Skocz do zawartości
Forum

Javiolla

Użytkownik
  • Postów

    3 673
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    46

Treść opublikowana przez Javiolla

  1. To nic, że sam... ważne, że w ogóle chodzi i ma w Was wsparcie. Ja akurat leczyłam się z depresji, ale nie miałam żadnego wsparcia, a mimo tego wyleczyłam się. Trzeba mieć jednak cierpliwość bo to jest czasochłonne. Tyle lat ile syn dawał się ponizać i sobą manipulować, tyle lat prawdopodobnie będzie do siebie dochodził. Przykre-wiem, ale już będąc w połowie drogi może być gotów na rozstanie. Dlatego my się odseparowaliśmy i staramy się nie zapraszać ich do siebie. Ja nawet nie wiem gdzie mieszkają bo się wyprowadzili i nigdy nas nie zapraszają. Gdy mama chciała ich odwiedzić na nowym mieszkaniu to się nie udało. Szwagierka kiedyś powiedziała do mojej mamy patrząc jej w oczy, z ironią w głosie, że skoro jej syn jest na tyle głupi aby na to pozwalać ,to w czym problem ? że takiego go wychowała ( wypowiedź jakoś w tym stylu). Ona więc wie, że trafiła na niemądrego, słabego, podatnego na manipulacje i to z premedytacją wykorzystuje. Podejrzewam, że Twoja synowa ma tak samo. Szkoda tylko, że w tym wszystkim najbardziej cierpią dzieci ?
  2. Jaka choroba? Mam tak samo, ale nie przejmuję się aż tak, bo co mi da zamartwianie się na zapas? Tylko to, że szybciej będzie postępować ewentualna choroba. Dodam, że u mnie takie objawy zaczęły się pojawiać po boreliozie. Tak więc to wcale nie musi oznaczać to o czym myślisz. Na te pytania odpowie tylko specjalista, a jaki to może odpowie lekarz rodzinny. Proponuje udać się może do psychologa i poprosić o testy. Gdy badania wykonasz to proszę byś napisał jakie wykonałeś i co wynikło. Może mi się ta wiedza przyda na przyszłość.... nigdy nic nie wiadomo ?
  3. Czyli kiedyś występowały-tak? Jak dawno temu, czy coś zdiagnozowano i jak zniknęły? Co robisz by go opanować lub pozbyć się źródła stresu? Dlaczego? Stwierdzi nerwice i co z tego? Nie Ty jedna, nie ostatnia. Dostaniesz leki, skierowanie na terapie, będziesz się leczyć i wyjdziesz z tego.
  4. Jest sens. Powiedz zdecydowanie i tonem pewnym siebie, że to jest Twój chłopak i nie życzysz sobie takiego traktowania, bo sprawia to przykrość również Tobie. A jeśli to nie pomoże, pozostaje zerwać z nim kontakty mimo wpływów jakie ma. A robi to bo prawdopodobnie podobasz mu sąie i chce chłopaka zdyskredytować w Twoich oczach.
  5. Więcej wątku nie czytałam, bo to jest wystarczający argument aby odpowiedzieć na tytułowe pytanie. Nie warto do niego wrócić. Warto pielęgnować własne poczucie wartości i szacunek do siebie.
  6. Nie. Staram się nie przejmować rzeczami na jakie nie mam wpływu. To dobry sposób-polecam.
  7. Już teraz nie musisz mieć kontaktu. Ja odizolowałam się od każdej takiej osoby i jest super. Polecam. Zamiast wygarnąć po fakcie zacznij pracować nad poniesieniem samooceny i broń się na żywo, od razu. Pokaż im pewność siebie i zdecydowanie tonem nie znoszącym sprzeciwu, strzelaj riposty. Ludzie nas tak traktują jak im na to pozwalamy, a widać, że pozwalasz bo prawdopodobnie masz niskie poczucie wartości. Wiem, że chciałaś się tylko wygadać ale przemyśl to. Naprawdę warto popracować nad podwyższeniem poczucia własnej wartości.
  8. To dlaczego z nim jesteś? Już chyba pisałaś na forum z podobnym problemem.
  9. Javiolla

