Skocz do zawartości
Forum

Tęsknota za zmarłą mamą


Gość Ewa199303

Rekomendowane odpowiedzi

Witam..  Mój tato zmarł 30.03.21..  Moja mama 25.04.22..    Każdy ma swoją osobistą tragedię..  Ale ja nigdy się z tym nie pogodze, chciałam bym odejść po cichu i być z nimi..   Boli tak mocno :(

Odnośnik do komentarza
Gość anonim96

U mnie to stało się w ten poniedzałek... Dziś był pogrzeb  (marskość wątroby III stopnia z tego co pamiętam... Chciałam oddać swoją wątrobę, wierzyłam, że wyjdzie z tego, ale tak się nie stało... pluję sobie w brodę, że zmarla... staram się być silna, ale nie jestem... 

Odnośnik do komentarza
Gość anonim96
W dniu 23.03.2014 o 01:21, Gość Ewa199303 napisał:

Witam Serdecznie

Tak naprawdę nie wiem od czego zacząć mam 21 lat, od roku leczę się psychiatrycznie w Tworkach, rok temu również zmarła moja mama na raka miała 41 lat przez 8 lat leczyli ją na wrzody 3 lata temu dowiedziała się że ma nowotwór 3 stopnia umarła w domu przy mnie przy 14 letniej siostrze i przy tacie, od jej śmierci bardzo się zmieniło, na gorsze, siostra opuściła się w nauce a miała czerwone paski na świadectwie stała się bardzo opryskliwa leniwa i denerwująca ,natomiast ja ukończyłam szkołę obecnie szukam pracy lecz dopiero po śmierci mamy zrozumiałam że bycie dorosłym nie jest takie proste, mam żal do siebie ponieważ nie chodzę do Niej na cmentarz nie potrafię tam iść każdego dnia o Niej myślę codziennie przed sobą mam obraz tego jak wyglądała kiedy umierała, od roku również leczę się psychiatrycznie lecz nie widzę żadnej poprawy nie mam na nic siły nic mnie nie cieszy, w dzień śpię a nocy buszuję.W tacie nie mam wsparcia mówi mi że wymyśliłam sobie tą chorobę że jestem leniwa i jestem nieudacznikiem że po prostu nie chce mi się pracować co jest nie prawdą nie ma go przeważnie w domu bo pracuje w 3 pracach zauważyłam że i jego łapie chandra zwłaszcza wieczorami nie wiem jak mam go przekonać żeby i on poszedł na jakieś leczenie lub terapie bo zaczyna coraz częściej zaglądać w kieliszek . Bardzo brakuję mi mamy i tego wszystkiego co kiedyś było ona miała wpływ na tatę ja niestety go nie mam

Kochana to nie twoja wina, twój tata jest niewdzięcznikiem... Tez straciłam mamę 30.05.2022 więc cię rozumiem

Odnośnik do komentarza
Gość anonim96
W dniu 12.03.2022 o 21:50, Gość zdruzgotana napisał:

