Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Czuję, że religia mąci mi w głowie


Gość an...io

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry,

mam na imię Ania (20 lat) i czuję, że nie jest ze mną wszystko w porządku. Jest tyle rzeczy, że nie wiem od czego zacząć.Na początku chciałabym napisać, że mam skłonności wyolbrzymiania problemów (a bynajmniej tak mówiły mi:mama, siostra...itd). Mam główny problem z religią, z Bogiem- od dzieciństwa. Jestem bardzo wrażliwa i wszystko analizuję.Nie wiem, czy czasem nie mam jakiejś schizofrenii albo coś podobnego. Nie potrafię odróżnić, czy coś jest głosem mojej podświadomości czy jakiś urojeń. Każą mi coś zrobić, np. zmyć makijaż (mam problem z samoakceptacją swojego własnego wyglądu od małego i przez jakies 4 lata nie wychodziłam z domu bez makijażu, prosiłam Boga m. in.o wolność). Ostatnio pokonałam ten lęk i wyszłam bez makijażu. Od małego odkąd pamiętam byłam bardziej zamknięta na otoczenie, nie czułam więzi emocjonalnej z matką i ojcem. Z nikim. Ale do rzeczy. Teraz znowu czuję ucisk w głowie spowodowany m. in. religią. Ten ucisk zniknął na chwilę na wakacjach, kiedy poznałam chłopaka. Czułam się wtedy przeszczęśliwa. Nie chodziłam wtedy do kościoła.Niestety, pomimo iż przyjechałam do Poznania studiować tam, gdzie on, nie spotykamy się... Nie pisze nic, nie odzywa się... A ja się boję do niego napisać, boję się, że się ośmieszę... Potrzebuję go... Poza tym, boję się, czy zaakceptowałby mnie bez makijażu.
I znowu uciekłam w boga. Czuję, że religia mąci mi w głowie, dlatego przestałam od 2 tyg chodzić na mszę św. i czuję się dziwnie. Przeczuwam, że te problemy z religią spowodowane są tym,iż moja matka w ogóle nie chodziła do kościoła, a mój ojciec przeciwnie. W domu panowały czyste zasady religijne bez praktykowania ich w rodzinie.
Chciałabym się uwolnić od swoich myśli, których jest pełno, pełno nakazów i myśli typu jestem głupia. Np.; boję się czegoś powiedzieć lub zrobić, bo myśli mi mówią jesteś głupia. Wiem, że gdy odizoluję się od myśli, będę czuć lęk i bardzo potrzebuję kogoś, żeby przy mnie był. Czuję czasami czystą nienawiść do matki, o to, że kazała mi w młodości tylko się uczyć, że nie pozwalała mi na chłopaka, nie rozmawiała ze mną o niczym innym jak tylko o szkole, a jej pytania brzmiały coś w stylu, czy czasem ktoś nie był ode mnie lepszy w klasie. Za to ojciec kazał chodzić do kościoła. W gruncie rzeczy wykonywałam wszystkie obowiązki nieświadomie. Zaniedbywałam sama siebie. A tego już nie widział nikt. Moja przyszła nauka była bardziej prowadzona z rozpaczy, że na nic innego mnie nie stać. Byłam zahamowana emocjonalnie. Czasami słyszę głosy matki w głowie.
Byłam już rok temu, przed maturą u lekarzy. Niestety żaden z nich nie rozwiązał mojego problemu. Nie ufałam im i ich lekom, gdyż każdy z nich miał inne rozpoznania. Jeden stwierdził schizofrenię, a drugi- dwubiegunówkę. Poza tym, nie przeprowadzili mi wszystkich badań, np rezonansu. A wiem, że m. in. przez to zaniedbanie w diagnostyce koleżanka z oddziału była źle leczona, a leki pozostawiły po sobie trwałe skutki. Nie mam oparcia w rodzicach, gdyż sądzą, że jestem w 100% zdrowa. Są ślepi. Nie mam nikogo... Chociaż cieszę się, że współlokatorka zauważyła, że jestem inna i trochę mnie rozumie.

