Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Pulsowanie w głowie, ataki paniki, trudności z oddychaniem itd.


Qtro09

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry

W przypływie bezradności wobec wszystkiego co od ponad roku się dzieje podjąłem decyzję o napisaniu posta, głównie też ze względu na to, że tych rzeczy i objawów jest bardzo dużo i ciężko na raz wszystkie sobie przypomnieć więc mam nadzieję, że uda mi się to uporządkować trochę tutaj.

Ale pokolei ...

 Jestem 24 letnim mężczyzną, do niedawna student i pracownik na pełny etat w firmie logistycznej jako kierowca ( trasy po 12-16h, 2-3 razy w tygodniu od 2 lat).

W 2009 roku miałem ciężki wypadek komunikacyjny. Przejeżdżałem na rowerze przez główną drogę przy wjeździe do miejscowości i wtedy właśnie uderzył we mnie z prędkością napewno ponad 50km/h samochód... Karetka do szpitala najbliższego, później do większego lepiej wyposażonego w Legnicy. Rozwalona głowa, krwotok, utrata przytomności, śpiączka na 2 tygodnie niecałe, wstrząs mózgu, niedowład prawostronny. Jak zaczęto mnie wybudzać to z opowiadań wiem, że byłem jak nowo narodzony. Prawie wszystkiego musiałem się uczyć od początku, jednak następowało to dużo szybciej niż jak jest się niemowlakiem. W 2 czy 3 lata doszedłem do siebie na tyle, żeby wrócić do normalnego funkcjonowania, nie odbiegającego od rówieśników znacząco, a nawet jesli chodzi o naukę to wykraczajacego ponad normę. Szkoła podstawowa ukończona z najwyższym w gminie wynikiem testu 6sto klasisty. Później gimnazjum i liceum regularnie moje wyniki w nauce sie pogarszały, głównie ze względu na pogłębiające się bóle o czym za chwilę. Matura zdana ponad przeciętnie, ale zdecydowanie na poziomie mnie nie satysfakcjonującym. 

Po wypadku udało mi się dojść do siebie i

" wyleczyć" poza kilkoma rzeczami które niestety towarzyszą mi do dziś. Na MRI nic niepokojącego nie wychodziło, jedynie niedługo po wypadku nieprawidłowy wyszedł zapis EEG przez co stwierdzono u mnie padaczkę, mimo że żaden napad nigdy nie wystąpił. Jedynie czułem się nieco odrealniony. Jakby wszystko co do mnie dociera działo się bez mojego udziału i jakby za jakąś ścianą. Tak to wtedy opisywałem. Przez Panią neurolog z Wrocławia w związku z powyższym został mi przepisany neurotop, który brałem regularnie i po którym nie było żadnej różnicy.

Od 2-3 lat po wypadku (a może odrazu tylko początkowo byly one na tyle słabe że och nie dostrzegłem i ignorowałem) zaczęły pojawiać się bóle na początku myślałem że głowy i nie potrafiłem dokładnie ich umiejscowić. Później po kilku latach udało mi sie to zrobić i ból jest umiejscowiony za gałkami ocznymi, szczególnie prawą. Jest on baaardzo nieregularny, nie jestem w stanie stwierdzić co wpływa na jego pojawienie się i nasilenie... Dodam tylko, że w przeciągu ostatnich 10 lat baaardzo mocno zwiększyło się jego nasilenie i częstotliwość co czyni mnie w zasadzie niepełnosprawnym. Towarzyszy mi w zasadzie codziennie coraz częściej od samego przebudzenia się. Jest to bardzo silny, jednostajny a od kilku lat mocno pulsujacy ból na który w większości przypadków nic nie działa. 

Po wypadku zostało mi również do teraz podwójne widzenie. Ucieka mi prawe oko i w określonym położeniu gałki dochodzi do rozdwojenia obrazu i widzę podwójnie. 

 

Do tego wszystkiego dochodzą te stany odrealnienia i piski w uszach, co czyni mnie jeszcze bardziej nie do końca sprawnym, bo mimo, że bardzo lubie interakcje z ludźmi przebywać z nimi żartować śmiać się i wypić może coś czasami, to najzwyczajniej w świecie w związku ze wszystkim co się dzieje jest to dla mnie wyjątkowo mocno nie komfortowe i wręcz pogłębiające moje objawy. Z tego też powodu unikam niestety takich okazji od pewnego czasu...

