Skocz do zawartości
Forum

Nie potrafię poradzić sobie z samotnością i utratą przyjaciół ?


Gość Zuzumi

Rekomendowane odpowiedzi

Życie w samotności jest nie do wytrzymania, szczególnie wtedy kiedy utracimy zdrowie ,pieniądze ,możliwość zarobkowania i zdolność normalnego funkcjonowania w społeczeństwie.
Kiedy to nas spotka stopniowo też wykrusza się wkrótce całe grono znajomych i przyjaciół ,którzy byli obok nas kiedy byliśmy zdrowi, mieliśmy pieniądze i wspaniałą pracę . W końcu nawet telefon zaczyna milknąć na zawsze .
I najgorsze jest to,że to nie nasza wina a winowajcą takiego stanu rzeczy jest "ona" czyli nasza choroba ,która na nas spada jak grom z jasnego nieba i zamienia nasze życie w piekło .

To nieprawdopodobne, że jak człowiek ma problemy to odsuwają się od niego wszyscy szczęśliwcy których to nie dotyczy ,ludzie którzy kiedyś byli tak blisko ,przyjaciele ,znajomi.
Jestem załamana ,uświadomiłam sobie że zostałam zupełnie sama . Z każdym dniem ta samotność ,cierpienie fizyczne mnie zabija . Nie mogę spać po nocach, zrywam się o północy i nie potrafię zasnąć ,myślę cały czas o tym co mnie spotkało i spotyka ale utrata przyjaciół chyba bardziej boli jak sama nieuleczalna choroba.
Tak bardzo bym chciała mieć choćby jedną przyjaciółkę, która by chciała się spotkać, wyjść ze mną gdzieś z domu choćby na jakiś spacer , do kawiarni wypić dobrą kawę. Nigdy nikomu się nie narzucałam , to ja miałam poczucie humoru i pocieszałam wszystkich kiedy mieli problemy sama nie dostając nic w zamian ale to akceptowałam,bo byli inni znajomi.
Zawsze coś się działo, kiedy byłam zdrowa pracowałam i miałam różne znajomości. Pomogłam kiedyś i pomagałam wielu znajomym ,którzy teraz o mnie zapomnieli kiedy to ja zaczęłam mieć problemy.

Tak trudno się z tym pogodzić, ludzie są tak interesowni i przy tym fałszywi. Jak sami mają problemy to szukają kogoś ,komu mogą się wyżalić udają miłych, pamiętają o imieninach czy urodzinach a potem gdy sami stają na nogi, zaczyna się im układać, zaczynają się dorabiać z dnia na dzień zapominają o swoim przyjacielu z którym tyle przeszli, któremu wypłakiwali się na ramieniu i który dla nich tyle zrobił.
Dlaczego ludzie się tak zachowują i zostawiają swoich przyjaciół kiedy to im podwinie się noga czy kiedy utracą zdrowie,pracę.
Jak żyć z samotnością , kiedy nawet nie ma się wokół siebie jednego przyjaciela.
Czy spotyka to wszystkich czy tylko ja mam takiego pecha ,że gdy zachorowałam i straciłam dochody razem z tym straciłam wszystkich znajomych i przyjaciół ?
To załamanie się ,ta samotność bardzo potęguje u mnie objawy choroby . Nie potrafię sobie poradzić z samotnością czuję się zupełnie tak jak bym umarła za życia i mam wrażenie, że wszystko co się dzieje dookoła mnie , ludzie, zdarzenia, cały świat - wszystko jest za szybą?

Bardzo tęsknie za moimi znajomymi, przyjaciółmi ,oni nawet nie zdają sobie sprawy jak bardzo mnie skrzywdzili. Czy Wy też macie takich fałszywych,interesownych znajomych wokół siebie ?

Odnośnik do komentarza

A może to Ty będąc chorą zachowujesz się tak,że nie maja śmialości do Ciebie zadzwonić, bo może Ci przeszkadzają, bo może choroba jest powazna i nie wiedzą jak z Tobą rozmawiać. Jeśli masz czas wolny i możliwośc fizyczną do spotkania się ze swoimi znajomymi, to zadzwoń do któregoś z nich, popytaj co u nich słychać i zapytaj czy nie stęsknili się za Tobą, czy nie chcą Cię odwiedzic. Ludzie czasem w obliczu poważnych nieszczęść nie wiedzą jak się zachować i nie chcą być posądzani o niezdrową ciekawość , może o jakieś naigrawanie się z nieszczęścia , o wpadnięcie nie w porę i się nie odzywają. Ty się nie odzywasz, to myślą,że może utrzymujesz tylko z nielicznymi jakiś kontakt lub wolisz otaczać się tylko rodziną. Czasem z szacunku, z niewiedzy co będzie dla Ciebie lepsze. I taki układ trwa i trwa...
Jeśli zawsze mialaś dużo znajomych, to poodzywaj się do nich, zachęć do wpadnięcia do Ciebie. Trudno mi uwierzyć, że naprawdę nikt nie będzie chętny do dalszej znajomości z Tobą. Nie watro cierpieć w samotności, trzeba się odezwać do swoich bliższych i dalszych znajomych i zobaczyć co z tego wyjdzie.
Na pewno część z nich może okazać się takimi jak o nich piszesz ( czyli znamy się i lubimy jak jesteśmy szczęśliwi, młodzi, zdrowi i bogaci), ale myślę, że tylko niewielka ich część. Inni ucieszą się, że mimo Twojej choroby, doszlaś na tyle do siebie, że interesuje Cię świat zewnętrzny.

Nawet jak ktoś odpowie Ci,że chętnie się z Tobą umówi, ale za m-c czy dwa, bo teraz jest zawalony robotą to masz 2 wyjścia- przyjąc, że Cię kulturalnie zbywa lub uznać, że tak jest w rzeczywistości. Zawsze uznaj, że drugie jest prawdą i po m-cu czy dwóch znów się przypomnij, bo on jest przecież zaganiany i zapomnial.
Doprowadz do spotkania, bo jeśli długo się z ludzmi nie widzialaś i tyle niestety zlego u Ciebie się stalo, to ten pierwszy raz po dłuższej przerwie może być dla nich trudny, mogą nie wiedzieć w jakim jesteś psychicznie stanie, może nie wiedzą jak Ci przekazywać radosne wieści z ich życia, jeśli u Ciebie taki niefart, żeby Tobie nie było przykro, aby Cie nie urazić.

Jeśli mialabyś cierpieć, że nie masz wokól siebie ludzi to bądż tak odważna i sprobuj odświeżać dawne, mile znajomości. Nie zrażaj się jak niekiedy nie wyjdzie, bo innym razem wyjdzie i będziesz miala myśli zajęte sprawami jakie będą się wokół Ciebie dzialy,
Pozdrawiam i życzę radośniejszych myśli i wypróbowanego grona znajomych.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...