Skocz do zawartości
Forum

Smutek


Gość smutnasamotnaaaa

Rekomendowane odpowiedzi

Gość smutnasamotnaaaa

Witajcie. Opiszę mój problem i mam nadzieję, że cokolwiek mi podpowiecie, pomożecie itp..
Jestem na 2 roku studiów licencjackich stacjonarnych w W-wie. Przyszłam tu z ex już przyjaciolka (bo wspolne mieszkanie, bedzie raj i wgl..), a mój chłopak studiuje ponad 200km stąd. Miało być super, nie było, rozstałysmy się, nie mamy i nie bedziemy miec kontaktu. Nieważne. Teraz wynajelam mieszkanie z nieznajomymi ale fajnymi dosc dziewczynami, ale wiadomo kazda ma swoje sprawy i nie bedzie ze mna za reke wszedzie chodzic. Moj problem polega na tym, ze nie daje sobie rady.. nie chce tu byc. A musze, bo wiadomo lepsza przyszlosc no i wydana kasa przez moich rodzicow, oplacaja mi mieszkanie choc zbytnio bogaci nie są i 1 rok studiow skonczylam z b.dobrymi ocenami. Wiec ciagle klada mi do glowy ze tu wieksze mozliwosci i fakt, ale samotnosc mnie dobija! mimo ze wracam co 5 dni, to i tak chodze ze lzami w oczach prawie wszedzie. Popelnilam blad, kazdy mi doradzał, zeby isc do miasta blizej domu, z chlopakiem. Ale ja głupia poszlam sobie z przyjaciolka... która i tak miała mnie w dupie. No i teraz ciagle chodze smutna, jestem wesola tylko w dzien, w ktory wracam do domu. Wracamy co tydzien z chlopakiem, widzimy sie w pt i sb. Ja z rodziną juz w czw i do ndz. Ale mimo wszystko jest mi cholernie smutno. Na zawołanie mogę się rozplakac, doslownie wszedzie. Jak widze szczesliwych ludzi razem to boli. Kazdy ma tu siostre chociaz, rodzine, chlopaka. Ja nikogo. Moje kolezanki tez prawie wszystkie mieszkaja z chlopakami.. i opowiadaja jak to jest cudownie, a ja po zajeciach wracam do pustego pokoju. Wyjde od czasu do czasu na piwo i to wszystko. Kazdy ma swoje zycie.. Nie widze sensu w moim zyciu. Kazdy dazy do szczescia itp, ja chodze placze. Nie potrafie sie skupic, klade sie spac wczesniej zeby juz sie obudzic i byl czwartek. Przeraza mnie to ze tak bedzie do czerwca. Chcialam sie przeniesc na zaoczne studia, ale mojego kierunku nie ma..Żal sciska gardło, ledwo rozmawiam z bliskimi na skype, tel. Co robić? ;(

