Skocz do zawartości
Forum

Kłamstwa i zdrada...


Gość BarbaraO

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Przybliżę w skrócie mój problem, bo już sama ze sobą nie daję sobie rady...
Jestem mężatką od prawie 15 lat. 10 lat po ślubie mąż powiedział mi, że już mnie nie kocha, ale nie odszedł ode mnie. Rok później dowiedziałam się, że zdradził mnie z moją najlepszą przyjaciółką. Nie była to zdrada przypadkowa, gdyż regularnie się spotykali. Zawiodły mnie dwie osoby... Znowu nie odszedł, mój warunek był jeden, że ma zakończyć z nią kontakt. Mówił, że zakończył, nie ufałam, ale starałam się w to wierzyć. Rok temu odkryłam, że ich znajomość trwa nadal...nadal się spotykali, pisali ze sobą. Przeczytałam wtedy parę smsów co sprawiły mi wielki ból. Mąż się wyprowadził (niby przemyśleć to wszystko). Po 3 miesiącach wrócił do domu, że chce zacząć żyć inaczej... Wybaczyłam choć byłam na pewien sposób czujna. Nie sprawdzałam mężowi telefonu bo wiedziałam, że stanie się to moim nałogiem....aż do teraz. Sprawdziłam Jego biling i były w nim smsy z koleżanką z pracy... Męża to bawi, że to tylko koleżanka z pracy, a ja wyolbrzymiam...Skoro to jest tylko koleżanka z pracy to dlaczego usuwa te smsy na bieżąco??? Dlaczego nie pisze z nią w domu tylko po za domem... dlaczego sam nie chciał mi pokazać bilingu tylko musiałam sama to po kryjomu zrobić??? 6 lat temu leczyłam się na nerwicę lękową z agorafobią...nie było mi łatwo. Ale walczyłam z tą chorobą dla rodziny... Mąż uważa, ze powinnam iść znowu do psychologa, że nie żyję jak człowiek tylko chodzę zamyślona... No, ale jak nie myśleć??? Czuję jak lęki mi wracają,,,niechęć do życia,,, Powiedziałam mężowi, że razem powinniśmy iść do psychologa na terapie to uważa, że on tego nie potrzebuje... Tyle razy "złapałam" męża na kłamstwie... Wiem, że najlepiej było by odejść, ale ja Go nadal pomimo wszystko kocham i są dzieci...
Na dodatek byłą przyjaciółkę z którą mnie zdradził widuję prawie codziennie, bo mieszka blok obok... za każdym razem jej widok wywołuje u mnie lęk i zły nastrój...
Mąż uważa, że ja to go chyba chcę zamknąć w klatce i pozbawić znajomych...tylko czemu np nie pisze sobie z kolegami tylko wiecznie koleżanki. Mało tego On uważa, że nigdy się nie kłócił z tą moją byłą przyjaciółką i gdy by kiedyś potrzebowała pomocy to on jej pomoże...
Tylko kto mi pomoże... Gdy by nie dzieci to ja czuję, że nie mam po co wracać do domu,,, czuję, że to jest wegetacja a nie życie...

Odnośnik do komentarza

Smutne życie z mężem który swoim zachowaniem doprowadził Cię do choroby.Skoro się nie poprawił choć dałaś mu szansę to pewnie się nie zmieni.I co robić albo się rozstać albo zaakceptować.Bo jak wychowasz dorosłego faceta.
Czas pokazał ,że szkoda mu było dawać szansę.Dbaj o swoje zdrowie psychiczne, bo człowiek silny i zdrowy ze wszystkim sobie poradzi.

Odnośnik do komentarza

Nikt nie podejmie za Ciebie decyzji, więc sama musisz się zastanowić, czy dalej chcesz tak żyć. Pamiętaj, że nie zawsze trzeba być razem bo dzieci są. One też swoje widzą i zła atmosfera między wami nie będzie na nie na pewno dobrze wpływać. Jeśli mąż nie umie być szczery i nie chce nic zmienić to zastanów się, czy coś takiego ma sens. Wieczne sprawdzanie, niepewność i strach, tym bardziej, że i tak masz inne problemy ze sobą. Czy taki związek Ci pomoże normalnie funkcjonować. Czasem oprócz serca trzeba słuchać rozumu, niekiedy przede wszystkim rozumu.