 

Wszystkie te objawy są na tyle stabilne, że w pewien sposób nauczyłem się z nimi żyć. Dezorientuje mnie to, coraz częściej uciekam, w używki i nie tylko, pogarsza się znacząco moja jakość życia, pogorszały się również regularnie moje wyniki w nauce właśnie przez to. W międzyczasie oczywiście byłem na wielu badaniach u wielu lekarzy neurologów i nie tylko ale dostawałem albo silne leki przeciwbólowe albo zalecnia typu akupunktura. Do tej pory nie wiem co mi jest i co mi dolega i niky nie postawił żadnej diagnozy. Nawet nie wiem na co miałbym sie leczyć, czego unikać etc..

Tak jak napisalem wcześniej, wszystkie te objawy sa na tyle stabilne i nie da sie z nimi nic zrobić, że niestety musiałem nauczyć się z nimi żyć. I tak też się stało. Przez ostatnie 13 lat męczę się coraz bardziej bo bóle coraz bardziej postępują, ale udaje, że jest wszystko ok głównie ze względu na to, że renta mnie nie interesuje i nikt nie potrafi nawet powiedzieć co mi dolega czy wykonać niezbędnych badań. 

Nie to jest jednak najgorsze i nie (tylko) z tym do Państwa przychodzę. 

W roku 2019 rozpocząłem studia we Wrocłławiu na UE. Jak to na studiach poziom stresu nieco wyższy niż standardowo. Nic sie jednak takiego nie działo aż do 2022, który pod wieloma względami był dla mnie pamietnym rokiem. Po pierwsze w pełni był przeze mnie przepracowany we wspomnianym wyżej trybie na pełen etat, i aż do lipca 2023 nie byłem ani 1 dnia na urlopie. 2 razy tylko pp 1.5 tygodnia na l4, ale do tego też dojdę. 

W 2022 roku od Marca mniej więcej zacząłem pisać pracę, dość szybko udalo mi się uporać z 1 szym rozdziałem ale w międzyczasie poziom stresu i złego samopoczucia związanego z pracą licencjacka i pracą zarobkową cały czas rósł. Nikomu o tym nie mówiłem, starałem się jak zawsze poradzić sobie ze wszystkim samemu i pewnie by tak było gdyby nie czerwiec 2022 od którego rozpoczęła się zła passa 

Przez następne 3 miesiące wprowadziłem tylko kosmetyczne poprawki do pracy i taki stan rzeczy w zasadzie ma się do dzisiaj. W czerwcu 2022, w celu spuszczenia nieco ciśnienia i zrelaksowania sie udałem sie do znajomych na imprezę pod Wrocławiem, na której to imprezie był obecny alkohol ale nie tylko. Wtedy spróbowałem również 1szy w życiu raz🌿🌿🌿 i niestety efekt przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Na początku zacząłem sie czuć jeszcze dużo bardziej odrealniony, obraz mi jakby zaczął przeskakiwac, dziewczyna mówiła że byłem caly siny szczegolnie usta, dostałem bardzo silnego ataku paniki, miałem wrażenie jakbym lada moment miał zejść z tego świata, serce mi waliło nieprawdopodobnie mocno, w okolicach intymnych i pod pachami i nie tylko odczuwalem jakby drętwienie, jakby mi krew stamtąd odplywala, kilkukrotnie byłem w toalecie i wymiotowalem jak nigdy do momentu w którym nie miałem już czym wymiotować i tylko zółć ze mnie leciała. Trwało to 3 czy 4h potem zaczęło się nieco uspokajać. Na drugi baaaardzo mocno duzo mocniej niz dotychczas bolała mnie głowa. 