Odnośnik do komentarza

Czy Twój kierunek studiów jest w mieście gdzie jest chlopak? Jesli pierwszy rok studiów zaliczyłaś ładnie, to może mozna się przenieść? Co prawda rodzice Twoi i chlopaka nie muszą być postępowi i wcale może nie chcieliby dawać Wam pieniędzy na wspólne zamieszkanie.
Jeśli zostaniesz w mieście ,w którym jesteś ,to chyba i tak jesteś w niezłej sytuacji. Tydzień ma 7 dni i z tego 50% jak policzylam jesteś z rodziną. Czy to jest zla statystyka?
Może wpadasz w jakąś nerwicę albo co, może rozstanie z przyjaciólką Cie rozstroilo, bo tak obiektywnie rzec biorąc ciężko pojąć czemu Tobie tak żle jest.
Przecież jak lecisz już po południu w czwartek do domu, to we wszystkie zwykłe dni tygodnia po szkole trzeba zrobić sobie posilek, coś przeprać aby miec troszkę spokojniejszą głowę na wyjazd. Ponadto jak studiujesz ,to chyba jeszcze poza zajęciami w szkole trzeba sie pouczyć aby następny rok równie dobrze zamknąć. Jeśli mimo wszystko masz nadmiar czasu to nie możesz się zapisać na dodatkowe jakieś zajęcia językowe, basen czy co tam sprawia Ci przyjemnośc?
A na uczelni z żadna osobą sie nie zakumplowalaś?
Sorry, dorosla jesteś. Wybralaś ,po naradzie z rodziną, że na studia idziesz i to jest czas lekkiej (tak piszę, jeśli co tydzień możesz do domu wpadać) rozłąki z najblizszymi.
Mówisz,ze tęsknisz za najbliższymi a ledwo co masz siłe z nimi przez Skypa gadać.To tęsknisz, czy w jakimś totalnym dole jesteś? To jakbyś brata czy siostrę w W-wie miala nad czym bolejesz bardzo ,to może tez z nimi nie mialabys ochoty rozmawiać.
Myślę,że ani Twoje życie nie jest takie trudne jak to postrzegasz, ani żadna wielka zewnętrzna krzywda Cię nie spotkała ( zawód ze strony przyjaciólki powinien w tym wieku dać sie przeżyć), tylko po wakacjach i codziennym pobycie z najblizszymi tak teraz odchorowujesz ,ze nastal znów czas samodzielności i codziennej pracy, bo przecież studiów zawalić nie powinnaś. I albo Ci to wkrótce przejdzie ( co mam nadzieję) albo powinnaś się zwrócić do psychologa.

Odnośnik do komentarza
Gość smutnasamotnaaaa

tak, jest. tylko mniejsze miasto, przez co mniejsze możliwości i różnice w programie studiow są spore. Nie chodzi o wspólne mieszkanie, mieszkalibyśmy oddzielnie, ale najważniejsze że w tym samym miejscu. Zakumplowałam, tylko że wszystkie mają chłopaków i wyjdą raz na rok i jeszcze się nasłucham jak to im nie cudownie.. a innych sobie niestety nie znajdę bo mam okropnych ludzi na roku, gimbaza totalna.. paczki, psiapsiółki, nie ma zgrania jakiegokolwiek. po prostu jestem przygnębiona jak pomyśle, ze na wlasne zyczenie tak sobie zycie schrzanilam, ze siedze tu sama, gdzie wszyscy znajomi chlopak i rodzina sa 150km ode mnie.. mam nadzieje ze mi sie polepszy ;(

Odnośnik do komentarza

Nie uważam, abyś schrzaniła sobie życie. Owszem, jesteś dalej od rodziny, może rzadziej się z nimi widujesz niż byś tego oczekiwała, ale to nie jest koniec świata, tym bardziej, że jest Skype, czy to, że jedziesz do domu już w czwartek. Poza tym, skoro jest Twój kierunek studiów w miejscowości, w której mieszkasz, warto rozważyć przeniesienie.

Odnośnik do komentarza

Do Pani Magister Kamili- dziewczyna mieszka w małej miejscowości a studiuje w W-wie, chłopak studiuje w innym ,nie za dużym mieście , ale i tak na studia trzeba bylo gdzieś wyruszyć - tak wynika z postu.