Odnośnik do komentarza

Hej.
Przykro to stwierdzić, ale z tego co piszesz to Twój mąż jest chorobliwym kłamcą i zdrajcą.
Obawiam się, że taki jego charakter i nie ma co liczyć na zmiany.
To, że mu wybaczasz czyni go jeszcze silniejszym w tych jego poczynaniach. Gdybyś sprawę postawiła na ostrzu noża może jakaś refleksja nawiedziłaby jego łeb. I jeszcze śmie przy Tobie wspominać relacje z kochanką ( a Twoją "przyjaciółką"). Nie pozwalaj mu na to.
Chyba jesteś dla niego zbyt dobra. Uważam, że to on w tym małżeństwie dominuje, bo ma silniejszy charakter i zawsze będzie potrafił Cię urobić, lub wzbudzić w Tobie określone reakcje ( patrz - nagle to Ty jesteś ta zła, bo dybiesz na jego swobodę).
Rozumiem, że dobro dzieci jest ważne, ale musisz postawić wszystko na jedną kartę. Może separacja da mu do myślenia ?
Serdecznie Ci współczuję, bo tutaj nie ma półśrodków. Trzeba coś postanowić, bo takie życie jak dotychczas doprowadzi Cię do ciężkiej depresji.

Rozdzierający jak tygrysa pazur
antylopy plecy
jest smutek człowieczy.

Odnośnik do komentarza

Ja już nie wiem, czy to ze mną coś nie tak,,, czy prosząc męża o wierność tak dużo wymagam...
Ja też nie byłam dobrą żoną, mało okazywałam swoje uczucia, ale dziś wiem, że to było ze zmęczenia. Przez 10 lat siedziałam w domu z dziećmi. Od rana do późnego popoludnia. Nie raz zasypiałam z dziećmi w ubraniach... Chciałam być perfekcyjną żoną, by jak mąż wróci z pracy było posprzatane, ugotowane. To uslyszalam od Niego, że się poświęciłam. A ja tego nigdy nie uważałam za poświęcenie. Po pierwszej zdradzie uslyszalam , że wszystko miał w domu porobione i nie miał jak się wykazać (jak by to był powód zdrady) ale nigdy nie zauważyłam by chciał coś zrobić... Najgorsze jest w tym, że ogólnie boję się rozmawiać z moim mężem i większość spraw trzymam w sobie...

Odnośnik do komentarza

Basiu poświęciłas się całą sobą rodzinie i mam wrażenie, że w całym tym amoku zapomniałaś o sobie, a sobie zapominać nie wolno. Mąż, dzieci czyli rodzina są najważniejsi na świecie, ale nie można żyć tylko i wyłącznie dla nich, trzeba też żyć dla siebie. Ja zawsze podziwiałam takie kobiety, które całe swoje życie poświęcają na wychowanie dzieci, gotowanie, pranie, sprzątanie etc...
To jest bardzo wyczerpujące, a przecież dzieci mogą chodzić do przedszkola / szkoły i jak nie będzie codziennie obiadu i domowego ciasta to naprawdę nikt z tego powodu nie umrze. Nie wiem jaka jest Twoja sytuacja finansowa, ale domyślam się, że jesteś tak trochę uzależniona od męża skoro nie pracujesz, to ciężko będzie ogarnąć dwójkę dzieci. Oczywiście można żądać alimentów, ale to i tak są kwoty zbyt małe, żeby utrzymać siebie i dzieci. I robi się takie błędne koło. Uważam, że dużo łatwiej mają kobiety aktywne zawodowo, pewne siebie, twardo stąpające po ziemi, ale przede wszystkim niezależne finansowo.
Zrobisz jak uważasz, to Twoja decyzja. Wiem, że najłatwiej jest napisać odejdz, weź rozwód ale to nie jest takie proste. Niestety musisz spojrzeć prawdzie w oczy, Twój mąż to typowy babiarz. Co innego jeśli chodzi o jednorazowa przygodę, a co innego jeśli w grę wchodzi długi romans i to do tego z bliska Ci osoba plus kolejne dowody na to, że nadal Cię zdradza. On czuje się bardzo pewnie no wie, że bez niego sobie nie poradzisz a i kolejne zdrady tez wybaczysz. Chcesz żyć w takiej niepewności? A z drugiej strony czy jesteś w stanie wywalić drania z domu i psychicznie sobie poradzić ?
Musisz najpierw poradzić sobie sama ze sobą , a później podjąć radykalne kroki. Bardzo smutna jest Twoja historia, ale niestety musisz zmierzyć się z tym wszystkim, ale przede wszystkim zrozumieć, że on się nie zmieni. Możesz spróbować postawić mu warunek, ale czy to coś da ? Nie wiem. Trzymaj się.

