Skocz do zawartości
Forum

MAM 32 LATA - rodzina nie akceptuje mojego związku


Gość DOMI1983

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, zwracam się do Państwa z prośbą bo kompletnie nie porafię sobie już poradzić z tą sytuacją... mimo iż z partnerem wspieramy się wzajemnie ...chyba nadszedł czas aby poszukać pomocy... Może zacznę od początku, mam 32 lata, cudownego synka 9 letniego. Jest to moje jedyne dziecko. Urodziłam Kacperka w wieku 23 lat byłam wówczas w 5 letnim związku z jego tatą, ... Gdy byłam w zaawansowanej ciąży tata mojego synka diametralnie się zmienił, podejrzewam, że w grę wchodziły tu używki, towarzystwo, alkohol.. w 8 m-cu ciąży zapukała do nas policja (mieszkaliśmy razem na stancji), wprowadzili tate mojego synka w kajdankach, zrobili przeszukanie, zabrali i zostałam sama...Koszmar. Wróciłam do rodziców. Rodziłam z moją mamą... Rodzice już wtedy nie akceptowali tamtego związku , zawsze mówili, że on mnie skrzywdzi, że nie jest dla mnie... Teraz mogę im tylko przyznać rację... Gdy mój synek się urodził rozstaliśmy się... Kacper miał 6 miesięcy. Zadziało się parę strasznych rzeczy do których wolałabym nie wracać nie są to miłe wspomnienia zarówno dla mnie jak i mojej rodziny....Mój cudowny syn zmienił całe moje życie, to on dał mi siłę, aby podjąc decyzję o definitywnym rozstaniu, dał mi siłę do stworzenia dla niego życia w którym będzie się czuł bezpiecznie, będzie kochany.. W ciągu tych lat skończyłam studia mgr, 2 podyplomówki, znalazłam pracę którą uwielbiam. Miałam w międzyczasie jakieś związki, ale tym razem byłam ostrożniejsza 2 razy bardziej... Marzeniem mojej mamy i taty chyba też był dom... po wspólnych rozmowach doszliśmy do wniosku że rodzice sprzedadzą swoje mieszkanie a ja wezmę kolosalny kredyt i kupimy dom w którym będą dwa oddzielne mieszkania.. tak też się stało..przez pierwsze 2 lata wspólnego mieszkania było nawet dobrze .. bo byłam sama, tzn. spotykałam się z różnymi mężczyznami, wychodziłam do clubów, ale nie planowałam ułożenia sobie życia z żadnym mężczyznom... 7 lat byłam tak naprawdę sama ale nie samotna... I nadszedł ten dzień kiedy zjawił się On ;-) Krystian.. na początku pomyślałam Jejku jaki bandzior ;-) do mojej przyjaciólki ktora mnie z nim poznawała rzuciłam wymowne spojrzenie "weź go stąd"...Ale Krystek nie odpuścił... heh niewiem jak on to zrobił że wkradł się do mojego serca.. już wtedy rozumieliśmy się bez słów, przy nim czułam się i czuję bezpieczna, kochana, wyjątkowa.... a najważniejsze traktuje Kacperka jak własnego syna. Spotykaliśmy się jakiś czas poza domem .. bałam się reakcji rodziców .. Krystian nie jest urokliwy, jest wielki - prawie 2 metry i tak samo wielkie ma serducho. Ale najbardziej chyba się bałam reakcji rodziców na to że siedzial w więzieniu (ze względu na wcześniejsze przeżycia z ojcem Kacperka). Nic nigdy przede mną nie ukrywał, chciał żebym wiedziała o jego życiu wszystko... No i rzeczywiście ... reakcja rodziców jednoznaczna... "Dlaczego znowu nam to robisz??? dlaczego znowu pakujesz się w gó...o??, gdybyśmy wiedzieli, że zrobisz nam taki numer to nigdy nie kupilibyśmy tego domu...itd" Ale co