Od tamtego momentu tj. czerwiec 2022r. moje funkcjonowanie zmieniło się bardzo mocno. Szczególnie mocno ostatnimi czasy. Tak jak mniej więcej do tej pory poza bólami i podwójnym widzeniem funkcjonowałem jak każdy człowiek przeżywając i mierząc sie jakby z różnymi emocjami i wyzwaniami dnia codziennego z dolegliwościami itd tak od tego czerwca po pierwsze z dzien czy dwa po tym pamiętnym dniu zacząłem odczuwać silne pulsowanie z tyłu głowy, które na szczęście po jakimś czasie ustalo i powtarzalo sie sporadycznie. Od tego czerwca miałem oczywiście dalej sporo stresów, ponieważ cały czas pracowałem bardzo często jadąc całą noc od 00.00 do 12 w południe albo i dłużej i gonily mnie terminy- do października miałem ostateczny termin oddania pracy. Ważne jest również że od w zasadzie 2 czy 3lat regularnie używałem nikotyny pod roznymi postaciami. Na przełomie października i listopada dopadła mnie bardzo dziwna choroba, przypominająca jakby przeziębienie. Nie wiele sobie z niej zrobiłem przechorowałem tydzień w łóżku na l4 - jednego dnia bolało mnie mocno gardło, drugiego dnia głowa i przez wszystkie te dni obficie puszczała mi się krew z nosa. Pod koniec l4 chcac wykorzystać jeszcze wolne i chcąc jednak skończyć tą pracę zadzwoniłem do dziekanatu żeby rozeznac się w sytuacji i udałem sie na pociąg do Wrocławia. Na peronie jeszcze dość intensywnie używałem jednorazowego e papierosa żeby jakoś sobie ulżyć. Wsiadłem do pociągu i do Wrocławia niestety nie dojechałem. W okolichac Chojnowa czyli nawet nie połowa drogi zacząłem odczuwać bardzo silne zdenerwowanie zupełnie niczym nieuzasadnione. Wstałem nie moglem sie uspokoić, mialem wrażenie jakbym miał zaraz zemdlec w glowie gonitwa myśli silne bicie serca. Wysiadłem wtedy w Legnicy z tego pociagu który byl przeladowany i wiele ludzi stalo co dodatkowo potegowalo ten atak. Poszedlem w Legnicy kolo katedry na rynek ogolnie pochodzić dotlenic sie. Bylem w takim stanie ze nic innego nie wchodzilo w grę. Jakos wróciłem pociągiem do domu i udałem się do lekarza. Ta podróż pociągiem była początkiem nawracajacych bez wiekszych powodów ataków paniki. Do swojego lekarza rodzinnego sie nie dostałem więc poszedłem do innej Pani doktor do której były bliższe terminy bo potrzebowałem natychmiast konsultacji. U Pani doktor nasluchalem się że jestem baaardzo nie poukładany i mnóstwo innych inwektyw pod swoim adresem, które bynajmniej w niczym mi nie pomagały. Wziąwszy pod uwagę wypadek i wszystkie inne przejścia oraz moje rozbicie bo nie ukrywam ze2 byłem wtedy zalekniony i przerazony yym co sie dzialo, Pani lekarz stwierdziła że ja potrzebuje psychiatry bo mam ZSP i tylko ten jeden lekarz będzie mi w stanie pomóc. Za radą madrzejszych od siebie udałem się do psychiatry, który w połowie opisywanych moich objawów i okoliczności przerwał mi i powiedział że moge tak opowiadać do rana a to nie ma sensu. U Pana doszło do uszkodzenia mózgu i żeby cokolwiek innego i więcej i dalej zrobić to najpierw trzeba to naprawić. Przepisał mi wtedy 3 na raz leki, z których tylko jeden finalnie wziąłem po konsultacji z lekarzem rodzinnymi . Przepisane mi zostało Depakine chrono

Aurex

I trittico 

Trittico na noc wydawalo mi sie szczególnie glupim pomysłem ze względu na to że mam strasznie nieregularny tryb życia i pracuje w nocy z reguły całą noc do godzin popołudniowych. Więc ostatecznie zacząłem brać przez poerwszy tydzień 0.5 tabletki potem normalnie aurex...   Wtrace tu jeszcze tylko że bardzk czesto jak próbowałem zasnąć w trasie po kilku godzinach wycienczajacej jazdy do w momencie w którym juz jakby odlatywalem.dochodzilo do jednego silnego wstrząsu caly moim ciałem, ktoremu towarzyszylo szybkie bicie serca i stan psychiczny którego nie potrafię opisać. Jakaś dezorientacja, brak świadomości... Coś strasznego.

 

Po aurexe było sporo skutków ubocznych. W 1szy dzień solidnie mnie przeczyscilo i musiałem kilka razy udać sie do toalety. Pojawiły się również problemy z podnieciem i seksualnością ogólnie, dodatkowo częste właściwie non stop chęć ziewania i uczucie którego do dziś nie potrafię poprawnie nazwać. Zlokalizowane w  gardle lub jego okolicach, podobne do tego uczucia które towarzyszy na początku ziewania albo po bardzo dlugim i intensywnym płaczu. Ataki paniki które aurex miał znieść nie zniknęły całkowicie sle jakby stały sie duzo mniej uciążliwe i zmienił sie sposób ich odbierania. To znaczy zmieniły sie objawy. Tak jak do tej pory normalnie było 20-30% tylko w momencie ataku byly opisane wyzej objawy tak na 80-90% tak po po aurexie bylo zle ale.stabilniej. Mniej więcej cały czas utrzymywalo sie w okolicach 30-50%. Czasami czułem sie gorzej jesli chodzi o objawy somatyczne bicie serca itd ale psychicznie było w miare stabilnie więc aurex już nie zadziałał tak jak powinien ale było po nim nieco lepiej. Bralem go 2 miesiące i po odstawieniu zostalo miedzyinnymi to bardzo dziwne uczucie w gardle. Ogolne samopoczucie utrzymywalo sie na takim samym poziomie jak w trakcie przyjmowania leku. Z lepszymi i gorszymi momentami.

