Skocz do zawartości
Forum

Javiolla

Użytkownik
  • Postów

    3 643
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    43

Treść opublikowana przez Javiolla

  1. Przestać się katować, po prostu. Nie Ty pierwsza i niestety nie ostatnia. Skoro jest to dla Ciebie nauczką to tak to traktuj-jak lekcję życiową a potem żyj dalej normalnie. Jeśli kiedyś (taki luźny przykład ? ) wyjdziesz w mróz bez szalika i zmarzniesz oraz rozchorujesz się, to się będziesz do końca życia katować? Wystarczy wyciągnąć wnioski i na drugi raz wziąć szalik, ale mimo tego zdarzenia żyć normalnie przez cały rok. A Ty traktujesz to zdarzenia jak porażkę życiową. Domyślam się, że dlatego iż seks traktujesz jak świętość. Co jest tez bardzo zastanawiające, bo w czym on jest taki święty? To tylko seks... nie oznacza, że jestem za rozwiązłością, ale dystans trzeba mieć do wszystkiego w życiu.... nawet do seksu. Zdecydowałaś sama, on Cię jedynie namawiał. Widział, że jesteś osobą z niewysokim poczuciem wartości i podejrzewał, że Cię urobi. Podejrzewam, że skusiłaś się z powodu niskiej samooceny i braku wiary w siebie. Sama przyznajesz, że się pomyliłaś, a więc pozwól sobie na pomyłkę tę i jeszcze niejedną w życiu, po to by się nauczyć. Trafione w punkt. Nigdy nie może być tak, że ktoś jest dla nas ważniejszy niż my sami! Kochaj bliźniego swego jak siebie samego- nie mocniej ani mniej. Dlaczego on był ważniejszy niż Ty? Zacznij się lubić, pracować nad podniesieniem swojej wartości, naucz się siebie szanować. To jedyny sposób... praca nad sobą, nad zmianą siebie a nie samobiczowanie. Ja jestem kobietą i tez nie rozumiem. To był jeden z błędów życiowych jakie popełniamy i popełnimy nie raz. Mają na celu nauczyć nas życia i sympatii do siebie. A możesz sprecyzować na co otworzyła oczy i czego nauczyła? Faktycznie zachowujesz się tak nadal, demonizujesz jak nastolatka. Jesteś dorosła a więc tak się zachowuj. Zdecydowanie powinnaś! Tylko pod warunkiem, że chcesz zmienić swoje nastawienie, a nie tylko się żalić bezrefleksyjnie ?
  2. Fobia może niekoniecznie (choć specjalistą nie jestem), ale głupi nawyk lub początki nerwicy lękowej (ale zaznaczam, że specem nie jestem ? ). Skoro kiedyś nie było takich problemów to co się wydarzyło, że teraz są?
  3. Javiolla

    Bycie ojczymem

    W pewnym sensie tak, chyba, że dziewczynki zaadoptujesz jako własne. Tutaj jest konflikt trzech stron i wszystkie strony powinny chcieć dojść do porozumienia. A obawiam się, że tak nie jest. Wg mnie w pierwszej kolejności dziewczynka powinna iść do psychologa, aby nauczyła się radzić sobie z emocjami. Zawiezienie jej tam jest rolą matki. Po drugie proponuję poczytać n.t. wychowania dzieci w każdym wieku. Piszesz, że kilka lat z nimi mieszkasz, czyli dziewczynka mając teraz 9 lat była wtedy malutką dziewczynką. To był najlepszy moment aby stworzyć między Wami relacje przyjacielskie i pełne miłości. W jaki sposób wyglądały na samym początku Wasze relacje, wspólne spędzanie czasu, dawanie sobie pozytywnej uwagi, okazywanie uczuć, że doszło do takiej sytuacji? Nie piszesz nic o drugim dziecku. Czy chłopiec ma takie same obowiązki i jest tak samo traktowany? I tu się zgadzam z ka-wą. Zakres obowiązków musi być dostosowany do wieku. Dziecko odkurzy, ale z pewnością niedokładnie. Jeśli więc od niego tego oczekujemy to w żadnym wypadku nie można pokazywać, że nam się nie podoba rezultat, gdyż w tym wieku liczy się bardziej chęć i staranie niż efekt. Lepiej więc dawać coś z czym sobie poradzi, np. wytarcie kurzu (ale uwaga- tez może być niedokładne jak każda czynność w tym wieku) czy wyrzucenie śmieci. Tak naprawdę dziecka nie zmusimy do porządków, możemy je zachęcić. Natomiast zachęta największa jest wtedy gdy wykonujemy czynność z dzieckiem wspólnie, mając przy tym mnóstwo pozytywnych emocji i zabawy jednocześnie. Przykład: Mama nr 1 zaprosi dziecko do robienia sałatki. Dziecko oczywiście narobi bałaganu rozsypując wszystko, pokroi krzywo/za grubo, uciapie siebie majonezem, stłucze miseczkę. Mama mimo ukrytej irytacji pokazuje spokój i szacunek do starań dziecka i twierdzi, że jej się tez zdarzy coś zbić/rozlać/upuścić i wystarczy posprzątać i kroić dalej. Z czasem dziecko samo chętnie wejdzie do kuchni i zapyta czy w czymś pomóc. Mama nr 2 w takiej samej sytuacji dziecko gani, nakrzyczy, pokazuje niecierpliwość, tłumaczy jak dorosłemu i w końcu zabiera nóż z ręki dziecka robiąc sałatkę sama najlepiej. Wiadome jest, że dziecko nie tylko będzie unikać kuchennych obowiązków, ale tez matki ?
  4. Zachęcam do wizyty u psychiatry, który leczy m.in. depresję. To może być początek właśnie depresji. Psychiatrę poproś o skierowanie na terapię i równocześnie będziesz brała leki oraz odbywała terapię. Nie wiem ile masz lat i od jak dawna to się dzieje, ale to chyba najrozsądniejsze wyjście.
  5. Javiolla