Odnośnik do komentarza

Madziu... od 5 lat pracuję... zaczęłam pracę i wtedy wszystko szlak trafił. Wtedy zaczęły się wyjścia męża z "moją przyjaciółką".
Też kiedyś poznałam mężczyznę w necie, czuję że tym zdradzalam męża psychicznie, ale kiedy wybaczylam mu pierwszą zdradę postanowiłam być feer z mężem i z nikim nie piszę. Siedząc w domu 10 lat byłam zakompleksioną kobietą w cieniu męża... W pracy zauważyłam, że w oczach kolegów mogę być jeszcze kobietą... Tylko mnie nie bawią takie romanse... wiedząc na dodatek, że tam gdzieś mają żonę i dzieci,,,

Odnośnik do komentarza

I tak ciągle jesteś tą zakompleksioną osobą, w cieniu męża.
Masz teraz własne życie, ale jakoś tego nie zauważasz. Ciągle mąż jest na pierwszym planie.
Otrząśnij się i zacznij dostrzegać plusy tego, że pracujesz, że jesteś wśród ludzi i już nie podlegasz mu całkowicie.
Masz kawałek swojego życia.
Dowiedziałaś sie o zdradzie dopiero wówczas, gdy zaczęłaś pracować. DOWIEDZIAŁAŚ się, co nie znaczy, że wcześniej tego nie było.
Jestem pewna, że od dawna nie był ci wierny. Po prostu teraz przejrzałaś na oczy.
Co zrobić w tej sytuacji?
Albo pogodzić się z tym, albo się rozejść.
Ja zawsze mówię, że jeśli plusy przeważają nad minusami, to warto być w takim układzie.
Jeśli jest więcej minusów, to nie ma co się męczyć i warto się rozejść.
Przeanalizuj swoją sytuację. Czy przeważają plusy, czy minusy?

Jestem pewna, że

Odnośnik do komentarza

Basia niestety Twojego meza bedzie bardzo ciezko zmienic do tego dochodzi ze dzieci tez swoje widza i po latach moze sie to odbic na nich.
Twoj maz jest bardzo pewny i wie ze nie musi sie starac o Ciebie oraz wszystko ma.
Calkiem inaczej by bylo gdyby nagle musial sie starac o Ciebie i poczul ze mozesz go zostawic i byc niezalezna kobieta z dziecmi.
Najlepsza chyba w danej sytuacji jest opcja separacja.
Niech zobaczy ze ty potrafisz zyc bez niego.
Wiem iz jest to dla Ciebie bardzo trudne ale nic innego na niego raczej nie wplynie.
Powodzenia :)

Odnośnik do komentarza

No tu macie rację. Nawet za zdradę mnie nie przepraszał bo ja mu od razu przebaczylam...
Twierdzi, że z tą moją przyjaciółką tylko raz mnie zdradził... Ale ciężko mi w to uwierzyć bo trwało to ok 4 lat... Twierdzi, że jej w nauce pomagał... w samochodzie w lesie... Nigdy nie przyszła do nas do domu, że potrzebuje pomocy w szkole.