W międzyczasie nie pamiętam dokładnie kiedy ale napewno po tym czerwxu 2022 jakiekolwiek leki natomiast silniej działające na glowe i na psychikę działały i działają napewno nie tak jak powinny. Wziąłem kiedyś po tym dniu melatonine po której zamiast spać to też wystąpił taki atak paniki... Chodziłem i nie wiedzialem co ze sobą zrobić. To samo było jak próbowałem później wziąć leczniczej marihuany na te swoje bóle. Też silny atak paniki dezorientacja i brak ucieczki. W miedzyczasie oczywiście cały czas musialem pracować i pracowalem natomiast te trasy różniły się kd tych dotychczasowych znacząco... Byłem jakby w stałym poczuciu lęk że zaraz coś złego zacznie sie dziać.. I to nie chodzi tylko o przeświadczenie czy obawę. Ja to czułem poprostu i niejednokrotnie tak też było. Podczas jednej z tras, jadąc samemu 1150km w jeden dzień po mniej więcej 4-5h juz jazdy dostałem tez takiego silnego ataku paniki, ale to myślałem wtedy znowu że schodzę z tego świata i jedyne o czym myslałem to było zeby zjechać na pas awaryjny i dzwonić po karetkę póki jeszcze wogole jestem świadom. Taka sytuacja powtórzyła się w następnych miesiącach conajmniej kilkukrotnie . Raz w nocy na powrocie po 7-9h jazdy jak wysiadłem z samochodu to jakby adrenalina odplynela i czulem sie jakbym mial zawał albo udar. Kąciki ust bardzo mocno mi opadły byłem siny, serce mi też mocno kołatało i czulem sie mocno odrealniony. Wtedy bylem z dziewczyną i tez mówi że wyglądalem jakbym miał zejść zaraz. 

 Poza takimi naglymi sytuacjami to cały czas czulem sie nie najlepiej jakby z zaburzeniami świadomości ale to powiedzmy tak na 20-30% ( wystarczająco jednak żeby nie móc normalnie funkcjonować) podczas ataku paniki wzrastało to do 80-90%.

To tak z grubsza opisany ostatnimi rok od czego się to wszystko zaczęło i jak wyglądało... W międzyczasie objawów było więcej i zdecydowanie nie było to takie stabilne. Raz było lepiej raz gorzej.. Raz bardzo źle ale przez cały ten czas chyba ani razu nie czułem się ... Dobrze. I w zasadzie do tej pory czekam aż będę mógł powiedzieć że jest ok . Będę potrafił się zrelaksować i odpocząć. 

 

Przez ten rok do dzisiaj tj 11.09.2033 część z objawów się rozwinęła, pojawiło się sporo nowych i zmienił się środek ich ciężkości. Od kilku miesięcy odczuwam również silne pulsowanie w głowie, szczególnie wieczorem czy w nocy jak próbuje sie położyć i iść spać czy poprostu odpocząć... Nie da sie wlasnie przez to wszystko co sie dzieje... Jest ono umiejscowione czasami przy skroni czasami na srodku glowy a czasami z tyłu 

Dodatkowo od kilku miesięcy jak nie więcej coraz mocniej doskwiera mi kręgosłup. Byl moment w którym zaczęły się większe problemy z nim. Zaczął mnie boleć w trakcie tras w kilku miejscach w zależności od pozycji czy ustawionego fotela. Po prawej stronie jakby od szyi do ramienia dochodzi do dretwienia i uczucia jakby mi mrowki w miesniu chodzily. Bol zlokalizowany jest w odcinku piersiowym ledzwiowym i pomiędzy. Kiedy dluzej stoje na przykład podczas gotowania czegoś pojawia sie również na samym dole kręgosłupa w zasadzie już jak sie pośladki zaczynają. Mniej od czasu kiedy zaczęły się problemy z kręgosłupem, mocno pogorszyło się również moje podwójne widzenie i ogólnie wzrok.. Okulistycznie jest wszystko wporzadku a mimo to ból pp pierwsze po drugie częściej podwójne widzenie a po trzecie robi mi sie ciemno przed oczami coraz czesciej podczas wstawania i normalnie podczad chodzenia i funkcjonowania latają mi w polu widzenia takie polprzezroczyste obiekty, kreski kropki. Dodatkowo mam wrażenie jakby występowania zjawiska określanego jako chyba śnieg optyczny... Patrze na ścianę czy gdziekolwiek indziej i mam zaburzony nieco obraz i widze jakby mnóstwo takich nieuchwytnych białych kropek. 

