Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Pozytywne myślenie


Gość frutii

Rekomendowane odpowiedzi

Mam 23 lata. Od zawsze wmawiano mi że jestem ten najgorszy... W domu i szkole była mocno "wojskowa" dyscyplina. Bycie najlepszym było absolutnym minimum jakie trzeba było osiągnąć. Zrobić coś na 4- to było za mało...
Wtedy zaczynała się wszechobecna krytyka. Ciągłe podcinanie skrzydeł tekstami "i tak ci się nie uda"... Ojciec był alkoholikiem i dosłownie życzył mi śmierci wielokrotnie... Ciągłe awantury... Kilkukrotnie już ocierałem się o próby samobójcze i jedną nogą już zahaczyłem o alkoholizm... Wszyscy przyjaciele odwrócili się ode mnie, oskarżając mnie iż jestem przemądrzały... Taka krytyka bardzo dotyka mnie osobiście. W pracy szef również nie szczędził krzyków... Krzyki znoszę wyjątkowo źle, wywołują u mnie pewnego rodzaju histerię wewnętrzną.

Nawet jeśli teoretycznie wszystko wiem, umiem i jestem teoretycznie pewny że dam sobie radę to i tak bardzo wątpię w siebie... Jest gorzej gdy nie jestem aż tak pewny i przygotowany...

Przyjemne rzeczy nie cieszą mnie. Niby jest to miłe, ale tylko do póki trwa. Jak się miła chwila kończy to od razu robi mi się przykro... Nie umiem myśleć pozytywnie czy optymistycznie... Zaliczyłem terapię u kilku terapeutów, lekarzy, którzy mi dawali leki, ale po każdej sesji byłem w coraz gorszym stanie...
Gdzie się nie zwróciłem po pomoc, nikt nie był w stanie mi czegokolwiek doradzić... Dlatego po raz kolejny rozważam aby skończyć to życie...

Odnośnik do komentarza

Poczytaj o świadomym myśleniu.
Naucz się wyłapywać te złe myśli, zanim na dobre zagnieżdżą się w twoim umyśle.
Kontroluj myśli i zmieniaj je na pozytywne.
Miałeś jakąś miłą chwilę, to pielęgnuj ją w swoim umyśle. Przypominaj ją sobie, możesz nawet to zapisać...wracaj do tych myśli, niech się utrwalą w głowie.
Spisz wszystkie miłe rzeczy, których doświadczyłeś.
Nawet drobiazgi, a zobaczysz, jak wiele dobrego cię spotkało.

Powtarzaj sobie, uda mi się , wszystko potrafię.
Ja tak sobie mówię. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie wszystko potrafię , ale taki sposób myślenia sprawia, że nie boję się wyzwań i faktycznie robię to, co zamierzałam.

". Wszyscy przyjaciele odwrócili się ode mnie, oskarżając mnie iż jestem przemądrzały"
Jesteś niepewny siebie i wywyższasz się?
To faktycznie może być wkurzające. Może to też wkurzać twojego szefa.
Rada - nie pouczaj innych, jeśli masz coś do powiedzenia, to wyjaśnij obszernie swoje stanowisko nie licząc na to, że ktoś cię zrozumie w pół słowa.

Odnośnik do komentarza

Kłopot w tym że do każdego miłego wspomnienia jest dołączonych kilka negatywnych. Nawet te ostatnie święta, niby nic złego się nie stało, ale w przeszłości rok, w rok była demolka...
Jak świadomie próbuję myśleć pozytywnie to jednak i tak wciąż czuć że to sztuczne, dalej to mnie nie grzeje tak jak te negatywy ziębią...

Co do szefa - on po prostu taki był, wszystko załatwiał krzykiem, nie tylko w stosunku do mnie, jednak do mnie częściej tego używał, bo po prostu jestem niski :( .
A inni - ich chyba wkurza to że po prostu mam rację...
Nawet była głupia sytuacja - poprosiłem kogoś o radę w jakiejś sprawie (mniejsza jakiej - bez znaczenia). Usłyszałem ją i uznałem że nie ma to krzty sensu. Powiedziałem że "ok, ale zrobię po swojemu" i chciałem uciąć temat. W końcu to była moja sprawa. To ciągle słyszałem że nie, ja mam zrobić tak jak oni mówią... Po czym jak jeszcze konkretniej uciąłem temat to się obrazili :/ ... No i że jestem przemądrzały. Inny temat - rower znajomych. Ciągle im nawalała przerzutka. Znam się na rowerach i wiedziałem co jest powodem ciągłej usterki. Ciągle próbowali to rzeźbić żeby działało (i działało - całe 5 min). Jak powiedziałem dlaczego tak się dzieje i nawet udowodniłem to na owym rowerze to oczywiście tekst "jesteś przemądrzały"...
Już nie wiem czy to ja jestem jakiś walnięty (więc powinienem się zabić, jako jednostka patologiczna) czy to cały ten świat jest walnięty...