    Straszna niechęć

    Najlepiej będzie poczuć się dobrze we własnym towarzystwie i polubić siebie na tyle, aby nie musieć czynić kroków desperacji. Bycie samemu nie musi być samotnością.
  6. Może więc czas zerwać z tymi ludźmi kontakt i poszukać kogoś kto podziela Twoje zainteresowania. Lepiej mieć 1-2 takie osoby niż 10 takich jak masz teraz. Zawsze się wszystkim zniechęcasz tak bardzo po 1 razie? Łzy nam lecą z różnych powodów, przykro nam będzie jeszcze ze 100 razy ale z tego powodu nie można się zamykać w skorupie. Droga Kasiu> ale takie rzeczy spotykają wielu osób. Ja jeszcze kilka lat temu w pracy usłyszałam, że jestem jakaś dziwna... i pewnie w pewnym sensie jestem ? W dzieciństwie byłam poniewierana, nazywano mnie córką pijaka (nie znali mojego imienia), byłam tą naznaczoną, popychadłem. Wiem co czujesz ( a przynajmniej się domyślam, że coś na kształt tego co ja czułam). Z Tobą jedyne co mogło być nie tak to, że byłaś może za dobra, może za spokojna, może nie dałaś się lubić tym trzymaniem z boku, pozwalałaś sobie wejść na głowę.... domniemam jedynie ? Zwykle jest tak, że ludzie nas traktują tak, jak im na to pozwalamy. Tymczasem to, że taka byłaś prawdopodobnie wynika z wychowania, z domu rodzinnego. Samotność to stan naszego ducha. Można się czuć samotnym w tłumie i niesamotnym na bezludnej wyspie. To z kolei wynika z niskiego poczucia wartości, podobnie jak brak wiary w siebie, słabe relacje. Niska samoocena powoduje lęk. Jeśli nie chcesz ponownie spróbować wizyty u specjalisty psychiatry i terpaeuty (do czego nadal zachęcam) to czy jesteś na tyle konsekwentna, zmobilizowana, aby sama nad sobą pracować każdego dnia? Mając metody, techniki i sposoby na prace nad sobą czy niezłomnie i żmudnie będziesz w stanie pracować?
  7. Możliwe, ale tym bardziej pytanie jest adekwatne, bo skoro jest zmanipulowany, uzależniony emocjonalnie to jednocześnie nie ma własnego życia. Oby tylko z tej wiedzy należycie skorzystał ?
  8. Javiolla

