Skocz do zawartości
Forum

Dlaczego dzisiaj nie można opowiadać o swoich problemach ?


Gość Betini

Rekomendowane odpowiedzi

Dlaczego nie można w dzisiejszych czasach opowiadać nikomu o swoich problemach i dlaczego gdy ma się poważne problemy życiowe ludzie i dotychczasowi przyjaciele odsuwają się od takich ludzi z problemami . Nie potrafię odnaleźć się w dzisiejszej rzeczywistości ,zawsze wydawało mi się ,że z przyjaciółmi można rozmawiać o wszystkim a przyjaciele powinni wspierać się wzajemnie w trudnych chwilach a nie odwracać od siebie gdy nagle komuś załamuje się cały świat . Niestety moje życie legło w gruzach a od chwili kiedy spotkało mnie wielkie nieszczęście odsunęli się ode mnie wszyscy znajomi i przyjaciele, nagle nikt nie ma czasu i słyszę różne wymówki aby tylko ze mną nikt się nie spotkał, nawet nikt do mnie już nie zadzwoni aby zapytać się co i jak .
Jak ja pomagałam i można było ze mnie wyciągnąć co się da, to wszyscy dla mnie mieli czas ,dzwonili, zapraszali a jak sama mnie spotkała tragedia nagle moi znajomi się odsunęli.
Jestem zrozpaczona ,dlaczego dzisiejsi ludzie są tacy bez serca i tacy interesowni . Czy za przyjaźń w dzisiejszych czasach trzeba zawsze płacić, aby ktoś z nami chciał przebywać ,rozmawiać ,spotykać się i "szczerze" przyjaźnić ?

Odnośnik do komentarza

Betini, bardzo mi przykro, ale najwidoczniej trafiłaś na nieszczerych przyjaciół, na pseudo-przyjaciół. Ich przyjaźń zweryfikowała właśnie trudna sytuacja, w jakiej się znalazłaś. Zamiast Ci pomóc, okazać wsparcie, oni niestety uciekli, pozostawili Cię samą z Twoimi problemami. Może zamiast starać się o ich uwagę, lepiej poświęcić swój czas na znajomości i relacje z tymi ludźmi, na których możesz polegać? A jeśli takich nie masz, to dołożyć starań, by ich znaleźć? Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Żeby coś zmienić w swoim życiu, trzeba zrozumieć przyczynę potrzeby tych zmian. I nie jest to "nie mam przyjaciół więc zaczynam ich zdobywać". Gdyby to było takie proste, to Szanowna Pani Ekspert nie miałaby na tym forum co robić a psychologowie mieliby połowę mniej pracy.

Problem jest głębszy. Dlaczego ich nie mam ?
Są dwie możliwości: problem jest we mnie, albo w otoczeniu.
Jeśli problem jest we mnie, to jaki i co mogę zrobić żeby się go pozbyć ? Jak wyglądały dotychczas moje relacje z otoczeniem ? Na czym się opierały ? Na wspólnych zainteresowaniach, na podobnych problemach, na wspólnym miłym spędzaniu czasu ?
Co robiłam z nimi ? Bałam się ich, nie byłam w centrum zainteresowania, czy ich nie szanowałam i dlatego poznikały ? Dopiero ze wstępnie zdefiniowanym i przemyślanym problemem można sobie iść do psychologa albo zacząć nad nim pracować samemu.

Jeśli nie, to problem jest w otoczeniu. A w dużej mierze jest.
Tak wynika z 20 letnich obserwacji mojego dorosłego życia.
Dzisiaj, żeby zobaczyć co u kogoś słychać, wystarczy wejść na 10 minut dziennie na facebooka, nie trzeba już umawiać się z nim na mieście i "tracić" na to 3 godzin żeby zaspokoić swoją ciekawość. To rozluźnia więzy międzyludzkie, zabija szczerość i potrzebę bycia z inną osobą, ustępując miejsca lansiarstwu, anonimowości, fałszowi i próżności.
A jak kogoś nie lubimy wystarczy dać mu bana na fb i skasować jego numer z komórki, kiedyś "po ludzku" spychało się go ze schodów. Dla nierozgarniętych którzy nie rozumieją metafor - kiedyś załatwiało się sprawy twarzą w twarz, co wymagało pewnej odwagi cywilnej i dobrego przemyślenia problemu. Teraz o wiele łatwiej kogoś skreślić ze swojego życia, bo wymaga to mniej wysiłku. Z tego samego powodu eliminuje się człowieka z działań wojennych na rzecz broni masowego rażenia i technik informatycznych.
To jedna przyczyna - odhumanizowanie kontaktów międzyludzkich.

