Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Samobójstwo czy to rozwiazanie?


Gość Róż.n.a

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Róż.n.a

Witam. Mam 24 lata i jestem samotna matka dwóch córeczek- rocznej i 3 letniej.
Moje życie nie układa sie ciekawie. Nie mam pracy. Nie moge nawet jej podjąć bo nie miałabym z kim zostawić młodszej córeczki. A żlobek odpada bo nie mieszkam w mieście a pozatym starsza chodzi rownieszndo przeczkola. Ponadto życie zatruwa mi mój byly partner ojciec dzieci. Nie dość ze nie pomaga mi przy nich to musze się drzeć o każdy grosz na dzieci przez sady i komornika.
Choruje na nerwice której nie lecze bo nie stać mnie na leki. A dostaje czasem napadow gniewu. Czasem zastanawiam się ile moge jeszcze wytrwać czy kiedys nadejdzie dzień kiedy zawita do nas słońce i zacznie wszystko się układać. Od pewnego czasu zaczęłam zastanawiać sie nad samobójstwem. Ale kiedy mnie juz nie będzie co z moimi dziecmi? Przeciez nie moge ich zostawić, bo mnie potrzebują ale wiele im zapewnic tez nie moge :(

Odnośnik do komentarza

Samobójstwo, to ucieczka. Pozostawione dzieci, jaki los ich czeka? Czy trafią w dobre ręce, czy też będą bite i poniewierane?
Ty możesz zapewnić im miłość i to jest największe dobro, jakie możesz im dać.
Więc walcz o swój spokój, pozbądź się nerwicy. Gdy czujesz stres, napad gniewu, to powtarzaj sobie, że jesteś spokojna i opanowana.
Jeśli będziesz konsekwentna, poczujesz zdecydowaną poprawę, z czasem uda ci się nad sobą panować.

Odnośnik do komentarza

Problemy trzeba rozwiązywać,znaleźć sposób i walczyć od jutro lepsze żeby słońce zaświeciło nawet gdy życie kopie i staje się grozą mogło być zawsze gorzej, stać na nogach twardo gdy ma się dla kogo żyć a nie ucieczki wiem po sobie to nic nie da, mam za wiele bólu który teraz tumie narkotykami ale kiedyś musi być lepiej.Od czego bronisz się agresją i czemu tak się boisz.

Odnośnik do komentarza

Róż.n.a, samobójstwo na pewno nie jest rozwiązaniem sytuacji. Pomyśl o swoich córeczkach. Zdaję sobie sprawę, że jesteś w trudnym położeniu, bez pracy, z nerwicą, bez wsparcia finansowego ze strony ojca dzieci. Niemniej jednak możesz dochodzić swoich praw. Pamiętaj, że na ojcu dziewczynek spoczywa obowiązek alimentacyjny. Najlepiej, byś doradziła się dobrego prawnika - darmową pomoc prawniczą (jak również psychologiczną) oferują Centra Interwencji Kryzysowej. Kieruj tam swoje kroki. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Gość Róż.n.a

Żeby przybliżyć wam mój problem bardziej jestem autorka postu http://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/1430298,toksyczna-milosc.
Alimenty na dzieci mam tylko doluje mnie to że nie mam własnych pieniędzy na siebie i ze my liczymy sie z każdym groszem z tych marnych alimetow a on ma 5x tyle co my we 3.
Pomimo całego tego żalu do niego gdzies w środku jeszcze coś czuje i to jest najtrudniejsze :(

Odnośnik do komentarza

Postaraj się uwierzyć, że życie ci się odmieni, że wszystko będzie dobrze. Wiem, to piekielnie trudne w tej sytuacji, ale wiara czyni cuda.
Nawet w Biblii jest powiedziane "uwierz, a będzie ci dane. " "wiara przenosi góry"
Wiara nie tyle w Boga, ile w to, że sukces i pomyślność, zależą od naszej wiary w to, że wszystko może się zmienić na lepsze.

Gdy byłam kiedyś totalnie załamana, z półki spadła książka, otworzyła się. Podniosłam ją i przeczytałam - z dnia na dzień, wszystko zmieni się na lepsze.
Uznałam to za znak i te słowa jak mantrę sobie powtarzałam.
Pomogło.
Nie z dnia na dzień, ale dość szybko następowała zmiana na lepsze.
Jest dobrze.

Odnośnik do komentarza
Gość Róż.n.a

inna moze wydać ci sie to śmieszne ale jakis czas temu znalazłam w stosie książek na makulaturę książkę pt: "Potega Podświadomości" Josepha Murphy znajomy polecił mi ja gorąco ponieważ uważa ze to ksiazka dla mnie. Zaczelam ja czytać tam właśnie jest napisane ze najwazniejsza jest wiara.

Odnośnik do komentarza
Gość agnieszka78091

To jest tylko ucieczka przed problemami a tylko ich rozwiazanie i to beznadziejne...kochana walcz o swoje szczescie i szczescie dla Twoich dzieci...pomysl co bedzie z nimi kiedy Ciebie zabraknie?Wiem,ze ciezko bo sama wychowuje dziecko a tatus odplynal,ale uwierz w siebie i w to ,ze po kazdej burzy wychodzi slonce...Jestes duzo strasza i nie jest mi latwo bo sama mam problems i dlatego wlasnie tutaj jestem,ale po latach meki i udreki przezylam najpiekniejsze chwile swojego zycia i mam nadzieje,ze one jeszcze wroca...Walcz,Walcz,Walcz...nie poddawaj sie!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza

Nie wiem czy ktos jeszcze tu zagląda. Ale chce powiedziec wam wszystkim ze moje życie sie zmieniło. Zaczelam wierzyć w siebie i w to ze będzie dobrze. Stałam sie silna i niezależna kobieta której nic nie stanie na drodze do szczęścia mojego i dzieci. Dziękuję wam wszystkim :*

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...