    Straszna niechęć

    Dużo, ale odnoszę wrażenie, że nie chcesz nic zrobić. Cóż jak sobie pościelimy tak się wyśpimy. Sądzę, że skoro jesteś nieśmiały, nerwowy i źle Ci samemu ze sobą to masz niskie poczucie wartości, które jest głównym problemem a nie ta cała sytuacja jakiej się znalazłeś. Czy to, że chciałbyś ponownie spróbować nie jest aktem desperacji? Bo pomysł sam, co Ci da powrót do kogoś kto Cię nie kocha, nie wiadomo czy pokocha, traktuje tylko jak przyjaciela? Może boisz się samotności, tego, że już nikogo więcej nie poznasz i wolisz mieć kogokolwiek aby nie być sam?
  9. Prawdopodobnie o to, że jest wrażliwy, może nawet nadwrażliwy i nie radzi sobie z emocjami. Będąc z nim zapewne to zauważyłaś-prawda?
  10. Javiolla

    Straszna niechęć

    Pytanie co zamierzasz z tym zrobić?
  11. Dlatego, że nie potrafisz sobie poradzić to bezwzględnie trzeba zapisać się na porządną terapie, i nie na poradę do psychologa, ale na terapię do psychoterapeuty. I nie skupiać się tam na łaskotkach, gdyż -jak sama widzisz- nie one są problemem. Problemem jest, ze w dzieciństwie nie dostałaś wystarczająco dużo miłości, czułości, zainteresowania. Jedynie wtedy gdy ktoś Cię łaskotał czułaś się spełniona i czułaś że wreszcie ktoś Cię zauważył, że się z Toba bawi, czule dotyka, okazuje radość z Twojego powodu. Podejrzewam, że masz niskie poczucie wartości i swojej osoby raczej nie lubisz-prawda? To dlatego potrzebujesz specjalisty, który Tobą pokieruje w zakresie podniesienia samooceny i polubienia samej siebie, bo to jest źródło problemu! Dodatkowym niepokojącym aspektem jest to: Okaleczałaś się czy tylko masz taką ochotę? To jest ewidentny sygnał, że Twój problem to nie jest widzi mi się i nie jest powodem do wstydu, tylko jest naprawdę poważny. Przemyśl to i zacznij o siebie dbać. Chcesz od innych uwagi, zainteresowania, zaopiekowania, czułości.... ale czy sama sobie to dajesz? Najpierw my sami musimy się tak zachowywać w stosunku do siebie, a potem tego oczekiwać od innych. Cieszę się, że intuicja mnie nie zawiodła. Życzę wszystkiego dobrego i polecam się na przyszłość.
  12. Jest prawdopodobnie uzależniony emocjonalnie od niej, ma b.niskie poczucie wartości, może zerową samoocenę a tym samym podatny na manipulacje. Tylko po co Ci ta wiedza? Nie masz własnego życia?
  13. Niestety ? Wg naszego prawa o może zrobić tylko lekarz a często tego nie chce robić gdyż to kłopotliwa sprawa.. dużo papierologii, wezwanie do sanepidu itp. Może poszukaj w sieci jakichś fundacji ( czegoś podobnego), zajmujących się takimi sprawami. Daj znać co ustaliłaś.
  14. Może się nie zabezpieczasz, a on boi się ciąży. Może jest biseksualny albo homo. Może -tak jak pisze kawa- chciał zaimponować. Poza tym raz na 2 dni inicjowanie to rzadko? Serio?
  15. Javiolla