Odnośnik do komentarza

Przez silną dyscyplinę, brak poczucia bezpieczeństwa i negatywne komentarze pod swoim adresem masz zaniżoną samoocenę. Z tego też względu nie wierzysz we własne możliwości nawet wtedy, gdy jesteś przygotowany i masz wiedzę. Łatwo Ci podciąć skrzydła, bardzo przejmujesz się opinią innych. Nie wiem, jak długo korzystałeś z pomocy, ale uważam, że potrzebujesz długotrwałego, systematycznego wsparcia psychoterapeuty, który pomógłby Ci odbudować Twoją wątłą samoocenę. Odsyłam również do tekstu: Jak podnieść poczucie własnej wartości? Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Z racji iz nikt mi nie potrafił pomóc sam zacząłem coś myśleć...
Zdaje sobię sprawę że mam zaniżoną samoocenę, że "z automatu" myślę o sobie gorzej niz jest w rzeczywistości więc "maualnie" staram się to kompensować. Tj, wydaje mi się że podniosę tylko 30kg, ale biorę poprawkę i jako realną granicę stawiam 40-45kg.
Kłopot w tym, że aby dźwignąć te 30kg to już jest ciężko, ale osiągnięcie realnej granicy mnie "przeciąża", co potem się odbija na totalnym braku energii do czegokolwiek.

Podobnie jest z całą samooceną. Gdybym spotkał swojego klona i miał jego ocenić, owa ocena byłaby dużo wyższa niż to, co wykazuje moja samoocena.

Coś co praktykowałem, to stawianie sobie wysoko poprzeczki w mało ważnych sprawach. Np przejechanie rowerem 50km...

Co najdziwniejsze, im bardziej sytuacja jest "awaryjna", niebezpieczna itp tym większą koncentrację wykazuję. Nie zdarza mi się panikować... To chyba adrenalina tak działa. Jednak po tej sytuacji to wszystko uderza ze zdwojoną siłą.

Co do opinii innych. Wiem że te negatywne o mnie są bezpodstawne, że to nie ma sensu i że inni próbują mnie zgnoić tylko po to aby na moim tle wypaść lepiej... Rozumiem to, to nawet logiczne. Jednak nie zmienia to faktu, że i tak człowiekowi się robi przykro. Smuci to tym bardziej że takich ludzi bawi fakt że kogoś dołują.

Odnośnik do komentarza

Negatywne myśli zawsze wybijają się na czoło, gdyż to o nich myślimy, wałkujemy je w umyśle, utrwalamy je sobie.
To normalne, każdy tak ma, jednak nie każdy w takim stopniu, jak ty.
Więc radzę, zacznij utrwalać te pozytywne myśli, a negatywne wyrzucaj z umysłu, zastępując je czym innym.
Podam przykład.
"Nawsadzano mi " i to ostro - oczywiście, zaczęłam się przejmować. Ale spytałam znajomych -jaka jestem? Usłyszałam mnóstwo komplementów.
Więc co mi się przypomniały te niesympatyczne słowa, to natychmiast zagłuszałam je myślami o tym, co powiedzieli znajomi.
W tej chwili nawet dobrze nie pamiętam, o co "tamtym" chodziło, tak skutecznie to zadziałało.
I nie chcę sobie przypominać- po co mam to robić?

Ludzie mówią nam też sympatyczne rzeczy i to na nich musimy się skupiać i pamiętać to.
Też miałam parę "zgrzytów' ale skupiłam się na miłych momentach, więc ostatnie spotkanie w mej pamięci robi się coraz sympatyczniejsze.
My wybieramy myśli, można nauczyć się tego.

Odnośnik do komentarza

Kłopot w tym że ja nawet nie mam zbytnio kogo się zapytać o te miłe rzeczy. Nie mam czym przykryć tych złych wspomnień. Bo to jest raczej tak że gdy wydarzy się coś miłego, to owe zdarzenie kończy coś na prawdę przykrego. W efekcie miłe wspomnienie źle się kojarzy... A próba przypominania sobie tylko dobrej strony, kończy się jak wypicie piwa - na początku nawet dobre, ale po chwili jest bardzo gorzkie...

Odnośnik do komentarza

Kiedyś licytowałam się ze znajomym, kto ma zabawniejsze wspomnienia.
Okazało się, że mam mnóstwo miłych, pogodnych wspomnień, o czym uprzednio nie pamiętałam.
Może i ty znajdziesz kogoś, z kim mógłbyś tak powspominać?
Może sam sobie to przypomnisz?
Zapisz to sobie, by nie zapomnieć. Tylko miłe wspomnienie, bez przykrej końcówki.
Albo wypisz sobie swoje zalety i to te myśli wtłaczaj do swojej podświadomości.

A tak ogólnie to powtarzaj sobie, że
- z dnia na dzień, coraz lepiej ci się powodzi, pod każdym względem.
- z dnia na dzień, coraz lepiej układa mi się z ludźmi.
ip. Takie myśli bardzo pomagają.

Odnośnik do komentarza

Mam sobie wmawiać nieprawdę?

Pisałem już że nie mam z kim się nawet "policytować"...
Takie złe wspomnienia same wracają i nawet ściśle próbując myśleć o czymkolwiek innym (jak np film który oglądałem) to i tak te złe wspomnienia gdzieś z tyłu głowy szaleją :( .
Próbowałem kiedyś pisać dziennik, podobno miało to ułatwiać zasypianie i przypominać miłe rzeczy - efekt był odwrotny... Zamiast ułatwić zapominanie negatywów, to tylko je jeszcze bardziej utrwałało.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...