ja takiego zrobilam??? zakochałam się w człowieku, który jest w stanie dla mnie i synka zrobić wszystko..kocha nas bezgranicznie...na każdym kroku to okazując... ale siedział..."kryminalista....przestępca...wielkolud..." Rok temu się zaręczyliśmy..Rodzice cały czas próbowali mi wybić go z głowy, obrażając, zniżając go do poziomu podłogi, gdyby mogli to by jeszcze zdeptali… Krystian nigdy ich nie obraził, zawsze służył pomocą mimo iż wie jaki mają do niego stosunek. Zamieszkaliśmy razem, mój syn przeszczęśliwy.. ja też ;-) ale rodzice …sytuacja stala się nie do zniesienia, odwróciła się ode mnie praktycznie cała najbliższa rodzina.. po telefonach mamy … że ja jestem z tak „strasznym” człowiekiem, że jestem głupia, że im więcej studiów skończyłam tym głubsza jestem, że ćpamy, pijemy, nie zajmujemy się należycie dzieckiem… Przykro strasznie… wielokrotnie prosiłam żebyśmy porozmawiali w 4 … ale nigdy nie doszło do takiej sytuacji … tata który jest tak trochę neutralny … boi się że po tej rozmowie pogorszą się jego relacje z mamą, ponieważ „Matka pomyśli że kręcimy razem jakieś lody” – słowa mojego taty… zapytałam tato ale czego się boisz prawdy????? No to usłyszałam że taka sytacja w domu jest przeze mnie i że to moja wina i „Rób co chcesz”……. Krystian parę razy rozmawiał z mamą – sam poprosił na rozmowę, z ojcem ma w miarę dobry kontakt, ale z rozmowy nic nie wyniknęło „ niej jesteś dla mojej córki, siedziałeś w więzieniu, nie bo nie…” Chcieliśmy naprawić nasze relacje przecież tak nie da się żyć….. najgorsze jest to że mój syn jest świadkiem takich kłótni, słyszy te wszystkie oszczerstwa ze strony rodziców na Krystiana…nie ma przykładu zdrowych relacji rodziców z dzieckiem – bo my ciągle się kłucimy.. tzn ja próbuję przedstawić i bronić swoich racji… bezskutecznie. Zaproponowałam rodzicom że jeśli będą płacili pół kredytu to my się wyprowadzimy na stancję… powiedzieli, że nie będą płacić, a nas nie stać żeby płacić 2000 za ratę i 1500 za stancje … żart, zaproponowałam również że wynajmę swoje mieszkanie i w ten sposób będziemy mieli pieniążki na stancję, ten pomysł tez spotkał się z odmową.. bo rodzice nie chcą żeby im obcy po domu łazili…czyli znowu zostaliśmy postawieni pod ścianą.. Niewiem co mam robić sytacja jest naprawdę dla mnie bardzo stresująca… nie zostawię Krystiana bo oni tak chcą… Ostatnio nawet coś mnie tknęło żeby zostawić laptopa z włączoną kamerą w domu.. okazało się że mama notorycznie wchodzi do mnie na górę grzebie po lodówce, szafkach .. szuka dowodów naszego ZŁA… Najgorsze są chwile kiedy są jakieś uroczystości, na które Krystian nie jest zapraszany bo rodzice sobie nie życzą, święta wielkanocne spędziliśmy razem na górze.. były to najwspanialsze święta.. nie pamiętam kiedy byłam tak spokojna.. A na dole u rodziców… kłótnia, placze – moja mam pokłuciła się ze szwagrem… Nie mogę wszystkiego tu opisać bo przykładów miałabym wiele … ale bardzo proszę o radę co robić???????? Wyprowadzić się nie mogę, nie stać mnie….porozmawiać też już się nie da… chcę wkońcu zacząc normalnie żyć… chcę stworzyć normalną rodzinę …. Ale jak?????????/ Pozdrawiam. Przepraszam za literówki…

