Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Życie jest beznadziejne


Gość Ika94

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,
To będzie dość długa historia..
Mam 23 lata i nie widzę sensu życia... Potrzebuję jakiejś porady, bo już sama wariuję. Moje życie to klęska, ciągłę niepowodzenia, nie czuję sensu życia i powiem szczerze, że modlę się o to aby w końcu zasnąś i się więcej nie obudzić. Nic mnie nie cieszy, straciłam motywacje na cokolwiek... Codziennie mam myśli samobójcze, marzę jak byłoby wspaniale jakby to się wszystko skończyło. Najbardziej tylko szkoda mi moich rodziców bo wiem jak będą cierpieć i chyba tylko to podtrzymuje we mnie tą iskierkę życia...widziałam jak brdzo cierpieli po odejściu bliskiej nam osoby w rodzinie, z resztą sama to bardzo przeżyłam. Nie mam nawet komu się zwierzyć tak od serca, mam koleżanki, ale one mają swoje sprawy i sądzę, że nie bardzo chciałyby mnie słuchać..z resztą nie wiem czy bym im o tym powiedziała. Od kąd skończyłam 20 lat zmagam się z problemami odżywiania, miałam anoreksje, bulimię, nie umiem normalnie jeść...jeszcze nie tak dawno miałam motywcje żeby ćwicyć a teraz jest mi to obojętne, mam już to gdzieś niech się dzieję co chce. W najgłębszy dołek wpadłam ok rok temu..wszystko niby układało się świtnie, obroniłam się na studiach, poznałam chłopaka, pierwszy raz w życiu się zakochałam, tak naprawdę zakochałam..myślałam, że świat się do mnie w końcu uśmiechnął. Spotykałam się z tym chłopakie pół roku, mówił mi wiele znaczących słów, rozmawiało nam się jakbyśmy znali się od dziecka, nigdy nie było między nami ciszy..zależało mi na nim jak na nikim innym, potem coś się popsuło..spotkania byłu coraz rzadsze, on się już tak nie starał to i ja odpuściłam, po kilku miesiącach dowiedziałam się że poznał kogoś nowego. To był dla mnie cios.. bo jeszcze tak niedawno mówił mi, że wiele dla niego znaczę..on na jej punkcie totalnie zwariował, nasz kontakt bardzo się ograniczył, zazwyczaj o ja się odzywałam a on tylko wtedy gdy miał kłopoty ze swoją nową dziewczyną, wtedy mi się żalił i mówił, że go okłamuje, że ma jej dość bo ciągle kłamie...ja zawsze go wysłuchałam, dawałam rady, chociaż w głębi krzyczałam z rozpaczy, chciałam zerwać z nim kontakt, ale on nie chciał, był na mnie o to zły...kiedyś zdecydowałam się wszystko mu powiedzieć co czuję do niego..a on dał mi do zrozumienia, że woli ją..ja wiem do miłości nikogo nie zmuszę i od tej poty dałam sobie spokój i na koniec wygarnęłam mu wszystko, że traktował mnie jak zabawkę od dobrych kilku miesięcy nie odzywam się do niego .. przez to wszystko straciłam całkowicie sens życia, nic mi nie wychodzi i sądze, że nic dobrego mnie już w tym życiu nie czeka, zaczęłam niedawno nowe studia, ale nie odnajduję się na nich, sądzę że nie zastanowiłam się dobrze gdy wybierałam się na en kierunek, chcę zrezygnować, ale boję się reakcji rodziców. Dodam też, że nie mgoę znalezc żadnej porządnej pracy, byłam na kilku rozmowach kwalifikacyjnych, ale nikt do mnie nigdy nie oddzwania...moje życie to ciągłe porażki. Nie mam celu w życiu, nie podobam się sobie, nie mam rozrywkowego życia, nie mam pracy, nie mam miłości, mimo że jeden jedyny raz naprawdę się zakochałam to i to mi nie wyszło..nie mam nic. Nie widzę dla siebie już wyjścia z tego wszystkiego, nie mam żadnej motywacji do działania, nie chodzę do lekarzy, nie dbam o swoje zdrowie, nawet moja wiara w Boga osłabła. Już na niczym mi nie zależy, zwłaszcza na życiu. Nie wiem już co mam robić...ale czuję że długo tak nie pociągnę, jestem na skraju wytrzymałości... :(

Odnośnik do komentarza

Droga 23-latko, podejrzewam, że zawód miłosny, jakiego doświadczyłaś, mocno odcisnął się na Twojej psychice. Znalazłaś kogoś, komu wierzyłaś, że możesz zaufać, kto Cię zrozumie, wysłucha, pomoże. Tymczasem ten chłopak potraktował Cię przedmiotowo. Zdaję sobie sprawę, że to boli. Ciebie boli dwukrotnie bardziej, ponieważ podejrzewam, że rozwijają się u Ciebie zaburzenia nastroju, stąd pesymizm, spadek motywacji, myśli samobójcze, niechęć do czegokolwiek, zaniedbywanie siebie, utrata poczucia sensu życia itd. radziłabym Ci skonsultować się z lekarzem psychiatrą. Do psychiatry nie trzeba skierowania od lekarza rodzinnego, wystarczy się tylko zapisać. Nie zwlekaj i pozwól sobie pomóc, zanim czarne myśli na dobre zagoszczą w Twojej głowie. Pozdrawiam i powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...