Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Mur przy naprawianiu życia- Terapia DDA/DDD Gdańsk


Gość TailsDoll

Rekomendowane odpowiedzi

Gość TailsDoll

Witam wszystkich!
Dawno mnie tu nie było, także opiszę od nowa w zasadzie swoją historię, o tym, co udało mi się pokonać i o tytułowym murze.

Do myślenia dała mi m.in. sytuacja, o której mi przyjaciel opowiedział (w skrócie- jest skonfliktowany z rodzicami- nie wnikam do końca o co chodzi, ale kiedy on powiedział, że wyprowadzi się, jego matka do niego "tak? Uważaj, bo jeszcze skończysz jak TailsDoll*" (*- tu padło moje imię)- poczułem się jakby ktoś mi w twarz strzelił- chodzę w czystych ubraniach (nie wszystkie markowe ale czyste i nie zniszczone), pracuję, mam dach nad głową, a ktoś się o mnie wypowiada jak o jakimś menelu.

Kolejną rzeczą (może mniej znaczącą ale też siedzi mi po głowie)- relacje z kobietami- za każdym razem kiedy poznaję jakąś koleżankę, poznajemy się, powoli dowiadujemy się o sobie co niego i dochodzi do tematu "wyrzucono mnie z domu"- albo zrywa ze mną kontakt, albo podchodzi do mnie jak do wyrzutka (jak moja była o której będzie mowa)- owszem, mogę powiedzieć "to tylko o nich świadczy", ale naprawdę- czy przez takie coś trzeba od razu skreślać? W naszym kraju widzę dziwną tendencję do wynoszenia rodziców na piedestał, nieważne jacy by byli, nawet czwarte przykazanie mówi "czcij ojca i matkę", a jak rodzic wyrzuca to "narkomana, alkoholika, nieroba"- zastanawiam się czy nie prościej będzie mówić "nie mam matki".

Właściwie zacznę od tego, że w sierpniu minie 3 rok, od kiedy tzw "matka" wyrzuciła mnie z domu (wolę używać w stosunku do niej określenia "Pani G"- obrzydza mnie mówienie o niej matka, ale o tym dalej) a teraz w grudniu minął 2 rok od wyjścia z równie toksycznego związku.

W tym czasie wyszło wiele nowych faktów m.in. to na co nigdy dotychczas nie poznałem odpowiedzi czyli "dlaczego mój ojciec pił?"- alkoholizm mojego ojca również był dla mnie ogromnym problemem- wyzwiska, przemoc....

Do pewnego momentu myślałem, że ojciec pił, bo trafił do takiej pracy (słyszałem o wersjach "bo jego kolega spadł ze słupa i zginął"). Pierwsze jego numery z tego co pamiętam zaczęły się od momentu narodzin najmłodszej (obecnie 16 lat) siostry. Dowiedziałem się, że tak naprawdę "Pani G" zdradziła mojego ojca nie wiem do końca z kim, ale w dokumentach figuruje mój ojciec. Pamiętam, że tuż przed wyrzuceniem z domu chciałem tę sprawę wyjaśnić, więc zapytałem "Panią G" o co chodzi, a ta do mnie, że wyzywam ją od tych na K.

Dobrze, ze miałem przygotowane na taką okoliczność pieniądze, bo by było naprawdę źle.

Teraz dowiedziałem się, że ona chce na siebie pobierać rentę rodzinną (poniekąd to robi i przez to ten miesiąc jest dla mnie problematyczny- brakuje mi na pokój, dobrze że rodzina od strony ojca jest po mojej stronie), oczywiście już wiem, że to zostanie wydane na jej imprezki (w końcu ja nie chciałem dokładać się do jej imprezowania- lodówka pusta, a ona na kolejnej już siedzi)- nie wiem czy to jest możliwe, bo w momencie śmierci ojca już dawno byli po rozwodzie.

Przejdźmy do byłej- z perspektywy czasu widzę ile ona ma wspólnego z tzw "Panią G"- porównując zdjęcia widzę, że nawet to chłodne, paskudne spojrzenie mają takie same. Teksty identyczne, potrafiła do mnie wyskoczyć: "jak coś się nie podoba to spi*****aj do mamuśki". Jedna i druga to choleryczka, furiatka, chłodne "coś" co nie potrafi kochać.

Po odejściu od niej wolałem się wstrzymać od związków na rzecz przeanalizowania tego co się wyrabia w moim życiu i doszedłem do wniosku, że ogrom rzeczy związanych z relacjami damsko- męskimi to kalka tego co miałem w domu. Można powiedzieć, że "zainstalowało" to we mnie kolejny pogląd (surowy, mogący kogoś obrażać), który znalazł swoje potwierdzenie w kilku sytuacjach: "żadna choleryczka i furiatka nie potrafi kochać"- wyrobiła się we mnie awersja do choleryczek, wręcz ich unikam, nie chcę takiej kobiety, wolę spokojne, kochające, mające w sobie dużo ciepła i nie musi być najpiękniejsza (wszyscy się starzejemy), ale ma kochać. Od choleryczek i furiatek tego nie otrzymam.