Odnośnik do komentarza

Wydaje mi się, że Twoim problemem jest takie rozdarcie wewnętrzne. Jesteś osoba religijną, byłaś, chodziłaś do kościoła, bo w takim domu zostałas wychowana, ale tak jak wpsomniałaś - zasady religijne bez chodzenia do kościoła, stąd też Twoje rozdarcie. Może nie czujesz potrzeby uczęszczania na msze święte ale wiesz, że takie sa zasady, tak trzeba, że Bóg jest, że może podsyła Ci myśli itp. I po prostu gubisz się w tym, co jest prawdziwymi myślami, a co głosem, który - możemy go nazwać - głosem Boga, głosem "kogoś" kto nie jest Toba. Myślę, że ciężko bedzie Ci samej rozdzielić te myśli od tych słów, które słyszysz. Zastanów się czy nie warto byłoby skorzystać z pomocy psychologa, może to, co dzieje się teraz w Tobie jest odzewem na pewne doświadczenia z przeszłości, chociazby własnie na fakt takiego dualizmu religijnego w domu. Zastanów się na ile sama w sobie jesteś religijną osobą, a na ile jesteś, bo tak zostałaś wychowana. Dziwne uczucie po zaprzestaniu chodzenia na msze święte, wiąże się z tym, że to było dla Ciebie naturalne, oczywiste, coś obowiązkowego, pewna zasada nie do złamania. Teraz się od niej uwolniłas i stad te uczucie, moga sie nawet pojawic mysli, czy głosy, ze zle robisz itp. Nie pozwol aby te glosy zachwialy Twoja rownowage. Porozmawiaj o nich z psychologiem, musisz się od nich uwolnić. Staraj sie takze spotykac z przyjaciolmi, aby nie zasiedziec sie w domu i nie analizowac wlasnych mysli!

http://www.ticker.7910.org/an1cMls0g411100MTAwNDcxNGx8MzU1NjZqbGF8aW4gbG92ZQ.gif

Odnośnik do komentarza

Witam,
Aniu przede wszystkim Twój list pokazuje, że jesteś bardzo wrażliwą osobą, a osoby wrażliwe mają tendencję do analizowania różnych aspektów rzeczywistości – co nie jest niczym złym. Jak dla mnie Twoim głównym problemem jest niskie poczucie własnej wartości. Piszesz, że boisz się wyjść na ulicę bez makijażu, boisz się odezwać, żeby nie powiedzieć czegoś głupiego. Być może niskie poczucie własnej wartości wynikło z Twojej sytuacji rodzinnej. To o czym piszesz wskazuje, że nie doświadczałaś w dzieciństwie akceptacji bezwarunkowej. Mogłaś liczyć na akceptację, szczególnie ze strony matki, pod warunkiem tego, że miałaś dobre wyniki w nauce. Dlatego teraz sama siebie nie akceptujesz bezwarunkowo. Twój list pokazuje także, że masz bardzo silne superego. Superego są to wszystkie wpojone przez socjalizację w dzieciństwie powinności, konwenanse, nakazy i zakazy, wszystko co „wypada” robić. Silne superego hamuje to, czego Ty naprawdę pragniesz. W konsekwencji zamiast realizować swoje pragnienia, robisz to co wypada. Na przykład piszesz, że chcesz być z chłopakiem, który Ci się podoba, ale boisz się do niego odezwać. Podobna sytuacja jest z uczęszczaniem do kościoła. Jak zwróciła uwagę Tarja – masz wpojone, że uczęszczanie do kościoła jest Twoją powinnością, więc skoro zaprzestałaś tam chodzić superego „mówi” Ci, że jest to nieprawidłowe.
Ja radziłabym Ci w pierwszej kolejności popracować nad poczuciem własnej wartości. Gdy pokochasz siebie bezwarunkowo, lepiej poznasz własne pragnienia. Poczucie własnej wartości składa się z trzech elementów: samooceny, akceptacji siebie i zachowań wobec siebie. Na początku powinnaś zacząć od samooceny, gdyż ją najłatwiej zmienić. Wypisz na kartce wszystkie cechy charakteru, wyglądu, które w sobie lubisz. Przyczep ją w widocznym dla siebie miejscu i patrz na nią zawsze wtedy, gdy zaczynasz w siebie wątpić. Dobrze byłby także, gdybyś porozmawiała szczerze z matką – o tym co boli Cię w jej zachowaniu. Piszesz także, że potrzebujesz bliskości i wsparcia innej osoby – może Twoja współlokatorka mogłaby być Twoim wsparciem. A może warto byłoby także zwrócić się do psychologa.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...