Skocz do zawartości
Forum

Wyleczenie zaburzeń a brak weny


Gość Michu k

Rekomendowane odpowiedzi

Hej, leczyłem się na nerwicę, paranoje. Miałem epizod psychotyczny. Moje zaburzenia były niespecyficzne. Podejrzewano borderline a nawet schizofrenię ale ostatecznie wykluczono te diagnozy. Ale do rzeczy... leczenie moich zaburzeń polegało na przyjęciu racjonalnego modelu oceny rzeczywistości. Przyczyną zaburzeń było złe wychowanie przez rodziców. Mama jest buddystką, wierzy w moc pozytywnego myślenia, przyciąganie realnych zdarzeń przez myśli i karmę. Tato jest bardzo inteligentny i rozwala większość przekonań innych ludzi. Nazywa ich tępakami, którzy wierzą w oficjalną wersję podaną im na tacy. W telewizji pokazują wypadek autobusu co mama kwituje stwierdzeniem, że ci ludzie mieli złą karmę i są sami sobie winni a tato mówi, że pewnie nie było żadnego wypadku tylko straszą ludzi żeby bali się jeździć.

Jestem artystą. Tworzę muzykę i piszę teksty. Uważam to za najważniejszy element swojego życia i dzięki temu czuję się wartościowy i wyjątkowy. Nie brałem żadnych leków mimo, że mi to proponowali. Bałem się, że zniszczę sobie w ten sposób mózg i moje zdolności przepadną. Okazuje się, że sama terapia spowodowała, że nie umiem już tworzyć. Moja wena brała się z natłoku myśli. Teraz siedzę przed kartką i czuję pustkę w głowie. Czuję, że w racjonalnym i ułożonym świecie nie ma dla mnie miejsca ale nie chcę już wracać do tego co było i paranoi jak jem snickersa że masoni karmią tym ludzi żeby ich zniszczyć albo że steruję swoimi myślami zachowaniami innych ludzi.

Myślałem, że jak zapalę marihuanę pojawi się wena bo kiedyś tak było ale tym razem zapaliłem i było normalnie. Poczułem tylko haj ale myśli były spokojne i ułożone. Co mam zrobić żeby przywrócić wenę? Czy może być tak, że już nigdy nie wróci? Kiedyś płakałbym pisząc ten post a teraz nawet nie odczuwam smutku tylko totalną olewkę. Jest mi już obojętne co się stanie i nie mam żadnej motywacji.

Odnośnik do komentarza

Witaj Michu k!

Napisałeś post w taki sposób, że mam wątpliwości, czy nie powinieneś skonsultować się z lekarzem psychiatrą. Nie mam pojęcia, czy Twoja wena wróci, ale uważam, że palenie marihuany nie jest dobrym sposobem, by na nowo wskrzesić w sobie duszę artysty. Wspomniałeś, że leczyłeś się na nerwicę, miałeś epizod psychotyczny, a nawet podejrzewano schizofrenię. Jakie ostatecznie dostałeś rozpoznanie? Czy leczysz się aktualnie? Napisałeś o zobojętnieniu emocjonalnym, spadku motywacji - to mogą być objawy problemów emocjonalnych, których nie przepracowałeś wcześniej. Powinieneś skonsultować się z lekarzem psychiatrą. Nie bój się farmakoterapii - aktualnie stosowane leki nie degradują mózgu i nie sprawią, że Twoje zdolności intelektualne drastycznie spadną. Spokojnie. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za odpowiedź ! Nie chcę palić marihuany. Chciałem tylko sprawdzić czy to wyzwoli wenę ale nie wyzwoliło. Dawniej po marihuanie tworzyłem najlepsze rzeczy ale czasem dostawałem paranoi że jak palę to ktoś mną steruje z kosmosu xD Teraz to wydaje się śmieszne ale lęk jaki wtedy przechodziłem był okropny. Marihuana nie jest dla osób z zaburzeniami.

Ostateczne rozpoznanie jakie dostałem to nieokreślone zaburzenia osobowości czy jakoś tak. Teraz już nawet tego nie pamiętam. Terapeuta, do którego chodziłem prywatnie powiedział żebym nie zwracał na to uwagi bo on i tak wolał sam przeprowadzić ze mną wywiad i na tej podstawie odbywała się terapia. Stwierdził, że przyczyną moich zaburzeń są złe modele oceny rzeczywistości przejęte od rodziców. Moim głównym zadaniem było przestać wierzyć we wszystko co mi przyjdzie do głowy i przesiewać to przez sito: czy to prawda? czy wiara w to jest dobra i czy jest praktyczna? W ten sposób z ulgą pozbyłem się myślenia, że co myślę wywołuje realne zdarzenia. Kiedy jakaś myśl się sprawdziła miałem za zadanie przypomnieć sobie inne swoje myśli, które się nie zrealizowały. Zapisywałem na kartce każdą myśl, która powodowała lęk a potem czytałem to terapeucie i on nie musiał już nic robić bo podczas czytania czułem wstyd i zażenowanie a myśli z kartki były absurdalne. Terapeuta zrobił mi wykład na temat działania umysłu i oceny przez pryzmat różnych modeli - oceniamy na podstawie niepełnych informacji i mózg zapełnia niewiadome domysłami a mój mózg brał te domysły za pewnik. Chciałem wszystko wiedzieć ale zrozumiałem, że tak się nie da a ludzie, których słuchałem też byli zaburzeni. Wybierałem wtedy ludzi z podobnymi zaburzeniami i tylko utwierdzałem się w przekonaniu, że mam rację.

Na początku czułem, że odżyłem. Świat wydawał się wreszcie taki normalny i bez żadnej magii. Ale później zostawiła mnie dziewczyna, która wolała tego człowieka, którym byłem wcześniej. Powiedziała, że teraz jestem zwykły i nieciekawy. Mama się do mnie nie odzywa bo już nie podzielam jej poglądów a tato obraził się na mnie kilka miesięcy temu jak zacząłem go obwiniać o swoje zaburzenia bo przyjąłem jego model podważania każdej myśli innych ludzi i przez to zamknąłem się w świecie swoich poglądów. Koledzy odwiedzają mnie rzadko bo już nie palę... Zostałem sam i już nie wierzę w miłość, Boga, żaden sens. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...