnie. Lepiej... Sama byłam zdziwiona.

Kiedy dzisiaj przypomnę sobie,
jakie rzeczy sobie wkręcałam, nad jakimi zastanawiałam, z czym miałam problemy, to wydaje mi się to czymś w rodzaju mało prawdopodobnej, już-na-szczęście-nie-dotyczącej-mnie historii.

Tu nie chodzi o to, że Ty masz rozumieć, jak taki lek działa na poziomie molekularnym. Nie chodzi o to, że ktoś poskłada Twoje dolegliwości fizyczne w całość i dobierze do nich skierowane specjalnie dla Ciebie leczenie. Ty masz po prostu brać leki! :) I nie zastanawiać się. One pomagają.

Też miałam problemy neurologiczne (duże problemy z koncentracją i inne), też straciłam trochę czasu, parę lat. w moim otoczeniu nikt nie przyjmował moich problemów do wiadomości i nie wsparł mnie w pójściu do psychiatry. Szkoda tego. Te parę lat temu miałam inne możliwości i byłam w innym momencie. Poza tym uważam, że szkoda czasu na taki stan, w jakim się znajdowałam, bo oddala on nas od tego, kim byliśmy, co zdążyliśmy zbudować.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chodzi o wybór psychiatry, to rzeczywiście warto byłoby trafić odpowiednio. Spróbuj umówić się telefonicznie, przez telefon można już cokolwiek wyczuć. Możesz napomknąć, że masz problem taki i taki, chciałabyś coś z nim zrobić, po tym jak lekarz się do tego ustosunkuje będziesz mniej więcej wiedziała, czego się spodziewać. Pozdrawiam, Kehyo

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...