Drugim bardzo ważnym powodem jest, że czasy się pogorszyły. Jest większy wyścig szczurów, a zatem każdy ma więcej problemów doczesnych i mniej czasu na kontakty z innymi ludźmi, przy czym wybiera te kontakty, które nie wiążą się z dodatkowym cierpieniem - po co to komu jak ma swoje. Jest moda na doskonałość, przebojowość, bycie samcem/samicą alfa - inaczej mówiąc bezduszność i skurwysyństwo jest mylone z siłą i mądrością a uprzejmość, pomaganie innym i czułość ze słabością i frajerstwem. I wokół takich osób skupiają się te słabsze. Wokół silnych psychicznie jednostek, ktore mają siłę i metody prowadzenia innych aka wodzenia ich za nos.
Osoby słabsze, z problemami uważa się za malkontentów i niedorajdy życiowe, nikt nie chce ciągnąć za sobą takiego bagażu.

Co zatem się dzieje ?
Ano... to forum jest pełne osób, które nie radzą sobie z życiem, a co robią w realu ? Dobrą minę do złej gry. Tu pewnie trafiają jak wyczerpią im się baterie, bo anonimowo mogą być sobą, nie radzą sobie z presją otoczenia więc się tu wyżalają jak im źle w życiu.

Sam kiedyś miałem dużo więcej pieniędzy niż mam, ale powinęła mi się noga i już ich nie mam. Gdzie się podziali wszyscy którzy byli w mojej willi na imprezach co weekend ? Znikli, jak owa willa. Normalka. Ale nie wiedzą, że już prawie stanąłem spowrotem na nogi, nie obwieszczam tego na facebooku. Wie to tylko kilka osób które się nie odsunęły. Mogę je policzyć na palcach dosłownie jednej ręki. I odwróćmy relację - tylko te osoby zasługują żebym rozmawiał z nimi o swoich osobistych sprawach, cała reszta znajomych nie, bo wykorzystają to przeciwko mnie.

Dzisiaj standardy przyjaźni są inne niż 20 lat temu.
Przez krótki czas uważałem że jeśli nie stanę się bardziej tolerancyjny to nie będę miał przyjaciół. Z perspektywy czasu to gówno prawda. Standardy przyjaźni jakie sobie ustawiłem dawno temu, przed erą bezlitosnej komerchy wdzierającej się nawet do sypialni sprawiły, że dzisiaj wiem kto jest przyjacielem a kto go udawał.

Powodzenia

Odnośnik do komentarza

Po części to wszystko prawda,inne czasy inne życie.Ale prawdziwy przyjaciel to ten kiedyś i teraz ten sam.Służy nam pomocą jeśli tego potrzebujemy.Natrafiłaś na pseudo-przyjaciół życie ich zweryfikowało.Czas zmienić towarzystwo i baczniej się nowemu przyjrzeć.

Odnośnik do komentarza

Betini
nie jestem pewna czy takiej odpowiedzi oczekujesz ale uwierz mi ze przyczyna problemow ktore mamy w relacjach w wiekszosci leży w ...nas samych.
Tzn wiadomo ze ludzie są różni- czesto interesowni i egoistyczni -ale postepuja wobec nas tak a nie inaczej reagujac na sygnaly ktore sami im wysyłamy.
Jezeli np pelnimy caly czas role kasy pozyczkowej i pogotowia emocjonalnego- a dziala to zawsze tylko w jedna strone -no to nie oczekujmy raczej pomocy w chwili kiedy znajdziemy sie w dołku.
Nie pisze tego zeby kogokolwiek pouczac- o nie, sama mam prblemy z tym, ale wlasnie dlatego wiem o czym mowie.
Mam mojej kolezanki mawiala " nie patrz jaki ktoś jest -patrz jaka ty jesteś". Kiedyś tego nie rozumialam- jak to nie patrz jaki jest ktos= przeciez musze wiedziec z kim sie zadaje itd. Ale po latach rozumiem głęboką mądrość tego zdania. To nie znaczy ze nie mam prawa miec pretensji ,zalu, oczekiwan wobec innych- tylko powinnam starac sie tak postepowac zeby swoim podejsciem w jak najmniejszym stopniu prowokowac ich niepożądane zachowania.
Pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...