Do zainteresowanej. Cytat z postu: "Popelnilam blad, kazdy mi doradzał, zeby isc do miasta blizej domu, z chlopakiem. Ale ja głupia poszlam sobie z przyjaciolka... która i tak miała mnie w dupie. "
Studia i tę decyzję podejmowalaś 2 lata temu. Czyli tak sobie dywagując możliwy byłby scenariusz, że tak młody związek jak Twój z Twoim chlopakiem, w nowym dla Was mieście z jakiś przyczyn rozpadłby się ,tak jak rozleciała się przyjażn z przyjaciólką. Ja już widzę oczami wyobrażni jak pisalabyś: ale sobie schrzanilam życie na wlasne życzenie. Mogłam pojechać do stolicy, miasta z większymi możliwościami a ja jak głupia polecialam za chłopakiem i co teraz z tego mam.
Przepraszam, to nie czarnowidztwo. To próba uzmyslowienia Ci, że decyzję o studiach podejmuje się zgodnie ze swoimi zainteresowaniami, mozliwościami a raczej nie dlatego,że chłopak jest tu a przyjaciólka jest tam, czy chłopak jest tam a przyjaciólka tu.
Twój rozstrój nerwowy przypisuję jak wcześniej, że jest po wakacjach, po ciąglym pobycie w domu a i pewnie bliskich i częstych kontaktach z chlopakiem. Natomiast szok pobytu w wielkim mieście, z dala od bliskich trochę Ci sie opóznil. W zeszlym roku otrzaskiwalaś się z nowościami na spólkę z koleżanką i może dlatego jak na uczelni tworzyly się grupki i podgrupki to niekoniecznie sie do jakiejś garnęlaś, albo może twoja dawna koleżanka z Tobą i innymi tworzyla jakiś team jeśli byla z tego samego kierunku ( bo o tym nie piszesz). Teraz masz tak troszkę jakbyś pierwszy raz przyjechala do stolicy. Po trosze prawda, bo pierwszy raz przyjechalaś sama i musisz to przeżyć.
Do tego cytat: " tylko że wszystkie mają chłopaków i wyjdą raz na rok i jeszcze się nasłucham jak to im nie cudownie.."
Hm.. ileś dziewczyn nie ma swoich chłopaków i jest im gdzieś w duszy głęboko żle,że jeszcze chłopaka nie ma ,albo już go nie ma. Tobie chodzi o to, że nie masz go u boku codziennie, a tylko przez 2 dni.

Sumując:
1. Szok powakacyjny - na co stawiam i jak rozumiem temat za chwilę nie będzie istniał, z czego wszyscy będziemy sie wspólnie cieszyć.
2.Jesteś rozpieszczoną panienką i wszystkiego musisz mieć w proporcji w jakiej sobie zamarzysz, bo inaczej szaty drzesz- czyli trzeba nad sobą popracować, bo im dalej w las, czyli im dalej w życie, to niestety nie wszystko będzie w takich proporcjach jak sie nam marzy.
3.Wpadasz w głęboką depresję i jest tylko gorzej, trudno wyjśc z łóżka, wybrać się na uczelnię, nie chce się umyć, bielizny uprać itd. itp- wtedy szybko do psychologa, coś zaradzi.

Ja osobiście stawiam na pt.pierwszy i życzę Ci udanego następnego roku na Twojej uczelni i wierzę, że resztę też ogarniesz. Czyli albo któraś wspóllokatorka okaze się fajną kumpelą, albo na uczelni znajdziesz swoje bratnie dusze, albo w jakieś organizacji w której zapragniesz dzialać.

Powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Gość smutnasamotnaaaa

Mam nadzieje, ze to ten szok, ale trwa już miesiąc.. Najbardziej boli świadomość, że mogło być inaczej, mogłam teraz w tym czasie być przy ukochanym. Niestety otaczam się ludźmi, którzy są szczęśliwi i poparowani. Innych nie mam w szkole, ponieważ mam charakterystycznych ludzi, taka gimbaza, grupki i się nie włącze juz do żadnej. Fajni są, ale dobijają mnie ich rozmowy, odmawianie spotkań bo chłopak/dziewczyna.. Kiedy ja siedzę sama z telefonem w ręku i łzami w oczach i czekam kiedy mój chłopak wejdzie na skypa. Mam powoli dosyć takiego życia.

Odnośnik do komentarza

Czy Twoje życie tylko wtedy ma sens jak mężczyzna jest ciągle i wciąż przy Twoim boku? Sens Twojego życia jest zależny tylko i wyłącznie od faceta?
Halo!
Ile ludzi zyje w rozłące i sobie dają radę? Swiadomie nieraz dokładaja sobie obowiązków aby głupich myśli nie mieć. Znajdz sobie coś czasochłonnego a pożytecznego dla siebie.
Przestań czekać ze lzami w oczach na Skypowe połączenia z chłopakiem. Pierwszy lub drugi raz rozczulą go te łzy , potem będzie się czuł osaczony przez Ciebie. To tak jakbyś mu nie pozwolila za sobą zatęknić .Telefonowanie do Ciebie zmieni mu się w obowiązek a nie w przyjemnosc, chyba,ze masz łzy w oczach ale dzielnie i z dowcipem opowiadasz co ciekawego się zdarzyło i on tego rozmazania nie ma szans uslyszeć.