    Brak ruchu

    Wujek google ma dużo wyszukiwań w tym temacie, polecam sprawdzić i poczytać. Może spraw sobie psa, który potrzebuje dużo spacerów?
  10. Powielasz wątek. Pisz w jednym, bo teraz nie wiadomo w którym odpowiadać ?
  11. Javiolla

    Pomocy !!!

    Skoro nie kocha Cię od 2 lat to nie z dnia na dzień. Uciekała w pracę przed Toba. Niestety wiele osób tak robi, gdy nie chce wracać do domu. Jako, że miałam depresje to nie zauważam tu symptomów depresji, raczej zagubienia i przepracowania - jeśli nie ma nikogo na boku... W takim razie przestań się bić, bo to nic nie da. Nie pomożesz komuś kto tej pomocy nie chce. Chociaż.... w tej chwili można jej chyba pomóc w jeden sposób-rozwieść się -tak jak tego pragnie. Sam natomiast zadbaj o siebie, bo z tego co piszesz dziecko zostaje u Ciebie? W takim razie musisz być psychicznie wyciszony, aby dziecko nie przejęło Twoich stanów emocjonalnych.
  12. Teoretycznie możesz ? Jako dziecko mama nie pozwalała mi się bronić gdy mnie poniżano w szkole, abym nie była taka zła jak oni. Tym sposobem mogli mi napluć w twarz a ja udawałam, że deszcz pada. Pamiętaj, że ludzie nas tak traktują jak im na to pozwalamy. Nie namawiam abyś je upokorzyła w taki sposób jak opisujesz, w ogóle nie musisz ich celowo upokarzać. Wystarczy, że zaczniesz być pewna siebie i zdecydowanie, stanowczo stawiać granice. Może próbujesz ale nieudolnie, a może widać w mimice i mowie ciała Twoje niezdecydowanie i brak pewności siebie? Mówisz coś, ale tonem mało stanowczym, głosikiem zalęknionym, z postawą wystraszonego kota.... Jeśli tak jest, to dajesz im przekaz, że tylko udajesz i wcale nie jesteś silną osobą, a więc pod maską pewnej siebie jest nadal ta sama zagubiona, zalękniona dziewczynka, po której można jechać jak szmata po podłodze. Mam nadzieję, że nie za ostro napisałam, ale celowo daję taki obrazowy przykład. Zastanów się nad tym, bo może warto popracować nad pewnością siebie, nad podniesieniem poczucia wartości jeszcze bardziej, aby móc zdecydowanie i z całą pewnością stanąć w obronie siebie i swojej rodziny. Nie mścić się, ale bronić się!
  13. Jeśli to prawda, to wynajmij coś, rozwiedź się i zacznij żyć.
  14. Prawdopodobnie to było to. Czy nie poświęcałeś się zanadto związkowi? Nie rezygnowałeś ze swoich uczuć, zainteresowań, naturalnych zachowań, aby się przypodobać partnerce? Skupiałeś się na pomaganiu im, dogadzaniu, a może nawet usługiwaniu... zamiast na partnerstwie?
  15. Javiolla