Problem wrócił jednak wtedy, kiedy od babci (od strony tzw "Pani G") dowiedziałem się, że "ona jej ufundowała prawo jazdy"- i m.in z tym nie potrafię się uporać mianowicie z poczuciem, że byłem dla niej nikim, dnem. Zawsze jako to gorsze dziecko i na potwierdzenie sprawy opiszę to, czego się dowiedziałem wcześniej od prababci (od strony ojca)- kiedy miałem dwa lata, często zamiast pójść ze mną na plac zabaw czy ogółem- do dzieci, sadzano mnie przed telewizor, kiedy tzw "Pani G" chodziła sobie na imprezy i sprowadzała "kolesi" w czasie, gdy mój ojciec wyjeżdżał w delegacje. Być może to sprawiło, że później zacząłem mówić (w papierach jako autyzm, ale zrobię z tym porządek, bo autyzm to choroba na całe życie- dużo w internecie czytałem na ten temat).

Sam na swojej skórze bardzo wiele odczułem m.in. podjudzanie pijanego ojca do robienia różnych przykrości m.in. budzenia mnie w nocy, wyzwisk. Jest jedna rzecz o której nie mogę zapomnieć czyli wygrażanie mi nożem, kiedy nie chciałem jeść zupy, której nie lubiłem (i nie lubię, i na buraki patrzeć nie mogę)- kto podjudził? Matka tfu- "Pani G" i jej córeczka, same krzyczały "jedz jedz jedz". Tyle pamiętam, że dziadek Ś.P przyjechał i im zrobił z lekka awanturę o to.

Skoro "jej córeczce"- jej się zawsze mniej obrywało (za przebite opony w samochodzie nauczycielki tylko "szlaban na komputer" z którego nie korzystała). Jeśli chodzi o drugą siostrę- ukradła mi 50 złotych. Jeszcze mi zrobiono aferę "bo ja nic nie dałem, bo ja mam u nich 1000 złotych długu" (a z jakiego powodu, kiedy sama wcześniej mówiła "oddajesz rentę po ojcu, a co zarobisz to twoje").

Również nie potrafię zapomnieć o tym, jak mnie potrafiła "Pani G" skopać przed wyjściem do szkoły- na ten temat również i czytałem, i rozmawiałem z prababcią, wniosek: "ona mnie nienawidzi, bo przypominam jej ojca".

Mimo, iż dużo przepracowałem sam, to jednak czuję, że to za mało. Mógłbym z pewnością opisać inne przykrości, inne problemy związane z tym wszystkim, ale pisanie na forum to jednak trochę za mało i w związku z tym chciałbym poprosić o parę informacji odnośnie terapii DDA/DDD w Gdańsku- czy na NFZ, gdzie, co i jak? Jest to dla mnie bardzo ważne, gdyż chcę ostatecznie odciąć się od matki (tfu, a już nie będę się powtarzał) i też od babci z jej strony, bo ona to mnie okłamywała i jej kłamstwo ostatnie dało mi bardzo wiele do myślenia
(ZUS- wmawiała mi, ze to "dziadek od strony ojca wziął tę rentę"- zapytałem się i wujka- wściekł się- oraz pojechałem zarówno do Gdańskiego oddziału ZUS jak i drugiego niedaleko Gdańska- wszędzie jednoznacznie, ze "na nieletnie dziecko"- w poniedziałek jadę przejrzeć akta sprawy i dowiem się o co tutaj chodzi). Co do ojca- ma wybaczone, ale nie ma zapomnianego, gdyż byłem w podobnej do jego sytuacji, z tym, że zamiast w alkohol uciec to po prostu odszedłem od tyrana domowego.
Te rzeczy siedzą, a tym bardziej mi zależy, bo mam nową, dużo lepiej płatną pracę, która mogłaby mi pozwolić na naprawdę godne życie, tym bardziej, ze chcą kogoś na stałe.

Przy okazji też chciałbym wiedzieć, co mogę zrobić w sytuacji, kiedy "pani G." będzie domagała się ode mnie alimentów, aby na nią nie płacić (w ostateczności zamiast pieniędzy dostanie tanie jedzenie i trochę ubrań).

P.S. Wiem, ze dla wielu może być dziwne/śmieszne/absurdalne mówienie o swojej matce per "Pani G."- ale po takim czymś to chyba nikt nie mówiłby na taką osobę "mama".

Odnośnik do komentarza

Odnośnie terapii w Gdańsku to sam się dowiedz,np. w NFZ.

