Skocz do zawartości
Forum

Lęki, depresja...


Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Piszę tutaj, bo już w zasadzie nie wiem gdzie mogę indziej... Mam kilka problemów (a może to jeden?). Chodzi mi m.in. o lęki. Lęk pojawia się od razu po przebudzeniu i wtedy jestem bliska paniki, bo nie wiem ani skąd się bierze, ani jak się uspokoić. Próbuję mówić sobie, że nie ma czym się stresować, nie ma czego się bać, ale i tak dalej się czegoś boję. Efekty są takie, że bardzo boli mnie brzuch, jestem ciągle zmęczona, na nic nie mam ochoty, a tym bardziej jedzenie. Kiedy jestem gdzieś w gronie znajomych jest trochę lepiej, bo zajmuję się czymś, ale i w takich sytuacjach zdarza się, że coś mnie dopada i nie mogę się uspokoić. Jakbym nagle straciła kontrolę nad swoim ciałem. Po jakimś czasie tę kontrolę odzyskuję, ale warto wiedzieć, że jeśli nawet to i tak przez cały czas mam poczucie niepewności, niepokoju, jakby w każdej chwili coś miało się stać. To jest tak strasznie męczące...
Zawsze bałam się zostać sama (na świecie, ogólnie), nie mieć przyjaciół. Od około 6 klasy podstawowej (teraz jestem w 2 gimnazjum) zaczęłam bać się jeździć autobusem i z kimś innym niż mama... Dla wszystkich to jest śmieszne, ale mnie oczywiście w ogóle to nie śmieszy, bo zawsze gdy wsiadam z kimś do auta to serce wali mi tak, że wydaje mi się, żę zaraz dostanę zawału, potem jakoś się uspokajam, ale następnym razem jest to samo. Wydaje mi się, że boję się samej prędkości i tego, że nie będę mogła wysiąść z samochodu.
Jeszcze gorsze jest chyba to wymyślanie sobie chorób czy raczej wyszukiwanie u siebie objawów... Np. kiedy babcia zrobi mi kanapki to boję się je zjeść, bo nie wiem czy nic mi się nie stanie...
Ostatnio uświadomiłam sobie, że przecież Ziemie się kręci i nie będę mogła jej opuścić w każdej chwili... Wtedy jak zwykle w samochodzie zaczęło mi się kręcić w głowie, a serce walić.
Wiem, żę to głupie, wiem, że przecież nic mi się nie przez to nie stanie, bo Ziemia zawsze się kręciła, ale nawet gdy o tym pisze pocą mi się ręce ze strachu.
Nie wiem już co robić. To wszystko jest takie męczące. Próbuję z tym walczyć, czasem się udaje, ale to zawsze wraca. Do liceum chciałabym pójść takiego, które jest w innym mieście, ale tam musiałabym mieszkać sama. Tego też się boję...
Na początku kiedy pojawił się nagły lęk to nie wiedziałam co się ze mną dzieję. Miałam cały czas sucho w ustach i nie potrafiłam się uspokoić. Nawet ta suchość w ustach jeszcze bardziej mnie nakręcała. Wpadłam w panikę, pobiegłam do domu, żołądek bardzo mnie rozbolał (pewnie ze stresu). Leżałam pod kołdrą, a gdy tylko chciałam wstać kręciło mi się w głowie i lęk się zaostrzał. Przespałam urywanym snem 2 godziny, a potem jakby nigdy nic wstałam i poszłam na pieszo do miasta na zakupy... Myślałam, że będzie to jedno razowe... "coś", ale sytuacja powtórzyła się następnego (lub tego samego) wieczoru...
Wtedy myślałam tylko o jednym: żeby to się wreszcie skończyło.
W tamtej chwili też naszły mnie myśli, których nawet teraz się wstydzę... żeby po prostu to zakończyć.
Jednak wtedy pomyślałam, że może nawet po śmierci będzie mnie męczył ten lęk... Głupie czy nie postanowiłam, że tak to się skończyć nie może.
Mama wie o tym, że mam jakieś lęki (nie wie dokładnie jak to wygląda i chciałabym, żeby tak zostało) więc postanowiła, że za niedługo pojedziemy do jakiegoś psychologa czy psychiatry.
Nie wiem czy to dobrze czy źle, ale wiem, że sama raczej sobie nie poradzę...
Z lękami przeplata się depresja (bo chyba tak to się nazywa)... Mam bardzo niską samoocenę, przez kilka miesięcy wcześniej przychodziłam do domu, kładłam się na łóżku i chciałam umrzeć. Na zewnątrz śmiałam się i zachowywałam normalnie, ale kiedy tylko byłam sama po prostu chciałam zniknąć. Potem nagle wszystko się ułożyło, miałam jakiś kolegów, przyjaciółkę i nawet dobrze szkło mi w szkole, ale potem właśnie pojawiły się te lęki.
To trochę nawet ironiczne, bo kiedy myślałam, że wszystko będzie dobrze to nagle się zepsuło.
Przez jakiś tydzień, dwa miałam szumy uszne. Na razie nie powracają i próbuję o nich nawet nie myśleć.
Nie wiem co robić, żeby się nie bać, żeby wszystko wróciło do normy... Proszę o jakąkolwiek pomoc. Radę jak walczyć z lękami. Cokolwiek. Z góry dziękuję...

Odnośnik do komentarza

galanonim12345, przez Internet Cię nie zdiagnozuję, ale podejrzewam, że masz nerwicę albo mieszane zaburzenia depresyjno-lękowe. Konieczna jest wizyta u psychologa lub lekarza psychiatry. Bardzo dobrze, że Twoja mama wie o Twoich problemach i chce Ci pomóc. Lekarz podczas bezpośredniej wizyty będzie miał szansę rzetelnie Cię zdiagnozować i zaproponuje odpowiednie leczenie - leki i/lub psychoterapię. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...