    Nienawiść

    A po co tworzyć w sobie nienawiść? To byłoby autodestrukcją, cichym samobójstwem.
  16. Coż...każdy przypadek jest inny. Z mojego "podwórka". Nie zgodziłam się na zapisanie mieszkania za dożywotnią opiekę nad mamą. Pomogę jej tak jak umiem, na ile mnie stać i na ile zdrowie pozwoli, ale na własnych warunkach. Wiem, ze gdybym się zgodziła to bym nie miała własnego życia. Mama przy każdej okazji by mi wypominała, że niedostatecznie się nią zajmuję. Ma bowiem ogromne skłonności do wypominania rzeczy nawet sprzed 20 lat. Gdybyś zapytała więc o poradę zanim zgodziłaś się na to mieszkanie w darowiźnie, to bym odradziła ? Teraz jedyne co mogę doradzić to życie własnym życiem, nie pozwalać sobie na wykorzystywanie i na manipulację. A pomóc można czasami, ale na własnych warunkach- jeśli ktoś nie umie docenić pomocy.
  17. I to jest przyczyna obecnej bezsenności, nakręcanie się w ciągu dnia. To na czym skupiasz myśli to otrzymujesz. Skupiasz się na tym, że nie będziesz mógł spać, a mózg jest jak komputer, który zapisuje Twoje lęki jako komendę i zadanie do zrealizowania. Zapisuje posłusznie w podpunktach: "nie będę mógł zasnąć" i enter ? A czy próbowałeś leków uspokajających w ciągu dnia i nasennych na noc? Choćby takich ziołowych bez recepty. Stosuj dla próby regularnie przez okres 2 tyg. Powinno pomóc. Druga metoda to po prostu olanie tego. Skoro i tak nie będziesz mógł spać to po co się stresować, po co nakładać sobie presję? Czy się stresujesz czy nie i tak nie zaśniesz-prawda ? ? Trochę Cię teraz podchodzę ale to jest metoda, o której słyszałam na yt. I o dziwo na mnie działa. Tylko trzeba naprawdę to olać, tak szczerze i dogłębnie.... a rano sam się zdziwisz, że zasnąłeś ?
  18. Prawdą -przykra prawdą jest to, że to nie synowa jest problemem, ale wasz syn ? Toksyki były i są, ale dopóki ludzie sobie będą pozwalać na takie zachowanie, to toksyki będą się miały dobrze. Syn musi sam zrozumieć w co się wpakował, a wpakował się bo prawdopodobnie wyniósł z domu niskie poczucie wartości, niską samoocenę, a może i niezaradność życiową. Skupiałabym się na nim, a nie na niej. Dopóki on nic ze sobą nie zrobi, nie ma ratunku... przykro mi. Wiem co mówię, mam toksyczną "szwagierkę", która kiedyś stosowała podobne sztuczki by skompromitować moją mamę. Nic nie poradzimy, gdyż brat jest po prostu sierotą bożą i desperatem, który woli być z kim takim niż być sam. Brat wybrał i jak sobie pościelił tak się wyśpi-trudno. Myśmy się odizolowali, bo to był jedyny sposób.
  19. Szansa na co? Czyli manipulant, a Ty dajesz sobą manipulować. A dlaczego sam nie przyjedzie??? Skoro się pokłóciliście tzn, że wiesz o co. Teraz chcesz prawdopodobnie wchodzić mu w tyłek i poniżać się, aby tylko się pogodzić. Szanuj się dziewczyno! Nie szkoda Ci kasy na takiego manipulanta? Tak jak ktoś wyżej napisał: lepiej sobie coś kup za tę kasę ?
  20. Javiolla