Mam 55 moja mama odeszła w tym roku w styczniu miała 76 lat od 39 roku życia była wdową nasz tata odszedł nagle miał 42 lata . Mama wychowała  sama  3 dzieci . Całe życie walczyła w trudnościami najpierw pożar domu potem przedwczesna śmierć męża . Wychowanie dzieci które po tych tragediach długo poszukiwały miłości i nie koniecznie ja znalazły nie było łatwe. Mama mieszkała z siostrą jej synem i bratem. Ja osobno z mężem i 2 córkami . Od  ponad 30 lat cały czas baliśmy się o jej zdrowie. Od 13 lat miała ona rozrusznik serca 2 lata temu wymieniony cały czas baliśmy się o serce , 2 lata temu przeszłą udar. Cały czas baliśmy się o serce o udar i chyba to wszystko nas zmyliło na tyle , że nie zauważyliśmy objawów innej choroby . Cały czas myśleliśmy że po udarze nie może jeść i staraliśmy się jej dogadzać kupowaliśmy smakołyki nikomu z nas nie przyszło na myśl , że to inna choroba. Mama zawsze bardzo się bała lekarzy i nie lubiła ich. Uczęszczała jedynie regularnie do kardiologa . Jej serce było słabe miała jeszcze wadę zastawki. Kardiolog nie podjął decyzji o operacji bo i stan jak mówił był bardzo poważny. My też za jego radą nie zmuszaliśmy jej do tego czego ona by nie chciała. Jeśli chodzi o badania to trzeba się z nią było kłócić żeby coś zrobić. W październiku 2021 chciałam ją zabrać do ginekologa a ona odpowiedziała mi , ze urodziła trójkę dzieci ma tyle lat i nigdzie już nie pójdzie do żadnego ginekologa. Ja powiedziałam tak no dobrze mamuś jak nie chcesz to ważniejszy Twój spokój niż badania. Zawsze jej się słuchaliśmy .  Mam nas wychowała w ten sposób żeby nikogo nie ranić , schodzić z drogi i nikogo nie obmawiać ani nie oceniać.  Jej życie było bardzo trudne , ciężko pracowała . W naszej rodzinie nie było różowo siostrze nie ułożyło się życie wyszła za nieroba rozeszli się zamieszkała z mamą i swoim synkiem . Dochodziło  w domu do kłótni siostra dokuczała mamie za swoje niepowodzenia . Ja  chciałam reagować i reagowałam na początku ale najpierw mama mówiła żeby się nie czepiać  siostry, wiec przestałam . Brat  nie chciał się wtrącać bo na początku mam powiedziała mu to samo co mnie . Ja kłóciłam się z siostrą na początku , Później z nią i jej synem rozmawiałam ale skutek chyba był żaden.  Prosiłam mamę aby u mnie zamieszkała ale nie chciała . Ostatnia wigilia była osobno powiedziano mi że nie chce mnie na wigilii moja siostra nie wiem jak to było kto kłamał siostra czy brat czy może mama mnie nie chciała . Poczuła m się odrzucona i nie pojechałam nawet podzielić się opłatkiem . W święta to mama mnie odwiedziła. Dopiero po świętach powiedziało mi rodzeństwo że mama ma wodobrzusze . Lekarz szybka diagnoza po drodze covid . Śmierć bez pożegnania . Owszem wszyscy odwieźliśmy ja do szpitala ale kto żegna się na śmierć i życie z idącym na leczenie. Diagnoza ostatnie stadium raka jajnika. Śmierć nagła jeszcze w niedzielę z nią rozmawiałam przez telefon  w poniedziałek nieprzytomną i zmarła z nocy z poniedziałku na wtorek. Czuję się teraz winna wszystkiemu zbyt mało zdecydowanej reakcji na zachowanie siostry ,  że nie zauważyłam, że coś się dzieje w kierunku innej choroby. Obwiniam się za wszystko  za to że za mało jej pomagałam finansowo, ze za mało z nią spędzałam czasu , że powinnam być u niej codziennie . Byłam przynajmniej raz w tygodniu ale i częściej , Codziennie dzwoniłam nie chciałam jej zamartwiać swoimi problemami. Bardzo żałuję wszystkiego i o wszystko się obwiniam nie chcę żyć . Wszystko zrobiłam źle  . Ostatnie dni gdy była w szpitalu to tak jakby już nie chciała żebym się angażowała w jej pomoc zawsze walczyłam o nią a tu jakby mi odebrało wszystkie siły jakbym już wiedziała , że to koniec . Nie wiem jak dalej żyć a muszę bo mam 2 córki 21 i 19 lat. Mam tylko nadzieję że moja mam jest już szczęśliwa i że kiedyś spotkam ją i tatę w niebie i wtedy ich przeproszę. 

Nie obwiniaj się, bo to nie jest twoja wina, współczuję ci, ostatnio do 22.05 do 30.05 moja mama walczyła z chorobą, ale zmarła... a ja nie mogę sobie wybaczyć... 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...