Jeśli chodzi o ewentualne alimenty,to nic nie jest przesadzone,zależy od możliwości zarobkowych matki ,jeśli wystąpi o takowe do sądu.
Mamy obowiązek alimentacyjny wobec dzieci jak i rodziców ,
jeśli matka poda Cię do sądu i udowodni ,że nie może uzyskiwać dochodów wystarczających do egzystencji a sąd przychyli się do jej wniosku,
może obarczyć Cię takim obciążeniem ,ale to wszystko zależy od wielu okoliczności ,tak ,że naprzód się nie przejmuj.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Dziewczynom nie opowiadaj ,że matka wyrzuciła Cię z domu,bo to od razu rzutuje na Twoją winę,
powiedz ,że matka źle Cię traktowała , jak chcesz opowiadać o sobie ,to zacznij od dzieciństwa.

Co do ojca to nie dochodź dlaczego pił,bo to nie ma sensu,
zapytaj się jakiegoś alkoholika dlaczego pije ,znajdzie ci może wiele powodów, a w efekcie jest jeden, czyli uzależnienie.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość TailsDoll

@ka-wa Na ewentualność alimentów pieniędzy ode mnie nie zobaczy, tylko jak już jedzenie i ubrania o równej wartości co alimenty- sąd na to może przystać, więc dla mnie lepiej, bo pieniędzy do rąk żadnych nie dam.

Co do dziewczyn- spróbuję tak jak mówisz na drugi raz, jeszcze tylko sobie porozmawiam z co niektórymi osobami które za dużo wiedzą by nie wyskakiwały nagle z tym. Cóż- jak ktoś nie będzie umiał trzymać języka za zębami to nie będzie ze mną rozmawiał.

Co do ojca- nie mój problem by dojść kto czyim rodzicem jest- sam fakt jak "pani G." podeszła do tego pytania mówi sam za siebie.

Kiedyś dostałem fajny pomysł, który zrealizuję- jeżeli się nie odezwie do końca mojej umowy- zmienić numer i nie podawać.

Odnośnik do komentarza

TailsDoll
Też myślę ze nie trzeba nowo poznanym osobom opowiadać historii od tej strony, ze zostałeś wyrzucony.
Podświadomie tak przedstawiasz sytuacje jakbyś sam siebie winił.
Niepotrzebnie, chociaż wiem po osobie ze to niezależne od człowieka.
A przecież dokonujesz więcej niż te zaopiekowane osoby , które Cie skreślają.
Gratuluje Ci siły charakteru:)

Myślę że co do relacji z panią G. to na pewno wskazane jest odcięcie kontaktu - bo to osoba toksyczna. wyrodna, traktująca Ciebie jak zło konieczne.
Mnie np pomogło podejście do mojej matki z pewnym dystansem. Musiałam jakby wyjść mentalnie z roli dziecka, które na zawsze już zostało skrzywdzone i spojrzeć na nią jak na osobę obcą- ocenić ją na chłodno. Paradoksalnie dopiero wtedy mogłam nawet myśleć o niej jak o matce.

Tu Ci wklejam o ewentualnym obowiązku alimentacyjnym względem niej:

"Według Sądu Najwyższego roszczenia alimentacyjne należy oceniać według zasad współżycia społecznego. Dlatego przymusu alimentów możemy uniknąć, jeżeli rodzic w przeszłości był wobec nas nie w porządku, np. sam nie płacił alimentów, nie utrzymywał kontaktów lub wręcz znęcał się nad nami. Innym argumentem przeciwko przyznaniu alimentów może być wpadnięcie w biedę z własnej winy. Jeżeli rodzic żyje w niedostatku na własną prośbę i mimo możliwości nie podejmuje pracy, to jego żądania wobec dzieci można uznać za niezgodne z zasadami współżycia społecznego."
Gazeta Prawna

Pozdrawiam Cię i życzę powodzenia:)

Odnośnik do komentarza
Gość TailsDoll

Sama Pani G. to się od roku nie odzywa, a ja sam nie widzę takiej potrzeby. Jeszcze babcia od jej strony wydzwania ale z nią nie chce też już mieć kontaktu- kłamstwa i tak naprawdę obgadywanie mnie oraz przekazywanie treści wszystkich rozmów do niej... Jak tak dalej pójdzie wyłoże na karę umowna i zmienię szybko numer.

Co do terapii DDA to w NFZ kolejki niesamowite na chwilę obecna- jak nie znajde możliwości terapii na NFZ to pomyślę o tym by pójść prywatnie.

Tym bardziej że po pierwsze jestem w pracy na okresie próbnym a po drugie- w maju jest wymarzony koncert i wolałbym się na nim bawić niz uzerac się z t wszystkim w glowie

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...