Odnośnik do komentarza
Gość doświadczenie mówi

Zaproponuj sprzedaż domu. Nie prośba, nie groźba lecz zdecydowane działanie. Powiedz matce że Ją kochasz, ale jeśli zmusi Cię do dokonania wybory wybierzesz Krystiana. Przypomnij że już dawno temu osiągnęłaś pełnoletniość więc sama będziesz decydować o swoim i syna życiu. Spytaj czy tak mało dla niej znaczysz że będzie ryzykować utratę kontaktów z tobą i wnukiem żeby postawić na swoim i nie dać szansy człowiekowi który raz zbłądził. Bez krzyków i złości tylko przemyślane zdecydowane działania, z tego co piszesz to w domu rządzą emocje.

Odnośnik do komentarza

A ja napiszę Ci tak: nieźle dałaś rodzicom swoim całym życiem i decyzjami popalić.Rodzice najlepiej Cię znają i reagują.Skończenie studiów nie oznacza ,że jest się mądrym życiowo.Ale Ty masz prawo żyć jak chcesz jesteś dorosła.Sprzedaż domu to dobre rozwiązanie.Wieczne kłótnie to zabójstwo dla Was wszystkich.

Odnośnik do komentarza

Pozostaje Ci póki co odciąć się na jakiś czas od rodziców,nie kłócić się ,nie próbować na siłę się dogadać ,bo widać się nie da,z czasem zmienią zdanie jak będą widzieli ,że nie mają na Ciebie żadnego wpływu,jest też szansa,że z czasem przekonają się z do Twojego partnera,
myśl o sobie,najważniejsze,że Ty jesteś z nim szczęśliwa.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Bardzo dziękuję za odpowiedzi, sprzedaż domu już proponowałam ... nie ma szans... powoli zaczynamy budowę własnego domu na wsi .. Ale puki co musimy jakoś przetrwać... Rzeczywiście w domu emocji jest co nie miara... spokojnie chyba się już nie da porozmawiać bo a swoje a rodzice swoje... Zaproponowałam rodzicom wizytę u psychologa.. byliśmy... na rozmowę poszlam ja z mamą .. mama tak zdecydowała żeby taty nie było.. Psycholog zdecysowanie powiedział że mama jest zalękniona, wszystkiego się boi powiedziała że sama sobie nie poradzi ... mama stwierdziła że da sobie rade.. czyli odmówiła pomocy.. spodziewała się że Pani psycholog powie że to ja jestem powodem tej sytuacji w domu.... Zdaję sobie sprawę, że dałam popalić rodziców niczego tak bardzo nie żałuję jak tego że musieli przez to przejść, ale czy człowiek nie popełnia błędów... Zdecydowałam się na dom i mieszkanie z nimi bo wiem że nigdy sami sobie by na to nie mogli pozwolić.. czułam że jestem im to winna, że oni się mną tak zajęli .. ja chciałam się zająć nimi...Nie chce mi się wracać teraz do tego domu... nie czuję żadnej radości.. Boję się że ta cała sytuacja mocno wpłynie na rozwój emocjonalny mojego syna.. nie chce go izolawać od dziadków.. a moja mama czasami mam wrażenie robi wszystko żeby nas od siebie oddalić ... przykład głupi obiad ... wie że kończę pracę o 16 przychodzę robię obiad... 10 minut przed podaniem mama woła Kacperka do siebie... tracę już siły...

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Dobrze, a może zamieszkacie u Krystiana na jakiś czas? Będąc u niego będziesz też miała okazję poznać go prawdziwiej, ponieważ może sie troche maskować przy Twoich rodzicach. Ważne też chyba za co siedział?

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

~przeczytałam
Dobrze, a może zamieszkacie u Krystiana na jakiś czas? Będąc u niego będziesz też miała okazję poznać go prawdziwiej, ponieważ może sie troche maskować przy Twoich rodzicach. Ważne też chyba za co siedział?

Zanim skonczyłam czytać to samo pomyślałam.

Długo byłas sama.Zakochałas się.Zakochane kobiety mają bardzo często szczelne klapki na oczach.Spadają gdy jest za póżno,w ekstrymalnych sytuacjach.Juz to przezyłaś.
Krystian nie ma nic do stracenia.Ma zapewniony dach nad głową,wikt i opierunek.Ty znacznie wiecej.Kolejną porażkę.
Czego Ty nie dostrzegasz być może ,dostrzegają to Twoi rodzice.Nie chcę mi się za bardzo wierzyć że tu chodzi tylko o fakt że siedział...

Nie napiszę Ci co masz zrobić bo to Twoje życie.Jeśli i ten zwiazek rozpadnie się z hukiem a popsujesz sobie relację z rodzicami to mozesz zostac sama jak palec.Bez mieszkania,z długami..i wtedy co ? Gdzie pójdziesz po wsparcie?

Piszesz że Krystian zrobiłby dla Was wszystko...konkretnie co zrobił?

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

No właśnie nie chciało mi się rozwijać tematu, ale jakoś nie wiadomo co takiego w " ofercie" ma Krystian, bo że to biedny, poturbowany misio to już wiemy.
Jak to się mówi prawda leży po środku i tutaj zapewne jest podobnie. Krystian dałby z siebie wszystko, ale że niewiele może (?) to jego gest jest taki sam wielki jak i on. Jak w piosence: niewiele ci mogę dać, bo sam niewiele mam. Wtedy panowie są najhojniejsi :)
Tak czy siak, życzę szczęścia, ale i rozumu, tak aby z tego wszyscy wyszli w miarę in plus.

Odnośnik do komentarza

nie dziwię się rodzicom.najpierw jeden kryminalista,teraz drugi,czyli niczego się nie nauczyłaś,przez 7 lat nie ułożyłaś sobie życia z nikim,czekałaś jednym słowem na powtórkę z rozrywki? masz ciągoty w stronę bad boyów,może ten nauczy Cię na kolejne 7 lat...równie dobrze mogłaś odnowić kontakt z ojcem dziecka.Nie wiem,czy człowiek który siedział w pace to dobry kandydat na partnera/ojca itd,nie będę moralizować,ale moje zdanie jest takie,że nieliczni się zmieniają i piszą o nich w książce,człowiek z taką przeszłością,rozumiem gdyby był gówniarzem siedząc w więzieniu,za jakiś "drobiazg",głupotę młodzieńczego wieku..Nie oszukujmy się-Ty panna z dzieckiem,on też z przeszłością...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...