Omikron

[Gość Roxenee]

W poniedziałek była u nas karetka,  ponieważ mój chłop miał prawie 41 stopni gorączki, rzucało nim i był ledwo przytomny. Zrobili mu test- negatywny. Więc dostał leki i zakaz wstawania. We wtorek zrobiliśmy testy z apteki- pozytywne. Chłopak czuje się już ok. Śpimy razem, mieszkamy w małym mieszkaniu. Oprocz dawania sobie buzi zyjemy jak zwykle. Ja robiłam test w srode- negatywny. Nic mi nie jest, a ponoć to cholerstwo takie zarazliwe. Czy jest możliwość że mnie w ogóle nie złapie? Nigdy nie chorowałam na koronę i jestem po 2 szczepieniach ( ostatnie w czerwcu 2021).  Zastanawiam się, bo mam dziadków, którym trzeba pomagać i nie wiem czy skoro według informacji osoba zakażona zaraża szybko, a u nas minęły już przynajmniej 4 dni i jest ok. To czy mogę bez  obaw jeździć do dziadków... 

 

Proszę tylko bez zbędnych komentarzy, że to nie jest groźne, że wymyślona pandemia itp. Nie ma już restrykcji a chciałabym się zachować odpowiedzialnie i nie narażać schorowanych osób na ewentualną infekcje.