Odnośnik do komentarza

Dziwne...Cztery lata miał przyjaciółkę" , raz go przyłapałaś na zdradzie, wybaczyłaś, a te cztery lata, to co?
Oni bawili się tylko w piaskownicy?
Nie ważne, jak często sypiali ze sobą, dla mnie zdrada emocjonalna, jest chyba bardziej istotna od przypadkowego seksu.

Odnośnik do komentarza

Mi już nie chodzi o tam tą zdradę... zabolaly mnie teraz te sms-y z koleżanką z pracy. Wg bilingu pisane albo rano jak jest w pracy albo po 21:00 jak mąż z psem wychodzi... wszystkie wykasowane. Zauważyłam tylko raz sms-y. Ona coś tam pisała mąż jej odp nie denerwuj się tylko się uśmiechnij na co ona mu odp ale tylko do Ciebie... nie wiem czy już jestem tak przewrażliwiona, czy robię problem gdzie go nie ma. Mąż mi mówi że w tych smsach nie ma podtekstów, że to tylko koleżanka... Tylko nie rozumiem po co je usuwa po co pisze za moimie plecami...

Odnośnik do komentarza

Basiu, myślę że większość kobiet po czymś takim co zafundował Ci mąż, wyrzuciła by takiego drania na zbity pysk. Piszesz, że już nie chodzi o tą zdradę, tylko o te smsy. Szok!!!
Mąż regularnie Cię zdradzał z Twoja przyjaciółką a Ty piszesz tak jakby mąż oszukał Cię ze idzie do pracy a poszedł na piwo z kolegami.
Basiu!!!! Halo Twój mąż miał wieloletni romans, i wszystko wskazuje na to, że po raz kolejny Cię zdradza bez najmniejszych skrupułów. Takie coś jak dla mnie przekreśla małżeństwo. Pomijam już fakt, że nawet Cię nie przeprosił. Obudź się kobieto. Co jeszcze musi się wydarzyć, żebyś zrozumiała że to babiarz. Niedługo Ci do domu kochankę przyprowadzi, skoro Ty tak lajtowo do tego podchodzisz.
Skoro pracujesz, to jesteś niezależna finansowo, ponad to jak napisała przedmówczyni, masz kawałek swojego życia wiec z niego korzystaj.
Ile jeszcze będziesz się zadręczac? On się nie zmieni. Tylko Ty musisz teraz zdecydować czy chcesz takiego życia ? Z kochankami w tle ?

Odnośnik do komentarza

Czytać taki post to po prostu szok, nie wiem, co Ty z takim mężem robisz, i to jeszcze taki kawał życia, matko święta. Kiedy powinnaś go już 5 lat temu odesłać i tyle, wiadomo, że już wtedy miał Cię gdzieś, skoro tak to wyglądało, i szanse na odbudowanie czegoś, czego właściwie już nie było, były marne. Możliwe że nawet od dłuższego czasu było źle. Jeszcze Ci to w dodatku zdrowie rozwaliło(na pewno psychiczne)-zupełna masakra. Nie ma nawet znaczenia czy by się poprawił czy nie. Co to za różnica czy raz czy więcej, skoro tak czy siak o tym samym świadczy i w każdym wypadku byłabyś z nim nieszczęśliwa? Wchodzenie w związek to odpowiedzialność, a nie fundowanie sobie darmowej szkoły życia(od wychowania byli rodzice), a partner to nie worek treningowy do ćwiczenia się w tym jaki jestem, bo "może w końcu się poprawię", więc "wszystko będzie w porządku"-jasne. :P
Co można teraz powiedzieć, opamiętaj się, zakończ wreszcie ten kompletnie toksyczny związek, istniejący tylko po to żeby ciągnąć Cię w dół, zamieniać Twoje życie na wegetację(!!!), sama to tymi słowami określiłaś-bardzo sensowne to jest :P-i daj sobie wreszcie szansę na normalność, czyli na szczęście.
Idź do psychologa czy psychoterapeuty, bo widać że Twoja psychika tak już przez to użeranie się w tym związku została podkopana, że sama nie jesteś w stanie się z tego wygrzebać i otrząsnąć się z tego. No chyba że chcesz dalej niszczyć i marnować sobie życie, jakby nie patrzeć, nikt Ci tego nie może zabronić.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...