    Rodzina

    Moim zdaniem masz jakieś kompleksy (może nawet poczucie wartości niziutkie) i po prostu wychodzą na wierzch w takich sytuacjach. Ja bym się cieszyła gdyby nie przychodzili do mnie. Czułabym się przynajmniej swobodnie. Tutaj na forum tyle razy ludzie się skarżyli na wtrącanie, nawiedzanie teściów/matek, a Tobie się nie podoba spokój, cisza i swoboda ? Chyba, że chodzi o coś innego np. o to, że nie pomagają w opiece nad dzieckiem?
  16. Mam wrażenie, że temat już był, ale wtenczas ten sam osobnik chodził na golasa ?
  17. Tylko, że to nie jest takie jednoznaczne. Nie przeskoczy się jeśli będziemy się w tym upierać i zamkniemy się na inne możliwości, co właśnie wyczuwam u autorki. Do tego co pisałam wyżej dodam, że jedna z w.w. osób z negatywnym grymasem mówiła, że go nigdy nie pokocha, że jej nie podnieca, bo miał nadwagę i to ją obrzydzało. A dziś są parą i ona dziś jest zupełnie innego zdania. Uważa, że jest najczulszym i najwspanialszym facetem jakiego w życiu spotkała, że w ogóle jej nie przeszkadza jego nadwaga bo jest z nim szczęśliwa. Dlatego napisałam: Nie twierdze, że autorka się ma zmuszać, ale otworzyć na taką możliwość, że może jednak sytuacja się zmieni gdy da sobie szanse i zacznie skupiać się na jego pozytywach oraz szczerze cieszyć się z tego jak jest z nim dobrze. Możliwe, że nawet to nie spowoduje zmiany jej odczucia, ale wtedy będzie pewność. Na marginesie: mój mąż tez nie był w moim typie ? Wprawdzie nie powodował u mnie obrzydzenia, ale nie był w moim typie.
  18. Skoro ma za zadanie głównie sprawiać przyjemność to moim zdaniem podłoże może być inne. Po prostu znalazłaś jakąś rzecz/czynność, która wyjątkowo mocno i szybko poprawia Ci nastrój i dlatego się jej uczepiłaś. Natomiast ja bym się zastanowiła dlaczego tylko to Ci tak pomaga w poprawie nastroju i dlaczego tego aż tak potrzebujesz? Napisałaś w pierwszej wiadomości: Z psychologicznego punktu widzenia każda zazdrość bierze się z niskiego poczucia wartości i ważności. Idąc tym tropem... zakładam, że tak jest, a więc możliwe, że te łaskotki zwyczajnie dają Ci uwagę i bliskość innych osób. Utożsamiasz to z przyjemnością jaką daje Ci bliskość, dotyk, radość. Być może tego brakowało Ci w dzieciństwie. Utożsamiasz z uwagą i zainteresowaniem swoją osobą, czego być może nie dostawałaś w dzieciństwie. Nie otrzymując tego stymulatora jakim jest łaskotanie stajesz się nieszczęśliwa, bo podświadomie -prawdopodobnie- czujesz się niekochana, niezauważona, porzucona a tym samym samotna. Trochę mi to przypomina sytuację pewnej osoby, która się masturbowała w chwilach stresu, smutku, odrzucenia. Robiła to nawet w toalecie w pracy czy w publicznej, gdy doznała w.w. uczuć. Po prostu nie radziła sobie z emocjami, a taka forma (szybka i łatwa) dawała jej złudzenie chwilowego szczęścia. Możliwe, że i u Ciebie występuje coś na zasadzie nie radzenia sobie z jakimś uczuciem/z emocjami i szukasz stymulatora, który szybko da Ci "szczęście"?
  19. Niezbędne jest jedno i drugie.
  20. Super, podobno tak się dzieje. Ja natomiast mimo przestrzegania obostrzeń (maseczki, płyn do dezynfekcji i dystansu) zachowałam na covida. Tak więc nie ma zasady.... może to po prostu zbieg okoliczności.
  21. Javiolla

    bezsenność

    Za bardzo nie rozumiem jaka odpowiedzialność karna miałaby być za branie leków psychiatrycznych? Same spacery to za mało skoro masz aż taką traumę za sobą. Spacer to powinna być normalna codzienna rzecz -owszem- tak więc nie neguję, ale to nie lek na nerwice i lęki. A myślałaś o terapii?
  22. Być może chce mieć nad Toba kontrolę, ma zalążki zaborczości. A jak wygląda jego poczucie wartości i samoocena?
  23. Odwrotnie... najpierw musisz się odważyć by zmienić swoje życie i potem pójść na terapie ? Piszesz, że w tej chwili chcesz się raczej wygadać, a więc nie chcesz nic zmienić mimo, że Ci źle. Generalnie nie znasz innego życia, a więc może po prostu nie wiesz czego zapragnąć i jak by wyglądało Twoje życie gdybyś zaczął samodzielnie myśleć i sam podejmować decyzje. Prawdopodobnie nawet tego nie umiesz a więc w jaki sposób miałbyś sam zdecydować, że chcesz się zmienić? To takie zaklęte koło ? A jak ma Ci pomóc terapia? Hmmm na pewno trzeba się liczyć na długie lata. Być konsekwentnym, cierpliwym i zdeterminowanym. Terapeuta z pewnością obierze metodę leczenia i krok po kroku będziesz się zmieniał. Jednak aby cokolwiek ruszyło z miejsca, to najpierw musisz chcieć, a nie ma chęci.
  24. To zależy jedni mają kontakt wzrokowy tylko z bliskimi. Mi tez to bardziej wygląda na aspagera. A jak wyglądał bilans 2-latka?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...