    Proszę o pomoc

    Czyli rozpoznała go po dłoni i zegarku. Tylko dlaczego nie przyznawał się do Ciebie? Dlaczego okłamywał rzekomą byłą? Pisze "rzekomą" bo skoro to jest ex, to co ją obchodzi z kim ma kontakt? Wg mnie albo nigdy nie zerwali całkowicie i mieli coś w stylu separacji, a on działał na 2 fronty, albo odnowili kontakt i ją okłamał, że z Tobą zerwał. Nigdy nie walcz, bo walka zawsze kojarzy się z wyrzeczeniem, poświęceniem, z jakąś ofiarą. Należy być sobą i albo to ktoś zaakceptuje albo nie. Nie czułaś się czasem poniżająco w tym zabieganiu o jego względy?
  21. Nie poradzisz sobie. Dopóki jego mama żyje to tak będzie, a kiedy mama umrze to on będzie oczekiwał abyś była jego mamusią. Nigdy nie będziesz w jego oczach prawdziwą dziewczyną-zoną. Jedyne co zrobić to rozstać się za w czasu. Nooo chyba, ze on zrozumie i sam zacznie nad sobą i matką pracować. Nie sprawisz tego, on sam musi tego zapragnąć. Niestety z czasem będzie coraz gorzej ? A jak dojdzie dziecko, to kobieta nie pozwoli Wam wychowywać dzieciaka po swojemu, bo przecież ona wie wszystko najlepiej, jest najtroskliwsza itp. Dla jasności: to dobrze, że syn zajmuje sie matką, ale zająć się nią, a żyć w trójkącie-to dwie różne rzeczy. Ja jako teściowa nie zgodziłabym się na wyjazd z młodymi. Odmówiłabym, bo muszą mieć prywatność, muszą się sami dotrzeć, należy im się intymność. Niech się świetnie bawią, a potem przyjadą do mnie na kawę i poopowiadają, pokażą zdjęcia. I to są wg mnie zdrowe i dobre relacje rodzinne. Jeśli rozmowa z nim, uświadamianie mu problemu nie przyniesie rezultatu, to pozostaje rozstanie. Bo nie sądzę, że zrezygnujesz z własnego życia dla tej dwójki.
  22. Hmmm ale co jest zaradnością w tym wszystkim co tu opisywałeś? Powinieneś się cieszyć za całokształt, a nie tylko jedną rzecz. Skoro żona czuje pustkę to ma problem w sobie, a dziecko nie jest od zapełniania pustki, bo to nie jest zabawka. Pustke czujemy gdy nie lubimy samych siebie, gdy nie mamy pasji, zainteresowań, celów w życiu. Moze żona sobie obrała za cel to dziecko, ale zauważ (i to samo warto nakreślić żonie), że zanim żona się zestarzeje, to dziecko będzie miało własną rodzinę, a więc i tak zostanie sama na starość. Gdy będzie nadopiekuńcza, a pewnie będzie skoro dziecko ma zapełnić jej pustkę, to albo wychowa dziecko na życiowego niedorajdę i kalekę społecznego... albo dziecko się od niej odwróci i będzie na starość unikać, by mieć nieco wolności i prywatności. Pustkę można zapełnić biorąc zwierzaka ze schroniska lub zapisując się na wolontariat. I też czujemy się potrzebni-prawda? Nie trzeba sobie "majstrować" dziecka, które przecież wychowujemy po to by wyrosło na samodzielną, mądrą istotę, która ma kiedyś odejść i zacząć żyć po swojemu, a nie po to by wypełniało pustkę w naszych sercach. Zapytaj siebie a potem ją: jaką Ty masz pełnić role w tym wszystkim? Poza spłodzeniem dziecka i łożeniem na nie oczywiście?
  23. Cóż, obawiam się, że siostra może mieć trochę racji ? To dość nietypowe zachowanie jak na dorosłą osobę. Masz już prawie 22 lata czyli teoretycznie powinnaś być rozsądna i dojrzała, a nawet ten temat napisany jest dość infantylnie. Wyczuwam w wątku niedowartościowanie i szukanie atencji. A czy chwaliłaś się siostrze i rodzicom o kolokwium oraz nowych butach? I co oni na to? Akurat zakup butów to nie sukces ? Co innego jeśli rozmowa z kuzynką przebiegała ogólnie o zakupach i kuzynka się z Tobą też dzieliła nowym nabytkiem, ale jeśli to było typowe chwalenie się-jak sugeruje siostra- to niestety, ale siostra ma racje ? Co robić? Może popracować nad podwyższeniem poczucia własnej wartości? Może zastanowić się szczerze, czy to na pewno jest poprawne zachowanie dorosłej osoby?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...