A jak żyli ludzie w bardzo niedalekiej przeszłości jak telefony stacjonarne istnialy a połaczenia byly tak drogie, że korzystało się z nich tylko przy wielkim święcie, internetu nie było .Ci to mieli przechlapane.

"Najbardziej boli świadomość, że mogło być inaczej, mogłam teraz w tym czasie być przy ukochanym" i " Mam powoli dosyć takiego życia." Takie stwierdzenia to sposób na dołowanie się . Zacznij w sobie budować siłę.Na razie przypominasz male dziecko, które nie sięgnęło po lizaczka, jak mogło, a teraz całym sobą rozpacza.
Przyjechalam do Warszawy, aby zdobyć tu wyksztalcenie i tego mi nikt nie odbiera. Nie przyjechalam tu na balety, milutkie spotkania z nowo poznanymi znajomymi, tylko aby zdobyć papierek ukończenia przeze mnie wybranej szkoly. Ten dyplom w dzisiejszych ciężkich czasach może mi bardzo pomóc w znalezieniu pracy. Ponadto powinam się na wakacje rozejrzeć za ,najlepiej platną, praktyką w W-wie w jakiejś firmie. Jak do tego dojść? Zapewniam,ze znalelezienie praktyki, czyli sformulowanie aktualnego swojego CV, wypatrzenie, które firmy mogłyby przyjąć Twoją aplikację, bo kierunek zdobywanej wiedzy i praca w ich firmie są zgodne ,zajmie Ci sporo czasu. Najpierw trzeba posiedzieć na forach swojej uczelni, aby przyjrzeć sie jak robily to poprzednie roczniki, które firmy wogóle są chętne do zaznajamiania się ze studentami Twojej Alma Mater.Jak już wytypujesz firmy trzeba poczytać coś na stronach internetowych o tych firmach, czasem są info o tym, czy potrzebują praktykantów. Jak nie, to dzwonić. A ile jeszcze będzie emocji po wyslaniu swojego CV.
Zajmij sie swoją przyszłością, bo obok są ludzie z Warszawki, ich znajomi i rodzice są na m-cu. O czasie im ktoś podpowie, co maja zrobić aby mieć praktykę. Tacy jak Ty, przyjezdni ,muszą co wakacje szukać sobie praktyk, aby potem z dyplomem gdzieś sie uplasować. Nikt im cieplej posadki nie przygotuje. Martw się o siebie ,ale z głową i nie placz, ze chłopaka to oglądasz tylko w weekendy, bo to tak jakbyś żadnych realiow życia nie znala.

Koledzy i koleżanki z ktorymi chcesz się umówić zbywają Cię, bo maja swoich partnerów. Może nie wszystko Ci opowiadają. Może jeszcze lecą do jakiejś pracy i ze swoim partnerem jeszcze mniej czasu spędzają niż Ty. Może w weekend, kiedy Wy macie czas dla siebie inni są w pracy i sie praktycznie też mało widują a Ty tylko słyszysz, ze w tym momencie ktoś mówi,że czeka na mnie chłopak i łzy w oczach, bo moj to daleko jest. Co ,ma Ci ktoś w szczególach opowiadać, ze żeby na piwo wpaść do knajpki, to najpierw leci sobie na nie zarobić.

Dziewczyno weż się w garść. Wierzę ,ze jak sama ze sobą rzetelnie porozmawiasz, to zrozumiesz, że Tobie przykro w tej chwili a innemu w takiej, której Ty nawet nie dostrzegasz. Ale żadnego nieszczęścia to tu nie ma i powodu do placzu tym bardziej.
Trzymaj się.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...