Wiele razy podczas gdy próbowałem zasnąć było też tak, że wydawało mi się że spadam... Strasznie irracjonalne uczucie powstające w głowie. Albo jakby wciągała mnie czarna dziura ... Jakby na moją głowę czy na mnie działała jakas siła. Towarzyszylo temu rowniez mocne pulsowanie w głowie.

Bardzo złym dla mnie objawem jest również ... Ciągła gonitwa myśli ... Mam wrażenie że na żadnej myśli nie mogę się dłużej skupić bo zaraz gdzieś ucieka i pojawia sie kolejna. Bywało również wielokrotnie tak że myśli pojawiały się nie wiadomo skąd. Jakby nie należały do mnie i jakbym nie miał kontroli nad tym co sie dzieje w mojej głowie co powodowało bardzo silne poczucie lęku? Zaburzenia świadomości ? Ogólnie uczucie które chyba mogę określić czymś najgorszym czego doswiadczylem kiedykolwiek... Poczucie zupełnej pustki. Ale świadomość tego i odczuwanie tego. Straszne. 

Od pewnego czasu ( kilka miesięcy) mam również poważne problemy z zaśnięciem. A nawet jak zasne to przebudzam sie kilkukrotnie najczęściej pomiędzy 3-6. Jak sie przebudzam to czuje sie jakbym przestawał istnieć. Jakbym balansował gdzieś pomiędzy świadomością a nie świadomością i snem i tylko odczuwał to co najgorsze... Dzieje sie to tylko podczas leżenia/snu.

Poprzednia noc tj. z 10 na 11 właśnie należała do jednej z najgorszych do tej pory. Jakbym się przebudzał i wybudzał ale nie do końca, jakbym pozostawał jeszcze e stanie snu ale był świadom wszystkiego złego co sie ze mna dzieje i bardzo mocno odczuwał jakąś taką pustkę właśnie. 

Więcej chyba nie pamiętam. Nie jestem w stanie się nawet na tym skupić żeby wszystko dokładnie opisać plus dzisiaj od samego rana meczy mnie silny bol glowy az do teraz. Dodam jeszcze tylko ze jak zamykam oczy to widzę jakby pioruny, jakby właśnie mnóstwo białych kropek pojawiających sie i znikających na czarnym tle.

 

Jeszcze bardzo mocno mi doskwierającym problemem są bóle brzucha... Przez kilka tygodni codziennie rano pojawiał się bardzo silny ból brzucha, teraz juz rzadziej ale cały czas czuje sie jakbym nie mial apetytu sniadania jadam o 12 13 i to musze sie zmuszac. Caly czas towarzyszą mi w zasadzie nudności. Czuje sie permanentnie źle i mnogość moich objawów przeraża nawet lekarzy a co dopiero mnie samego. 

Diagnoza jednak pod tytułem nerwica jakoś nie bardzo do mnie przemawia... Dodatkowo nie zaprzeczam że mam również nerwicę ale nie jestem w stanie uwierzyć że to wszystko co sie dzieje jest nią spowodowane. 

Więcej tak jak pisalem na obecną chwilę nie jestem w stanie dodać. Na wszelkie pytania oczywiście chętnie odpowiem na tyle na ile potrafię. 

Jeśli ktoś znajdzie chwilę to bardzo prosze o opinie na temat tego wszystkiego bo naprawdę funkcjonować tak sie nie da a już jestem bezradny, jeśli chodzi o to co mógłbym zrobić żeby było lepiej... A ama dosyć faszerowania się wszelakimi preparatami z grupy SSRI bo to wcale nie rozwiązuje mojego problemu. 

Wziąłem raz niedawno tez przepisany mi zamiast aurexu setaloft no ale w nocy obudzil mnie zespol serotoninowy. Trzaslem sie jakby bylo -10 a było cieplo, bardzo mocno zaczelo mi w uszach piszczec noi panika. 

 

Bardzo proszę o pomoc i wskazanie co mógłbym zrobić w mojej sytuacji 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...